www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Śr cze 18, 2025 11:05 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 47  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: So maja 05, 2007 7:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Smoku, Ty się widzę szybko denerwujesz gdy ktoś Cię nie popiera w całej rozciągłości a ja przecież nie neguję prawie nigdzie tego co mówisz, jeno mówię trochę od siebie.

Ja się nie denerwuję, gdy ktoś mnie nie popiera w całej rozciągłości. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Nie lubię ściemy, czemu dawałem wyraz wielokrotnie i otwarcie. Zresztą nie napisałem, że mnie cokolwiek denerwuje, tylko że się zastanawiam, po co się do mnie zwracasz, skoro i tak piszesz to, co ja napisałem wcześniej. Nie ma powodu się unosić i posądzać mnie o jakieś nerwy.

nowy napisał(a):
Miej na to swe baczenie że ludzie nie zawsze muszą brzmieć tak jak Ty, tylko dlatego że Ty masz rację, bo ją często, owszem, masz. Dyskusja to dyskusja a nie udawadnianie że racja to tu i tylko tu a zdaje się Ty często tak właśnie pojmujesz rozmawianie i dlatego z Jarkiem Wam tak często nie po drodze choć chyba nie różnicie się aż tak.

Nikt nie musi brzmieć tak jak ja i nie wiem, skąd wziąłeś takie wnioski. Dyskusja polega na wymianie poglądów, a jeśli są sprzeczne, to adwersarze przedstawiaja swoje racje i to jest normalne. Bywało, że dyskusje kończyły się "protokołem rozbieżności" i nie usiłowałem nikogo zmuszać, żeby przyznał mi rację. A dyskusja z Jarkiem przypomina łapanie oliwy gołymi rękami - stawia tezy wewnętrznie sprzeczne i często podejrzewam, że sam nie bardzo wie, o co mu chodzi. "Kręci sobie do woli esy floresy" - jak to ujął obrazowo Lis.

Oczywiście, że chrześcijanka uganiająca się za najnowszymi trendami mody raczej nie jest w stanie dzielić tych zainteresowań z poznawaniem Pana i Jego Słowa. Całkowicie się zgadzam. Tylko, że ja nie mówię o uganianiu się i nie popieram uganiania się. Popieram zdrową elegancję, miłą dla oka i nie podszytą pragnieniem wzbudzania pożądania u płci przeciwnej.

nowy napisał(a):
Jeśli nadal nie rozumiem, to może mi Smoku sprecyzujesz tak pytanie bym w końcu dojrzał problem?

Problem postawił Jarek, nie ja. Chodziło mu o to, gdzie jest granica między skromnością i nieskromnością, jak ją wyznaczyć tworząc jakiś kanon mody i zachowań oraz o to, jak sobie radzić z własną pożądliwością - tyle zrozumiałem z jego postów. Ja uważam, że problem leży zupełnie gdzie indziej i nie polega na legalistycznych zakazach i nakazach. Tyle.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So maja 05, 2007 8:48 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
nowy napisał(a):
Smoku i Jarku.Ubiór odzwierciedla człowieka i to nie tylko chrześcijanina,po ubiorze się można często domyslić kto jest kim,przynajmniej tak ogólnie.Hipis inaczej się ubiera niż np. makler giełdowy.Z naszego wnętrza też chyba wynika nasz sposób ubierania się,tak mi się zdaje choć nigdy ani poważnych dyskusji na ten temat nie prowadziłem ani publikacji żadnych nie czytałem.Jeszcze raz powtórzę że mądre kobiety wiedzą jak mają postąpić i nie ma co chyba nad tym deliberować bo dojdziemy do absurdów w dyskusji.
A zdrowy zbór Jarku to ten dokarmiony i odżywiony,wzrastający i są też zbory chore a w chorych nie warto naprawiać wystroju gdy sciany się sypią.Ja chyba mam tyle w tej dyskusji bo mnie, zdaje się, przerasta.

Przypomniał mi sie taki filmowy skecz z Benny Hilla, gdzie udawali drużynę A. Benny był przebrany za murzyna i miał na szyi cały worek biżuterii i gdy sie skradali Benny hałasował tym złomem, więc musiał zdjąć, ale nawet gdy zdjął, to dalej tak samo hałasował. ;) mozna się domyslić. Oj mozna.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2007 8:22 am 
Smok Wawelski napisał(a):
Ja uważam, że problem leży zupełnie gdzie indziej i nie polega na legalistycznych zakazach i nakazach. Tyle.

Zgadzam się z tym zdaniem całowicie, do reszty Twojej wypowiedzi też nie mam zastrzeżeń żadnych.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2007 8:25 am 
Jarek napisał(a):
nowy napisał(a):
Smoku i Jarku.Ubiór odzwierciedla człowieka i to nie tylko chrześcijanina,po ubiorze się można często domyslić kto jest kim,przynajmniej tak ogólnie.Hipis inaczej się ubiera niż np. makler giełdowy.Z naszego wnętrza też chyba wynika nasz sposób ubierania się,tak mi się zdaje choć nigdy ani poważnych dyskusji na ten temat nie prowadziłem ani publikacji żadnych nie czytałem.Jeszcze raz powtórzę że mądre kobiety wiedzą jak mają postąpić i nie ma co chyba nad tym deliberować bo dojdziemy do absurdów w dyskusji.
A zdrowy zbór Jarku to ten dokarmiony i odżywiony,wzrastający i są też zbory chore a w chorych nie warto naprawiać wystroju gdy sciany się sypią.Ja chyba mam tyle w tej dyskusji bo mnie, zdaje się, przerasta.

Przypomniał mi sie taki filmowy skecz z Benny Hilla, gdzie udawali drużynę A. Benny był przebrany za murzyna i miał na szyi cały worek biżuterii i gdy sie skradali Benny hałasował tym złomem, więc musiał zdjąć, ale nawet gdy zdjął, to dalej tak samo hałasował. ;) mozna się domyslić. Oj mozna.


Jeśli dobrze Cię zrozumiałem Jarku to powiedziałeś mniej więcej to samo co Smok w ostatnim zdaniu.A nie mówiłem?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2007 9:41 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
nowy napisał(a):
Jeśli dobrze Cię zrozumiałem Jarku to powiedziałeś mniej więcej to samo co Smok w ostatnim zdaniu.A nie mówiłem?


Rodzynek ciasta nie czyni. A wyrwany z kontekstu... to zupełnie nie ma nic z ciastem wspólnego. Niestety.

Przypomniał mi się inny staary dwocip... Laskowika, że jak załozył ciuchy robocze to jakos mu sie odechciewało pracowac. Hmm... Kto by pomyslał że ciuchy mogą mieć jakąkolwiek władzę.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 22, 2007 8:41 am 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 29, 2007 4:41 am
Posty: 34
Smok Wawelski napisał(a):
Cytuj:
Nie twierdzę, że żona przestaje byc żoną swego męża w momencie, gdy popełni cudzołóstwo. To jest Twój wniosek. Napisałem, że Jeżeli mężatka połączy się z innym mężczyzną niż jej mąż, to ekskluzywna jedność małżonków zostaje bezpowrotnie naruszona, ponieważ kobieta ta stanowi już jedno ciało z innym mężczyzną, ponieważ w 1kor 6,16 czytam bezpośrednio, że ci dwoje będą jednym ciałem.

W takim razie CO TO PRAKTYCZNIE OZNACZA, że "jedność mężą i żony zostaje bezpowrotnie naruszona"? Jakie PRAKTYCZNE WNIOSKI mam wyciągnąć z Twoich słów.
Skoro jak wyciągam błędne wnioski, to Ty podaj właściwe. ale PODAJ

JAKIEKOLWIEK
.

Smoku, by to zrozumieć, należy wrócić do podstaw; definicji, czym jest małżeństwo w świetle Słowa. To nic nowego, temat był poruszany wielokrotnie, także na tym forum, a jednak....
Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, złączonych ze sobą, którzy stali się jednym ciałem.
Związek ten jest przymierzem jedności ciała, które ma charakter wyłączny (ekskluzywny) w tym sensie, że kobieta nie może przylgnąć do innego mężczyzny, a mężczyzna nie może oddalić kobiety i przylgnąć do innej. Taka wyłączność (ekskluzywność) jest treścią przymierza małżeńskiego, jest cechą małżeństwa, niejako o nim stanowiąca, szczególnie gdy obie strony są wierzące. To jest wymóg bezwzględny dla małżeństwa, a złączenie się w jedno ciało z innym (drugim) mężczyzną sprawia, że małżeństwo przestaje mieć wyłączny (ekskluzywny) charakter, bo przymierze wyłączności zostało złamane. Praktycznie oznacza to, że wyłączność nie jest już cechą tego małżeństwa, a zamiast tego pojawia się trójkąt. A wiemy, że takie trójkąty są niedopuszczalne dla ludzi wierzących.
Zauważ, że w tym przypadku nie napisałem, że wyciągnąłeś błędny wniosek, tylko zwróciłem Ci uwagę, że wniosek Twojego autorstwa przypisałeś mi.

Smok Wawelski napisał(a):
Poza tym, I Kor. 6:16 MÓWI O TYM, że cudzołożnik staje się jednym ciałem z osobą inną niż mąż/żona PODCZAS ZŁĄCZENIA się z nią. Dosłownie: "łączący się z nierządą jednym ciałem jest" [interlinia]

Fragment ten NIE MÓWI, że jedność cielesna z własną żoną została bezpowrotnie naruszona - to jest TWOJA INTERPRETACJA i uważam, że jest błędna.


Smoku, staram się jak najbardziej bezstronnie rozważyć ten fragment.
Chętnie przyznałbym Ci rację, ale nie mogę, bo to co napisałeś nie zgadza się ze Słowem.
Zauważ, że I Kor. 6:16 nie MÓWI O TYM, że cudzołożnik staje się jednym ciałem z osobą inną niż mąż/żona PODCZAS ZŁĄCZENIA się z nią, ale to że łączący się z nierządną jednym ciałem jest z nią.
Ważna jest także druga część wersetu, że dzieje się tak ponieważ „mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem” .
Kto tak powiedział? Na Kogo powołuje się apostoł Paweł?
Rzeczą bardzo ważną dla zrozumienia tematu jest to, że słowa „ci dwoje będą jednym ciałem” nie mają charakteru tymczasowości. Zdaję sobie sprawę, że są sytuacje, że się bardzo by chciało, by słowa te oznaczały tymczasowość, ale niestety świadectwo Pisma jest tutaj bezkompromisowe. Właściwie moje zdanie, które przytaczasz będzie lepiej brzmieć jeśli je skoryguję do postaci:
Jeżeli mężatka połączy się z innym mężczyzną niż jej mąż, to ekskluzywna (wyłączna) jedność małżonków zostaje bezpowrotnie naruszona, ponieważ kobieta ta stała się jednym ciałem z innym mężczyzną, ponieważ w 1kor 6,16 czytam bezpośrednio, że ci dwoje będą jednym ciałem.

Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, jeśli juz rozkręciłeś ten temat, to NIE UCIEKAJ OD ODPOWIEDZI. Odpowiedź na moje pytanie nie tylko jest istotna - ona jest FUNDAMENTALNA dla zagadnienia, które podniosłeś. Bo jeśli ekskluzywna jedność małżeńska zostaje NIEODWRACALNIE złamana, to coś z tego musi wynikać dla dalszych losów takiego małżeństwa. Nie wolno nakładać brzemion no ludzi, którzy czytają nasze wypowiedzi, samemu nie ruszając ich palcem. To, co dla Ciebie jest tylko jednym z aspektów dyskusji, dla innych może być życiowym dramatem.


Nie uciekam od odpowiedzi, ale nie chcę powiedzieć czegoś czego nie znajduje bezpośrednio w Piśmie świętym. Postaram się jednak odpowiedzieć i proszę zastanów się.
Otóż cytowane małżeństwo przekształciło się w trójkątny związek dwóch mężczyzn i jednej kobiety (2M + 1K). Czy widzisz to? To tak jakby właściwe małżeństwo umarło i na jego miejsce powstało coś obrzydliwego, w czym trudno byłoby trwać osobie wierzącej (trójkąt 2M + 1K).
To nie jest dla mnie tylko aspekt w dyskusji, ale zdaję sobie sprawę, że coś takiego może stanowić życiowy dramat, szczególnie dla chrześcijańskiego męża.
Pismo pisząc o nieodwracalności cielesnej jedności kobiety i mężczyzny (ci dwoje będą jednym ciałem ) nie nakłada na ludzi brzemion, ale wierzę, że chce jak najbardziej przestrzec i uchronić ludzi przed związkami (cielesnymi), w których występuje więcej niż jeden mężczyzna (trójkątnymi?).


Smok Wawelski napisał(a):

"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości" [I Jana 1:9]

Po wyznaniu grzechów Bóg oczyszcza od WSZELKIEJ nieprawości i człowiek staje się CAŁKOWICIE CZYSTY. Przebaczenie daje nam możliwość odnowy wszelkich relacji i przywrócenie jedności małżeńskie - w tym jedności ciała. To, co Ty proponujesz, to jest ZAPISYWANIE GRZECHÓW zamiast ich odpuszczania. Tymczasem:

"Miłość nie liczy zła" [I Kor. 13:5 interlinia]



Pisząc, że ja proponuję ZAPISYWANIE GRZECHÓW zamiast ich odpuszczania, mylisz się bardzo. To co piszesz nie jest zgodne z prawdą, ponieważ nigdzie nie pisałem o zapisywaniu grzechów, ani nic takiego nie sugeruję. Wierzę w odpuszczenie grzechów.
To co napisałem, pokazuje, że związki trójkątne (2M+1K) niszczą małżeństwo i są bardzo poważnym problemem o nieodwracalnych skutkach. Są niejako zabójstwem małżeństwa. Z Pisma wiem, że Pan Bóg nie tolerował czegoś takiego.
Mówienie o skutkach, to nie jest zapisywanie grzechów.

Smok Wawelski napisał(a):

Ponadto, podważasz doskonałość Bożego przebaczenia i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości. Jakże mąż może odpuścić żonie grzech cudzołóstwa, jeśli wynik tego grzechu jest nieodwracalny? Czy oboje maja mieć świadomość, że już nigdy nie będą takim małżeństwem, jak przedtem? Jeśli tak, to chyba wprowadzasz starotestamentową zasadę "miecz nie odstąpi od twego domu" w nowotestamentowe realia nieograniczonej łaski dla szczerze pokutującego grzesznika.


Smoku, czy zdajesz sobie sprawę, że to co piszesz nie jest w porządku (fair) z Twojej strony? Ja nie podważam doskonałości Bożego przebaczenia.
To raczej ty redukujesz doniosłość Bożego przebaczenia i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości.
Jestem pewny, że mąż jest w stanie odpóścić żonie grzech cudzołóstwa, nawet jeśli owa kobieta będzie już zupełnie zbezczeszczona w jego oczach i nie będą razem.
Nawet wtedy gdy on nie będzie mógł się z nią pojednać (ze względu na słowa Pisma?), to przebaczyć może (Powt Praw 24, 4, Jer 3,1).

Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli nie chcesz powiedzieć czegoś, czego nie ma w Biblii, to nie mów, że jedność małżeńska zostaje BEZPOWROTNIE złamana w wyniku aktu cudzołóstwa. Nigdzie nie jest tak napisane

Napisałem, że ekskluzywna (wyłączna) jedność. Trójkąt małżeński (2M+1K) jest niedopuszczalny i chyba nie chcesz bym pokazywał fragmenty, że jest to coś złego. Chyba wiesz, że trójkąty (2M+1K) są niedopuszczalne nawet wtedy gdy wszyscy wydają się być szczęśliwi i zadowoleni. I że łamią i niszczą wyjątkowość małżeństwa i jego czystość? Czy nie widzisz tego?

Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli "dla małżeństwa cudzołóstwo jest czymś finałowym", to znaczy, że Bóg nie jest Wszechmocny, przyjacielu.


Mylisz się bardzo. Pan Bóg jest wszechmocny, ale Pan Bóg nie jest odpowiedzialny za cudzołóstwo i jeżeli nawet cudzołóstwo kończy małżeństwo, to Pan Bóg nie jest temu w żadnym stopniu winny.
Analogicznie, jeżeli jeden zabije drugiego, to grzech pierwszego jest finałem życia dla drugiego.
Pan Bóg może wzbudzić z martwych, ale jeśli nie uczyni tego (nawet jeśli ten pierwszy pokutuje), to nie znaczy, że Bóg nie jest Wszechmocny.
Pan Bóg zajmuje się w swoim słowie małżeństwem, przestrzega przed cudzołóstwem, ale nie zajmuje się trójkątami małżeńskimi (2M+1K). Taki trójkąt to świadectwo twardego serca i twór światowy, który wydaje mi się, że być może, lepiej opuścić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 22, 2007 11:10 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wojtek napisał(a):
Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, złączonych ze sobą, którzy stali się jednym ciałem. Związek ten jest przymierzem jedności ciała, które ma charakter wyłączny (ekskluzywny) w tym sensie, że kobieta nie może przylgnąć do innego mężczyzny, a mężczyzna nie może oddalić kobiety i przylgnąć do innej. Taka wyłączność (ekskluzywność) jest treścią przymierza małżeńskiego, jest cechą małżeństwa, niejako o nim stanowiąca, szczególnie gdy obie strony są wierzące. To jest wymóg bezwzględny dla małżeństwa, a złączenie się w jedno ciało z innym (drugim) mężczyzną sprawia, że małżeństwo przestaje mieć wyłączny (ekskluzywny) charakter, bo przymierze wyłączności zostało złamane. Praktycznie oznacza to, że wyłączność nie jest już cechą tego małżeństwa, a zamiast tego pojawia się trójkąt. A wiemy, że takie trójkąty są niedopuszczalne dla ludzi wierzących.

Wojtku, jedność ciała jest warunkiem koniecznym do zaistnienia małżeństwa, ale nie jest warukiem jedynym. Gdyby jedność ciała była jedynym wyznacznikiem małżeństwa, to każdy cudzołożnik stawałby się automatycznie mężem osoby, z którą cudzołoży. Do zawarcia małżeństwa potrzebne jest coś więcej niż jedność ciała. Jedność ciała jest jednym z aspektów przymierza małżeńskiego, ale nie jedynym. Czy jesteś mężem swojej żony tylko dlatego, że bywacie złączeni cieleśnie od czasu do czasu? Jeśli tak, to współczuję Wam obojgu, a szczególnie Twojej żonie. Przeczytaj Ef. 5:22-33.

"Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu" [I Kor. 7:39]

Nie widzę tutaj zapisu, że żona jest związana z mężem dopóki jedno z nich nie popełni cudzołóstwa. Widzę, że są związani przymierzem, dopóki jedno z nich nie umrze.

Wojtek napisał(a):
Zauważ, że w tym przypadku nie napisałem, że wyciągnąłeś błędny wniosek, tylko zwróciłem Ci uwagę, że wniosek Twojego autorstwa przypisałeś mi.

Nie napisałeś, że wyciągnąłem błędny wniosek. Czy w takim razie wyciągąłem prawidłowy wniosek? Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie:

"CO TO PRAKTYCZNIE OZNACZA, że "jedność mężą i żony zostaje bezpowrotnie naruszona"? Jakie PRAKTYCZNE WNIOSKI mam wyciągnąć z Twoich słów? Czy oznacza to, że Twoim zdaniem w momencie popełnienia cudzołóstwa przez którąś ze stron przymierze małżeńskie przestaje istnieć?"

Nie mogę się doczekać, aż z Twojej tezy wyniknie coś konkretnego.

Wojtek napisał(a):
Zauważ, że I Kor. 6:16 nie MÓWI O TYM, że cudzołożnik staje się jednym ciałem z osobą inną niż mąż/żona PODCZAS ZŁĄCZENIA się z nią, ale to że łączący się z nierządną jednym ciałem jest z nią. Ważna jest także druga część wersetu, że dzieje się tak ponieważ „mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem” .

Wojtku, wyjmujesz z kontekstu połowę jednego wersetu i na niej budujesz całą teorię, która jest bardzo niebezpieczna. W I Kor. 6:9-20 Paweł mówi o tym, że jesteśmy członkami Chrystusa, ponieważ jesteśmy z Nim złączeni jednym duchem [6:17]. Ponieważ wszeteczeństwo jest grzechem polegającym na tym, że ludzie nie związani przymierzem małżeńskim czynią to, co jest zarezerwowane tylko dla małżonków, Paweł powołuje się na słowa "i ci dwoje będą jednym ciałem". Jesteśmy członkami Chrystusowymi i nie powinniśmy się zachowywać jak członki wszetecznicy [6:15]. Mamy uciekać przed wszeteczeństwem, bo ciało nasze jest świątynią Ducha Świętego [6:19] i dlatego w ciele naszym powinniśmy wychwalać Boga [6:20].

Tutaj w ogóle nie ma mowy o cudzołóstwie [moicheia], tylko o wszeteczeństwie [porneia], a odwołanie do jedności cielesnej małżeństwa i wersetu "ci dwoje będą jednym ciałem" jest uczynione w zupełnie innej intencji, niż ta, którą Pawłowi przypisujesz. Przeczytajmy jeszcze raz:

"Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusowymi? Czy mam tedy wziąć członki Chrystusowe i uczynić je członkami wszetecznicy? Przenigdy! Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem"

Ciała nasze należą do Pana i są członkami Chrystusowymi, bo nie należymy do siebie samych jako wykupieni drogą krwią Baranka. Wszeteczeństwo polega na tym, że ludzie nie związani przymierzem małżeńskim łączą się ze sobą cieleśnie (jak z wszetecznicą), co jest zarezerwowane tylko dla małżonków, ponieważ Pismo mówi, że ci dwoje [czyli małżonkowie] będą jednym ciałem. Dlatego powinniśmy uciekać od wszeteczeństwa, bo nasze ciało, w którym mieszka Duch Święty, jest zarezerwowane dla Pana i powinniśmy w nim wysławiać Pana.

Tutaj w ogóle nie ma ani cienia sugestii, że przymierze małżeńskie kończy się lub wygasa z chwilą popełnienia cudzołóstwa. Wystarczy przeczytać kontekst.

Wojtek napisał(a):
To co napisałem, pokazuje, że związki trójkątne (2M+1K) niszczą małżeństwo i są bardzo poważnym problemem o nieodwracalnych skutkach. Są niejako zabójstwem małżeństwa.

My rozmawiamy o każdym akcie cudzołóstwa. Co to znaczy "niejako"? Napisz wreszcie, czy akt cudzołóstwa Twoim zdaniem stanowi unieważnienie przymierza małżeńskiego, czy nie. Bo strasznie niekonkretny jesteś.

Cytuj:
Ja nie podważam doskonałości Bożego przebaczenia. To raczej ty redukujesz doniosłość Bożego przebaczenia i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości. Jestem pewny, że mąż jest w stanie odpóścić żonie grzech cudzołóstwa, nawet jeśli owa kobieta będzie już zupełnie zbezczeszczona w jego oczach i nie będą razem. Nawet wtedy gdy on nie będzie mógł się z nią pojednać (ze względu na słowa Pisma?), to przebaczyć może (Powt Praw 24, 4, Jer 3,1).

A czy przebaczenie nie prowadzi do pojednania? Od 2000 lat mamy już Nowe Przymierze, Wojtku. Miłość nie pamięta złego. Cóż to za przebaczenie, które nie prowadzi do pojednania? Czy Jezus przebaczył nam, ale nas nie pojednał z Ojcem? Czy my mamy przebaczać inaczej niż to zrobił Jezus? Nie rozumiem Cię Wojtku. Może zacznij czytać Nowy Testament od początku?

Wojtek napisał(a):
Mylisz się bardzo. Pan Bóg jest wszechmocny, ale Pan Bóg nie jest odpowiedzialny za cudzołóstwo i jeżeli nawet cudzołóstwo kończy małżeństwo, to Pan Bóg nie jest temu w żadnym stopniu winny. Analogicznie, jeżeli jeden zabije drugiego, to grzech pierwszego jest finałem życia dla drugiego.

Tak się składa, że cudzołóstwo nie kończy się śmiercią - a przynajmniej nie pod Nowym Przymierzem. Twoja argumentacja byłaby słuszna, gdybyśmy żyli pod Starym Przymierzem - wtedy cudzołóstwo rzeczywiście było karane śmiercią, co automatycznie kończyło przymierze małżeńskie z oczywistych względów. Ale w Nowym Przymierzu jest inaczej, a miłosierdzie góruje nad sądem [Jak. 2:13].

Wojtek napisał(a):
Pan Bóg może wzbudzić z martwych, ale jeśli nie uczyni tego (nawet jeśli ten pierwszy pokutuje), to nie znaczy, że Bóg nie jest Wszechmocny. Pan Bóg zajmuje się w swoim słowie małżeństwem, przestrzega przed cudzołóstwem, ale nie zajmuje się trójkątami małżeńskimi (2M+1K). Taki trójkąt to świadectwo twardego serca i twór światowy, który wydaje mi się, że być może, lepiej opuścić.

Każdy grzech jest złamaniem przykazań i każdy grzech obraża Boga. Nikt tutaj nie usprawiedliwia grzechu cudzołóstwa, ani żadnego innego grzechu. Zajmujemy się nierozerwalnością małżeństwa, a ono jest nierozerwalne aż do śmierci jednego ze współmałżonków. Jakiekolwiek próby usprawiedliwienia "zakończenia małżeństwa" z innych powodów każdy bierze na własne sumienie przed Bogiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 22, 2007 12:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Smok do Wojtka:
Napisz wreszcie, czy akt cudzołóstwa Twoim zdaniem stanowi unieważnienie przymierza małżeńskiego, czy nie. Bo strasznie niekonkretny jesteś.


Są uzasadnine obawy, że nie poznamy odpowiedzi. Od paru postów w koło Macieju, to samo. Zdrada 'narusza ekskluzywną jedność' małżonków.
No, bądź chłop i napisz, co to oznacza dla Ciebie - zdrada zrywa przymierze małżeńskie, czy nie? Faktycznie, można stracić cierpliwość - przecież tylko Cię proszą o napisanie jasnym tekstem, co myślisz. Dobrze, czy żle, to w tej chwili mniej istotne jest.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 22, 2007 7:40 pm 
Jarek napisał(a):
[


Rodzynek ciasta nie czyni. A wyrwany z kontekstu... to zupełnie nie ma nic z ciastem wspólnego. Niestety.

.[/quote]

E tam.Tak na prawdę to ja sądzę że Ciebie ze Smokiem różnią tylko różne sposoby wyrażania,emocje,wzajemna nieufność i pare jeszcze szczegółów a w rzeczywistości ...jesteście braćmi.Szkoda że tego nie uwypuklacie w swoich dyskusjach.Brat to nie tylko ten,który toćka w toćkę mówi i myśli tak samo.Powiem że w tym całe piękno braterstwa że czasem się nawzajem możemy korygować,sobie pomagać itd.A Wy czynicie bariery poprzez różne wypowiadanie....tego samego.Doprawdy tego nie zauważacie?
A może mi się zdaje i któryś z Was zaprzecza Słowu Bożemu?

Smok pewnie znów pomyśli że biorę się za arbitraż.Otóż nie,zwyczajnie napisałem co sądzę,bo przeczytałem kilka Waszych dyskusji i osobnych wypowiedzi.Więcej się Wami zajmować nie zamierzam,jak Wam lepiej to się się spierajcie nadal o słowa,ich brzmienia,dalsze i bliżesze znaczenia i takie tam,tylko że inni na tym nic a nic nie korzystają,może Wasza duma tak.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn cze 04, 2007 8:31 am 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 29, 2007 4:41 am
Posty: 34
Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, jedność ciała jest warunkiem koniecznym do zaistnienia małżeństwa, ale nie jest warukiem jedynym. Gdyby jedność ciała była jedynym wyznacznikiem małżeństwa, to każdy cudzołożnik stawałby się automatycznie mężem osoby, z którą cudzołoży. Do zawarcia małżeństwa potrzebne jest coś więcej niż jedność ciała. Jedność ciała jest jednym z aspektów przymierza małżeńskiego, ale nie jedynym.

Smoku, nadal nie rozumiesz tego co napisałem. Nie pisałem, że (każda) jedność ciała jest wyznacznikiem małżeństwa, ale że wyłączna (ekskluzywna) jedność ciała jest koniecznym i wystarczającym wyznacznikiem małżeństwa.
To jest różnica. (Zobacz w księdze rodzaju werset 2, 24)
Zgadzam się, że jedność ciała jest jednym z aspektów przymierza małżeńskiego, ale nie jedynym. Podstawowym aspektem małżeństwa (koniecznym i wystarczającym) jest dopiero wyłączność (ekskluzywność) jedności ciała.

Smok Wawelski napisał(a):
Czy jesteś mężem swojej żony tylko dlatego, że bywacie złączeni cieleśnie od czasu do czasu? Jeśli tak, to współczuję Wam obojgu, a szczególnie Twojej żonie.

Smoku, odnoczę wrażenie, że nie rozumiesz czym rzeczywiście jest małżeństwo. Dziękuję za współczucie, ale myślę, że nie jest ono potrzebne, a raczej bardziej chciałbym byś rozumiał czym jest małżeństwo.
Mężczyzna nie jest mężem swojej żony tylko dlatego, że bywają złączeni cieleśnie od czasu do czasu. Meżczyzna jest natomiast mężem swojej żony dlatego, że są w przymierzu jedności ciała, które ma charakter ekskluzywny i wyłączny w tym sensie, że kobieta nie może przylgnąć do innego mężczyzny, a mężczyzna nie może oddalić kobiety i przylgnąć do innej. To napisałem w cytowanym przez Ciebie fragmencie więc proszę postaraj się to zrozumieć.

Smok Wawelski napisał(a):
"Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu" [I Kor. 7:39]

Nie widzę tutaj zapisu, że żona jest związana z mężem dopóki jedno z nich nie popełni cudzołóstwa. Widzę, że są związani przymierzem, dopóki jedno z nich nie umrze.

Z I Kor. 7:39 rozumiem, że zamężna kobieta nie może wiązać się cieleśnie z innym mężczyzną tak długo, dopóki żyje jej mąż.
Jest to zgodne i potwierdza, że przymierze małżeńskie ma charakter ekskluzywny i wyłączny i że wyłączność ta jest podstawowym wyznacznikiem małżeństwa.
W liście do Rzymian w wersecie 7,3 apostoł Paweł określa stan kobiety, która cytowany związek zerwie:
„A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą”.
Zgadzam się, że nie ma tutaj (I Kor. 7:39) zapisu, że żona jest związana z mężem dopóki jedno z nich nie popełni cudzołóstwa.
Zauważ jednak, że kobieta popełniając cudzołóstwo wchodzi w związek z innym mężczyzną co powoduje, że jej poprzedni związek przestaje być wyłączny i ekskluzywny, co samo stanowi złamanie przymierze małżeńskiego. Jest tak dlatego ponieważ główną cechą przymierza (i wogóle małżeństwa) jest wyłączność.
Słowa z Pisma I Kor. 7:39 i Rzym 7,3 chronią zamężną kobietę przed cudzołóstwem.

Smok Wawelski napisał(a):
"CO TO PRAKTYCZNIE OZNACZA, że "jedność mężą i żony zostaje bezpowrotnie naruszona"? Jakie PRAKTYCZNE WNIOSKI mam wyciągnąć z Twoich słów? Czy oznacza to, że Twoim zdaniem w momencie popełnienia cudzołóstwa przez którąś ze stron przymierze małżeńskie przestaje istnieć?"

Nie mogę się doczekać, aż z Twojej tezy wyniknie coś konkretnego.


Smoku, napisałem, że oznacza to, że przymierze ekskluzywnej (wyłącznej) jedności zostało złamane. Oznacza to także, że praktycznie w miejsce małżeństwa powstaje trójkąt tzw. małżeński dwóch mężczyzn i jednej kobiety.. Napisałem także, że takie trójkąty są niedopuszczalne dla ludzi wierzących i są świadectwem twardego serca.
Napisałem także, że być może lepiej będzie dla strony wierzącej kiedy opuści taki trójkątny związek, ponieważ związki takie są niedopuszczalne.

Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, wyjmujesz z kontekstu połowę jednego wersetu i na niej budujesz całą teorię, która jest bardzo niebezpieczna.

Smoku, twoje posądzenie jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Czy nie widzisz tego? Sam napisałeś, że
Cytuj:
I Kor. 6:16 MÓWI O TYM, że cudzołożnik staje się jednym ciałem z osobą inną niż mąż/żona PODCZAS ZŁĄCZENIA się z nią. Dosłownie: "łączący się z nierządą jednym ciałem jest" [interlinia]

a w następnej wypowiedzi piszesz, że
Cytuj:
Tutaj w ogóle nie ma mowy o cudzołóstwie [moicheia], tylko o wszeteczeństwie [porneia], a odwołanie do jedności cielesnej małżeństwa i wersetu "ci dwoje będą jednym ciałem" jest uczynione w zupełnie innej intencji, niż ta, którą Pawłowi przypisujesz.


Twój zarzut, że wyjmuję z kontekstu połowę wersetu jest bezpodstawny.
Werset 1Kor 6,16 mówi:
Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem"
Werset wyraźnie dotyczy związku wszetecznego i jest napisane, że kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem albowiem (ponieważ) Pismo mówi ci dwoje będą jednym ciałem.
Więc zjednoczenie cielesne może być konsekwencją wszetecznego współżycia.
Mamy uciekać przed wszeteczeństwem, tzn wszelkim pozamałżeńskim współżyciem, bo złączenie się w takim związku powoduje, że łączący się ze soba stają się jednym ciałem, bo Pismo mówi ci dwoje będą jednym ciałem.
Czy nie widzisz tego? Czy dalej chcesz przekręcać moje słowa?
Związek z wszetecznicą to nie małżeństwo, a jednak mimo to prowadzi do cielesnej jedności.
Może mi się to podobać lub nie, ale świadectwo Pisma jest bezkompromisowe i świadectwo to jedynie ma wartość.

Smok Wawelski napisał(a):
Tutaj w ogóle nie ma ani cienia sugestii, że przymierze małżeńskie kończy się lub wygasa z chwilą popełnienia cudzołóstwa.

1Kor 6,16 nie porusza wprost małżeństwa, ale pokazuje czym jest złączenie kobiety i mężczyzny, a to ma duże znaczenie także dla małżeństwa. Zresztą słowa „ci dwoje będą jednym ciałem” odnoszą się także do małżeństwa i wiemy to dobrze z Pisma.
Pozwala to zrozumieć bardziej czym jest małżeństwo. A małżeństwo jest przymierzem jedności ciała, jedności wyjątkowej i ekskluzywnej.
Nie pisałem, że przymierze małżeńskie kończy się lub wygasa z chwilą popełnienia cudzołóstwa, ale to, że cudzołóstwo jest aktem złamania (zerwania) przymierza, ponieważ wyjątkowość (ekskluzywność) jedności małżeńskiej została złamana, ponieważ kobieta stała się jednym ciałem z innym mężczyzną.

Smok Wawelski napisał(a):
Napisz wreszcie, czy akt cudzołóstwa Twoim zdaniem stanowi unieważnienie przymierza małżeńskiego, czy nie.

Akt cudzołóstwa jest złamaniem przymierza małżeńskiego, jego zerwaniem, ale czy jest to unieważnienie przymierza małżeńskiego? Według mnie cudzołóstwo nie jest automatycznym unieważnieniem małżeństwa.
Tutaj wiele zależy od mężczyzny i jego reakcji na to co nastąpiło.

Smok Wawelski napisał(a):
A czy przebaczenie nie prowadzi do pojednania? Od 2000 lat mamy już Nowe Przymierze, Wojtku. Miłość nie pamięta złego. Cóż to za przebaczenie, które nie prowadzi do pojednania? Czy Jezus przebaczył nam, ale nas nie pojednał z Ojcem? Czy my mamy przebaczać inaczej niż to zrobił Jezus? Nie rozumiem Cię Wojtku. Może zacznij czytać Nowy Testament od początku?

Cudzołóstwo to sprawa nie jednej, nawet nie dwóch, ale rzecz dotycząca co najmniej 3 osób, które stały się jednym ciałem. Dlatego przebaczenie tutaj niekoniecznie ma prowadzić do cielesnego pojednania. Trzech osób pojednać cieleśnie się nie da, a pojednanie dwóch z trzech osób zawsze będzie prowadzić do rozdzielenia dwóch pozostałych.

Smok Wawelski napisał(a):
Tak się składa, że cudzołóstwo nie kończy się śmiercią - a przynajmniej nie pod Nowym Przymierzem. Twoja argumentacja byłaby słuszna, gdybyśmy żyli pod Starym Przymierzem

Nie pisałem, że cudzołóstwo kończy się śmiercią, ale, że jest ono w stanie zakończyć małżeństwo.

Smok Wawelski napisał(a):
Każdy grzech jest złamaniem przykazań i każdy grzech obraża Boga. Nikt tutaj nie usprawiedliwia grzechu cudzołóstwa, ani żadnego innego grzechu. Zajmujemy się nierozerwalnością małżeństwa, a ono jest nierozerwalne aż do śmierci jednego ze współmałżonków. Jakiekolwiek próby usprawiedliwienia "zakończenia małżeństwa" z innych powodów każdy bierze na własne sumienie przed Bogiem.

Jednak nie każdy grzech ma jednakowe konsekwencje. Właśnie dlatego, że zajmujemy się problemem nierozerwalności małżeństwa, myślę, że konieczne jest by zaznaczyć, że cudzołóstwo jest w stanie rozerwać małżeństwo, ponieważ códzołóstwo powoduje że wyjątkowa jedność przestaje mieć miejsce i pojawia się trójkąt, a to jest bezwzględnie niedopuszczalne. Zasłanianie się bezwzględną nierozerwalnością małżeństwa może być przykrywką dla cudzołóstwa (lub przykrywką dla skutków cudzołóstwa), ponieważ cudzołóstwo jest w stanie rozerwać jedność małżeńską i wiemy to z Pisma. Przymierze małżeńskie nie podlega relatywizacji, ponieważ było od początku, zanim zaistniało Nowe lub Stare przymierze. Zwracał na to uwagę Pan Jezus kiedy mówił o małżeństwie.
Dlatego nie każdy rozwód czyni niesprawiedliwość i wymaga usprawiedliwienia. Inaczej można by się znależć w kręgu tych co oskarżają samego Boga lub relatywizują Jego świętość w zależności od rodzaju przymierza.
Pan Bóg jest bezwzględnie święty. Był święty gdy zawierał i przeprowadzał zarówno Stare jak i Nowe Przymierze. Jest święty bez względu na czas i okoliczności. Jest święty i takie jest świadectwo Pisma. Jest święty w trzecim rozdziale Jeremiasza, bez względu czy będziemy czytać ten rozdział z pozycji Starego czy Nowego testamentu.

lis napisał(a):
No, bądź chłop i napisz, co to oznacza dla Ciebie - zdrada zrywa przymierze małżeńskie, czy nie? Faktycznie, można stracić cierpliwość - przecież tylko Cię proszą o napisanie jasnym tekstem, co myślisz. Dobrze, czy żle, to w tej chwili mniej istotne jest.

Lisie, gdybym był złośliwy to napisałbym Ci byś ty był chłopem i wreszcie zaczął czytać zanim napiszesz.
W prawie wszystkich swoich postach piszę dosłownie, że cudzołóstwo łamie przymierze małżeńskie, czyli jest aktem zerwania przymierza. I tyle to dla mnie oznacza.
Złączenie się mężczyzny i kobiety przymierzem małżeńskim oznacza jego wyłączność, czyli oznacza że kobieta za życia męża nie przylgnie do innego mężczyzny. Jeżeli więc wyłączność, a jest to zasadniczą cechą przymierza małżeńskiego, zostaje złamana (zerwana), tym samym przymierze zostaje złamane (zerwane). Czy rozumiesz to?
Jeśli nadal nie rozumiesz, to pokażę Ci to na przykładzie historycznym.
Polska i Niemcy były związane w 1939 roku przymierzem (układem) o nieagresji. Napad Niemiec 1 września 39 roku łamał to przymierze, ponieważ jednym z ważniejszych punktów tego przymierza było, że jedno państwo nie napadnie na drugie. Czy rozumiesz to?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn cze 04, 2007 9:33 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Wojtek:
W prawie wszystkich swoich postach piszę dosłownie, że cudzołóstwo łamie przymierze małżeńskie, czyli jest aktem zerwania przymierza. I tyle to dla mnie oznacza.


A teraz przeczytaj własne słowa z tego samego postu i porównaj z powyższym Twoim cytatem:
"Nie pisałem, że przymierze małżeńskie kończy się lub wygasa z chwilą popełnienia cudzołóstwa, ale to, że cudzołóstwo jest aktem złamania (zerwania) przymierza, ponieważ wyjątkowość (ekskluzywność) jedności małżeńskiej została złamana, ponieważ kobieta stała się jednym ciałem z innym mężczyzną."

Mógłbyś mi wytłumaczyć, co, według Ciebie, kończy małżeństwo [oprócz śmierci jednego z małżonków]?
Widzę, że napisałeś, że cudzołóstwo nie kończy małżeństwa - zgadza się?
Nie kończy, ale zrywa przymierze. Jaki z tego wniosek?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn cze 04, 2007 10:08 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wojtku, widzę że dalsza dyskusja po prostu traci sens. Jak widzę, właściwie obaj z Lisem chcemy się od Ciebie dowiedzieć czegoś, czego jakoś nie chcesz wyjawić, a piszesz o tym długo i zawile. Ekskluzywność pożycia małżeńskiego jest rzeczą oczywista, podobnie jak to, że cudzołóstwo jest grzechem, ale chodzi o Twoje praktyczne wnioski z Twoich własnych twierdzeń. Nie trzymaj nas tak długo w napięciu...

Wojtek napisał(a):
Akt cudzołóstwa jest złamaniem przymierza małżeńskiego, jego zerwaniem, ale czy jest to unieważnienie przymierza małżeńskiego? Według mnie cudzołóstwo nie jest automatycznym unieważnieniem małżeństwa. Tutaj wiele zależy od mężczyzny i jego reakcji na to co nastąpiło.

Jak mam to rozumieć? Czyżbyś twierdził, że mąż ma prawo unieważnić małżeństwo pod Nowym Przymierzem? Jaka według Ciebie powinna być reakcja męża napełnionego Duchem Świętym?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt cze 22, 2007 8:14 am 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 29, 2007 4:41 am
Posty: 34
lis napisał(a):
Mógłbyś mi wytłumaczyć, co, według Ciebie, kończy małżeństwo [oprócz śmierci jednego z małżonków]?
Widzę, że napisałeś, że cudzołóstwo nie kończy małżeństwa - zgadza się?
Nie kończy, ale zrywa przymierze. Jaki z tego wniosek?

Wniosek jest taki, że złamanie (zerwanie) przymierza małżeńskiego nie jest tożsame z zakończeniem małżeństwa. Mogą być to pojęcia podobne, ale według mnie nie są tożsame.
Na podstawie Pisma widzę, że zakończenie następuje w dwojaki sposób. Pierwszy to, kiedy mąż oddala żonę (odprawia odchodzi)(Mat 19,3), a drugi kiedy żona odchodzi od męża (opuszcza, oddala)(1kor 7,11).
Ciekawe jest to, że w 1 kor 7, 11, Pismo określa stan kobiety, która opuściła męża jako niezamężna.
W Piśmie też czytam, że zakończenie małżeństwa i przystanie kobiety do innego mężczyzny kończy małżeństwo w sposób definitywny (Ks Pprawa 24, 2-4)(Jer 3,1).
Jaki z tego dalszy wniosek? Czystość w małżeństwie jest rzeczą priorytetową i można powiedzieć , że stanowi o małżeńskim przymierzu.

Smok Wawelski napisał(a):
Ekskluzywność pożycia małżeńskiego jest rzeczą oczywista, podobnie jak to, że cudzołóstwo jest grzechem, ale chodzi o Twoje praktyczne wnioski z Twoich własnych twierdzeń. Nie trzymaj nas tak długo w napięciu...

Ekskluzywność pożycia małżeńskiego jest treścią przymierza małżeńskiego.
Cudzołóstwo jest złamaniem (zerwaniem) tego przymierza.
Nie wiem czy jest to dla Ciebie oczywiste. Mam jednak wątpliwości, ponieważ odnoszę wrażenie, że cały czas starasz się podważyć i zminimalizować biblijną koncepcję małżeństwa jako przymierza o ekskluzywnym (wyjątkowym) charakterze, a także podważasz konsekwencje złamania tegoż przymierza w wyniku cudzołóstwa.

A wnioski są oczywiste. Pierwszym z nich jest to, że osoba, która dopuściła się (dopuszczała się) cudzołóstwa potrzebuje nawrócenia, ponieważ jest napisane, że cudzołożnicy królestwa Bożego nie odziedziczą (1kor 6,9).
Dalsze wnioski uważam, że zależne są od okoliczności.

Smok Wawelski napisał(a):
Wojtek napisał(a):
Akt cudzołóstwa jest złamaniem przymierza małżeńskiego, jego zerwaniem, ale czy jest to unieważnienie przymierza małżeńskiego? Według mnie cudzołóstwo nie jest automatycznym unieważnieniem małżeństwa. Tutaj wiele zależy od mężczyzny i jego reakcji na to co nastąpiło.

Jak mam to rozumieć? Czyżbyś twierdził, że mąż ma prawo unieważnić małżeństwo pod Nowym Przymierzem? Jaka według Ciebie powinna być reakcja męża napełnionego Duchem Świętym?

Po prostu wiele zależy od okoliczności.
Zarówno pod Starym i Nowym Przymierzem nie ma pozwolenia na cudzołóstwo. Po prostu cudzołóstwo jest świadectwem twardego serca i wymaga nawrócenia.
Pytasz jaka powinna być reakcja męża napełnionego Duchem Świętym?
Uważam, że reakcja męża napełnionego Duchem Świętym będzie zgodna z Pismem, nawet jesli bedzie ona przeczyła powszechnym przesądom dotyczącym małżeństwa, a aspirującym do religijnych.
Nie podchodził bym do problemu z gotową receptą by ją przedstawić mężowi napełnionemu Duchem świętym, ponieważ według mnie reakcja na cudzołóstwo lub trójkąt małżeński może byc różna w zależności od okoliczności. Być może w jednym przypadku może być opuszczenie (trójkątnego) związku, a w innym ponowne zawarcie przymierza.

Myśląc jednak o reakcji męża napełnionego Duchem Świętym, nie sposób pominąć świadectwa Pisma świętego.
Wiem z Pisma, że małżeństwo nie jest funkcją (zależną od) starego lub nowego Przymierza, ponieważ przymierze małżeńskie było od początku, czyli było zanim zawarte zostało Stare i Nowe Przymierze. Zostało ono ustanowione raz i nie podlega relatywizacji. Potwierdził to Pan Jezus w 19 rozdziale ew. Mateusza i nie tylko tam.
Dla mnie wzorem jest Pan Bóg. Pan Bóg jest święty. Jeżeli mówimy o napełnieniu Duchem świętym, to Pan Bóg jest tą Osobą w której była i jest pełnia Ducha świętego bez względu na czas i przymierze. Wiemy, że Pan Bog był Mężem żony (Izrael), która popełniła cudzołóstwa. W trzecim rozdziale Jeremiasza czytam, że Pan Bóg oddalił żonę z powodu jej cudzołóstw i dał jej list rozwodowy.
Nie muszę się wysilać i domyślać jaka powinna być reakcja na cudzołóstwo (cudzołóstwa), bo w Piśmie czytam jaka była reakcja Pana Boga. Pan Bóg jest niezmienny.
Reakcja męża napełnionego Duchem Świętym powinna być przemyślana i nie emocjonalna.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt cze 22, 2007 10:38 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wojtek napisał(a):
Na podstawie Pisma widzę, że zakończenie następuje w dwojaki sposób. Pierwszy to, kiedy mąż oddala żonę (odprawia odchodzi) (Mat 19,3), a drugi kiedy żona odchodzi od męża (opuszcza, oddala) (1kor 7,11).
Ciekawe jest to, że w 1 kor 7, 11, Pismo określa stan kobiety, która opuściła męża jako niezamężna.

W Piśmie nie ma możliwości rozdzielenia małżeństwa przez człowieka z jednym wyjątkiem tzw. przywileju Pawłowego opisanego w I Kor. 7:14-16. Opuszczenie męża nie jest tożsame z rozwodem i nie powinniśmy manipulować pojęciami. Opuszczenie męża (żony) ma w domyśle pojednanie z mężem albo pozostanie w takim stanie, żeby ponowne zejście z mężem było możliwe. Dlatego opuszczenie z I Kor. 7:11 rozumiem jako separację. Nie widzę również w Piśmie "automatycznego zakończenia małżeństwa z chwilą popełnienia cudzołóstwa".

Wojtek napisał(a):
W Piśmie też czytam, że zakończenie małżeństwa i przystanie kobiety do innego mężczyzny kończy małżeństwo w sposób definitywny (Ks Pprawa 24, 2-4) (Jer 3,1).

Wzorcem małżeństwa jest dla nas Nowe Przymierze, a nie Stare Przymierze. W Nowym Przymierzu powinniśmy miłować żony tak jak Chrystus umiłował Kościół i przebaczać każdy grzech, jak i nam Bóg odpuścił w Chrystusie [Ef. 4:32]. Nowe Przymierze z Bogiem kończy się tylko w przypadku śmierci duchowej małżonka, czyli odpadnięcia od Boga. Chrystus umiłował Kościół do tego stopnia, że jest gotów wybaczyć każdy grzech z wyjątkiem tego, który jest grzechem śmiertelnym - a nie jest to akt zdrady, tylko odpadnięcie od Boga w wyniku życia w świadomym, dobrowolnym grzechu [Hebr. 10:26-31] aż do takiej zatwardziałości serca, która uniemożliwia upamiętanie [Hebr. 6:4-6].

Rozwody zostały dane ludziom o twardych sercach, a my otrzymaliśmy serca mięsiste i moc przebaczania. Wszeteczeństwo z V Mojż. 24:1-2 nie oznacza przystania do innego mężczyzny lecz szeroki zakres nieprzyzwoitości o charakterze seksualnym, o czym mówiliśmy wcześniej. Dlatego uważam, że Jezus najpierw odpowiedział na pytanie o interpretację przepisu Tory, a nastepnie powiedział, jak było od początku. Następna rzecz: wszeteczeństwo nie jest tożsame z cudzołóstwem i jest określanie zupełnie innym wyrazem, a przecież Mateusz z pewnością wiedział, co pisze. Dlatego uważam, że gdyby chodziło o cudzołóstwo, byłoby napisane "cudzołóstwo" [moicheia]. A nie jest. Nie manipulujmy pojęciami, bo Jezus mówił wyraźnie to, co chciał powiedzieć.

Kolejna sprawa: Apostoł Paweł wyłożył Koryntianom wszystko, co dotyczyło spraw małżeńskich i nie wspomniał o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa". Dla Koryntian list Pawłowy był jedynym znanym im zestawem regulacji w tych sprawach, ponieważ Ewangelia Mateusza jeszcze wtedy nie była spisana i Koryntianie o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa" w ogóle nie słyszeli. Gdyby odnosił się do nich, Paweł by im go opisał, bo byłaby to ważna. Nie opisał, więc widocznie Duch Święty i on uznali, że nie ma takiej potrzeby. Nie czytajmy Biblii od tyłu.

Wojtek napisał(a):
Jaki z tego dalszy wniosek? Czystość w małżeństwie jest rzeczą priorytetową i można powiedzieć , że stanowi o małżeńskim przymierzu.

O małżeńskim przymierzu stanowi wiele rzeczy, a nie tylko seks. Zapytaj żonę, jeśli ją masz. Sprowadzanie jedności małżeńskiej do pożycia seksualnego wynika chyba z niezrozumienia czym jest jedność małżeńska. Zapytaj żonę na przykład o tzw. zdradę emocjonalną.

Wojtek napisał(a):
Ekskluzywność pożycia małżeńskiego jest treścią przymierza małżeńskiego. Cudzołóstwo jest złamaniem (zerwaniem) tego przymierza. Nie wiem czy jest to dla Ciebie oczywiste. Mam jednak wątpliwości, ponieważ odnoszę wrażenie, że cały czas starasz się podważyć i zminimalizować biblijną koncepcję małżeństwa jako przymierza o ekskluzywnym (wyjątkowym) charakterze, a także podważasz konsekwencje złamania tegoż przymierza w wyniku cudzołóstwa.

Staram się pokazać, że małżeństwo to nie tylko pożycie seksualne i że nie ma podstaw by taiwrdzić, że cudzołóstwo jest złamaniem prymierza. Zwłaszcza, że nawet w tekście z Mat. 19:9 wyraźnie mamy wszeteczeństwo, a nie cudzołóstwo. Karą za cudzołóstwo była śmierć i ona rzeczywiście kończyła małżeństwo. Nie przekonują mnie ekwilibrystyczne próby przedstawienia cudzołóstwa jako wszeteczeństwa tylko po to, żeby udowodnić prawo do rozwodu. Jezus mówił prosto, a Mateusz natchniony Duchem używał właściwych wyrazów. Tak wierzę.

Wojtek napisał(a):
A wnioski są oczywiste. Pierwszym z nich jest to, że osoba, która dopuściła się (dopuszczała się) cudzołóstwa potrzebuje nawrócenia, ponieważ jest napisane, że cudzołożnicy królestwa Bożego nie odziedziczą (1kor 6,9).
Dalsze wnioski uważam, że zależne są od okoliczności.

Każdy grzesznik potrzebuje nawrócenia. Nikt nie twierdzi, że cudzołożnik go nie potrzebuje.

Wojtek napisał(a):
Zarówno pod Starym i Nowym Przymierzem nie ma pozwolenia na cudzołóstwo. Po prostu cudzołóstwo jest świadectwem twardego serca i wymaga nawrócenia

Nie ma pozwolenia na cudzołóstwo, nie ma pozwolenia na rozwód, nie ma pozwolenia na nieprzebaczenie winowajcom i nie ma pozwolenia na brak całkowitego pojednania z winowajcą. Jak nie widzę w Biblii żadnych wyjątków.

Wojtek napisał(a):
Pytasz jaka powinna być reakcja męża napełnionego Duchem Świętym? Uważam, że reakcja męża napełnionego Duchem Świętym będzie zgodna z Pismem, nawet jesli bedzie ona przeczyła powszechnym przesądom dotyczącym małżeństwa, a aspirującym do religijnych. Nie podchodził bym do problemu z gotową receptą by ją przedstawić mężowi napełnionemu Duchem świętym, ponieważ według mnie reakcja na cudzołóstwo lub trójkąt małżeński może byc różna w zależności od okoliczności. Być może w jednym przypadku może być opuszczenie (trójkątnego) związku, a w innym ponowne zawarcie przymierza.

Zaczynasz "pływać". Wygląda mi na to, że sam się zaplątałeś, bo Twoje dywagacje nie prowadzą do żadnych zdrowych wniosków natury praktycznej. Dlatego unikasz konkretnej odpowiedzi. Co to znaczy "ponowne zawarcie przymierza"? Gdzie jest napisane, że w Nowym Przymierzu istnieje jakieś "ponowne zawieranie przymierza"? Jeśli chcesz stosować w sprawach małżeńskich przepisy Starego Przymierza, to bądźmy konsekwentni i kamienujmy cudzołożników. Ty rzucasz pierwszy. :)

Niestety, nie podajesz satysfakcjonującej odpowiedzi, ponieważ nie ma takiej, która wynikałaby z Twoich założeń. Przykro mi, ale mnie zupełnie nie przekonałeś, a gdybyś chciał doradzać w ten sposób ludziom z problemami małżeńskimi, to chyba tylko wprowadzisz ich w błąd, a potem i tak zostaną z "własnymi przemyśleniami, a nie emocjami".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lip 06, 2007 8:49 am 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 29, 2007 4:41 am
Posty: 34
Smok Wawelski napisał(a):
W Piśmie nie ma możliwości rozdzielenia małżeństwa przez człowieka z jednym wyjątkiem tzw. przywileju Pawłowego opisanego w I Kor. 7:14-16.

W wypadkach kiedy mąż oddala żonę (odprawia, odchodzi) lub kiedy żona odchodzi od męża, następuje rozdzielenie małżeństwa. Taka możliwość istnieje, a w Piśmie czytamy o tym, kiedy Pan Bóg przestrzega przed wyborem takiej możliwości przez jednego ze współmałźonków.
Np. Pismo święte w 1 kor 7,11 określa stan kobiety, która odeszła od męża jako niezamężna. W tym fragmencie Pisma znajdujemy potwierdzenie, że taka możliwość jest.
Separacja (chociaż jest zupełnie innym słowem) oznacza rozdzielenie.

Smok Wawelski napisał(a):
Opuszczenie męża nie jest tożsame z rozwodem i nie powinniśmy manipulować pojęciami. Opuszczenie męża (żony) ma w domyśle pojednanie z mężem albo pozostanie w takim stanie, żeby ponowne zejście z mężem było możliwe.

Nie pisałem, że opuszczenie męża jest tożsame z rozwodem. Napisałem, że opuszczenie męża powoduje rozdzielenie małżeństwa. Nie wspominałem przecież o liście rozwodowym. Dlaczego więc zarzucasz manipulację?
Opuszczenie męża (żony) będzie miało w domyśle pojednanie z mężem tylko wtedy, kiedy opuszczenie to nie będzie miało kontekstu współżycia z kimś innym (czyli złamanie przymierza małżeńskiego). Będzie jadnak rozdzieleniem czyli separacją.
Jeśli zaś opuszczenie męża (żony) będzie niosło ze sobą współżycie z kimś innym, to z pewnością o takim opuszczeniu nie będzie można powiedzieć, że „ma w domyśle pojednanie z współmałżonkiem”. Będzie można za to powiedzieć że ma w domyśle pojednanie z kimś innym niż współmałźonek.

Smok Wawelski napisał(a):
Nie widzę również w Piśmie "automatycznego zakończenia małżeństwa z chwilą popełnienia cudzołóstwa".

Jeśli przypisujesz mi "automatyczne zakończenia małżeństwa z chwilą popełnienia cudzołóstwa" to robisz to niepotrzebnie bo przypisujesz mi coś czego nie napisałem.

Smok Wawelski napisał(a):
Wzorcem małżeństwa jest dla nas Nowe Przymierze, a nie Stare Przymierze.

Dla mnie wzorcem małżeństwa jest Pan Bóg i Jego postawa. Jest to wzór bezwzględny, święty i prawdziwy, czyli niezależny od przymierza. Bóg jest miłością zarówno w Nowym jak i w Starym Przymierzu, a przymierza te nie są sprzeczne, ale dopełniają się.

Smok Wawelski napisał(a):
W Nowym Przymierzu powinniśmy miłować żony tak jak Chrystus umiłował Kościół i przebaczać każdy grzech, jak i nam Bóg odpuścił w Chrystusie [Ef. 4:32].

Fragment Ef. 4:32 obejmuje szerszy zakres niż małżeństwo. Słowa te dotyczą odpuszczenia win między chrześcijanami, ale nie dotyczą w każdym przypadku pojednania cielesnego (męża i żony).
Np.
Żona, która opuściła męża (1 kor 7,11), może przebaczyć mężowi tak jak mówi Ef. 4,32, ale nie jednać się z nim cieleśnie pozostając niezamężną. Tak samo np. mąż może przebaczyć cudzołożnej żonie, ale nie jednać się z nią cieleśnie, ponieważ kobieta ta połączyła się w jedno ciało z innym mężczyzną i w tym drugim widzi swojego męża.

Smok Wawelski napisał(a):
Nowe Przymierze z Bogiem kończy się tylko w przypadku śmierci duchowej małżonka, czyli odpadnięcia od Boga.

...
Właśnie. Przenosząc Nowe Przymierze z Bogiem na relację przymierza małżeńskiego, otrzymamy według tego to, że przymierze małżeńskie kończy się gdy żona odpadnie od męża.
Ja rozumiem tak, że przez akt códzołóstwa, żona niejako umiera dla swojego męża (jako kobieta i żona), ponieważ łączy się w jedno ciało z innym mężczyzną. I to ten inny mężczyzna pojednał się (w jedno ciało) z kobietą, która była cudzą żoną. Świadomy i dobrowolny akt códzołóstwa jest właśnie dobitnym świadectwem twardego serca i w przynajmniej w niektórych przypadkach prowadzi do trwałego związku z innym mężczyzną.

Smok Wawelski napisał(a):
Chrystus umiłował Kościół do tego stopnia, że jest gotów wybaczyć każdy grzech z wyjątkiem tego, który jest grzechem śmiertelnym - a nie jest to akt zdrady, tylko odpadnięcie od Boga w wyniku życia w świadomym, dobrowolnym grzechu [Hebr. 10:26-31] aż do takiej zatwardziałości serca, która uniemożliwia upamiętanie [Hebr. 6:4-6].

A jednak najbardziej chyba potępianym grzechem był właśnie akt zdrady (czego dopuścił się Judasz Iskariot )(Łuk 6,16; Mk 14, 21)

Smok Wawelski napisał(a):
Rozwody zostały dane ludziom o twardych sercach, a my otrzymaliśmy serca mięsiste i moc przebaczania.

Właśnie. Dla ludzi o twardych sercach wszeteczeństwo i cudzołóstwo są jedną z opcji kształtowania ich życia. Zaś dla ludzi o miękkim sercu opcja ta jest martwa, czyli takiej możliwości nie ma. Wszeteczeństwo i cudzołóstwo są raczej świadectwem twardego serca , bardzo twardego i nieczułego na to jak wielką krzywdę wyrządza się współmażonkowi. Wymagają nawrócenia i przemiany serca.

Smok Wawelski napisał(a):
Wszeteczeństwo z V Mojż. 24:1-2 nie oznacza przystania do innego mężczyzny lecz szeroki zakres nieprzyzwoitości o charakterze seksualnym, o czym mówiliśmy wcześniej.

Ależ przystanie zamężnej kobiety do innego mężczyzny jest dobitnym objawem nieprzyzwoitości o charakterze seksualnym. Jest bardzo wyraźnym przejawem nieprzyzwoitości o charakterze seksualnym (jednym z bardziej krytycznych i niszczących małżeństwo). Chyba, że któs uważa taki związek cielesny zamężnej kobiety z innym mężczyzną za coś przyzwoitego lub niemającego charakteru seksualnego.

Smok Wawelski napisał(a):
Dlatego uważam, że Jezus najpierw odpowiedział na pytanie o interpretację przepisu Tory, a nastepnie powiedział, jak było od początku.

Właśnie, że nie. W Mat 19,1-9 Pan Jezus najpierw powiedział jak było od początku.
Po drugie w Mat 19,3 faryzeusze nie pytali Pana Jezusa o interpretację przepisu tory, ale kusili Pana Jezusa mówiąc rzeczy, których w Torze nie ma. W Torze nie było napisane, że można oddalać żonę z każdej przyczyny.
Z drugiej strony w Mat 19,9 Pan Jezus wypowiedział prawdę ogólną, która dotyczy kaźdego i sam Pan Jezus potwierdził to używając słowa kogokolwiek. Zgadzam się, że Torę tak właśnie należy rozumieć. Jednak nauka Pana Jezusa nie ogranicza się do interpretacji Tory (szczególnie w Mat 19,19), ponieważ sam Pan Jezus powiedział kogo słowo te dotyczy: kogokolwiek.
Dla mnie redukcja słów Pana Jezusa tylko do interpretacji Tory (szczególnie gdy dotyczy kogokolwiek) jest nie do przyjęcia, ponieważ niesie za sobą wyraźną sprzeczność: ogólnej prawdy dotyczącej kogokolwiek nie można zredukować do interpretacji.
Tym bardziej, że słowa Pana Jezusa w Mat 19,9 dotyczą także przyszłości.
W Piśmie, w przypadkach gdy chodzi o sprawy rozumienia przepisów z Pisma, jest to wprost zaznaczone i powiedziane co trzeba było robić (czas przeszły) (Np Mat 23,23).

Smok Wawelski napisał(a):
Następna rzecz: wszeteczeństwo nie jest tożsame z cudzołóstwem i jest określanie zupełnie innym wyrazem, a przecież Mateusz z pewnością wiedział, co pisze. Dlatego uważam, że gdyby chodziło o cudzołóstwo, byłoby napisane "cudzołóstwo" [moicheia]. A nie jest. Nie manipulujmy pojęciami, bo Jezus mówił wyraźnie to, co chciał powiedzieć.

Niepotrzebnie zarzucasz manipulację. Czy rzeczywiście chcesz wywrzeć wrażenie, że niby utożsamiam wszeteczeństwo z cudzołóstwem i w ten sposób manipuluję pojęciami? To nie jest w porządku z Twojej strony, ponieważ nie utożsamiam ani nie sugeruję, że wszeteczeństwo i cudzołóstwo są tożsame. Napisałem przecież o tym wprost.
Wszeteczeństwo to niemoralne (grzeszne) związki cielesne. I tak było to określone także w czasach apostolskich (grzeszenie przeciwko własnemu ciału) (1 kor 6, 18 ). Cudzołożny związek, jeżeli jest związkiem cielesnym, zawiera się w pojęciu wszeteczeństwa, ponieważ jest grzeszeniem przeciw własnemu ciału i stanowi jeden z najwyraźniejszych jego przejawów, ponieważ jest nie tylko grzechem przeciwko ciału, ale jest grzechem przeciwko cielesnej jedności męża i żony. W Mateusza 19, 9 jest wszeteczeństwo, ponieważ według mnie chodzi tam o przejaw niemoralności w szerszym zakresie niż cudzołóstwo.
Ale códzołóstwo zawiera się w niemoralności seksualnej i jest to proste i wcale nie przeczy temu, że w Mat 19,9 jest użyte słowo wszeteczeństwo. Dlatego Twoje posądzenia są bezpodstawne.

Smok Wawelski napisał(a):
Kolejna sprawa: Apostoł Paweł wyłożył Koryntianom wszystko, co dotyczyło spraw małżeńskich i nie wspomniał o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa". Dla Koryntian list Pawłowy był jedynym znanym im zestawem regulacji w tych sprawach, ponieważ Ewangelia Mateusza jeszcze wtedy nie była spisana i Koryntianie o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa" w ogóle nie słyszeli. Gdyby odnosił się do nich, Paweł by im go opisał, bo byłaby to ważna. Nie opisał, więc widocznie Duch Święty i on uznali, że nie ma takiej potrzeby. Nie czytajmy Biblii od tyłu.

Czy rzeczywiście uważasz, że powoływanie się na na Mat 19 jest „czytaniem Biblii od tyłu”, bo Koryntianie o tym nie wiedzieli?
Czy nie widzisz, że to nie jest w porządku z Twojej strony?. Możesz mieć jakiekolwiek poglądy i ja naprawdę je szanuję, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Ale ty chcąc przeforsować swoje stanowisko niepotrzebnie i niesprawiedliwie mnie degradujesz i chcesz wmówić, że czytam Biblię od tyłu i próbujesz przy tym wciągnąć w to Ducha Świętego. Jest to niedojrzała i szkodliwa postawa. Nie do mnie ani do Ciebie należy decydowanie co powinno być w Biblii (Nowym Testamencie), a czego być nie powinno, o ile zgadzamy się, że cała Biblia jest natchniona.
Ty z kolei bez żadnych dowodów twierdzisz, że Koryntianie o żadnym "wyjątku wszeteczeństwa" w ogóle nie słyszeli. Skąd to wiesz? Na jakiej podstawie twierdzisz, że dla Koryntian list Pawłowy był jedynym znanym im zestawem regulacji w tych sprawach? Fakt, że Ewangelia Mateusza mogła być wtedy jeszcze nie spisana(?), nie świadczy o tym, że treści zawarte w ewangeliach nie były im przekazane.
A Duch Święty uznał, że jest potrzeba by Ewangelia była taka jaka jest. Jeśli to bezwzględnie uznajemy, to nie możemy z tej Ewangelii nic ujmować, ani posądzać apostoła, że coś ujął, bo nie było to akurat potrzebne.

Zresztą czytając uważnie list do Koryntian nie widzę absolutnie żadnej sprzeczności ze słowami Pana Jezusa dotyczącymi wyjątku wszeteczeństwa. Powiedziałbym nawet więcej, a mianowicie List do Koryntian dopełnia te słowa Pana Jezusa i przedstawia to nawet w sposób bardziej ogólny i generalny, co jest wprost zaznaczone przez apostoła Pawła (w tym urywku listu do Koryntian).


Smok Wawelski napisał(a):
O małżeńskim przymierzu stanowi wiele rzeczy, a nie tylko seks. Zapytaj żonę, jeśli ją masz. Sprowadzanie jedności małżeńskiej do pożycia seksualnego wynika chyba z niezrozumienia czym jest jedność małżeńska. Zapytaj żonę na przykład o tzw. zdradę emocjonalną.

Myślisz, że nie rozumiem czym jest jedność małżeńska? To raczej ty nie rozumiesz, bo ja nie sprowadzam jedności małżeńskiej tylko do pożycia seksualnego. Małżonkowie mogą być duchowo jednością i wcale nie twierdzę inaczej. Jednak jedność duchowa nie jest ekskluzywną i wyłączną cechą małżeństwa. Żona może być duchowo jednością z innymi i wcale nie musi naruszać to małżeństwa. Powiedziałbym nawet więcej: mąż i żona mogą nie stanowić duchowej jedności, a dalej być poprawnym małżeństwem.
Natomiast cielesna jedność małżeńska ma charakter wyłączny dla małżeństwa. Współżycie kobiety z kimś innym niż jej mąż łamie tą wyłączność i narusza małżeństwo. Jeśli myślisz inaczej to powiedz wprost.

Smok Wawelski napisał(a):
Staram się pokazać, że małżeństwo to nie tylko pożycie seksualne i że nie ma podstaw by taiwrdzić, że cudzołóstwo jest złamaniem prymierza.

Zgadzam się, że małżeństwo to nie tylko pożycie seksualne.
Zupełnie nie zgadzam się z Twoim brakiem podstaw do twierdzenia, że cudzołóstwo łamie przymierze, ponieważ podstawy znajduję w Piśmie świętym.
Gdyby cudzołóstwo (cudzołóstwa) nie było złamaniem przymierza małżeńskiego, to wtedy za złamanie przymierza zawartego przez Małżonka (Pana Boga) z Jego żoną (Izrael) możnaby obciążyć Pana Boga. A wiemy (jest napisane), że to przymierze zostało złamane poprzez cudzołóstwo (cudzołóstwa) żony.
Więc mamy tutaj dobitny przykład z Pisma, że cudzołóstwo (cudzołóstwa) są w stanie złamać przymierze małżeńskie. Chyba, że Pismo nie jest dla kogoś podstawą, ale dla mnie jest.
Z drugiej strony jedność cielesna w małżeństwie stanowi o małżeństwie i to także wiemy z Pisma. Jest przecież napisane, że będą jednym ciałem.
Małżeństwo to związek cielesny jednej kobiety z jednym mężczyzną, a nie związek kobiety z wieloma mężczyznami i to także wiemy z Pisma.
Podstawy więc są i to solidne bo znajduję je w Piśmie świętym: cudzołóstwo łamie przymierze małżeskie gdy kobieta łączy się w jedno ciało z innym mężczyzną, bo wyłączność jedności ciała jest treścią przymierza małżeńskiego (będą jednym ciałem) .
Inaczej współżycie mężczyzny z cudzą żoną nie naruszałoby (nie łamało) przymierza, a wiemy, przynajmniej z Biblii, że jest inaczej.

Smok Wawelski napisał(a):
Karą za cudzołóstwo była śmierć i ona rzeczywiście kończyła małżeństwo. Nie przekonują mnie ekwilibrystyczne próby przedstawienia cudzołóstwa jako wszeteczeństwa tylko po to, żeby udowodnić prawo do rozwodu. Jezus mówił prosto, a Mateusz natchniony Duchem używał właściwych wyrazów. Tak wierzę.

Znowu niepotrzebnie posądzasz o „ekwilibrystyczne próby”. Cielesny związek (stosunek) códzołożny jest wszeteczeństwem. Nie kwestionuję, że wszeteczeństwo i cudzłóstwo to inne słowa. Jednak w swoim znaczeniu nie wykluczają się, ale nakładają się na siebie. Widać to wyraźnie w tekście Pisma, gdzie słowo pornea czasami przedstawiane jest jako akt cudzołóstwa. Nie wiem dlaczego tak to atakujesz. Myślę, że nie jest to szczere z Twojej strony, ponieważ cielesny związek (stosunek) códzołożny jest grzechem przeciw ciału (jako pozamałżeński związek), a tym samym zawiera się we wszeteczeństwie (według Pisma).
Ale jeśli naprawdę uważasz tak jak napisałeś to podam Ci przykład.
Np. zakaz wprowadzania zwierząt do parku obejmuje psy, koty, konie itp. Nie trzeba osobnych tabliczek poszczególnych zwierząt, ponieważ wiadomo, że pies jest zwierzęciem, ale nie każde zwierzę to pies.
Analogicznie cudzołożny związek (stosunek) jest niemoralnością seksualną, ale nie każda niemoralność seksualna jest cudzołóstwem. To nie jest żadna ekwilibrystyka, ale normalne rozumienie tekstu. Chyba, że jako „ekwilibrystyczne próby” definiujesz to z czym się nie zgadzasz. Ale wtedy nie jest to szczera postawa.
Nie kwestionuję, że Mateusz używał właściwych wyrazów. Słowo pornea jest słowem, które obejmuje swym znaczeniem niemoralność seksualną, nie tylko cudzołóstwo, ale słowo te obejmuje cudzołóstwo w swym znaczeniu (bo cudzołożne współżycie jest niemoralnością seksualną).

Smok Wawelski napisał(a):
Każdy grzesznik potrzebuje nawrócenia. Nikt nie twierdzi, że cudzołożnik go nie potrzebuje.

No właśnie, sam rzekłeś. Czyli cudzołóstwo jest owocem twardego serca (a nie miękkiego).
Smok Wawelski napisał(a):
Nie ma pozwolenia na cudzołóstwo, nie ma pozwolenia na rozwód, nie ma pozwolenia na nieprzebaczenie winowajcom i nie ma pozwolenia na brak całkowitego pojednania z winowajcą. Jak nie widzę w Biblii żadnych wyjątków.


Znowu chyba udajesz i chcesz zminimalizować wydźwięk tego co napisałem. Ale to co piszesz nie jest prawdą. W Piśmie nie ma bezwzględnego nakazu na całkowite pojednanie z winowajcą.
Tak, strona winna powinna pojednać się z bratem (Mat 5,24). Zresztą nie chodzi tu o pojednanie cielesne kobiety i mężczyzny.
Ale to Bóg pojednał się ze światem, a nie człowiek. I to Bóg powierzył apostołom służbę pojednania (2 kor 5,18 ), ale to nie oznacza, że nie ma pozwolenia na brak całkowitego pojednania z winowajcą.
Są przypadki kiedy pojednanie nie jest możliwe. Np. jeśli ktoś grzeszy i jest to wiadome publicznie w zborze (Mat 18,17).
Całkowite pojednanie to akt dwóch stron. Obciążanie za brak całkowitego pojednania z winowajcą jest wkładaniem ciężarów nie do uniesienia, ponieważ winowajca może sobie nie życzyć pojednania.
W końcu cudzołóstwo to akt cielesnego pojednania zamężnej kobiety z innym mężczyzną, a jedność małżeńska ma wtedy sens jeśli jest to związek z jednym mężczyzną. Małżeństwo, w któtym jest więcej niż jeden mężczyzna jest niedopuszczalne.

Smok Wawelski napisał(a):
Wojtek napisał(a):
Pytasz jaka powinna być reakcja męża napełnionego Duchem Świętym? Uważam, że reakcja męża napełnionego Duchem Świętym będzie zgodna z Pismem, nawet jesli bedzie ona przeczyła powszechnym przesądom dotyczącym małżeństwa, a aspirującym do religijnych. Nie podchodził bym do problemu z gotową receptą by ją przedstawić mężowi napełnionemu Duchem świętym, ponieważ według mnie reakcja na cudzołóstwo lub trójkąt małżeński może byc różna w zależności od okoliczności. Być może w jednym przypadku może być opuszczenie (trójkątnego) związku, a w innym ponowne zawarcie przymierza.

Zaczynasz "pływać". Wygląda mi na to, że sam się zaplątałeś, bo Twoje dywagacje nie prowadzą do żadnych zdrowych wniosków natury praktycznej.

To nie jest sprawiedliwy osąd z Twojej strony. Jeżeli dla Ciebie Pismo nie jest podstawą to napisz to wprost, a napewno będę Twoją postawę szanować i respektować. Ale jeśli Pismo stanowi tą podstawę, (a na tym forum oczekiwał bym tego), to dlaczego przykład z Pisma uważasz za pływanie i coś nie zdrowego? Dlaczego postawa Pana Boga z trzeciego rozdziału Jeremiasza miała by być tematem tabu? Przecież fragment ten dotyczy małżeństwa Pana Boga, a także jest w nim mowa o konkretnym rozwodzie. Dlaczego więc mamy decydować które fragmenty są zdrowe, a które powinny być tabu? (na które powoływanie się miało by być politycznie (doktrynalnie) nie poprawne, i traktowane jako czytanie od tyłu?).

Smok Wawelski napisał(a):
Dlatego unikasz konkretnej odpowiedzi.

Nie unikam. Odpowiedziałem bardziej wyczerpująco niż pytałeś, ponieważ także pokazałem Ci wprost w Piśmie reakcję Męża napełnionego Duchem świętym na cudzołóstwo (cudzołóstwa) żony (Jer 3).
Przykłady z Pisma mogą mieć jak najbardziej wymiar praktyczny.
Sprawy małżeńskie są zagadnieniami na tyle istotnymi, że niestosowne jest formułowanie konkretnych odpowiedzi bez uprzednio sformułowanego konkretnego pytania.

Smok Wawelski napisał(a):
Co to znaczy "ponowne zawarcie przymierza"? Gdzie jest napisane, że w Nowym Przymierzu istnieje jakieś "ponowne zawieranie przymierza"?

Przecież sam zgodziłeś się z tym (dosłownie nie zaprzeczyłeś), że cudzołóstwo wymaga nawrócenia. A nawrócenie to między innymi to, że wszystko staje się nowe. Stare przemija. A więc przymierze staje się „Nowe”. Ale by stało się „Nowe” to uprzednio musi być zawarte i ratyfikowane, ponieważ przymierze, które nie jest zawarte i ratyfikowane nie ma mocy prawnej dla dwóch stron.

Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli chcesz stosować w sprawach małżeńskich przepisy Starego Przymierza, to bądźmy konsekwentni i kamienujmy cudzołożników. Ty rzucasz pierwszy.

Tutaj albo grasz, albo nie rozumiesz. W żadnym wypadku nie zachęcam, nie zachęcałem, ani nie sugeruję by kamienować cudzołożników. Chciałem i chcę pokazać czym jest według Pisma cudzołóstwo i jakie są jego konsekwencje. Dla świata jest to niezrozumiałe, bo dla świata cudzołóstwo to coś lżejszego, o mniejszym znaczeniu. I to przenika także do Kościoła. Mówi się w porządku, a konsekwencje „zamiata się pod dywan”. Coraz częściej nazywa się cudzołóstwo (także w kręgach chrześcijańskich) „balowaniem”, „skok w bok” itp. i z takim nastawieniem następuje niekiedy osądzanie różnych małżeńskich problemów (włączywszy w to rozwód).

Smok Wawelski napisał(a):
Niestety, nie podajesz satysfakcjonującej odpowiedzi, ponieważ nie ma takiej, która wynikałaby z Twoich założeń. Przykro mi, ale mnie zupełnie nie przekonałeś, a gdybyś chciał doradzać w ten sposób ludziom z problemami małżeńskimi, to chyba tylko wprowadzisz ich w błąd, a potem i tak zostaną z "własnymi przemyśleniami, a nie emocjami".

Ja wcale nie chcę Cię przekonać. Chcę jedynie znaleźć i przedstawić różne argumenty na podstawie Pisma, a dotyczące zagadnień małżeskich i rozwodu. To jest forum. Samemu też bardzo na tym korzystam i pozwala mi to umocnić i skrystalizować pogląd na te zagadnienia.
Mi jest natomiast przykro, bo widzę, że podejmując dyskusję nie jesteś do końca szczery. Formułujesz bowiem zarzuty i oskarżenia jakby na pokaz „pod publkę”, pozostawiając merytoryczność na dalszym planie. Ale te zarzuty są krzywdzące i niesprawiedliwe. Taka intencja próbowania i posądzania jest z natury nie prawdziwa i łatwo jest to rozpoznać i wykazać bezsens takich oskarżeń.
A zanim miałbym doradzać komukolwiek w problemach małżeńskich, to wcześniej starał bym się odkryć takim ludziom wszystko co w Piśmie dotyczy małżeństwa, czym jest małżestwo i co oznacza w teorii i w praktyce złamanie małżeństwa. Nie zakrywał bym przy tym żadnych fragmentów lecz starałbym się by decyzje małżonków były przemyślane i nie emocjonalne. Bo to jest ich decyzja i z tą decyzją pozostaną.
Może wydaje Ci się to dziwne, ale właśnie nie chciałbym by ludzie pozostali ze skutkami ich emocji. Wiadomo, że z czasem emocje opadają, ale ich skutki mogą sięgać znacznie dalej i mogą nie dać się już odwrócić.
Być może dzisiaj jest tyle rozwodów, ponieważ człowiek chce decydować, które fragmenty z Pisma są dobre, a które nie, na których powoływanie się, może „wprowadzać w błąd”. Ale to jest droga do nikąd na której pojawia się coraz więcej zdrad, nieczystości i w końcu rozwodów. A przecież całe Pismo jest natchnione.
Bo nie znając konsekwencji, często można żle ocenić sytuację (która przecież wydaje się nie takim „wielkim” grzechem), a która prowadzi do rozwodu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 47  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL