Cytuj:
To właśnie ''szukanie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości'' powinno być naczelnym stanem serca chrześcijanina,i tego powinniśmy uczyć młodych.
Dalej czytamy ''...a wszystko inne będzie wam dodane'',czyli żona czy mąż również.Nie czytamy tam,żeby szukać żony,czy męża,tylko królestwa Bożego.O całą resztę chce się zatroszczyć Bóg sam.Bo to On wie najlepiej czego i kiedy nam potrzeba.
Ale nie ma już obietnicy, że Bóg objawi przez osobiste poznanie, znak, proroctwo, słowo TO, CO PLANUJE NAM DODAĆ I CZAS W JAKIM TO UCZYNI. Fajnie, że to dodajesz, że można je mieć, ale nie jest to gwarantowany standard i brak objawienia, osobistego poznania, słowa znaku nie jest warunkiem "BYĆ ALBO NIE BYĆ" razem.
Cytuj:
Chrześcijanin,który twierdzi,że musi mieć żonę TERAZ ,albo zapomniał o tym wezwaniu Chrystusowym,albo ma pełne wejrzenie w Boży plan,co do swojego życia i wie,że Bóg chce mu dać żonę właśnie TERAZ.
A co z tymi chrześcijanami, którzy twierdzą, że MOGĄ, bo w-g nich mają do tego niezbędne minimum?
Cytuj:
Ja zostawiałem czasem (bo tylko czasem mnie było na to stać) to wszystko inne Bogu i w ten sposób dostałem od Pana żonę,samochód i kolejne,dwa mieszkania a potem dom,4 dzieci,pieniądze na wykupienie domu,remonty,itp.Nigdy nie mieliśmy oszczędności więcej niż 2000,a jednak obracaliśmy sporymi sumami w naszej rodzinie,tylko dlatego,ze wierzyliśmy w te słowa Jezusa.
Wracając do małżeństwa,to właśnie chcę przekazywać młodym i do takiej postawy ich zachęcać.
Dla mnie jest to pewien standard,a wszelkie inne postawy,częste wśród wierzących,są tylko mniejszym,czy większym odejściem od tego standardu.
Cytuj:
Nie sposób więc głoszę,tylko zabieganie o czyste serce.
To dobrze, że "nie sposób głosisz,tylko zabieganie o czyste serce". Wiesz czuję ulgę, bo przez moment znów miałam wrażenie, że napisałeś to co wyżej pogrubiłam. I że jest to standard jakiego nauczasz młodych i należy mierzyć wszystko inne jako odchylenie od standardu.
Bo co, jeśli ktoś nie otrzyma po ślubie materialnego błogosławieństwa? Absurd byłby z tego, gdyby tym mierzyć "osobisty procent szukania Królestwa Bożego" nie uważasz?
Bo ja właśnie takiego standardu nie widzę sprecyzowanego w Piśmie, ale dobrze, że i Ty nie twierdzisz, że taki standard jest w Piśmie. Bo zdaje się że miarą podobania się Bogu nie jest obfitość błogosławieństw, zdrowia, posiadanie samochodu, czy nawet obracania jakąś sumą pieniędzy. Fajnie, że to wyjaśniasz.
Cytuj:
Znalezienie żony,czy męża,to po prostu rzecz,wobec królestwa Bożego,wtórna.I tego trzeba młodych uczyć.
A wtórna,wcale nie znaczy,byle jaka,nie istotna,błaha czy zła.
Też tak uważam.
Jak więc Ci, co już podjęli decyzję o narzeczeństwie mają w praktyczny sposób przygotować się do roli małżonków, budować swój związek? Czy można określić do czego odnieść opuszczenie rodziców?