frąfciu napisał(a):
Po pierwsze: nie ma katechizmu kościoła rzymsko-katolickiego. Jest za to Katechizm Kościoła Katolickiego - a to spora różnica
No tak... spora różnica. W tytule.
frąfciu napisał(a):
Po drugie: nie ma problemu gdy chodzi o przytoczenie konkretnych fragmentów biblijnych. Problem zaczyna się wtedy gdy wy zabieracie się za interpretację takiego fragmentu
Jak na razie nie widzę tych fragmentów.
frąfciu napisał(a):
Po trzecie: co pisał już tu akwila - uczepiliście się jednego fragmentu z J3 i cały czas mówicie o narodzeniu się na nowo. Właściwie pozostała część Pisma nie jest wam do niczego potrzebna.
A Wy chcielibyście uciec od tego fragmentu i od fundamentalnego warunku wejścia do Królestwa Bożego, jakim jest nowe narodzenie z Ducha. Poza tym, nie "uczepiliśmy się" jedynie Jana 3. Mówiliśmy również o innych fragmentach Pisma wskazujących na konieczność nowego narodzenia z Ducha lub inaczej z Boga. Po narodzeniu na nowo można zacząć rozmowę o sprawach dotyczących wzrostu. Co się narodziło z ciała, ciałem jest [Jan 3:6], a człowiek cielesny nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż trzeba je duchowo rozsądzać [I Kor. 2:14]. Dlatego trzeba się na nowo narodzić.
frąfciu napisał(a):
Wyakcentowaliście tylko ten jeden fragment i mówicie wszyskim: jesteś nowonarodzony, albo: nie jesteś nowonarodzony. Nic innego się nie liczy ani kontekst ani pozostałe nauczanie Jezusa w wielu innych sprawach - jak choćby to że unikacie Eucharystii.
Kolego, jak powiedział apostoł: "albowiem ani obrzezanie, a nieobrzezani nic nie znaczy, tylko nowe stworzenie". A nowe stworzenie dokonuje się właśnie w momencie nowego narodzenia z Boga. I dopiero wtedy ktokolwiek posiada prawo do nazywania się dzieckiem Bożym. Uciekacie od fundamentów. A od Eucharystii ucieka ten, kto nie może przełknąć prostych słów Jezusa dowodzących, że po Ostatniej Wieczerzy wino pozostało winem (czyli owocem winorośli) [Mat. 26:28-29].
frąfciu napisał(a):
Powtórzę raz jeszcze to co uprawiacie to nie żadna teologia biblijna ale biblicyzm - czyli w najlepszym razie biblijna filozofia.
Gdy chodzi o cwaniaczków - bez komentarza - sam wydajesz sobie świadectwo. Twój kolega z tego forum radził mi żebym się udławił tradycją.
Frąfciu, Ty nawet nie byłeś w stanie powiedzieć, co to jest ta tradycja i gdzie ona jest. A wewnętrzna sprzeczność nauczania Ojców Kościoła w sprawie 1000-letniego Królestwa została tutaj wykazana. Wtedy zacząłeś się plątać w zeznaniach mówiąc, że nie wszystkie nauczania Ojców są Tradycją. Na pytanie, które są, a które nie są, znów nie umiałeś odpowiedzieć. Sorry, ale jeśli chodzi o tradycję, to nawet nie ma się za bardzo czym udławić. A cwaniaczkowie zawsze byli, są i będą. Od początku próbowali wkraść się między odrodzonych i odebrać im wolność w Chrystusie, żeby z powrotem wepchnąć ich pod uczynki zakonu. Takim nie należy ustępować, ani się im poddawać, do tu chodzi o prawdę Ewangelii [Gal. 2:3-5].
frąfciu napisał(a):
gdy chodzi o ekumenizm - to od razu widać że jedność chrześcijan jest wam obca. niektórzy z was muszą mieć wrogów żeby egzystować.
Jedność chrześcijan jest dana w Duchu, należy ją zachowywać [Ef. 4:3] i nie wymaga żadnych instytucjonalnych zabiegów. Problem polega na tym, że nie istnieje jedność między chrześcijanami czyli osobami narodzonymi z Ducha i tymi, którzy uważają się za chrześcijan, choć się z Ducha nie narodzili, ale za to należą do organizacji mających w szyldach słowo "chrześcijański".
frąfciu napisał(a):
Jeśli nie macie kogo sądzić wasza "ewangelia" przestaje mieć jakąkolwiek moc. Żyjecie z sądzenia, sami popadając w pychę. Już pisałem wam że było za czasów Jezusa takie ugrupowanie, które robiło tak samo. A usta miało pełne cytatów. Tyle - że nic nie rozumiało.
Przykre to wasze podejście lecz cóż wasza wola. Sami chcecie. Jesteście przekonani o własnej prawdzie. Jesteście wolnymi ludźmi.
Rozpoznawanie ludzi, którzy udają odrodzonych i przedstawiają się jako nasi bracia nie jest osądzaniem nikogo. Gdyby nie istniała różnica między zbawionymi a niezbawionymi, to nie byłoby sensu głosić Ewangelii. My nikogo nie sądzimy, ale "kto nie wierzy juz jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego" [Jan 3:18]. Kontekst Jana 3:1-21 mówi wyraźnie, że taka wiara jest ściśle związana z nowym narodzeniem.
Ja wiem, że będziesz nam usiłował wmówić, że sądzimy, krzywdzimy, czujemy się lepsi itd. To jest taka taktyka, dość rozpaczliwa zresztą. Porównanie do faryzeuszy jest całkowicie błędne, a twierdzenie, że oni powoływali się na Pismo, należałoby dobrze uzasadnić. Bo że powoływali się na tradycję, to jest jasne jak słońce [Mar. 7:1-13]. No i twierdzili, że skoro zostali obrzezani jako niemowlęta, to są dziećmi Bożymi. I byli bardzo przekonani o tej prawdzie. Tak bardzo, że gdy Jezus ją podważył, chwycili za kamienie [Jan 8:31-59]. Coś mi to rzeczywiście przypomina...