lis napisał(a):
W Mat 5:32 "A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży" - nauczanie skierowano do uczniów.
OK, rozmawiamy zatem o Mat. 5:32 - ale nie twierdźmy, że te słowa są kontekstem dla Mat. 19:1-9, bo to jest nieprawda.
Mat. 5:32 jest skierowany do uczniów. Ale ja w tym wersecie nie widzę pozwolenia na odprawienie żony czy rozwód. Kontekst bezpośredni tego wersetu to Mat. 5:27-32, gdzie Jezus mówi o cudzołóstwie i dokonuje interpretacji Prawa Mojżeszowego w zastosowaniu rozszerzonym, czyli "Słyszeliście, iż powiedziano (...) a Ja wam powiadam". W wersecie 31 Jezus odwołuje się do V Mojż. 24:1 czyli do fragmentu mówiącego o wszeteczeństwie w rozumieniu "ervah", o czym pisałem. Jezus w tym momencie nie rozmawia z faryzeuszami, lecz przedstawia uczniom interpretację tego przykazania. Co do nich mówi?
"Każdy, kto opuszcza żonę swoją, z wyjątkiem wszeteczeństwa,
prowadzi ją do cudzołóstwa" [5:32a]
Czy te słowa stanowią pozwolenie na rozwód w przypadku cudzołóstwa? Odniesienie do V Mojż. 24:1 jest ewidentne, a interpretacja przykazania jest następująca: Każdy, kto oddaliłby swoją żonę, poprowadzi ją do cudzołóstwa (ponieważ ona jest nadal związana przymierzem ze swoim mężem). Jeśli oddaliłby swoją żonę z powodu "ervah", to nie spowoduje jej cudzołóstwa, ponieważ ona już wcześniej cudzołożyła i dlatego właśnie zostaje oddalona.
W oryginale mamy tak: "Każdy oddalający żonę jego, poza sprawą rozpusty [logou porneias] czyni ją scudzołożoną." Logou porneias do dosłownie "słowo wszeteczeństwa" co
dokładnie odpowiada hebrajskiemu "ervah dabar" - cytuję mój poprzedni post: "Określenie "ervah dabar" (coś nieczystego) oznacza czyn lub słowo dotyczące nieprzyzwoitości na tle seksualnym w szerokim zakresie".
Słowa Jezusa nie są pozwoleniem na rozwód, tylko stwierdzeniem, że kobieta oddalona (opuszczona) przez męża, który występuje o rozwód, jest przez niego pchana do cudzołóstwa, bo nadal pozostaje z nim w przymierzu. Nie jest pchana przez niego do cudzołóstwa tylko wtedy, gdy zaistniała "sprawa rozpusty" [logou porneias], co jest greckim odpowiednikiem "ervah dabar" czyli... własnie "słowa rozpusty". Czyli wtedy, gdy ze względu na jej przedmałżeńskie prowadzenie się dało mężowi powód, by unieważnić małżeństwo listem rozwodowym.
I druga sprawa:
(...) a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży" [5:32b]
Jezus nie mówi tutaj o kobietach opuszczonych z wyjątkiem tych, które zostały oddalone z powodu wszeteczeństwa, tylko o każdej opuszczonej żonie. Zgadza się to z Jego wypowiedzią z Łuk. 16:18:
"
Każdy, kto opuszcza [w orygniale: oddala] żonę swoją, a poślubia inną, cudzołoży, a kto opuszczoną [oddaloną] przez męża poślubia, cudzołoży"
Każdy w każdym przypadku. Bez wyjątków. Jezus mówił do faryzeuszy, że instytucja listu rozwodowego była dana ze względu na ich zatwardziałe serca, ale od początku tak nie było [Mat. 19:8] i nie powinno być [Mat. 19:6]. Tutaj mówi do uczniów, że nie ma wyjątków i każdy jest związany ze swoją żoną przymierzem, a gdyby ją oddalił i pojął inną (i nie ma tu mowy o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa"), będzie cudzołożył. Dlaczego? Bo przed Bogiem pozostaje mężem kobiety, którą oddalił (z którą się rozwiódł). Bez względu na powód rozwodu. Każdy, kto oddaloną (rozwiedzioną) poślubi, również będzie cudzołożył. Z tego samego powodu.
"Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza" [Mat. 19:6]
Odpowiadając na problem prawny postawiony przez faryzeuszy, Jezus przedstawia im przy okazji Boży punkt widzenia na rozwody, powtórzony potem przez Pawła [I Kor. 7:10-11]. Dlatego Paweł pisze: "Nakazuję nie ja, lecz Pan". I nie robi wyjątków, zakazując rozwodów wszystkim wierzącym.
Cytuj:
Upierasz się w dowodzeniu porneia z Mat 5:32 i Mat 19:9, jako przedślubnym grzechu kobiety. Nie dopuszczasz innych możliwości porneia. Ok. To jak to jest? Ze względu na zatwardziałość serc, w starozakonnym Izraelu można było odprawić niedziewicę, a w Nowym przymierzu nie wolno odprawić współmażonka, który popełnia porneia na przykład:
- ze zwierzętami,
- z osobami tej samej płci,
- z blisko spokrewnioną osobą,
- współżyje z cudzą żoną,
- uprawia inne seksualne ohydztwa?
I pytanie pomocnicze. W tym wątku sugeruje się, że starozakonne odprawienie niedziewicy było dodatkiem Mojżesza, a nie przykazaniem Bożym. Czy według Ciebie, Bóg akceptował ten dodatek, jako mniejsze zło? A jeśli tak, to być może tak właśnie jest z 'wyjątkiem wszeteczeństwa' w Nowym przymierzu.
Lisie, Prawo Mojżesza wyraźnie stanowiło, że współmałżonka popełniającego cudzołóstwo (w trakcie trwania małżeństwa), kazirodztwo, zoofilię i inne seksualne ohydztwa należy
ukarać śmiercią, a nie odprawić. Wszystkie czyny należące do kategorii "porneia" kończyły się pozbawieniem winnego życia - dlatego Jezus nie mówił o "porneia" w sensie, o jakim Ty piszesz. On się zwracał do Żydów, którzy Prawo znali.
Jezus sam podlegał Prawu [Gal. 4:4] i nie rozwiązał ani jednego przykazania Prawa [Mat. 5:17-19]. Mówił do ludzi będących pod Prawem o tym, jak należy Prawo interpretować. Zastosowanie Prawa Mojżeszowego w Kościele nie jest takie samo, jak w starożytnym Izraelu. Uważam, że wielu chrześcijan popełnia błąd próbując przenosić wprost prawo rozwodowe Tory do Kościoła.
W moim poście na temat Mat. 19:1-9 pisałem:
Smok napisał(a):
"Jeśli akt lub akty nieprzyzwoitości nastąpiłyby w okresie narzeczeńskim (umowa już była spisana) i niedoszły mąż dowiedziałby się o tym, miałby prawo rozwieść się z niedoszłą żoną, znajdując w niej coś odrażającego w sensie "ervah". Gdyby kwalifikowały się do ukamienowania kobiety, to po zawarciu małżeństwa (pierwsze współżycie) byłoby już za późno. Ale mąż nie musiał dawać listu rozwodowego jeśli przebaczyłby narzeczonej i ożenił się z nią - ludzie o zatwardziałych sercach nie przebaczają tak łatwo [Mat. 19:8].
Lisie, Bóg dał nam (odrodzonym) serca mięsiste, a w Chrystusie mamy moc do przebaczenia 70 razy po siedem, i to każdemu człowiekowi. Zatwardziałe serce zamiast przebaczyć szuka powodu, żeby odrzucić, albo usprawiedliwienia dla takiego czynu, który już popełniło. Bóg daje nam wzór postępowania jako Oblubieniec, który zawarł z nami Przymierze i zamiast nas odrzucać po każdym akcie naszego duchowego cudzołóstwa, przebacza i oczyszcza od wszelkiej nieprawości każdego, kto szczerze pokutuje [I Jana 1:9].
Apostoł Paweł wykłada temat rozwodów dla zbawionych par małżeńskich pogan żyjących pod Nowym Przymierzem. Oto jego wyraźne nauczanie:
"Tym zaś, którzy pozostają w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, żeby żona męża nie opuszczała. (...) Niech też mąż z żoną się nie rozwodzi" [I Kor. 7:10]
"Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia" [I Kor. 7:27]
"Żona jest związana tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu" [I Kor. 7:39]
Nie widzę tutaj wyjątków. Istnieje możliwość separacji z opcją pojednania, ale rozwodów wśród wierzących po prostu nie ma. Możemy podyskutować ewentualnie o tym, czy ważne jest małżeństwo osób wierzących, z których jedno ukryło swoją wszeteczną przeszłość i nie pokutowało, a następnie zawarło przymierze oparte na fałszu - to byłoby bliższe Mat. 5:32. Ale to jest temat do dyskusji.
Lisie, czy Ty przypadkiem nie szukasz "haka" dla usprawiedliwienia oddalenia żony z "powodu wszeteczeństwa"? Nie gniewaj się, ale po prostu takie mam wrażenie, jakbyś czegoś bardzo bronił.
