www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Śr gru 11, 2024 11:42 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz kwi 14, 2011 3:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Witam.

Jak mam dać świadectwo, to nigdy nie wiem od czego zacząć, gdyż zarówno moja genealogia, jak i moja prehistoria miały olbrzymi wpływ na różne moje decyzje, postawy i zdarzenia w moim życiu.
Będziecie mieli jakieś bardziej szczegółowe pytania, w miarę możliwości odpowiem.

Urodziłem się w rodzinie Żydów, w których zasiano skutecznie wiarę w stalinizm i niewiarę w Boga JHWH. Jedyną wierząca Żydówką była moja prababka która w dzieciństwie czytała mi Torę i próbowała coś z moim życiem duchowym zrobić, abym nie stał się podobny do mojej babki, czy mojej matki, która choć poszukiwała Boga, to zawsze nie tam gdzie trzeba.
To nasiąkanie opowieściami biblijnym skończyło się gdy miałem 11 lat i moja prababka zmarła. To co ciekawe, zaszczepiła mi głód szukania Boga, ale z racji klimatu w domu, bardzo szybko zacząłem chodzić bardzo dziwnymi drogami w tych poszukiwaniach.
Moja matka do dziś chlubi się tym że dała mi w tym temacie olbrzymią wolność, wolność, którą prawie się zabiłem.
Moje szukanie Boga, niejako na nowo zaczęło się jak skończyłem 15lat, kończyłem szkołę podstawową, wszyscy szli do bierzmowania, tylko ja byłem taki sam.
Dlaczego w katolickim kraju nigdy nie zainteresowałem się katolicyzmem?? Mój ojciec jest księdzem, a ja jednym z jego owoców ewangelizacji mojej matki. Nigdy ze mną osobiście nie rozmawiał, raz tylko, telefonicznie, powiedział mi że jestem "jego błędem młodości". Zniechęcenie przyszło samo, po za tym, jak pisałem wcześniej, miałem w domu klimat bardzo silny, nie wiary w żadnych bogów.
Pamiętam też że moje pierwsze kontakty , takie świadome z biblijnym chrześcijaństwem, były plakaty "Jezus żyje!" i wielki namiot ustawiony na placu, gdzie dziś niedaleko lubelskiego zamku stoi Statoil. Pytałem się wtedy w domu, dlaczego to tak ogłaszają, kim jest ten Jezus i dlaczego to takie ważne. Moja babka tylko przeklinała że kolejni robią wodę z mózgu z mózgu, a ten Jezus to szatan i oszust i "tylko chrześcijanie" w niego wierzą.
Jak miałem te 15 lat, trafiłem na nabożeństwo do jednego z kościołów KZ. Niestety, to co się tam działo bardzo mnie wystraszyło, po latach odkryłem że było to tzw. Toronto Blessing. Nie tylko nie było to dla mnie świadectwem na chwałę JHWH, ale pamiętam że pomyślałem, że skoro ten szatan przed którym ostrzegała mnie prababka daje ludziom taka moc, to ja chce więcej.

Tu zaczął się mój powolny wtedy jeszcze, ale konsekwentny upadek. Zająłem się okultyzmem, do satanizmu podszedłem czysto intelektualnie, ale to co dziś jest mi pomocą wtedy stało się dla mnie źródłem złej wiedzy, A. Crowley był moim idolem, marzyłem o poziomie przygód jakie przeżywał, a młodość to wielka przygoda, jeśli bardzo szybko zaczyna się dorastać samemu, bez korzeni, szybko można też skarleć. Nie będę tutaj wszystkiego opisywał aby nie gorszyć, ale nie wielu złych rzeczy w życiu nie zrobiłem w tamtym czasie. Byłem karłem i byłem z tego dumny. Dziś czasami płacze nad swoja głupotą. Także dlatego że echa tamtych czasów docierają do mnie.

Później był chwilkę spokojniejszy czas, założyłem klub kultury japońskiej, a pisze o tym nie bez przyczyny, gdyż tam poznałem osobę która pięć lat później zadała mi właściwe pytanie które uratowało mi życie. Tam też poznałem moją byłą żonę. Ale to wszystko było na granicy mojego styku z religią która pozwoliła mi odpocząć od radości ze zła.

W wojsku, postrzeliłem chłopaka, muzułmanina, który ostrzelał mój posterunek. Chłopak zmarł, ja dość długo miałem postępowanie w tej sprawie, koniec końców, dostałem odznaczenie, zegarek i awans. Dostałem także psychologa, gdyż miałem bardzo złe sny, po tym wszystkim. Zainteresowałem się islamem, znalazłem w nim sens, uwierzyłem nawet w to że Allah jest tym samym bogiem co Bóg mojej babki. Przez kolejne pięć lat chodziłem do meczetu, modliłem się 5 razy dziennie, dawałem zakat, przestrzegałem ramadanu i próbowałem nawrócić żonę, która coraz bardziej oddalała się w tą stronę z której ja wcześniej zszedłem. Jej libertynizm niczym nie ustępował mojemu, ale dopóki nie sypiała z innymi facetami na moich oczach, znosiłem to wytrwale.
W pewnym momencie coś we mnie pękło. Warunki, separacja, powroty i rozstania.

W tym wszystkim znalazła mnie czeczeńska organizacja która zaproponowała mi wyjazd z kraju, zostawienie niewiernej żony i zaczęcie jeszcze raz wszystkiego, a może nawet chwalebną śmierć w jihadzie przeciwko Rosjanom.
Zacząłem żegnać się z przyjaciółmi znajomymi, w czasie takiego jednego spotkania jedna z uczestniczek tego forum usłyszałem slowa które mnie nieco otrzeźwiły.

"Jakiemu ty bogu służysz?"

to było pytanie niby takie zwykłe, ale wtedy jakby mnie ktoś za twarz złapał.

Dwa dni później miałem mocno niezwykłe przeżycie, Ci którzy to słyszą nawet wśród wierzących czasami nie rozumieją tego.

Jechałem autobusem linii 7, jak pisałem wcześniej to był czas pożegnań, na takie spotkanie z bliskimi mi ludźmi.
Jadąc wtedy tym autobusem, czytając "Newsweek" usłyszałem głos nad sobą
- Będziesz głosił słowo boże!
odwróciłem głowę, i zalała mnie taka jasność, jakby ... nie wiem nigdy do czego to porównać. Miałem taki bez czas, i nie miałem uczucia spadania, pomyślałem "Bismillah!" mam wypadek samochodowy i niedługo będę w raju.
Wtedy ponownie usłyszałem:
- Będziesz głosił słowo mojego syna!
Wtedy się wystraszyłem, zrozumiałem że coś jest nie tak, ze to nie jest to co myślałem i odpowiedziałem - Nie!
i jeszcze raz usłyszałem ten sam głos.

I znów byłem w tym autobusie, jakaś babcia krzyczy żeby jej torby pomóc wynieść ...

Nie wyjechałem wtedy do Syrii z tymi Czeczeńcami, poszedłem do imama, powiedziałem mu o wszystkim.
" Hussein" - bo tak mnie wtedy nazywali, " to co mówisz to grzech, przypomnij sobie surę 112"

do dzisiaj znam ja na pamięć, ale wiem że nie może mówić prawdy, że Allah to nie ten sam Bóg który był Bogiem mojej prababki.

spotkałem się z tym dziewczęciem jeszcze raz, i od tamtej pory zaczęliśmy rozmawiać o Jezusie.
Pamiętam jak mówiła mi zacznij czytać od ew. Jana, ale dla mnie już pierwsze zdania tej ewangelii to było za dużo. Zacząłem czytać ew. wg. Mateusza. Bóg przemówił właśnie przez nią do mnie.
Spotkałem się ze swoją żoną, powiedziałem jej że jej wybaczam to wszystko co było miedzy nami, ale ona powiedziała że nie chce wracać.
W miedzy czasie przeżyłem spory szok kulturowy będąc w zborze - kobiety i mężczyźni razem.

Nie myślcie że się wtedy nawróciłem, nadal modliłem się pięć razy dziennie. Ale do meczetu przestałem chodzić. Od braci muzułmanów dostałem trzy razy, raz mocno. Zapłaciłem im pieniądze, aby odstąpili ode mnie.

przyjeli je ale powiedzieli ze staję się zdrajcą - "murtad milli!"

W grudniu 2006 roku pojechałem na społeczność "przełom" tam uznałem swoją grzeszność, wyznałem Jezusa jako tego który zbawia, tego który przyszedł w ciele, tego który zmarł za moje grzechy i zmartwychwstał.

uznaję to zdarzenie jako coś co zapoczątkowało moje chodzenie z Jezusem.


Co przez tych pięć lat się zmieniło we mnie?

Na pewno mój gniew maleje przez cały czas,
przestałem palić papierosy i haszysz
przestałem być gnojkiem który kłóci się ze wszystkimi o wszystko
Bóg JHWH zabrał mi mój libertynizm i oczyszcza mnie z jego wpływu do dziś
czuję jego wielkie przebaczenie tego wszystkiego co zrobiłem

moja była żona po tym jak się nawróciłem, zażądała rozwodu, przez rok czasu prawie rozmawiałem z nią na ten temat, ze przecież nie musimy tak robić, nie zgodziła się, bardzo niepochlebnie wyrażała się o Jezusie. Pozwoliłem jej odejść.

Trzy lata temu spodobało się Bogu ochrzcić mnie w Duchu Świętym, kilkakrotnie po tym zdarzeniu czułem i widziałem przejawy jego mocy w swoim życiu.

Pozdrawiam was,

K.

P.S.

W kolejnym wpisie, prawdopodobnie będę się chciał dzielić tym co już przeżyłem z Panem, i tym co przeżywam na bierząco


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz kwi 14, 2011 3:40 pm 
Korielu, po prostu - chwała Bogu za Jego Syna, który i ciebie uratował! :)

Tyt 3:3-7
Bo i my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn kwi 18, 2011 8:01 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Chcialam zapytac co oznacza tytul tematu i kto tak twierdzi, ze jest 'Bog nad Bogiem' - nie rozumiem co to znaczy.
No i czekam obiecanych dalniejszych wpisow...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn kwi 18, 2011 8:45 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Boker tov,
siostro Axanno,
tytuł nawiązuje do szahady, wyznania wiary muzułmanów. Jest jednak urwane w pół zdania, gdyż Bóg przekonał mnie że Muhammad nie jest jego prorokiem:)
natomiast Jezus jest jego synem.

pozdrawiam

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 19, 2011 12:03 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Cytuj:
Dwa dni później miałem mocno niezwykłe przeżycie, Ci którzy to słyszą nawet wśród wierzących czasami nie rozumieją tego.

Jechałem autobusem linii 7, jak pisałem wcześniej to był czas pożegnań, na takie spotkanie z bliskimi mi ludźmi.
Jadąc wtedy tym autobusem, czytając "Newsweek" usłyszałem głos nad sobą
- Będziesz głosił słowo boże!
odwróciłem głowę, i zalała mnie taka jasność, jakby ... nie wiem nigdy do czego to porównać. Miałem taki bez czas, i nie miałem uczucia spadania, pomyślałem "Bismillah!" mam wypadek samochodowy i niedługo będę w raju.
Wtedy ponownie usłyszałem:
- Będziesz głosił słowo mojego syna!
Wtedy się wystraszyłem, zrozumiałem że coś jest nie tak, ze to nie jest to co myślałem i odpowiedziałem - Nie!
i jeszcze raz usłyszałem ten sam głos.

I znów byłem w tym autobusie, jakaś babcia krzyczy żeby jej torby pomóc wynieść ...


jedna z uczestniczek forum w pw, zwróciła mi uwagę że to co tu napisałem jest nieprawdopodobne, gdyż przypomina powołanie na apostoła czy proroka.

droga siostro,
po pierwsze Bóg robi czasami z naszym życiem nieprawdopodobne rzeczy, zmienia je czasami w przedziwny sposób.
Jednak ja nie poczułem się wtedy wybranym na proroka, ani apostoła.
Zrozumiałem natomiast wtedy że nie wolno mi głosić wiary zaprzeczającej synostwu Jezusa, był to taki czas, tak dzisiaj patrzę na to, w którym Bóg JHWH przekonał mnie o swojej wszechmocy.

w innym miejscu, padły słowa że nie widać w tym świadectwie pokuty.

Bracia i siostry,
ja rozumiem pokutę jako odwrócenie się od dawnego życia, porzucanie każdej złej drogi w której mieliśmy upodobanie. Po zejściu z tej drogi która się Bogu JHWH nie podobała, dopiero mogłem wejść na drogę Jezusa Mesjasza, zostać jego uczniem i przyjacielem, bez tego byłoby to nie możliwe, jak sadzę.
Dobrowolnie zrezygnowałem z pracy w której trenowałem ludzi w NLP, za co otrzymywałem całkiem ładne wynagrodzenie, dobrowolnie wyparłem się wszystkiego co wcześniej zdobyłem w świecie widzialnym i zacząłem wszystko jeszcze raz. Ceną nawrócenia, było także odrzucenie mnie przez część rodziny, Żydów z pokolenia w pokolenie, którzy mój flirt z islamem traktowali jako błahostkę, ale nawrócenie i przyjęcie chrztu potraktowali jak zdradę.
Po nawróceniu, jeszcze przez trzy lata, czyli jeszcze do niedawna, miałem duży problem z chciwością, szukaniem łatwych i szybkich pieniędzy, Bóg, chwała mu za to, wyleczył mnie skutecznie z tych głupich i szkodliwych dla mnie pomysłów.

Swoją drogą, jest to jedna z najtrudniejszych lekcji jaką dostałem, gdyż dość łatwo rozstałem się z tym co miałem wcześniej, ale uważałem że "przecież mi sie należy, skoro się nawróciłem"
- takie skutki uboczne nauki której przez kilka tygodni po nawróceniu się poddałem,a z której Bóg JHWH tez mnie wyzwolił.

jak pisałem wcześniej, jeśli są jakieś pytania, odpowiem, wytłumaczę, moje pole tolerancji osobistej jest całkiem spore.

P.S. zdecydowałem się na odpowiedź publiczną, gdyż wspomniana siostra powiedziała że czegoś NIE WIDAĆ. mam nadzieję że teraz jest to jaśniejsze

pozdrawiam,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 19, 2011 2:50 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Twoja historia przypomina troche powołanie Pawła.Tylko "pojazd" inny :D .Uwielbiam Boga jak działa w sposób całkowicie i totalnie nadprzyrodzony.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 19, 2011 4:19 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
nawet jesli przypomina powtórzę jeszcze raz

nie czuje sie powołany na apostoła, moje zrozumienie jest takie że akurat apostolstwo przeminęło
a proroków w rozumieniu ST Bóg JHWH nie powołuje


inna sprawa z obdarowaniem przez Ducha Św. proroctwem, ale to inny temat na innym wątku
( i także nie jestem tak obdarowany )

pozdrawiam,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 14, 2011 9:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Witajcie,
chciałbym napisać o tym jak wielki jest Adonai!
Pod koniec lipca miałem wypadek, złamałem ręke w dość skomplikowany sposób. Wiadomo, jka skomplikowany to i operacja, śruby, strachy że nie wróci sprawność itd...
Przez kilka miesięcy sam ćwiczyłem rękę, lekarz powiedział mi że nie ma miejsc na rehabilitację, żebym sam ćwiczył, więc ćwiczyłem - próby prostowanie i zginania - długie, bolesne, czasami bardzo bolesne. Ale przyniosło skutek, już prawie prostuję rękę, teraz mam wrócić w nią siłę, czyli porzucać trochę żelazem :) Kilka razy prosiłem o modlitwę w miejscu do którego uczęszczam na nabożeństwa, olej, post z mojej strony i modlitwa też były.
niby nic niezwykłego, z pomocą Adonai zwykły obrót sprawy. Ale jest jeden szkopuł. Ja nie ćwiczyłem tej ręki tak jak lekarz mi powiedział, po prostu go nie zrozumiałem. Miałem wykonywać jeszcze ruch obrotowy, za który owa złamana kość odpowiadała. Nie same wyprosty i zgięcia. Tego obrotowego w ogóle nie ćwiczyłem, tylko na samym początku. Jednak ręka jest zdrowa w tym miejscu, na tyle na ile może, śruby może zostaną ze mną, a może jednak je wyjmą, jeszcze nie wiem. Wielki jest Adonai! leczy sam, nawet bez pomocy lekarzy! Na ostatniej wizycie lekarz bardzo się zdziwił jak mu powiedziałem że nie ćwiczyłem tego ruchu o który mu najbardziej chodziło, a ręka jest sprawna. Powiedziałem mu, że się modliłem :)

w wielkiej radości, wdzięczności do JHWH Zbawiciela,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 14, 2011 10:07 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Niech będzie chwała naszemu Bogu! Bardzo się cieszę, Korielu. Niech Pan Ci dalej błogosławi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 14, 2011 10:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Chwała Bogu! A lekarz jak zareagował?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2011 6:02 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Grzecznie się uśmiechnął :)
Kiedyś już dostał ode mnie jakąś broszurkę wzywającą do zmiany życia i zwrócenia się do Boga, wiedział że jestem wierzącym. Młody człowiek, w moim wieku. Ale widać było że się zdziwił i nie dowierzał.

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt gru 20, 2011 6:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 01, 2011 5:22 pm
Posty: 246
Oto właśnie chodzi... więcej takich świadectw...jak można żyć w strachu przed utratą życia, zdrowia czy czegokolwiek wiedząc, że mamy takiego Boga.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 5:42 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Witajcie bracia i siostry w Mesjaszu!
Jako że ostatnio rzadko piszę, powiem tak pokrótce co u mnie.
Dzięki łasce Jedynego, udało się nam przeżyć z żoną ciężki finansowo czas mojej rehabilitacji po złamaniu a później okres kiedy straciłem pracę. W tym czasie dojrzałem do decyzji o zmianie zawodu. Pytałem Adonaj, co dalej mam ze sobą robić, co mam dalej robić w życiu.
Odpowiedź którą dostałem była inna niż się spodziewałem, gdyż większość braci i prawie wszystkie siostry które mnie otaczały nie mogły zrozumieć że wierzący, nowonarodzony człowiek może pracować w branży w której można mieć kontakt z przemocą i bronią. Jednak takie właśnie wskazówki dostałem od Pana. Zacząłem pracę w ochronie, najpierw w miejscu w którym nie potrzeba było licencji ochroniarza, podszedłem do tego niejako na próbę. Tak "na próbę" pracowałem blisko rok czasu. W tym czasie poznałem wielu Izraelczyków, z kilkoma udało mi się rozmawiać o Mesjaszu, jednak zdecydowana większość oględnie mówiąc, chłodno traktowała moje "rewelacje". Modliłem się i pracowałem. Zacząłem modlić się o pracę dla Ambasady Izraela, jako pracownik ochrony. Zacząłem pytać ochroniarzy izraelskich jakie muszę mieć kwalifikację itd... dowiedziałem się, zrobiłem uprawnienia, wróciłem do treningów, cały czas się modliłem.
24 grudnia poczułem że Pan przemawia do mnie przez Pisma, przez jeden z fragmentów z 5 rozdziału księgi proroka Micheasza. Wystraszyło mnie to proroctwo, ale mimo wszystko czułem że wszystko będzie dobrze.
2 stycznia 2013 roku straciłem pracę, nagle, bez wypowiedzenia. Pomyślałem wtedy że proroctwo zaczęło się wypełniać, a to znaczy że nie mam czego się bać, że moi wrogowie zginą albo w inny sposób zapłacą za spisek i zdradę jakiej się dopuścili. Po 10 dniach zadzwonił do mnie (wtedy) były szef z przeprosinami i prośbą abym wrócił do pracy. To był szok! "Koledzy" którzy że pozwolę sobie zacytować, chcieli "pozbyć się Żyda" stracili pracę, a miejsce w którym pracowałem przejęła po miesiącu inna firma i pracuję tam do dzisiaj, nieznacznie awansowawszy. Chwała Trójjedynemu!
Moje życie toczy się wokół pracy, głoszenia o Mesjaszu kiedy się da, treningów i cieszenia się z życia z ukochaną żoną.
W czerwcu przeszedłem pozytywnie egzaminy na pracownika ochrony dla Ambasady Izraela. W sierpniu zacząłem pracować, jako że moja praca jest związana z obronnością nie mogę publicznie zdradzac czym konkretnie się zajmuję, jednak powiem wam umiłowani, że nie przestaję głosić, jedyne na co muszę uważać, to "otwarte Niebiosa". Jeśli nie widzę wyraźnego prowadzenia że mogę mówić, nie mówię. Napisano bowiem: (16) Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice. (17) I strzeżcie się ludzi, albowiem będą was wydawać sądom i biczować w swoich synagogach. (18) I z mego powodu zawiodą was przed namiestników i królów, abyście złożyli świadectwo przed nimi i poganami. (19) A gdy was wydadzą, nie troszczcie się, jak i co macie mówić; albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. (20) Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was. Mat. 10,16-20
Ostatnio miałem możliwość i zaszczyt głosić ewangelię o Jeszui Mesjaszu blisko 100 osobowej grupie młodych ludzi w Synagodze małżeństwa Nożyków na ulicy Twardej w Warszawie. Mimo początkowego sprzeciwu części osób, pozwolono mi mówić dalej, a jeden z nauczycieli owych młodych ludzi powiedział że zna osobiście takich Żydów jak ja w Izraelu, choć dodał że jesteśmy sektą. Ja wam powiem, chwała Bogu! Przez godzinę prawie mówiłem, na godzinę przed szabatem!
W ten sposób spełniło się wszystko o co prosiłem Boga w tym roku i względem pracy i względem służby dla Adonaj!

w miłości,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 2:10 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz wrz 15, 2011 11:23 pm
Posty: 452
Witaj Korielu,

Dziekuje Panu za twoje swiadectwo jest mi zacheta.
"Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi."

Niech Bóg ci blogoslawi bracie w Panu Jezusie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 6:11 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Chwała Bogu! Cieszę się z Twojego powodu, Korielu, niech Ci Bóg błgosławi


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL