Cytuj:
Ja nikomu do gardła nie skaczę (choć jak widać powyżej są tacy, co by skoczyli do gardła jeśli nie jednostkom, to instytucji Smile ). Wskazuję raczej na problem, który trawi ewangelikalne wspólnoty, a tym problemem jest fundamentalizm (który ja nazwałem zombizmem, aby lepiej uświadomić problem). Nie mam 15 lat, od kilkudziesięciu lat jestem zaangażowany w życie kościoła, znam, odwiedziłęm, głosiłem w b. wielu kościołach, rozmawiałem z dzisiątkami pastorów i setkami ludzi). To jest moja diagnoza dotycząca mentalności (wrogiej) wielu, acz nie wszystkich ludzi i wspólnot naszej prowieniencji.
Miki,ciekawe masz doświadczenia.
Z tym,że dotyczące jedynie pewnego marginesu w kościele.Owszem,taka postawę wobec KRK można czasem spotkać,szczególnie wśród młodych chrześcijan,ale jest to nadal rzadkość.Nie jest to w żadnej mierze jakaś szersza tendencja ani cecha współczesnego protestantyzmu.
Też jestem w kościele sporo czasu i w wielu zborach bywałem,ale nigdzie nie zetknąłem się z taką postawą jako normą ogólnozborową.Nie jest to więc żadnym problemem,czy powodem do bicia na alarm.Wydaje mi się,że prawie każdy chrześcijanin przechodzi przez ten etap.Ja też to zaliczyłem ze 20 lat temu.
Uważam więc,że mocno wyolbrzymiasz i w pewnym sensie reagujesz zbyt alergicznie.A podchodzenie do braci będących (często wg.twojego subiektywnego odczucia) na tym etapie,jak pies do jeża,jest jedynie świdectwem jakiegoś przewrażliwienia.
Sam też staram się zawsze gasić takie fundamentalne gorące głowy,ale tylko w tych przypadkach,kiedy ten fundamentalizm jest wynikiem nierozsądnej i niedojżałej gorliwości lub niewiedzy podsyconej czyimś nieodpowiedzialnym nauczaniem.
Np.kiedyś mój stosunek do ŚJ był bardzo wyważony i delikatny.Obecnie uważam ich za jedną z najniebezpieczniejszych sekt,która nie ma absolutnie nic wspólnego z Bogiem.
Co do KRK ewoluuję w podobnym kierunku.I wierz sobie lub nie,ale można tak myśleć bez nienawiści czy pogardy do tych ludzi.
To,że jakiś twój znajomy używa podobnych zdań,a przy tym jest pełen nienawiści do wszystkiego,co katolickie wcale nie znaczy,że mówiący podobnie mają taką samą nienawiść.Świadczy to tylko o tym,że mają takie same poglądy,ale absolutnie nie takie same uczucia.
To tak jakby Kubola oceniać na podstawie jego obrazka.Wypadł by nieciekawie.
Czyżbyś uważał,że takie same poglądy= takie same uczucia?Czy potrafisz to oddzielić,drogi bracie?