Smok Wawelski napisał(a):
Oczywiście - trwałe uwolnienie od nałogu dokonane przez Boga nie mieści się w definicji medycznej. Ale jeśli ktoś temu zaprzecza i proponuje uwolnionemu, "żeby się nie łudził, że jest wolny", oznacza, że to on wie najlepiej...
Fakt nie mieści się w tej definicji. Podałem własnie naukową i psychologiczną ale cóż oni mogą wiedzieć...
Smok Wawelski napisał(a):
W związku z Twoją rosnącą aktywnością i agresywnością w usiłowaniach podważenia wiary maluczkich, zaczynam poważnie brać pod uwagę taką możliwość.
No cóż... ale żebym zaraz był agresywny w usiłowaniach... nie sądzę. Maluczcy niech sobie wiarę umacniają Twoimi postami - ja tam bym się o nich nie bał. Do umacniania wiary zawsze przydają sie jednak ludzie wiarę tą kwestionujący... nie popada się w tedy w fanatyzm i szuka mocnych podstaw własnej wiary. Kto wie, może ja jestem narzędziem... ale nie tego świetlistego bezbożnika akurat
Smok Wawelski napisał(a):
Owszem, zaprzeczasz - przecież twierdzisz wyraźnie, że on nadal jest alkoholikiem i zawsze nim będzie:
Nie rozumiemy się. Ja nie zaprzeczam, że do końca zycia może i nie sięgnie po alkohol. Nie o to mi chodzi. Raczej toczymy spór definicyjny o ontologiczy status alkoholizmu...