Grazyna napisał(a):
To znaczy- że strona wierząca po rozwodzie ma prawo do wtórnego ożenku?
Rozwód to jest rozwód, a separacja to jest separacja. Nie ma "jednostronnych rozwodów" ani "jednostronnych separacji", bo to byłoby jakieś kuriozum. Rozumiem, że jeśli Paweł pisze, że osoba wierząca "nie jest niewolniczo związana" po rozwodzie ze strony niewierzącej [I Kor. 7:15], to znaczy, że jest wolna. Jeśli Paweł dodaje jeszcze: "Bo skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?" [I Kor. 7:16], to rozumiem, że uświęcający wpływ akurat tej żony na niewierzącego męża lub odwrotnie [I Kor. 7:14] nie posiada gwarancji sukcesu i może się zdarzyć, że niewierzący współmałżonek zostanie zbawiony w inny sposób (przy użyciu innej osoby) albo nie zostanie zbawiony wcale.
Istnieje teoria, wedle której po rozwodzie ze strony niewierzącego współmałżonka, strona wierząca pozostaje z nim (z nią) związana i nie może wejść w powtórny związek. Czyli przymierze jednostronnie zerwane nie jest zerwane. To jest trochę naciągana teoria, bo istnienie przymierza zawartego między dwiema stronami (bez angażowania Boga jako świadka umowy i gwaranta trwałości przymierza - Mal. 3:13-16) wymaga zgody obydwóch stron, a nie jednej. O ile para wierzących ludzi zawiera przymierze obustronnie poparte przysięgą przed Bogiem i takie przymierze jest nierozerwalne, to w sytuacji zastanej (a o takich pisze Paweł) poganin jeśli składał jakiekolwiek przysięgi, to robił to wobec innych bogów. Bóg widział to i uznaje każdy związek małżeński za legalny, choć nie jest zaangażowany w związki ludzi niewierzących, a ich przymierza nie są ugruntowane na Nim. Dlatego mąż [żona] po nawróceniu wnosi do istniejącego już "mieszanego" małżeństwa Boże działanie ze względu na swoje odrodzenie i jako świadoma wartości przypisywanej przez Boga istniejącemu małżeństwu, nie powinna dążyć do rozwodu, choć czasem konieczna jest czasowa separacja z opcją pojednania [I Kor. 7:10-11].
Natomiast Paweł zaleca, żeby po utracie żony [męża] na przykład w wyniku rozwodu nie szukać od razu nowego męża [żony] [I Kor. 7:21]. Dlatego sytuacje, w których wierzący mąż [żona] błyskawicznie znajdują sobie nowego współmałżonka, albo nawet szukają go po cichu jeszcze przed odejściem strony niewierzącej, wymagają odpowiedniej reakcji duszpasterskiej. Tutaj sprawy się różnią w szczegółach, ale nigdy nie należy się spieszyć.