itur napisał(a):
To moze inaczej - co rozumiesz przez "zblizenie sie do Boga"?
chodzi mi o to, żeby móc słyszeć Jego głos, przeżywać Słowo, doświadczać Jego miłości, żebym mogła odpoczywać w Bożej obecności i cieszyć się przebywaniem z nim, żeby modlitwa była dla mnie czymś tak naturalnym jak oddychanie, żebym mogła być przesiąknięta Jego naturą, była przez Niego prowadzona i znała Jego wolę, względem mojego życia.
owieczka napisał(a):
1. Czy mieszka w Tobie Duch Święty? Od kiedy?
gdybym to wiedziała, to bym wiedziała, czy jestem narodzona na nowo czy nie, przez wiele lat uważałam, że tak, a teraz nie jestem tego pewna
Cytuj:
2. Czy przeżyłaś chrzest Duchem- i co uważasz za chrzest Duchem Świętym?
już napisałam, nie zostałam nigdy napełniona DŚ, gdyby to się stało, to bym nie miała wątpliwości, czy jestem narodzona na nowo, chrzest DŚ zwykle wiąże się z otrzymaniem jakiegoś charyzmatu.
Cytuj:
3.Czy modlisz się do Boga dziękując Mu, uwielbiając Go( nie tylko prosząc)? Za co Mu dziękujesz?
modlę się dziękując i uwielbiając Boga, to jest właściwie najważniejsza część modlitwy dla mnie, dziękuję za to jaki Bóg jest i za to co robi w moim życiu i innych, za to co kiedyś robił, za innych ludzi i to co robią.
Cytuj:
4. Czy czujesz bliską duchową więź z braćmi i siostrami?
czucie, hmm... nie czuję się od nich jakaś inna, czy oddzielona, ale nie czuję nic szczegtólnego co mogłabym nazwać duchową więzią.
Przebudzony75 napisał(a):
Indi... w swoim pytaniu interesowało mnie co sądzisz, czy zastanawiałaś się o gniewaniu się na Boga, a nie o gniewie Boga. To miałem na myśli. A potem w kontekście tego powiedz co sądzisz o pokorze.
przepraszam, nie doczytałam tego "na" między gniew a Bóg, nie gniewam się na Boga, jeśli o to ci chodzi, i nie wiem co miałabym na ten temat sądzić, a pokora, wiesz, ja w ogóle nie rozumiem tego "co sądzić" a co można sądzić o oczywistych rzeczach, no są, no mają być, albo ich być nie powinno, nie wiem co mam ci napisać.
Smok Wawelski napisał(a):
Ja bym się na Twoim miejscu tak nie upierał. Wiemy, że jeśli cokolwiek nas od Boga oddziela, to jest po prostu grzech. Jeśli jesteś nieodrodzona, to Twoja stara natura nie pozwala Ci na relację z Bogiem. Jeśli będziesz bronić się przed porzuceniem tej natury, zamiast się od niej odwrócić, to kółko się zamknie. Nie można zjeść ciastka i nadal je mieć. Wygląda na to, że jesteś zamknięta w sobie jak w więzieniu, ale zamiast z niego wyjść szukasz usprawiedliwienia, żeby tam jeszcze posiedzieć. A jeśli to, co nazywasz swoim charakterem, introwertyzmem, "innością" jest właśnie Twoją starą naturą, którą próbujesz oswoić zamiast zabić na krzyżu?
ok, więc, tak, jeśli cokolwiek robię, to robię to nieświadomie, jeśli bronię się, przed porzuceniem starej natury, to robię to nieświadomie, jeśli próbuję oswoić swoją starą naturę, to robię to nieświadomie, ale na pewno nie szukam usprawiedliwienia, więc jeśli robię to wszystko nieświadomie, to Bóg musi mi to pokazać, bo inaczej ja tego nie zobaczę i nic z tym nie będę mogła zrobić, na tyle na ile jestem tego świadoma chcę porzucić swoją starą naturę i żyć nowym życiem, ale nie wiem jak mam to zrobić.
Cytuj:
No właśnie. Bóg zrobił już wszystko, żeby Ci pomóc. Po prostu uwierz, że On chce i może wyrwać Cię ze skorupy, do której tak już przywykłaś, że nawet nie chcesz z niej wyjść, tylko czekasz, aż Bóg zrobi to za Ciebie na siłę. Elendil i ja próbujemy Ci pokazać, że to Ty musisz podjąć pewne decyzje, a Bóg Ci pomoże.
po pierwsze, ja wierzę, wierzę że Bóg wszystko może i że chce mnie wyrwać, ale On tego nie robi, mimo tego że wierze,
po drugie, chcę wyjść z tej skorupy ale nie wiem jak,
po trzecie, nie wiem jakie konkretnie decyzje mam podjąć, żeby to się stało.
Cytuj:
Drogie Dziecko, rzadko kto robi to świadomie. Oznaczałoby to jawny bunt przeciw Bogu. Większość ludzi po prostu "strząsa z siebie" sugestie, jakoby byli nie w porządku tam, gdzie oni według swego mniemania są ok. Uświadomienie sobie, że nie są, to jest właśnie wynik przekonania o grzechu.
no więc właśnie Bóg musi mi to uświadomić, bo ja nie jestem w stanie uświadomić sobie czegoś, czego nie widzę, nie czuję, czy cokolwiek, mam to wziąć na wiarę? że wierzę, żę Bóg mi coś mówi, wierzę, że ja to nieświadomie odrzucam? Bo co mam niby zrobić?
Cytuj:
O wołaniu o ratunek. Oddanie Bogu życia po to, żebyśmy się lepiej poczuli, bo nam coś dolega, jest egocentrycznym traktowaniem Boga jak plastra. Dlatego dobrze jest sobie zadać pytanie dlaczego właściwie oddajemy Bogu życie i od czego chcemy być zbawieni.
ok, więc ja chcę oddać Bogu życie bo Go kocham, bo chcę żyć na Jego chwałę, służyć mu a potem żyć z nim wiecznie w niebie, ale poza tym chcę żeby mnie uwolnił od mojej grzesznej natury, przemieniał mnie na swój obraz, pomagał mi, dawał poczucie bezpieczeństwa i nadzieję, prowadził mnie, zmieniał, oczyszczał, doświadczał i wszystko co z tym związane, czy to jest złe?
Cytuj:
Napisałem "Drogie Dziecko", bo mam córkę w Twoim wieku, która przeszła przez coś podobnego i też myślała, że jest odrodzona, dopóki nie stanęła wobec prawdy o sobie. Nie gniewaj się.
nie gniewam się, czemu miałabym się gniewać, to "Drogie Dziecko" zupełnie mie nie przeszkadza, miłe to jest właściwie
i dziękuję za modlitwy wszystkim
Cytuj:
Nie odpowiadam za poglądy Owieczki, ale ja uważam, że kochanie kogoś "na swój sposób" to nie miłość tylko egoizm, ponieważ to osoba kochającego ogranicza i determinuje okazywanie miłości. Czyli znowu "ja" jestem ważniejsza od drugiej osoby. Ale nie masz żadnego obowiązku przejmować się tym, co uważam. Nie zależy mi na racji, tylko na pomocy, a jeśli nie pomagam, to już się wyłączam.
wiesz ja nie pomagam ludziom z własnej inicjatywy, bo nie mam z ludźmi bliższych relacji, trudno jest pomagać komuś, kogo się nie zna, i nie wie jakie ma potrzeby,