Owieczka napisał(a):
Turretin, jest różnica między stwierdzeniem faktu, a wydaniem opinii. Niczego też nie insynuowałam. Z kontekstu mojej wypowiedzi można się jedynie domyślić, że nie odpowiada mi taka forma modlitwy. Nikogo też nie straszyłam.
Z Twojej zaś wypowiedzi wynika, że:
a) Nie mam pokory, aby rozpoznać świadectwo ("Ludzie często nie mają w sobie pokory, aby rozpoznać Słowo od Pana")
b) Pogardzam Słowem Bożym ( "pogardzasz Słowem wtedy, kiedy nie zadowalasz się nim i nie rozkoszujesz się nim")
c) Mam nieuporządkowane życie - bardzo ( "Zacznij od uporządkowania rzeczy, o których wiesz, że musisz je uporządkować. Pracy będziesz miała aż nadto")
d) Mam się bać - straszysz mnie ( "Jeśli tego nie słuchasz, to przemówi przez okoliczności i postawi cię w takiej sytuacji, że będziesz na Jego widelcu wierzgać, jak Szaweł wierzgający na ościeniu")
Jeśli używałem słowa Ty, to w sensie ogólnym, włączając w to siebie, a nie wskazywaniem palcem na ciebie.
Znasz przecież angielski i wiesz coś o funkcji zaimka you.
Potraktuj moje zdania i jako pytania zgłębiające, a nie jako insynuacje. Proszę o tyle i tylko tyle. Nie jestem Twoim sędzią i nie mnie Ciebie oceniać.
Owieczka napisał(a):
Ma prawo mi nie odpowiadać jakaś forma modlitwy. Nie odpowiadała mi forma zaproponowana na tym obozie- kompletny brak poczucia, że jest się we wspólnocie. Nie osądzałam czyichś modlitw (nawet ich nie słyszałam).
Ma prawo ci nie odpowiadać modlitwa do świętych, albo do innych bóstw. Forma modlitwy nie jest w Biblii ściśle określona, za to ważne jest serce. Biblia gani zewnętrzne formy modlitwy, której nie towarzyszy szczere i żarliwe uczucie oraz wola.
Ja na początku nie chciałem się modlić pewnymi formami, ale po intensywnych modłach dojrzałem coś więcej.
Po prostu podczas pewnego zamkniętego zgromadzenia w zborze, kiedy każdy się modlił osobno, w oddaleniu od innych, i to jeszcze w większości na językach. Pan mi objawiał fragmenty modlitw wierzących po to tylko, aby dowieść, że to są modlitwy od Niego i są Mu bardzo miłe, ale nie daje tłumaczenia całości, bo to jest rozmowa pomiędzy małżonką a Mężem, a Małżonek jest bardzo dyskretny i ceni prywatność i dlatego nie chce tej intymności objawiać innym.
I jeśli wierzący rozmawiają z Bogiem, to wara każdemu od oceniania tego. Niezadowolenie ze sposobu, w jaki inni wierzący wyrażają swoją miłość do Boga jest oznaką zniecierpliwienia i braku miłości.
Owieczka napisał(a):
Tak samo mi nie odpowiadała forma proponowana przez charyzmatyków: obowiązkowe krzyki, śmiechy, podskoki, taniec i "rodzenie w duchu" (co zresztą też na tym obozie krytykowano- kalwinistom wolno krytykować formę modlitwy?), ani nie odpowiadała mi forma przyjęta w "Kościele w jednym mieście" - obowiązkowe powtarzanie co chwila "Panie Jezu" albo mechaniczne powtarzanie wybranych tekstów z Pisma czy piosenek.
Sterowanie przez animatorów zielonoświątkowych jest niedopuszczalne. Rodzenie w duchu krytykowałem na obozie ja, bo sam kiedyś byłem w szkole modlitwy (wg Word of Faith Hagina), na której prowadzono taką egzegezę. W takiej postaci ta nauka jest fałszywa i należy o tym otwarcie mówić.
Owieczka napisał(a):
Nie określam w ten sposób mojego "stosunku wobec innych" (nie pogardzam ludźmi, ani nie osądzam ich). Stwierdzam, że taka forma mi nie odpowiada, jest dziwna, i nie zamierzam się do tego przyłączać. Myślę też, że Słowo określa jakoś formę modlitwy i daje nam jakiś wzór, jak się modlić, a podane przeze mnie przykłady są dalekie od tego wzoru. A mamy polegać na Słowie Bożym.
Jeszcze raz polecam traktat Kalwina O modlitwie, wydany w zeszłym roku przez SCH - do nabycia na stronie wswch.pl.
Jest to jeden z trzech najważniejszych i najlepszych traktatów na ten temat w historii całego Kościoła - czyli w historii całych XX wieków.
Owieczka napisał(a):
Twoje wpisy odbieram tak: zdecydowana większość komunikatów zaczynających się od "ty". Ton- pouczający, moralizatorski. Ciężko się Ciebie czyta, Turretin, ma się wrażenie, że wywyższasz się nad innymi, że masz się za mądrzejszego. Tego typu wypowiedzi odstręczają, budzą bunt, prowokują do niemiłej dyskusji.
Mam za sobą dużo doświadczeń i prawie 50 na karku. Uprzejmie proszę o więcej szacunku wobec mojej osoby i zmianę tonu wypowiedzi.
Mi się ciężko Ciebie czyta, Owieczko. Belferstwo mamy w sobie (ten sam zawód), ale stonuj proszę. Poza tym jestem od ciebie starszy i też więcej tolerancji dla mojego wieku proszę. Nie atakuję, a staram się wskazać właściwy kierunek. A że reagujesz tak ostro na każdą wzmiankę o Kalwinie, no to cóż. Nie moja to wina.