Wszystkim, którzy ze świętami walczą, życzę zmiany myślenia, a także wrażliwości na potrzeby samotnych, ubogich, bezdomnych i zgubionych oraz umiejętności wykorzystania tych świąt dla dobra Ewangelii. Nie wystrzelimy się na księżyc i nie uciekniemy od faktu, że cały kraj te święta obchodzi. Chodzi o to, żeby (skoro już tutaj mieszkamy) uwagę ludzi, którzy giną, zwrócić na Tego, który narodził się raz, a drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tych, którzy go oczekują [Hebr. 9:27].
Wszystkim, którzy ze świętami nie walczą, ale ich nie obchodzą, życzę wiele radości i pokory, żeby nie czuli sie lepsi od innych i żeby nie dziękowali Bogu, że nie są tacy jak ci, którzy świeta obchodzą. Przecież to nie nasza zasługa, że jesteśmy wolni od tradycji ludzkich. Tym, którzy jednak przegryzą karpika, życzę smacznego.
Wszystkim, którzy święta obchodzą, życzę (jak zawsze i codziennie) nieustannego świętowania w sercu pełnym Jezusa, który kiedyś przyszedł na świat jako światłość po to, żeby zamieszkać na stałe w każdym z nas.
Niech Was wszystkich Pan błogosławi!