Axanna napisał(a):
Hmm, ciekawa wypowiedz... Czy uważasz, że chrześcijanin zawsze ma owe "poczucie miłości Bożej", zawsze mu się "dobrze wiedzie", że Bóg "wysłuchuje jego modlitwy"? Jeżeli tak uważasz, to ciekawa jestem tych Twoich "doświadczeń" o których wspominasz...
Axanno
oczywiście,że masz prawo do swoich doznań szczęścia:) Tyle ile jest dzieci Bożych tyle jest różnych charakterów ,jakości wiary,poczucia miłości

ja mówię o swoich doświadczeniach wypływających z mojej wiary

Nie mówie o problemach,które przechodziłąm bez wiary,bo żyjąc w niewierze to poważne nieszczęście.
Nie jestem dopiero co początkującą chrześcijanką.
Moja wiara nie raz była doświadczana.Kiedy nawróciłąm sie w wieku 17 lat miałam straszne prześladowania ze str mojej mamy,która biła mnie targała za włosy , rzucała mną o meble i nawet nie wyobrażasz sobie jakie szczescie mi towarzyszyło,ze mogę nadstawić drugi policzek wykonujac słowo Boże

W ostaeczności wygnała mnie z domu.Mieszkałam u wierzących 2 mies.Wcale mi do smiechu nie było,ale poczucie Bożej miłosci ciągle mi towarzyszyło.Bóg pocieszał mnie przez swoje słowo.Najgorsze jest łamanie i kruszenie naszego charakteru,ale szczęściem jest własnie śmierć dla własnego "ja".