Hanneli napisał(a):
Czytając księgi mojżeszowe, nie mogę przejść do porządku dziennego nad pewnymi fragmentami z praw panujących w Izraelu, a ogłoszonych przez Mojżesza. Oceniam je jako mniej lub bardziej niesprawiedliwe, podczas gdy po tym właśnie Prawie oczekiwałabym sprawiedliwości.
Problem polega na tym, że przykładasz swoją miarę współczesnego człowieka do prawa danego ludziom żyjącym 3500 lat temu w zupełnie innej kulturze. I tutaj należy rozróżnić kilka funkcji, jakie pełniło Prawo Mojżeszowe. Dla starożytnego Izraela stanowiło konstytucję narodową, kodeks cywilny, kodeks karny i standard moralny. Nie wszystkie przykazania były skierowane do wszystkich i nie wszystkie przykazania są uniwersalne - a Ty prawdopodobnie spodziewasz się, że całe Prawo Mojżeszowe jest uniwersalne we wszystkich swoich funkcjach i dlatego powinniśmy oceniać je tak samo bez względu na to, kiedy i do kogo zostało napisane.
Należy wziąć pod uwagę, że objawienie jest progresywne, czyli że Bóg nie objawił jeszcze wtedy siebie i swojej woli w pełni. Dlatego przykazania są dostosowane do tamtych uwarunkowań i stanu progresji objawienia. Dlatego mamy cały zestaw praw regulujących stosunek wobec niewolników, zamiast zniesienia niewolnictwa. Dlatego mamy wielożeństwo i regulacje prawne dotyczące rozwodów.
Poza tym, należy czytać te teksty bardzo ostrożnie, nie wyciągając pochopnych wniosków. Często dobrze jest sięgnąć do historii albo do ówczesnej literatury, albo nawet do oryginałów hebrajskich, bo niektóre fragmenty nie są dokładnie przetłumaczone. Najważniejsza jest pokora wobec tekstu i stosowanie zasady, że wątpliwości zalicza się na korzyść oskarżonego, jeśli ktoś oskarża Boga o niesprawiedliwość - niestety, większość takich oskarżycieli zachowuje się dokładnie odwrotnie. Ale dzięki Bogu nie w Twoim przypadku, bo Ty nie oskarżasz Boga, tylko nie rozumiesz. Dlatego spróbujmy zmierzyć się z problemem zachowując powyższe zasady.
Hanneli napisał(a):
Tak jest np. z V Mojż. 23; 2-4, gdzie napisane jest, kto nie może wejść do Zgromadzenia Pańskiego, a w przypadku dziecka z nieprawego łoża zakaz ten obowiązuje do 10-go pokolenia.
W Prawie Mojżeszowym priorytety są inaczej poukładane niż we współczesnym prawie humanistycznym, gdzie największą wartością jest człowiek. Z tym po prostu trzeba się pogodzić. Zgromadzenie Pańskie miało być moralnie czyste ze względu na Pana i miało się rozrastać liczebnie. Dlatego nie było przyzwolenia na wszeteczeństwo, cudzołóstwo i ich efekty. Kastraci nie mogli wydawać potomstwa. Poza tym, zdaniem niektórych może chodzić o samokastrację związaną z pogańskimi rytuałami, co nie było w tamtych czasach rzadkością. Ciekawy tekst poruszający to zagadnienie:
http://www.tektonics.org/tsr/till02.htmlPorusza on również inny problem zgłoszony przez Ciebie:
Hanneli napisał(a):
Lub V Mojż. 25; 11-12, gdzie określone jest, że w przypadku dotknięcia przez kobietę miejsc wstydliwych obcego mężczyzny podczas jego bójki z jej mężem, należy bez litości obciąć jej rękę.
To "dotknięcie" to w oryginale חָזַק [chazak] i oznacza złapanie, co w czasie bójki może skończyć się po prostu uszkodzeniem jąder. Może w naszej kulturze nie jest to tak wielki problem (chyba, że krytyk Biblii sam zostanie w ten sposób potraktowany), ale w starożytnym Izraelu, gdzie posiadanie potomstwa miało wartość zupełnie inną niż dzisiaj w skali rodziny i całego narodu, surowa kara pełniąca rolę odstraszającą była czymś zrozumiałym.
Hanneli napisał(a):
Albo też "przepisy dotyczące niewinności" z V Mojż. 22; 13-26. Są to przepisy, które mogą być okrutnie wykorzystane przeciwko kobietom. Szczególnie w. 23-24. O podobnym prawie w wydaniu islamu słyszy się czasem w mediach donoszących o ukaraniu zgwałconej kobiety za to, że podobno za cicho / nie wołała o pomoc.
Ale nie powinniśmy zakładać, że coś zostanie wykorzystane przeciwko kobietom. Okrutne wykorzystanie byłoby złamaniem fundamentalnego przykazania całego Prawa, jakim jest miłowanie bliźniego jak samego siebie [III Mojż. 19:18]. Media muzułmańskie nie mają tutaj nic do rzeczy. Nie czytam w Prawie Mojżeszowym o ukaraniu zgwałconej kobiety. Moim zdaniem nie należy podważać zasadności przykazań tylko dlatego, że teoretycznie ktoś mógłby je źle zinterpretować albo nawet złamać.
Hanneli napisał(a):
Zawsze tłumaczyłam sobie to w ten sposób, że były to przepisy warunkowane ówczesnym kontekstem kulturowym. I jakoś podświadomie wyłączałam je spod stwierdzenia Pawła, iż "całe Pismo przez Boga jest natchnione..." (II Tym; 3,16), odkładając dyskusję na ten temat jako akademickie, próżne dywagacje. Ale to pytanie wróciło do mnie po latach, ponieważ ktoś mi je zadał, a ja nie znam dobrej odpowiedzi. A uważna lektura tego wątku mi nie pomogła.

Przeczytaj, o czym dokładnie pisze Paweł:
"Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" [II Tym. 3:16-17]Dla nas Prawo Mojżeszowe jako części Pisma jest natchnione i jest pożyteczne to do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. Nie stanowi dla nas kodeksu karnego, cywilnego ani konstytucji państwowej. Dlatego powinniśmy czytać Prawo Mojżeszowe tak, żeby wyciągać dla siebie naukę tam, gdzie Prawo może mieć zastosowanie uniwersalne i gdzie nie jest przykazaniem o charakterze moralnym podanym wprost (jak "nie cudzołóż", "nie kradnij" itp.). Jest w przykazaniach warstwa uniwersalna, którą możemy odczytać dla siebie w formie wskazówki, nie odczytując ich na poziomie dosłownym - tak jak to zrobił Paweł w I Kor. 9:9-10 i w innych miejscach.
Zapytałem moją żonę, jaka uniwersalna zasada moralna może się dla nas kryć w przykazaniu dotyczącym łapania za przyrodzenie podczas bójki. Odpowiedziała od razu: "Zasady przyzwoitości obowiązują nas nawet w sytuacjach ekstremalnych". To jest coś, co nazywam odczytaniem uniwersalnych intencji Prawodawcy, czyli ducha Prawa. W przypadku przykazania, które może mieć dla nas zastosowanie jako nauka.