Cytuj:
Sens zagadnienia jest taki że puszczając kulkę po równi pochyłej nie daję jej szansy potoczyć się w 2 stronę, czyli to ja wybieram jej tor mimo iż to ona się stoczy.
Porównywanie człowieka z Bogiem i stworzenia świata do puszczania kulki nie jest zbyt poważne. Jeśli chcesz stawiać takie argumenty to możemy pogadać jeszcze o możliwości stworzenia kamienia tak dużego, żeby Bóg go nie mógł podnieść itd.
Dla nas świat jest jedynym środowiskiem jakie znamy i mamy wrażenie (o ile główka jest zdrowa), że to my decydujemy (w pewnych granicach) o tym co będziemy robić. Ale Stwórca ogarnia to wszystko. Jest poza czasem. Wieczny. To daje 100% wiedzę uprzednią o wszystkim.
Oprócz tego jednak On też działa aktywnie w świecie, który stworzył, w szczególności w sprawie zbawienia ludzi.
Apostoł Paweł na zarzut niesprawiedliwości odpowiada krótko:
Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości.
A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli?
O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił?
Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite?
A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę,
A uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale,
(Rzym. 9:18-23)
Bóg znosił całe wieki i dalej znosi bezbożnych ludzi, o których wie, że odrzucą Jego ofertę pojednania ponieważ chce niektórych wyratować.
Czy ma do tego prawo?
Ja myślę, razem z Pawłem, że stawianie Stwórcy zarzutów jest bezczelnością.