zabawie sie troche w "advocatus diaboli"
"2351 Rozwiązłość jest nieuporządkowanym poŜądaniem lub nieumiarkowanym
korzystaniem z przyjemności cielesnych.
Przyjemność seksualna jest moralnie
nieuporządkowana, gdy szuka się jej dla niej samej w oderwaniu od nastawienia na
prokreację i zjednoczenie."1609 Bóg w swoim miłosierdziu nie opuścił grzesznego człowieka. Kary
będące
następstwem grzechu, "bóle rodzenia dzieci" (Rdz 3,16), praca "w pocie oblicza"
(Rdz
3,19) stanowią takŜe lekarstwo, które ogranicza szkody spowodowane przez grzech.
Po upadku małŜeństwo pomaga przezwycięŜyć zamknięcie się w sobie, egoizm,
szukanie własnych przyjemności, pomaga otworzyć się na drugiego człowieka, na
wzajemną pomoc i dar z siebie.
2362 "Akty... przez które małŜonkowie jednoczą się z sobą w sposób intymny i
czysty, są uczciwe i godne; a jeśli spełniane są prawdziwie po ludzku, są oznaką i
podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małŜonkowie ubogacają się
sercem radosnym i wdzięcznym"99. Płciowość jest źródłem radości i przyjemności:
Sam Stwórca sprawił... Ŝe małŜonkowie we wspólnym, całkowitym oddaniu się
fizycznym doznają przyjemności i szczęścia cielesnego i duchowego. Gdy więc
małŜonkowie szukają i uŜywają tej przyjemności, nie czynią niczego złego,
korzystają tylko z tego, czego udzielił im Stwórca. I w tym jednak powinni
małŜonkowie umieć pozostawać w granicach słusznego umiarkowania100. "
jak sam widzisz nie masz racji, ze Kosciol zakazuje przyjemnoscil.Natomiast przyjemnosc nie jest nadrzednym prawem.
Cytuj:
Obydwaj panowie wprowadzają w błąd swoich wiernych. Pierwszy wyrywa z kontekstu fragment Pisma dotyczący prawa lewiratu (a nie antykoncepcji w ogólności). Drugi dobrze wie, że Bóg ustalił dni niepłodne, a mimo to nakłada na wiernych jarzmo "wewnętrznego przeznaczenia" kaźdego aktu małżeńskiego do przekazywania życia ludzkiego. Gdyby Bóg był tego samego zdania, nie byłoby dni niepłodnych po prostu.
prosta sprawa, to Bog ustalil prawa naturalne, wiec uprawiajac seks w te dni masz dobra wole, ale obiektywnie nie dojdzie do poczecia.
Podobna argumentacja pojawila sie w kwestii in vitro.Zwolennicy argumentowali w podobny sposob:
"skoro czesc zarodkow i tak naturalnie ginie, bo natura sie ich pozbywa, to lekarz ma prawo selekcjonowac zarodki, sluzace do zaplodnienia".
Prawa ustanowil Stworca, a nie my.
Cytuj:
Czyli "wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego", wcale nie jest wszelkie - bo przecież świadome współżycie tylko w okresie niepłodności jest świadomym działaniem mającym na celu uniknięcie spłodzenia potomstwa.
tu rzeczywiscie jest pewna niekonsekwencja.Niestety niewielka czesc katolikow godzi sie na "pelne zaufanie" w kwestii potomstwa.Szczerze mowiac nie znam takich (no moze Scott Hahn )