Adam napisał(a):
Nie znalazł tam żadnych działań mających choćby ślad psychomanipulacji.
OK. Ja się chętnie pozastanawiam.
Czym jest więc PSYCHOMANIPULACJA [żeby była jakaś baza do dyskusji]?
Bo na razie to jeszcze nie ustalono definicji pojęcia SEKTA.
To mają być definicje postawione przez socjologów?
Czym jest indoktrynacja przekazem pozawerbalnym i komunikatami negatywnymi [np. o odszczepieńcach, którzy odeszli, o karze boskiej, nauczaniem że są tacy przeznaczeni do potępienia skoro odeszli?] trwająca od dziecka? Czym jest izolowanie od świata, wykształcenia i od tych, którzy odeszli? [na zasadzie ostracyzmu? jawnego potępiania? nauk z za kazalnicy?] - ktoś wie?
Adam napisał(a):
Tylko kilka procent dzieci,po osiągnięciu pełnoletności,idzie do świata.Z tych kilku procent ogromna większość wraca skruszona po jakimś czasie.
Tak się zastanawiam, jakie perspektywy na samodzielność i jako taki byt ma się po tej niepełnej edukacji - więc mogę rozumieć, że powrót na łono gminy może wynikać także z innej potrzeby niż "nawrócenie".
Adam napisał(a):
Ja bardzo podziwiam tych ludzi.Przede wszystkim ich pokorę.No bo,czyż nie trzeba wielkiej pokory,aby funkcjonować w takim środowisku wiedząc,że można inaczej?
A ja się zastanawiam, czy ich wykładnia Biblii na podstawie nauki Menno Simmons'a jest wynikiem pokory, czy znają inną wykładnię, czym się kierują? Zapracowywaniem na zbawienie? Bo jak odejdą to znaczy, że nie byli predystynowani do zbawienia? A izolowanie siebie i innych od siebie? Zamykanie się w "gminach"/"gettach"? Uniformizacja ma uświęcić?
Na prawdę nie przekonuje mnie, że to pokora. Równie dobrze może to być już pycha wynikającą z tego co na zewnątrz w widoczny sposób ubogie, umartwione i oddzielone od świata. Czy aż tak jak twierdzą i żyją amisze?
Ja też nie wiem, czy wiedzą, że mogą inaczej żyć i świadomie wybierają taką drogę? Bo jak to "INACZEJ" jest im od dziecka przedstawiane. Może tak, że myślą, że "INACZEJ" nie można, bo się Bogu już nie spodobają?
Jaki sens nadają swojej doktrynie?
To łatwo chyba sprawdzić w ich nauce.
"Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów." [Kol. 2:20-23]
Czy rzeczywiście AMISZE właściwie ustawiają PRAWO [Rz. 3:31], czy tworzą bezpodstawnie [bez podstaw biblijnych] własne prawa?
Można dziś być pokornym, wychowywać dzieci w karności, nie ulec zepsuciu korzystając z wynalazków techniki bez TAKICH metod?