Okolo pól roku temu byłem przeziębiony , wieczorem sluchaliśmy kazania z żoną w pewnym momencie ogarneły mnie silne dreszcze tak, ze ledwo mogłem kubek w rękach utrzymać. Trwało to dłuższą chwile więc pomyślałem , ze cieply prysznic to będzie to co mi pomoże. I pomogło sęk w tym, że w tym czasie mogę z całą świadomościa powiedziec, że dotknął mnie Pan. Uświadomiłem sobie, że ciepła woda to jest luksus i nie każdy może ją mieć kiedy chce i zrozumiałem werset , który mówi o tym aby dziekować za wszystko. Zobaczyłem jeszce więcej rzeczy w moim życiu, które wymagają naprawy. Dlugo się modliliśmy z żona później długo rozmyślałem o tym. Wtedy też Bóg pokazał mi, ze mam nie siedziec i nic nie robic tylko głosic iśc do ludzi pomimo tego że nie byliśmy w żadnym kościele. Pomysł był taki, zeby wydrukować ulotki nawolujące do nawrócenia-takie bez żadnego koscioła może z wyjatkiem jakiegoś adresu mailowego. Wyobraźcie sobie, że za nie więcej jak 2 tyg mieliśmy juz kościół w którym część ludzi angażuje sie w prace misyne takie w które możemy sie zaangażować, czyli maja ulotki bez nazwy kościoła czyli takie jakie chcialem i są też ludzie chętni do pójścia na ulicę. Po około 3 latach bycia bez spoleczności mamy ją w końcu. Istotne jest też to, że znajomi którzy polecili nam tę grupę znaleźli ja w można powiedzieć cudowny sposób i oni sami widać maja pragnienie bycia z Bogiem a jeszcze nie dawno jedno z nich nie było nowo narodzone.
Pisze o tym z kilku powodów po 1sze: wracając do tego zdarzenia sprzed pół roku po prostu miałem przekonanie o tym napisać tutaj, po 2gie:czasem niektórzy nwołuja do nie bycia radykalnym bo wszystko wolno a ten czy tamnen w Bibli robił tamto czy siamto, kiedy mój przykład pokazuje coś zgoła innego, (niedlugo przed tym zdarzeniem Bóg uwolnił mnie od pewnego nałogu który ciągnął mnie w dół) od tamtego czasu moge powiedzieć, ze "zniknęły "chrześcijańskie wahania jak to miało miejsce przedtem mam pragnienie do życia w świetości, często musze się mobilizować do głoszenia innym ale staram sie wykorzystywac rożne okazję aby romowę obrócić i powiedzieć coś o Bogu i mówienie innym o Bogu naprawdę mnie cieszy, a dodatkowy wymiar jest taki, ze jak byłem świadkimJ bałamuciłem ludzi i robiłem to pod przymusem-na szczęście byłem raczej niedzielnym śJ i mam nadzieję, ze nikogo nie zwerbowałem. W tym miejscu chciałbym też odniesć sie do śJ czyli biednych ludzi którzy są przeklęci bo uwierzyli człowiekowi. Chrześcijanie powinni się uczyć od nich determinacji w głoszeniu, bo jestem pewien , że gdyby każdy chrzescijanin poswięcił choć godzine miesięcznie na gloszenie ewangelii to wydalo by to jakis plon. Efezjan 6:15 "i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju,". Czasem słyszę "ale co mam powiedzieć", albo "próbowałem ale nie ma owoców", " to jakoś tak dziwnie". Jest wiele miejsc w Bibli , które dają odpowiedź na takie wątpliwości. Ja sam dużo czasu zmarnowałem czasem tak myślac więc zachęcam do odwagi.
Podczas gdy byłem chory miałem silne przeswiadczenie aby działać w róznych materiach mojego życia. Później znalazłem werset który mnie zastanowił "Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga."(Obj.21:8). Zastanowiło mnie to , że bojaźliwi są na 1szym miejscu, wynika dla mnie , ze wiara poparta działaniem buduje, natomiast brak działania nic nie buduje a wręcz rujnuje.Jak można lepiej wiare budować niz popartą doświadczeniami na polu misyjnym? Zawsze mnie cieszyło mówienie ludziom o Bogu bardzo bliski memu sercu jest wers:"Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika,który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych,którzy nie potrzebują nawrócenia." (Łk 15:7) Przypowieść o talentach też tutaj pasuje. Oczywiście wierze, że jak ktoś uwierzył zbawiony będzie tu raczej chodzi o nagrodę(sąd Bema) i nadanie sensu swemu życiu. Po 3cie:Mam nadzieję, że to kogos zachęci do głoszenia o naszym Zbawicielu odważnie i bez obaw.
Na koniec zacytuję wers z Jakuba 4:7-10, "Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy. Biadajcie i smućcie się, i płaczcie; śmiech wasz niech się w żałość obróci, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was."Doświadczyłem tego czego innym życzę.
Pozdrawiam w Chrystusie
_________________ Psalm 1
|