www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Śr cze 18, 2025 8:08 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 47  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 02, 2006 11:12 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Gromie,odnoszę wrażenie,że dużo więcej zatrzymałaś w sercu,niż napisałaś.
Nie wiem,jak odczytać powyższy wpis,bo jest taki trochę ''na dwoje babka wróżyła''.
Czy sugerujesz,że nawet w przypadku,kiedy wierzący człowiek bierze sobie drugą żonę też potrzeba szukać Bożej mądrości? :shock: No bo tak mi się nasówa :shock: .
Najczęściej są to sprawy jednoznaczne i oczywiste i tylko biorącym w nich udział lub też przygotowujący sobie grunt na przyszłość ludzie relatywizują je.Odwołują się to do współczucia kościoła pokazując wszystkim swoje cierpienie,to znów tak obracają Słowem,by ich było na wierzchu,albo też domagają się,by każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie,czyli inaczej niż Biblia nakazuje.
Zrobią wszystko,by tylko nie nazwać swego czynu grzechem.Bardziej im zależy na swojej dumie,niż na zbawieniu.
I tylko dlatego,że chrześcijanie chcą być delikatni nie potrafią takim ludziom postawić sprawy jak ultimatum.Czyli,albo pokutujesz albo trwasz w cudzołóstwie.
Ludzie pragnący uprawomocnić w kościele swój nowy związek doskonale potrafią grać na tym współczuciu i delikatności.
Cóż.... .Choćby takiemu dali ślub w stu kościołach,i tak nie będzie zbawiony,bo tak mówi Słowo Boże

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 3:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grom napisał(a):
Nadal istnieje "Studnia Zyjącego który nie widzi"

Wiem, że to prawdopodobnie "literówka", ale chyba bardzo znamienna. Podobnie jak Adam mam wrażenie, że Grom próbuje zamydlić Bogu i nam wszystkim oczy, abyśmy nie widzieli oczywistych prawd i nie umieli ich nazwać po imieniu. Gdybyśmy każde zachowanie próbowali relatywizować i oddzielać od wyraźnych, obiektywnych wskazówek Pisma, to wylądujemy w malinach grzechu, który będziemy usprawiedliwiać na coraz bardziej wyszukane sposoby. A w przypadku rozwodów wystarczy przeczytać zalecenia Pawłowe z I Kor. 7 i nie szukać w Prawie Mojżeszowym kruczków, żeby ominąć standardy apostolskie wyznaczone dla Kościoła.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 15, 2007 12:32 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 6:16 pm
Posty: 105
Lokalizacja: Bytom
Ten wątek zdążył się już zestarzeć. Myślę jednak, że warto go ożywić.
Na wstępie kilka wyjaśnień. Mam żonę, jest to moja pierwsza i jedyna żona, jest to też moja pierwsza i jedyna kobieta. Kocham ją bardzo, tak bardzo, że muszę się pilnować żeby to nie było za bardzo. Jesteśmy małżeństwem sześć lat, przeżyliśmy już razem strasznie ciężkie chwile. Nie mam zamiaru się z nią rozwodzić, nie myślę o powtórnym małżeństwie. Bóg wie, że piszę prawdę.
Jeśli ktoś mi wykaże, że się mylę przyjmę to. Nie zrobiłem niczego co teraz nie pozwalałoby mi zmienić zdania. Moje więc przekonania nie mają jakichś ukrytych motywów. Nie doprowadziłem do rozwodu żadnego małżeństwa, co mogłoby przeszkadzać mi teraz poznać prawdę w tym temacie i przyznać się do ewentualnego błędu.
Jestem grzesznikiem i niestety lubię mieć rację, za bardzo chciałbym być szanowany, trudno mi też często przyznać się do błędu, chciałbym stać wyżej od innych. To wszystko prawda, jednak prawdą jest też to, że pokochałem szczerze prawdę, do niej dążę i jest mi bardzo droga. W lepszych momentach mojego życia wstydzę się moich wad i, Bóg słyszy co mówię, chcę poznać prawdę.
Wiem, że występuję przeciw zdaniu wielu osób.

Piszę to wszystko nie po to by mieć rację, ale dla prawdy. Amen.

Najpierw uwaga odnośnie sposobu prowadzenia rozmowy.
Znalazłem w tym wątku kilka uwag odnoszących się do rzekomych motywów ludzi z przekonaniem o dopuszczalności rozwodów..
Jakie to uwagi? A no takie, że ci co uważają, że rozwód z przyczyny zdrady małżeńskiej jest dopuszczalny, mają niskie pobudki. Próbują pozbyć się krzyża Chrystusowego i robią sobie „furtki”.
Możliwe, że znacie swoich adwersarzy, i rzeczywiście mają takie ukryte pobudki. Wtedy może i dobrze byłoby o tym poinformować tych, co się dyskusji przyglądają. Jednak nawet wtedy głównym zadaniem i pracą powinno być wykazanie na podstawie nauki Biblii błędności takiego przekonania.
Jeśli nie znacie swych adwersarzy, to może Bóg wam objawił ich motywy. Nie wykluczam tego.
Jednak jeśli nie znacie swych oponentów i Bóg wam ich serc nie objawił, to te insynuacje co do ich motywów są przynajmniej wysoce ryzykowne. Tak ryzykowne, że człowiek który nazywa siebie uczniem Jezusa nie powinien się ich (tych insynuacji) podejmować. Insynuacje te jeśli są nieprawdziwe, wtedy są niesprawiedliwe, obraźliwe i podłe.
Ja uważam, że rozwód i powtórne małżeństwo w świetle nauki Nowego Testamentu jest możliwy. Czy i o mnie pomyślicie, że chcę uciec z wąskiej Jezusowej drogi? Że chcę więcej luzu kosztem przykazań Jezusa? Że mam coś do ukrycia?

Pokarzę wam coś. Podłych motywów można doszukiwać się wszędzie. Wszak ten kto broni tezy o nierozerwalności małżeństwa, nawet z przyczyny wszeteczeństwa, może chce sobie pogrzeszyć na boku? Może chce żeby druga strona była związana i zobowiązana do pozostaniu przy małżonku? Niewielu jest przecie tych co wytrzymają w abstynencji, więc chcąc nie chcąc, przy wszeteczniku zostanie.
Jednak takie przedstawienie motywów naszych oponentów jest wstrętne.

Żaden człowiek, który ze szczerym sercem broni prawdy która jest mniej rygorystyczna, nie musi i nie powinien czuć się zakłopotany. Jezus gdy przyszedł, podniósł nam „moralną poprzeczkę„. Jednocześnie jednak, występował przeciw niepotrzebnym ciężarom nakładanym na ludzi. W tym samym duchu postępował Paweł.


Kilka uwag odnośnie „klauzuli mateuszowej”

W wątku tym panuje chyba zgoda co do tego, że fragment ten mówi o odprawieniu żony i wzięciu innej. Przyczyna tego może być wg tekstu, tylko wszeteczeństwo - gr porneia.
Zgoda panuje też co do tego, że jest to grzech seksualny.
Grzechów seksualnych jest wiele, i tak niezgoda panuje w kwestii tego co Jezus uznawał za dostateczny powód odprawienia żony i wzięcia innej.
Czy jest to szerszy wachlarz grzechów obejmujących również cudzołóstwo?
Czy może jest to tylko (również szeroko rozumiany) grzech seksualny, ale odnoszący się tylko do okresu z przed małżeństwa.

-Z jednej strony jest interpretacja dopuszczająca odprawienie żony i wzięcie innej w przypadku szeroko rozumianego grzechu seksualnego, w tym i cudzołóstwa.
-Z drugiej strony jest interpretacja dopuszczająca odprawienie żony i wzięcie innej w przypadku szeroko rozumianego grzechu seksualnego ale popełnionego przed małżeństwem.

Być może ew Mateusza nie była napisana w języku greckim, jednak w tym języku mamy najstarsze zachowane jej kopie.

Czy porneia/wszeteczeństwo mogą popełnić tylko osoby niezamężne?

---Słowo porneia pojawia się w kontekście Małżeństwa:
„Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.”
(Heb 13:4)

---Innym, dziwnym poniekąd, argumentem na to, że wszeteczeństwo- grecka porneia, dotyczy tylko ludzi wolnych jest wypowiedź Jezusa dotycząca właśnie małżeństwa! I to jest dziwne.
Dwa razy w księdze Mateusza, ewangelista ten (i tylko on), w związku z wypowiedzią Jezusa odnośnie dopuszczalności rozwodów, przytacza słowa Nauczyciela „z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa (porneia)”. W tych wypowiedziach mowa jest o małżeństwie właśnie.

---Sprawa siódmego rozdziału listu do Koryntian
Dowodem na to, że wszeteczeństwo dotyczy ludzi wolnych i tylko ich miałaby być wypowiedź Pawła z listu do Koryntian:
„jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa (porneias) , niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża.”
(1Kor 7:2)
Przyjmijmy na chwile potoczne rozumienie słów niechaj każdy ma swoją żonę/ swojego męża jako
Niech każdy się ożeni/ każda wyjdzie za mąż.
Istotnie oznaczałoby to, że Paweł mówi tutaj do ludzi wolnych, jednak twierdzenie, że grzech wszeteczeństwa dotyczy tylko ich, byłoby nadużyciem.
Jak to często bywa, wystarczy sięgnąć do kontekstu by przekonać się, że zaraz w dalszych słowach Pawła jest:
„Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mężowi. Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona.
Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej.”

(1Kor 3-5)

Paweł argumenty swej wypowiedzi oparł o przestrogę ”ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa (porneias)...” i rozsądnym jest uznać, że przestroga ta dotyczy zarówno wypowiedzi z wiersza drugiego jak i wypowiedzi z wierszy po nim następujących.
Jeśli siadam do tego tekstu bez założeń, bez niechęci do pewnych wniosków odczytuję właśnie to, aby wolni się pobierali a małżonkowie ze sobą współżyli bo inaczej w ich życiu pojawi się niebezpieczeństwo grzechu wszeteczeństwa, zarówno w życiu ludzi wolnych jak i w małżeństwie.

Kto uważny zauważy jeszcze coś.
Rozdział siódmy zaczyna się od rozważenia sprawy celibatu.
Paweł ustosunkowuje się do problemu Koryntian:
„A teraz o czym pisaliście: Dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety”
Rzecz dotyczy abstynencji seksualnej. Koryntianie zastanawiali się chyba czy przez to nie będą bardziej duchowi.
Dalej następuje wypowiedź wierszy 2-7, w których to Paweł miałby odnosić się najpierw do ludzi wolnych (wiersz drugi), potem do ludzi w związku małżeńskim (wiersze od 3 do 7). Po czym następuje wiersz ósmy:
„A mówię tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom:...”?!
Przecież w wierszu drugim miał już na ten temat się wypowiedzieć.
Czyż nie dopiero teraz zajmuje się ludźmi wolnymi, a wszystkie wcześniejsze słowa dotyczyły małżonków, łącznie z wierszem drugim?
„jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa (porneias) , niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża.”
(1Kor 7:2)

Moja znajomość greki jest niestety pobieżna, nie mam zresztą dostępu do materiałów źródłowych aby osobiście badać niektóre sprawy. Muszę więc skorzystać z pracy innych ludzi.
W „Komentarzu historyczno kulturowym do Nowego Testamentu” autorstwa Craig'a S. Keener'a, we fragmencie odnoszącym się do drugiego wiersza, siódmego rozdziału, pierwszego listu do Koryntian, można przeczytać:
„Słowa „niech każdy ma” to grecki idiom, który oznacza „niech każdy utrzymuje kontakty seksualne”
Tak rozumiejąc wiersz drugi, cała wypowiedź Pawła układa się w spójną i logiczną całość, gdzie wiersz drugi odnosi się do małżonków, i to w ich życiu Paweł widzi zagrożenie wszeteczeństwem.
Sprawę ludzi niezamężnych omawia dopiero od wiersza ósmego.
Jeszcze raz. Jeśli prawdą jest, że zwrot niech każdy ma jest greckim idiomem, wtedy wypowiedź Pawła jest bardziej logiczna. Paweł sprawę ludzi niezamężnych omawia raz, dopiero w wierszu ósmym. Nie powtarza się.

---Trzeba jeszcze wspomnieć o Septuagincie. Ten grecki przekład Starego Testamentu, którego używali również pisarze Nowego Testamentu, wiele razy przypisuje grzech wszeteczeństwa (porneia) żonie. Przytoczę jeden przykład, choć jest ich więcej:

kai eipen kurios pros me en tais hmerais iwsia tou basilews eides a epoihsen moi h katoikia tou israhl eporeuqhsan epi pan oros uyhlon kai upokatw pantos xulou alswdous kai eporneusan ekei
W tłumaczeniu „warszawskim” brzmi to tak:
W czasach króla Jozjasza rzekł Pan do mnie: Czy widziałeś, co uczyniła odstępna żona, Izrael? Chodziła na każdą wysoką górę i pod każde zielone drzewo i tam oddawała się nierządowi (eporneusan).
Jer 3:6




Czy istnieje hebrajskie/aramejskie słowo które dotyczy grzechu seksualnego z przed małżeństwa?


Może więc jest tak, że choć w grece mamy słowo porneia, to Jezus mówiący przecież po hebrajsku/aramejsku użył słowa które dotyczy grzechu seksualnego z przed małżeństwa, a w grece słowa takiego nie ma więc użyto najbardziej podobnego?

Oto dwa kluczowe pytania:

-Czy jest słowo w języku hebrajskim, które oznaczałoby grzech seksualny małżonki z przed małżeństwa?
Z tego co wiem to nie ma, ale otwarty jestem na pouczenia.

-Czy jest słowo w języku hebrajskim które oznaczałoby grzech seksualny ludzi wolnych i tylko ich?
Nie mam wiedzy w tym temacie.
Według mojego stanu wiedzy o faktach i sposobie rozumowania, tylko pozytywna odpowiedź na to pytanie daje możliwość dalszego dociekania tego, czy w tym miejscu chodzi o grzech seksualny żony przed ślubem.



Tekst ST o który pytali faryzeusze.

„Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu.”
(Pwt 24:1)
Oczywiste jest chyba, że „coś odrażającego” nie mogło być jakimś poważnym grzechem żony, jak cudzołóstwo czy wszeteczeństwo przed ślubem, bo coś takiego karane było śmiercią.
Tutaj chodzi o coś mniej poważnego.
I tego dotyczy wypowiedź „ze względu na zatwardziałość waszych serc...”

- Ze względu na zatwardziałość serc, przykazanie Starego Testamentu pozwalało na odprawienie żony z błahszych powodów niż cudzołóstwo i współżycie przed ślubem.
- Jezus mówi, że odprawić żonę i wziąć inną można tylko ze względu na wszeteczeństwo.

Takie jest nowe, pełniejsze, właściwsze, przykazanie Jezusa. Nawet jeśli przez to opowiada się w jakiś sposób za interpretacją szkoły Szammaja, jest to interpretacja nowa, głębsza niż przykazanie ST.
Jezus mówiąc, że żonę odprawić można tylko z przyczyny wszeteczeństwa, nie podaje tu właściwego sposobu rozumienia tego starotestamentowego przykazania. Mówi wyraźnie, że to starotestamentowe przykazanie zostało dane ze względu na zatwardziałość serc ludzkich.

Wszeteczeństwo, cudzołóstwo karane było śmiercią, Jezus o tym wiedział. Próbując wmówić faryzeuszom, że coś odrażającego oznaczało wszeteczeństwo czyż nie naraziłby się na kompromitację?
Jezus formułując swoje przykazanie „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa (porneia) , i poślubił inną, cudzołoży, .”(Mt 19:9) formułuje je nie na podstawie przykazania z Pwt 24:1, ale wbrew jemu, a na podstawie fragmentu z Rdz 2:24.
Jezus odnosi się do samej idei małżeństwa, sięga aż do stworzenia, pokazuje sens i istotę tych Bożych więzi. Wykazuje, że przykazanie z Pwt 24:1 było złem koniecznym, ze względu na nieodrodzone serca ludzi.

Faryzeusze pytają Jezusa o interpretację „czegoś odrażającego”. Znali widać jego poglądy na temat nierozerwalności małżeństwa. Wygłaszając publicznie tę naukę, że małżeństwo jest nierozerwalne z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, zraziłby do siebie rzesze prominentnych osób.
Wiedza historyczna o dwóch szkołach Szammaja i Hiliela, bardzo dobrze pasuje jako kontekst tej dysputy Jezusa i Faryzeuszy. Chcieli zmusić Jezusa do opowiedzenia się za jednym ze sposobów interpretacji. Tym sposobem naraziłby się drugiej grupie.
Jezus dał odpowiedź o wiele surowszą niż proponowały zarówno szkoła Szammaja jak i Hiliela.
To nie jedyny przykład takiej próby zapędzenia Jezusa w „kozi róg”. Innym razem zapytają go o podatek dla Cezara.

Jeszcze raz podkreślam.
Przykazanie Jezusa: „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa (porneia) , i poślubił inną, cudzołoży, .” (Mt 19:9) - jest czymś nowym dla znających tylko literę prawa Faryzeuszy. Jezus nie próbuje pokazać jak należy rozumieć przykazanie Pwt 24:1. Pokazuje, że przykazanie to było złem koniecznym, a Boża wola jest inna, co można było poznać po Bożej wypowiedzi z Rdz 2:24.

To co Bóg dopuszczał z racji zatwardziałości serca nieodrodzonego to:
-wielożeństwo
-zrywanie więzów małżeńskich z przyczyny znalezienia w żonie czegoś odrażającego.

Dla Izraelitów o nieodrodzonych sercach pozostaje przykazanie z Pwt 24:1, dla chrystian, ludzi o odrodzonych sercach, czy to z Izraela, czy z pogan jest przykazanie z Mt 19:9


Świadomość tego, że można ostatecznie zerwać więzi małżeńskie powinna budzić wielką ostrożność w małżonkach. To tak jak w kwestii zbawienia - zbawienie swoje ze drżeniem sprawujcie, bo można je utracić tak o małżeństwo swoje dbajcie i bądźcie ostrożni, bo możecie je zniszczyć.

Poprzez niewłaściwe pojmowanie tej sprawy nakłada się na ludzi nie tylko niepotrzebne i niewymagane przez Boga brzemię, ale stawia się ich w bardzo niebezpiecznej sytuacji dla ich wiary.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 15, 2007 8:39 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Bardzo ciekawe i wyważone wnioskowanie.
Z tym,że zrodziło we mnie pytanie;
Skoro więc można raz odprawić żonę z powodu jej zdrady i pojąć inną,to czy nie można i dwa,i trzy,i pięć?Kto i gdzie ustalił granicę?Czy takowa wogóle istnieje?
Żadna prowokacja :wink: Zwykłe pytanie,bo nie wiem.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 15, 2007 11:46 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Michale, można mieć różna pobudki do popełnienia grzechu, ale to nie oznacza, że grzech przestaje być grzechem. Można z różnych powodów kraść, mordować, kłamać. Można lepiej lub gorzej znać osobę, która grzech popełniła, ale to niczego nie zmienia. Złamanie przykazania jest grzechem, a żaden motyw grzechu nie usprawiedliwia grzechu.

Problem czytelników Nowego Testamentu pochodzących z pogan [nie-Żydów] polega na tym, że kontekst kulturowy wypowiedzi Jezusa do faryzeuszy przynoszą automatycznie na własny, czyli nie-żydowski grunt w Kościele złożonym z nie-Żydów przeważnie. Sposób zawierania związku małżenskiego w starożytnym Izraelu był z całą pewnością zupełnie inny niż w dzisiejszej Polsce na przykład i prawdopodobnie inny niż w starożytnym Koryncie. Dlatego sama analiza pojęcia "porneia" w języku greckim nie wystarczy.

Michał napisał(a):
Paweł argumenty swej wypowiedzi oparł o przestrogę ”ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa (porneias)...” i rozsądnym jest uznać, że przestroga ta dotyczy zarówno wypowiedzi z wiersza drugiego jak i wypowiedzi z wierszy po nim następujących. Jeśli siadam do tego tekstu bez założeń, bez niechęci do pewnych wniosków odczytuję właśnie to, aby wolni się pobierali a małżonkowie ze sobą współżyli bo inaczej w ich życiu pojawi się niebezpieczeństwo grzechu wszeteczeństwa, zarówno w życiu ludzi wolnych jak i w małżeństwie.

Nie trzeba żadnej niechęci do pewnych wniosków, żeby werset 2 rozumieć wprost:

"ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża"

Jeśli ktoś chce uniknąć grzechu wszeteczeństwa, niech się ożeni lub niech wyjdzie za mąż. Wszeteczeństwo [porneia] jest pojęciem szerszym niż cudzołóstwo [moicheia]. Jeśli ktoś nie może zachować wstrzemięźliwości będąc w stanie wolnym, niechaj wstepuje w stan małżeński, bo lepiej jest wstąpić w stan małżeński niż gorzeć [I Kor. 7:9].

Wersety 3-5 są skierowane do mężów i żon, a nie do osób, które powinny się pobrać, żeby uciec przed wszeteczeństwem. W małżeństwie pojawia się niebezpieczeństwo cudzołóstwa czyli zdrady małżeńskiej. Przed tym grzechem uciekać należy dochowując wierności małżeńskiej. Ponieważ w starożytnym Izraelu zaślubiny odbywały się "dwustopniowo", była możliwość popełnienia wszeteczeństwa jeszcze przed złączeniem się męża i żony i wspólnym zamieszkaniem. Gdyby np. żona zdradziła męża już po tym momencie, byłaby winna cudzołóstwa (podobnie jak mąż).

Michał napisał(a):
W „Komentarzu historyczno kulturowym do Nowego Testamentu” autorstwa Craig'a S. Keener'a, we fragmencie odnoszącym się do drugiego wiersza, siódmego rozdziału, pierwszego listu do Koryntian, można przeczytać:
„Słowa „niech każdy ma” to grecki idiom, który oznacza „niech każdy utrzymuje kontakty seksualne”
Tak rozumiejąc wiersz drugi, cała wypowiedź Pawła układa się w spójną i logiczną całość, gdzie wiersz drugi odnosi się do małżonków, i to w ich życiu Paweł widzi zagrożenie wszeteczeństwem.

Przepraszam bardzo, ale tam po prostu jest napisane "niech każdy ma swoją żonę i niech każda ma swojego męża". Według leksykony angielskiego kreślenie "echo" oznacza po prostu: "used of those joined to any one by the bonds of natural blood or marriage or friendship or duty or law etc, of attendance or companionship"

http://www.studylight.org/isb/bible.cgi ... orm+Search

Chodzi o zawieranie związków małżeńskich w celu ucieczki przed wszeteczeństwem, bo lepiej mieć żonę/męża niż gorzeć, a nie o utrzymywanie kontaktów seksualnych z własną żoną/mężem. Nie znam idiomu podawanego przez tego autora i pierwszy raz o nim słyszę. Do tych, którzy już wstąpili w związki małżeńskie, Paweł pisze w wersetach 3-5, po czym w wersetach 8-9 znowu mówi do ludzi stanu wolnego, powtarzając i rozszerzając zachętę z wersetu 2.

Michał napisał(a):
-Czy jest słowo w języku hebrajskim, które oznaczałoby grzech seksualny małżonki z przed małżeństwa? Z tego co wiem to nie ma, ale otwarty jestem na pouczenia.

Mówiliśmy już o tym w tym wątku klika razy, omawiając określenie "ervah" z V Mojż. 24:1. W starożytnym Izraelu kobieta była już żoną swego męża po podpisaniu przymierza [ketuby] lecz jeszcze zanim doszło do zaślubin. Dlatego w tym okresie (i wcześniejszym) mogła popełnić wszeteczeństwo, które jeszcze nie byłoby cudzołóstwem karanym śmiercią. Zobacz na Józefa, którego żona Maria zaszła w ciążę "zanim się jeszcze zeszli" [Mat. 1:18] i dlatego postanowił skrycie ją oddalić [Mat. 1:18 interlinia].

Moim zdaniem stan Kościoła jako Oblubienicy jest podobny. Ketuba (czyli Nowe Przymierze) została podpisana, Oblubieniec odszedł do domu Ojca, ale my jesteśmy już z Nim związani. Natomiast zaślubiny odbędą się dopiero w niebie, po porwaniu przez Oblubieńca tych, którzy wytrwają w wierności i oczekują Jego przyjścia.

Michał napisał(a):
Poprzez niewłaściwe pojmowanie tej sprawy nakłada się na ludzi nie tylko niepotrzebne i niewymagane przez Boga brzemię, ale stawia się ich w bardzo niebezpiecznej sytuacji dla ich wiary.

Najlepiej czerpać nasze pojmowanie tej sprawy z listu Pawła do Koryntian, bo my jesteśmy w sytuacji podobnej do nich, a nie do Żydów pod zakonem (a przecież Jezus rozmawiał z faryzeuszami o interpretacji zakonu w tej kwestii). Paweł pisze wyraźnie, że z jednym wyjątkiem (rozwód ze strony niewierzącego w małżeństwach mieszanych), żona jest związana z mężem, dopóki on żyje [I Kor. 7:39], a odrodzony człowiek związany z żoną nie powienien szukać rozłączenia [I Kor. 7:27]. Jeśliby żona opuściła męża, niech pozostanie niezamężna, albo niech się z mężem pojedna [I Kor. 7:11]. Żadnego "wyjątku wszeteczeństwa" Paweł nie przedstawia Koryntianom. I jeszcze dodaje, że według Pana żonie nie wolno opuszczać męża [I Kor. 7:10] w sensie rozwodu, lecz najwyżej czasowej separacji z opcją pojednania (oczywiście w drugą stronę wszystkie te zasady działają tak samo).

Przestrzeganie właściwie rozumianych przykazań nie jest brzemieniem, lecz dowodem miłości do Boga [I Jana 5:3]. Plaga rozwodów w kościołach zaczęła przybierać monstrualne rozmiary właśnie dlatego, że w tym przypadku furtkę dla grzechu nazwano "likwidacją brzemienia". W Stanach Zjednoczonych odsetek rozwodów wśród "nowonarodzonych chrześcijan" przekroczyl niedawno analogiczną liczbę wśród niewierzących. To są niestety efekty liberalizacji nauczania o małeństwie, rozwodzie i powtórnym małżeństwie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So lut 17, 2007 6:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 6:16 pm
Posty: 105
Lokalizacja: Bytom
Do Adama

Myślę Adamie, że wierzący człowiek, który trafiłby, wśród wierzących kobiet, aż pięciokrotnie na cudzołożną, musiałby mieć wyjątkowego „pecha”.
Nie wyobrażam też sobie, odrodzonego człowieka, który wykorzystuje taką interpretację (niby jak? zmuszałby żony do cudzołóstwa?) do częstych zmian żon.

Do Smoka

Cytuj:
Michale, można mieć różna pobudki do popełnienia grzechu, ale to nie oznacza, że grzech przestaje być grzechem. Można z różnych powodów kraść, mordować, kłamać. Można lepiej lub gorzej znać osobę, która grzech popełniła, ale to niczego nie zmienia. Złamanie przykazania jest grzechem, a żaden motyw grzechu nie usprawiedliwia grzechu.


Zgadzam się z tą wypowiedzią, ale nie wiem czemu ją tu zamieściłeś. W związku z czym to napisałeś?

Cytuj:
Przestrzeganie właściwie rozumianych przykazań nie jest brzemieniem, lecz dowodem miłości do Boga [I Jana 5:3].


Zgadzam się, ale właśnie o to, czy to jest Boże przykazanie czy ludzkie, toczy się ten spór. Jeśli nie jest Bożym przykazaniem lecz ludzkim (co staram się wykazać), to wtedy jest niepotrzebnym i szkodliwym brzemieniem.

Cytuj:
Plaga rozwodów w kościołach zaczęła przybierać monstrualne rozmiary właśnie dlatego, że w tym przypadku furtkę dla grzechu nazwano "likwidacją brzemienia"


Jak rozumiem, za tę "plagę" odpowiedzialnością obarczasz nauczanie o dopuszczalności rozwodów z przyczyny cudzołóstwa. Jeśli tak to uważam, że źle stawiasz diagnozę. Ludzie się rozwodzą bo nie potrafią razem żyć, bo nie szanują małżeństwa, bo nie znają Boga i nie szukają Jego woli.
Niektórzy ludzie kradną bo są złodziejami. Gdy im zabronić kraść może i nie będą, ale to nie uzdrowi ich grzesznego serca, dalej będą chciwi. Zakaz rozwodu nie uzdrowi choroby a brak zakazu nie spowoduje choroby.
Przez te rozwody widać skalę problemu wśród tych, którzy nazywają się chrześcijanami.
Nie chcę jednak odchodzić od tematu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So lut 17, 2007 6:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 6:16 pm
Posty: 105
Lokalizacja: Bytom
W całym tym wątku zauważyłem dwa główne sposoby unieważnienia (? nie znalazłem lepszego określenia) słów Jezusa z ew. Mateusza 19:9.
-Pierwszy próbuje wypowiedź Jezusa umieścić w kontekście prawa, Tory i tylko w tym kontekście, przez co nie dotyczyłby ludzi o odrodzonych sercach.
-Drugi skupia się na interpretacji słowa wszeteczeństwo (porneia) jako -grzech seksualny popełniony przed zawarciem małżeństwa.
W pierwszym przypadku przykazanie Jezusa jest tylko interpretacją, powtórzeniem przykazania Starego Testamentu i wraz z nim dotyczy tylko „zatwardziałych”.
W drugim przypadku przykazanie Jezusa jest nowe, postawione wbrew staremu i dotyczy „odrodzonych”.


-----------------------------------1----------------------------------------

Zacznę od próby odpowiedzi na pytanie, czy przykazanie Jezusa z ew. Mateusza 19:9 dotyczy tylko Izraelitów, czy może wszystkich ludzi o odrodzonych, nie zatwardziałych sercach?
Myśl o tym, że jakieś przykazanie Jezusa zapisane w ewangeliach dotyczy tylko Izraela nie jest pozbawione sensu. Wszak są miejsca Nowym Testamencie gdzie Jezus podaje właściwą interpretację przykazań Starego Testamentu. Mówił o sabacie, dziesięcinie.
Tłumaczył jak należy rozumieć poszczególne starotestamentowe przykazania i niewielu ludziom przyjdzie do głowy, że obowiązują one dziś Chrystian wywodzących się z pogan.

Stąd pomysł, że przykazanie z ew. Mateusza 19:9 również jest tylko właściwą interpretacją przykazania z Pwt 24:1.

Faryzeusze pytali Jezusa czy można odprawić żonę dla każdej przyczyny.
Pytają tym samym o interpretację przykazania które brzmi: „Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu.”
Jeszcze konkretniej należałoby powiedzieć, że Faryzeusze pytają czy słowa ”coś odrażającego” z tego przykazania, należy rozumieć jako „z każdej przyczyny”?

Jezus odpowiada:
„A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży.”
I bardzo ważnym pytaniem jest to czy te słowa Jezusa są tylko nauką tego jak należy właściwie rozumieć przykazanie Starego Testamentu?
Inaczej mówiąc - czy Słowa Jezusa są wykładem przykazania ze Starego Testamentu? Właściwą interpretacją, słów z piątej Księgi Mojżeszowej ?

To ważne pytanie dlatego bo jeśli tak, to:
zarówno to przykazanie jak i wypowiedź Jezusa, która jest tylko wykładem tego przykazania Starego Testamentu, nie obowiązuje narodzonych na nowo, bo zostało dane ze względu na zatwardziałość ludzkich serc.
Jeszcze raz.
Jeśli wypowiedź Jezusa jest tylko właściwą interpretacją tego przykazania, to można powiedzieć, że jest tylko jego powtórzeniem w bardziej zrozumiały sposób. Jezus mówi to samo, ale inaczej.
Jednocześnie wiadomo, że przykazanie z Pwt 24:1 zostało dane ze względu na zatwardziałość serc, ale Boża wola co do tej sprawy rozwodów jest inna.
Wtedy wypowiedź Jezusa z Mat. 19:9, która jest tylko powtórzeniem przykazania Pwt 24:1, również dotyczyłaby tylko nieodrodzonych serc.


Nie wierzę, że Jezus tylko podaje właściwy sposób rozumienia przykazania, przynajmniej z trzech powodów:

a---Pierwszy powód to przebieg, struktura rozmowy.

Jezus wskazuje na to, że przykazanie Starego Testamentu było czymś w rodzaju "mniejszego zła",
było dla nieodrodzonych serc i podaje po tym jak być powinno.
Faryzeusze pytali Jezusa czy można odprawić żonę dla każdej przyczyny.
Jezus odpowiada "Nie" i uzasadnia dlaczego.
Faryzeusze mówią "a Mojżesz pozwolił"
Jezus tłumaczy "ze względu na zatwardziałość serc waszych"
I dodaje "a ja wam powiadam tylko ze względu na wszeteczeństwo"

b---Drugim powodem jest podobna wypowiedź Jezusa zapisana w ew. Mat. 5:31-32.

”Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.” (Mt 5:31-32)
Gdzie jeszcze wyraźniej widać, że Jezus nie podaje tu właściwej interpretacji przykazania o liście rozwodowym, ale podaje przykazanie w pewnym sensie nowe, wywiedzione z innych fragmentów Starego Testamentu. Kiedyś było tak a teraz jest tak.

c---Trzeci powód dla którego odrzucam możliwość tego, że Jezus podaje tylko właściwą interpretację jest taki, że interpretacja ta byłaby niezgodna z innymi przykazaniami Starego Testamentu:

-Załóżmy, że Jezus mówi "to przykazanie mówi nam o tym, że żonę można odprawić tylko z powodu wszeteczeństwa". Niemożliwe. Wszeteczeństwo żony było karane śmiercią.
-Więc może Jezus mówił "to przykazanie mówi nam o tym, że żonę można odprawić tylko wtedy jeśli przed małżeństwem popełniła wszeteczeństwo". Również niemożliwe. Taki grzech również karany był śmiercią.
-No to może powiedział "to przykazanie mówi nam o tym, że żonę można odprawić tylko wtedy jeśli przed małżeństwem i współżyciem z mężem popełniła wszeteczeństwo". Znowu uważam, że jest to niemożliwe, bo taki grzech również był karany śmiercią.



------------------------------------2-----------------------------------------

Pozostaje więc druga możliwość. Jezus nie podaje właściwej wykładni przykazania z Pwt 24:1, ale podaje coś nowego, innego, wbrew przykazaniu z Pwt 24:1.
Mówi, że przykazanie z Pwt 24:1 dane zostało ze względu na zatwardziałość serc, natomiast dla serc odrodzonych jest inne przykazanie:
„Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży.” (Mt 19:9)

Trzeba nam więc poznać, cóż to takiego znaczy- wszeteczeństwo.
W poprzednim poście pisałem o wszeteczeństwie. To polskie tłumaczenie greckiego słowa porneia.
Trzeba więc poznać znaczenie słowa porneia. Jak to zrobić? Przede wszystkim trzeba odszyfrować jak rozumiał je autor wypowiedzi lub tłumacz. Jeśli z innych miejsc dowiemy się jak rozumiał je autor, mamy problem z głowy.
Jeśli nie da się tego zrobić, trzeba dowiedzieć się jak rozumiano to słowo w ówczesnej kulturze.
Zakładamy, że bez poważnych przesłanek nie wolno nam mniemać, że ten co używa jakiegoś słowa, używa go w znaczeniu odmiennym od wówczas przyjętego.
Skupmy się na jednym pytaniu. Czy porneia oznacza również cudzołóstwo?
Jeśli chodzi o wypowiedzi Jezusa i ich grecki przekład, trudno mi to ustalić.
Wiem natomiast, że w literaturze ówczesnej, słowo porneia było używane na określenie cudzołóstwa. I to nie w jakiejś marginalnej literaturze, ale greckim przekładzie Starego Testamentu -Septuagincie.
Jest to przekład, który był powszechnie znany i używany. Używali go sami ewangeliści.
W poprzednim poście starałem się też wykazać, iż Nowy Testament również używa słowa porneia w kontekście małżeństwa.


W moim mniemaniu, w tym miejscu, pozostaje ostatni szaniec, z którym trzeba się zmierzyć.
Czy rzeczywiście dla hebrajsko (aramejsko?) języcznego Jezusa, powodem odprawienia żony nie był powszechnie wówczas rozumiany zakres słowa porneia, lecz jakaś inna przyczyna, zakres jakiegoś specjalnego słowa hebrajskiego?
Jezus powiedzieć miałby:
„Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny ...” i tu paść miało hebrajskie słowo, oznaczające, według moich oponentów, grzech seksualny popełniony przed zawarciem małżeństwa.
Z tego co wiem nie ma takiego słowa. Ervah również nie jest takim słowem. Moi przeciwnicy starają się stworzyć dla tego słowa taki kontekst, w którym słowo to, choć w przybliżeniu oznaczałoby grzech seksualny sprzed małżeństwa. Ja takiego kontekstu nie znajduję.
No to może Jezus nie użył tu pojedynczego słowa, ale po hebrajsku wyjaśnił, że tą przyczyną był grzech żony przed małżeństwem. Godząc się na takie zrozumienia musimy przyjąć, że ten kto redagował po grecku ew. Mateusza nie zanotował tego wywodu Jezusa, ale oddał go jednym słowem greckim porneia, które znaczeniowo nijak by się miało do tej wypowiedzi.

I jeszcze jedno. Czy kwestionowanie zasadności greckich słów użytych przez redagujących ewangelie nie jest kwestionowaniem wiarygodności Nowego Testamentu?
Jeśli greckie słowa użyte przez redagujących Nowy Testament nie zawsze są właściwe, to gdzie znaleźć właściwą i rzetelną relację? Nie mamy zapisu nauk Jezusa w jego ojczystym języku. Pozostaną nam wtedy tylko spekulacje i domysły „cóż też Jezus miał naprawdę na myśli?”.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 18, 2007 8:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Michał odświeżył stary wątek i pisze ciekawe rzeczy.
Zgoda wszystkich dyskutantów, myślę, dotyczy jasno wyrażonej woli Bożej: co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo powinno trwać w miłości, a nie zmierzać ku rozwodowi. Podobnie, jak zbawienie powinnio być sprawowane, a nie tracone.

"A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży."

Mam pytanie w związku z powyższym. Jeśli poprawną jest interpretacja lansowana przez Smoka, iż wyjątek wszeteczeństwa [porneia] dotyczy komentarza Jezusa do przepisu Prawa z Pwt 24, to co oznaczają słowa Jezusa:
kto by odprawioną poślubił, cudzołoży?
Czy konsekwentnie - Jezus mówił również o odprawionej na podstawie Pwt 24? Jeśli tak, to coś tu nie gra, bo Prawo nie zabraniało tak odprawionej kobiety poślubić. Jest wyrażnie napisane, że mogła powtórnie wyjść za mąż.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 18, 2007 11:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
michał napisał(a):
W całym tym wątku zauważyłem dwa główne sposoby unieważnienia (? nie znalazłem lepszego określenia) słów Jezusa z ew. Mateusza 19:9.

Unieważnienie to nie jest dobre określenie. Nikt nie unieważnia słów Jezusa, tylko osadza je we właściwym kontekście. Chodzi o to, czy tzw. "wyjątek wszeteczeństwa" jest zasadą obowiązującą Kościół w Nowym Przymierzu, czy nie. Nie ma sensu przytaczać kolejny raz argumentacji na korzyść tej drugiej opcji. Pisałem już o różnicy między wszeteczeństwem [porneia] a cudzołóstwem [moicheia], natomiast w sprawie określenia "ervah" z V Mojż. 24:1 podawałem odnośniki do pism hebrajskich z rabinicznymi włącznie.

Chcę zwrócić uwagę na kilka prostych spraw. Otóż uznanie "wyjątku wszeteczeństwa" jako zasady obowiązującej odrodzonych w Kościele prowadzi nas do ewidentnej sprzeczności między nauczaniem Jezusa i nauczaniem Pawła. Paweł stawia sprawę jasno i w związkach chrześcijańskich nie przewiduje żadnego wyjątku, który pozwalałby na rozwód, powołując się w dodatku na Pana:

"Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi" [I Kor. 7:10]

"Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu" [I Kor. 7:39]

Skoro tak, to znaczyłoby, że zasada nierozerwalności małżeństwa nie posiada w małżeństwach pod Nowym Przymierzem żadnych wyjątków. Gdyby takie wyjątki istniały, Paweł zamieściłby je obok wyjątku dotyczącego małżeństw mieszanych.

Cytuj:
I jeszcze jedno. Czy kwestionowanie zasadności greckich słów użytych przez redagujących ewangelie nie jest kwestionowaniem wiarygodności Nowego Testamentu?

Należy pamiętać, że greckie słowa nie w każdym kontekście są doskonałymi odpowiednikami określeń hebrajskich stosowanych przez Jezusa w rozmowie z faryzeuszami. Wyjmowanie fragmentów Ewangelii z ich kontekstu kulturowego prowadzi czasem do zupełnej zmiany ich znaczenia.

Cytuj:
Jeśli greckie słowa użyte przez redagujących Nowy Testament nie zawsze są właściwe, to gdzie znaleźć właściwą i rzetelną relację? Nie mamy zapisu nauk Jezusa w jego ojczystym języku. Pozostaną nam wtedy tylko spekulacje i domysły „cóż też Jezus miał naprawdę na myśli?”.

Akurat w tym przypadku wiemy, że rozmawiano na temat konkretnego przykazania Tory, i że Jezus rozmawiał z faryzeuszami, a nie z uczniami. Dlatego wysiłek interpretacyjny (który trzeba tutaj włożyć) powinien iść w tym kierunku, co też próbowałem uczynić. Skupianie się na greckim określeniu "porneia" niewiele tutaj daje, ponieważ autor użył tego słowa z braku czegoś lepszego.

No i jeszcze jedno. Chrześcijanie bardzo często zapominają o tym, że akt ślubu w starożytnym Izraelu nie jest identyczny jak dzisiaj w naszych stronach. Nakładanie jednego na drugie stanowi błędne założenie, które z definicji musi prowadzić do błędnych wniosków.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 18, 2007 11:41 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
michał napisał(a):
Jeśli greckie słowa użyte przez redagujących Nowy Testament nie zawsze są właściwe, to gdzie znaleźć właściwą i rzetelną relację? Nie mamy zapisu nauk Jezusa w jego ojczystym języku. Pozostaną nam wtedy tylko spekulacje i domysły „cóż też Jezus miał naprawdę na myśli?”.


Czyżby tylko biblia i zapisy miały nam przekazywac nauke i rozumienie?

Wszeteczeństwo jest bardzo bogatym pojęciem, a najblizsze w dzisiejszym znaczeniu uważam okreslenie: rozwiązłość. I nie tylko seksualną według ciała, ale i według Ducha. Nawet zwykłe obżarstwo ma dla mnie zabarwienie wszeteczeństwa.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 18, 2007 11:50 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
"A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży."

lis napisał(a):
Mam pytanie w związku z powyższym. Jeśli poprawną jest interpretacja lansowana przez Smoka, iż wyjątek wszeteczeństwa [porneia] dotyczy komentarza Jezusa do przepisu Prawa z Pwt 24, to co oznaczają słowa Jezusa: kto by odprawioną poślubił, cudzołoży?

Czy konsekwentnie - Jezus mówił również o odprawionej na podstawie Pwt 24? Jeśli tak, to coś tu nie gra, bo Prawo nie zabraniało tak odprawionej kobiety poślubić. Jest wyrażnie napisane, że mogła powtórnie wyjść za mąż.

Uważam, że ponieważ Jezus sprzeciwił się interpretacji Tory wg. szkoły Hillela pozwalającej odprawić żony z jakiegokolwiek powodu, dalej mówił konsekwentnie róznież o żonie odprawionej z jakiegokolwiek powodu. Czyli drugą część zdania rozumiem w następujący sposób:

"(...) a kto by odprawioną z jakiegokolwiek powodu (innego niż wszeteczeństwo) poślubił, cudzołoży"

Jest to konsekwentne, ponieważ jeśli nie można oddalić żony z powodu innego niż wszeteczeństwo, to znaczy że pozostaje ona nadal żoną swego męża nawet, jeśli on ją oddali. Czyli poślubienie jej byłoby związane z cudzołóstwem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lut 19, 2007 9:45 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Smok:
Paweł stawia sprawę jasno i w związkach chrześcijańskich nie przewiduje żadnego wyjątku, który pozwalałby na rozwód, powołując się w dodatku na Pana:

"Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi" [I Kor. 7:10]
"Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu" [I Kor. 7:39]

Skoro tak, to znaczyłoby, że zasada nierozerwalności małżeństwa nie posiada w małżeństwach pod Nowym Przymierzem żadnych wyjątków. Gdyby takie wyjątki istniały, Paweł zamieściłby je obok wyjątku dotyczącego małżeństw mieszanych.


Podkreślenia w cytacie moje.
Smoku, Twoje dwa pierwsze akapity powyżej brzmią bardzo sensownie, gdyby nie trzeci, w którym sam zauważasz, że jednak jest mowa o jakimś wyjątku Pawła. Rzecz w tym, że adresaci listu Pawłowego mogli znać bardzo dobrze wyjątek Jezusa, i o nim Paweł nie wspomniał, jako oczywistym. Nie trudno zauważyć, że wyjątek Pawła, według mojej oceny, jest dużo bardziej liberalny od wyjątku Jezusa rozumianego nawet według Twojej wykładni. W końcu Paweł dopuszcza rozwód małżeństwa mieszanego, a więc już skonsumowanego, niewykluczone, że obciążonego dziećmi. I bynajmniej nie ma w nim mowy wprost o jakiś seksualnych grzechach strony niewierzącej, jako warunku wystarczającego dla rozwodu, lecz jedynie wola niewierzącego: chce się rozwieść, niech się rozwodzi.


Cytuj:
Smok:
Czyli drugą część zdania rozumiem w następujący sposób:
"(...) a kto by odprawioną z jakiegokolwiek powodu (innego niż wszeteczeństwo) poślubił, cudzołoży"

Też tak to odczytuję, niezależnie od różnic w rozumieniu przez nas owego wyjątku wszeteczeństwa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lut 19, 2007 12:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
lis napisał(a):
Smoku, Twoje dwa pierwsze akapity powyżej brzmią bardzo sensownie, gdyby nie trzeci, w którym sam zauważasz, że jednak jest mowa o jakimś wyjątku Pawła.

Może wyraziłem się niejasno, Chodziło mi o to, że Paweł porusza problem wyjątków i w związku z tym pisze o jednym jedynym wyjątku w postaci "przywileju Pawłowego", który dotyczy małżeństw mieszanych. Czyli nie można stwierdzić, że napisałby o "wyjątku wszeteczeństwa" gdyby w ogóle zajął się wyjątkami. Zajął się właśnie, tylko o tym wyjątku w ogóle nie wspomina. A nie przypuszczam, żeby sobie czegoś zapomniał.

Lis napisał(a):
Rzecz w tym, że adresaci listu Pawłowego mogli znać bardzo dobrze wyjątek Jezusa, i o nim Paweł nie wspomniał, jako oczywistym.

To jest niestety spekulacja i próba "argumentacji z milczenia". W I Kor. 7 Paweł pisze o wielu rzeczach oczywistych, o których w takim razie nie musiałby pisać, bo Koryntianie znali je bardzo dobrze. A jednak napisał.

Lis napisał(a):
Nie trudno zauważyć, że wyjątek Pawła, według mojej oceny, jest dużo bardziej liberalny od wyjątku Jezusa rozumianego nawet według Twojej wykładni. W końcu Paweł dopuszcza rozwód małżeństwa mieszanego, a więc już skonsumowanego, niewykluczone, że obciążonego dziećmi. I bynajmniej nie ma w nim mowy wprost o jakiś seksualnych grzechach strony niewierzącej, jako warunku wystarczającego dla rozwodu, lecz jedynie wola niewierzącego: chce się rozwieść, niech się rozwodzi.

Wyjątek Pawła dotyczy małżeństw, w których jedno ze współmałżonków nie rozumie istoty przymierza świadomie zawartego przed Bogiem i nie jest odrodzonym dzieckiem Bożym. My rozmawiamy o możliwości rozwodu między dwojgiem odrodzonych dzieci Bożych, które rozumieją istotę przymierza świadomie zawartego przed Bogiem. W takim przypadku małżonkowie są ze sobą związani aż do śmierci jednego z nich [I Kor. 7:39]. Paweł powtarza tę zasadę 3 razy w różnych miejscach tego samego rozdziału [I Kor. 7:10-11,27,39] i ani raz nie wspomina o jakimkolwiek wyjątku dotyczącym dwojga odrodzonych współmałżonków.

Osadzenie wypowiedzi Jezusa w odpowiednim kontekście kulturowym prowadzi do zgodności Pawłowego zakazu rozwodów w małżeństwach chrześcijańskich z zasadą nierozerwalności małżeństwa "od początku" wygłoszoną przez Jezusa i zakazem rozdzielania tego, co złączył Bóg [Mat. 19:4-6]. Pozostałe wyjątki dotyczą interpretacji Tory przez Jezusa w przypadku "wyjątku wszeteczeństwa" pod Starym Przymierzem i nawracania się jednego z współmałżonków w małżeństwach pogańskich w przypadku "przywileju Pawłowego". Uważam, że jeśli którykolwiek z tych wyjątków miałby dotyczyć nas dzisiaj, to raczej ten drugi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 21, 2007 11:44 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 6:16 pm
Posty: 105
Lokalizacja: Bytom
Pozostał chyba tylko jeden poważniejszy argument.

Sprzeczności w Biblii?

Pozornych sprzeczności w Biblii jest sporo. Podam najpierw kilka z Nowego Testamentu.

W relacji Mateusza czytamy, że w krainie Gedareńczyków zabiegło drogę Jezusowi dwóch opętanych:
"A gdy przybył na drugą stronę, do krainy Gadareńczyków, zabiegli mu drogę dwaj opętani..." (Mat.8,28).
Natomiast Marek pisze o jednym "a gdy wychodził z łodzi, oto wybiegł z grobów naprzeciw niego opętany przez ducha nieczystego człowiek" (Mar.5,1)
Podobnie Łukasz: " ...a gdy wyszedł na ląd, zabiegł mu drogę pewien mąż z miasta, który był opętany przez demony"(Łuk.8,26)."

Tak jak w przypadku Opętanego z Gedary, tylko Mateusz relacjonując wydarzenia przy Jerychu pisze o dwóch niewidomych: "...oto dwaj ślepi, siedzący przy drodze, usłyszawszy, że Jezus przechodzi, zawołali, mówiąc: Zmiłuj się nad nami, Panie, Synu Dawida!" (Mat.20,30).
Marek wspomina tylko jednego: "Bartymeusz, ślepy żebrak, siedział przy drodze. Usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić: Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!"(Mar.10,46-47)
Również Łukasz pisze o jednym: "...pewien ślepiec siedział przy drodze, żebrząc(...). I zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawidowy, zmiłuj się nade mną!"(Łuk.18,35.38).

Inną, podobna sprawą jest pytanie ile osób zasiada teraz na Bożym tronie w niebie?
Jeden fragment mówi o jednej:
"I zaraz popadłem w zachwycenie. A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś..." (Ap 4:2)
inne o dwóch:
”Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie” (Obj.3,21)

”Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego” (Hebr.12,2).

Ilu było rzeczywiście opętanych? Odpowiedź jest chyba prosta. Dwóch. Marek i Łukasz wspominają z jakichś powodów jednego. Nie piszą: "... I zabiegł Jezusowi drogę tylko jeden opętany".
Piszą natomiast "... zabiegł drogę opętany", i to jest prawda. Co więcej – opętanych było dwóch, ale to dopowiada Mateusz.
Wyobraźmy sobie, że ktoś relacjonuje prawdziwie: "Jan Kowalski złożył 12. V. w koszarach, w Grudziądzu przysięgę żołnierską". Kto inny natomiast napisał, też prawdę: " Żołnierze złożyli 12. V. w koszarach, w Grudziądzu przysięgę żołnierską".
Pierwszy napisał o jednym człowieku, drugi o wielu, a jednak w ich relacjach nie ma sprzeczności.
Gdyby pierwszy napisał: " 12. V. w koszarach, w Grudziądzu złożył przysięgę żołnierską tylko Jan Kowalski" wtedy w tych dwóch relacjach byłaby sprzeczność. Co więcej - relacje tych ludzi mogłyby być prawdziwe nawet wtedy, gdy żołnierze nie powtarzaliby słów przysięgi, ale tylko na koniec potwierdzili ją słowem "przysięgam".
W jednym przypadku woła jeden, w drugim obaj.
Podobnie się ma sprawa niewidomych, podobnie również można potraktować sprawę liczby osób na tronie.

W Biblii częste są przypadki tego, że w jednym miejscu zamieszczone jest ogólne przykazanie a w innym wyjątek od niego. Oto przykład:
„Nie będziesz odsłaniał nagości żony twojego brata, jest ona nagością twojego brata.” (Kpł 18:16)
„Mężczyzna, który pojmie żonę swego brata, dopuszcza się rzeczy haniebnej, odkrył on nagość swego brata, będą bezdzietni.” (Kpł 20:21)
Natomiast w Piątej Księdze Mojżeszowej jest podany wyjątek od tego przykazania a jest nim bezdzietność brata - Pwt 25:5-10.


Cytuj:
Chcę zwrócić uwagę na kilka prostych spraw. Otóż uznanie "wyjątku wszeteczeństwa" jako zasady obowiązującej odrodzonych w Kościele prowadzi nas do ewidentnej sprzeczności między nauczaniem Jezusa i nauczaniem Pawła.

Jeśli dobrze rozumiem użyłeś słów ewidentna sprzeczność żeby pokazać, że nie można przyjąć jednocześnie poglądu, nazwijmy to, "mojego" na temat wypowiedzi Jezusa z ew. Mat. 19. oraz nauki Pawła z Kor. 7. Wnoszę więc, że użyłeś słowa sprzeczność odnosząc się w jakiś sposób do logiki. Przypomnę więc, że zdania względem siebie sprzeczne to takie, które nie mogą być oba prawdziwe, jednocześnie nie mogą być oba fałszywe. Inaczej mówiąc, albo pierwsze jest prawdziwe a drugie fałszywe, albo drugie jest prawdziwe a pierwsze fałszywe. Nigdy naraz oba nie są prawdziwe oraz nigdy naraz oba nie są fałszywe.
Dwa zdania względem siebie sprzeczne uzyskuje się dzięki zdaniu oznajmującemu i jego zaprzeczeniu. Dwa zdania sprzeczne to np.: 'Jezus jest zbawicielem' i 'Nieprawda, że Jezus jest zbawicielem'.
Takiej sprzeczności myślę, że nie znajdujesz w wypowiedziach Pawła na temat rozwodu i w wypowiedziach Jezusa na temat rozwodu interpretowanych 'po mojemu'. ( Piszę o 'mojej' interpretacji dla ułatwienia. Zdaję sobie sprawę, że podobnie myślących jest wielu, choćby Lis)
Czasami potocznie mówi się o sprzeczności zdań gdy zdania logicznie są sobie przeciwne.
Ale żeby nie przedłużać skrócę do konkluzji, że myślę iż nie znajdujesz w nauczaniu Pawła i Jezusa ('po mojemu') na temat rozwodu, także zdań przeciwnych.
Nie rozumiem w jakim sensie piszesz o ewidentnej sprzeczności.
Z tego, że Paweł pisząc do Koryntian nie wspomina o wyjątku Jezusa wnosisz, że widocznie wcale nie ma takiego wyjątku.
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że Jezus nauczając o małżeństwie nie wspomina wyjątku Pawła.
Powodów dla których Paweł o wyjątku Jezusa w tym miejscu nie wspomniał może być wiele. Nie będę próbował zgadywać bo możesz posądzić mnie o spekulacje i próbę argumentacji z milczenia.
Tak na marginesie to Lis nie wnioskuje z milczenia. Stawia prawdopodobną tezę aby wyjaśnić milczenie Pawła.
Z tego co wiem argument z milczenia mówi mniej więcej – 'to czy owo jest nieprawdopodobne bo nikt o tym nie mówił'
Paweł milczy o wyjątku Jezusa. Ty uważasz, że jedyna możliwością takiego milczenia jest nieistnienie takiego wyjątku. Lis podał po prostu inną możliwość milczenia Pawła. To nie jest wnioskowanie z milczenia.
Natomiast Ty wnioskujesz z milczenia:
Cytuj:
Paweł powtarza tę zasadę 3 razy w różnych miejscach tego samego rozdziału [I Kor. 7:10-11,27,39] i ani raz nie wspomina o jakimkolwiek wyjątku dotyczącym dwojga odrodzonych współmałżonków.

Z tego, że milczy o wyjątku wnioskujesz, że wyjątku nie ma.
Wcale nie daleko wcześniej piszesz:
Cytuj:
Skoro tak, to znaczyłoby, że zasada nierozerwalności małżeństwa nie posiada w małżeństwach pod Nowym Przymierzem żadnych wyjątków. Gdyby takie wyjątki istniały, Paweł zamieściłby je obok wyjątku dotyczącego małżeństw mieszanych.

Znowu twierdzisz, że nie ma czegoś takiego jak wyjątek Jezusa bo Paweł o tym nie wspomina.

Cytuj:
No i jeszcze jedno. Chrześcijanie bardzo często zapominają o tym, że akt ślubu w starożytnym Izraelu nie jest identyczny jak dzisiaj w naszych stronach. Nakładanie jednego na drugie stanowi błędne założenie, które z definicji musi prowadzić do błędnych wniosków.

O tym nie pierwszy raz wspominasz.
Napisz proszę o co ci w tych słowach chodzi?
Podejrzewam, że w jakiś sposób odnosisz je również do mnie.
Nie uważam żebym zapomniał o tym, że akt ślubu w starożytnym Izraelu nie jest identyczny jak dzisiaj w naszych stronach. Jeśli jednak czegoś istotnego nie biorę pod uwagę, coś pomijam, to napisz co to takiego i w jaki sposób wpływa to na moje wnioski.
Czy to miałeś na myśli odnosząc się do „właściwego kontekstu kulturowego?. Proszę, napisz. Tylko zrób to w sposób prosty, abym zrozumiał. Nie podawaj obcojęzycznych odnośników. Jeśli cytujesz, to tłumacz od razu na polski. Opisz proszę, krok po kroku, sposób twojego rozumowania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 22, 2007 1:11 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Michale, Twój wstęp dotyczący pozornych sprzeczności w Biblii można było właściwie zastąpić jednym zdaniem. :)

Co do logicznej sprzeczności, to napisałem, że uznanie "wyjątku wszeteczeństwa" prowadzi do sprzeczności między nauczaniem Jezusa i nauczaniem Pawła, a nie między dwoma zdaniami wzajemnie sprzecznymi wypowiedzianymi przez jednego i drugiego. Zauważ, że zasada sprzeczności i zasada wyłączonego środka dotyczy zdań wypowiedzianych w tym samym czasie i kontekście - wtedy dopiero można powiedzieć, że te zdania są lub nie są wzajemnie sprzeczne. Ale mnie chodzi o sprzeczność nauczania. Jezus i Paweł wypowiadali się do dwóch różnych grup ludzi, odpowiadając na różne pytania. Jezus mówił w kontekście żydowskim do Żydów jeszcze za czasów działania Starego Przymierza odpowiadając na problem interpretacji konkretnego przepisu Tory, a Paweł pisał do pogan już za czasów działania Nowego Przymierza odpowiadając na pytania Koryntian dotyczące małżeństwa w ogólności.

Uważam, że wyrwanie wypowiedzi Jezusa z jej kontekstu i przeniesienie jej do kontekstu "korynckiego", a także zastosowanie do naszej rzeczywistości jest błędem i rzeczywiście prowadzi do sprzeczności między nauczaniem Jezusa na temat wyjątku zawartego w Starym Przymierzu ze względu na zatwardziałość Izraela, a nauczaniem Pawłowym odnoszącym się do ludzi o obrzezanych sercach w Nowym Przymierzu.

Michał napisał(a):
Z tego, że Paweł pisząc do Koryntian nie wspomina o wyjątku Jezusa wnosisz, że widocznie wcale nie ma takiego wyjątku.

Paweł pisze o sprawach rozwodu i separacji, w dodatku dosyć szczegółowo. 3 razy mówi o tym, że małżeństwo dwojga odrodzonych ludzi (a zwraca się do Kościoła) jest nierozerwalne. To jest to, co Paweł pisze. Gdyby Paweł w ogóle nie wypowiadał się na temat rozwodów albo ich zakazu, można by jeszcze próbować dowodzić, że skoro w ogóle się nie zakazał rozwodów, to w pewnych warunkach mogą być dozwolone. Wyraził się na ten temat w sprawie małżeństw mieszanych i sprawa jest jasna.

Ale ja nie rozumiem, jak można zrozumieć werset I Kor. 7:39 inaczej, niż został napisany:

"Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu"

Tutaj nie ma miejsca na żaden wyjątek. Jedynym warunkiem rozwiązania małżeństwa jest śmierć współmałżonka. Podobnie jest z I Kor. 7:10-11

"Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi"

Znowu nie widzę tutaj żadnej innej opcji. Niech się nie rozwodzi.

Gdybyśmy przenieśli nauczanie Pana Jezusa do Koryntu i skonfrontowali z nauczaniem Pawła w tym zakresie, mielibyśmy z jednej strony (Pawłowej) jeden warunek rozwiązania małżeństwa, a z drugiej strony (Jezusowej) dwa warunki. Ale nauczanie Pawła jest późniejsze i w dodatku Paweł powołuje się na nauczanie Pana właśnie w kwestii rozwodów [I Kor. 7:10]. I mówi, żeby mąż się z żoną nie rozwodził. Mamy dwie możliwości: albo Paweł zrozumiał nauczanie Pańskie i przedstawił je Koryntianom w pełni, albo z niewiadomych powodów przedstawił je tylko częściowo. Myślę, że przedstawił je w pełni, tylko po prostu sprawa "wyjątku wszeteczeństwa" nie dotyczła już ani Koryntian, ani nie dotyczy nas. Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną kwestię. Otóż sama instytucja rozwodu w Starym Przymierzu została ustanowiona ze względu na zatwardziałość serc:

"Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było" [Mat. 19:8]

Czy odrodzeni ludzie w Nowym Przymierzu mają tak samo zatwardziałe serca jak Izrael w Starym Przymierzu? Jeśli dzięki krwi Jezusa mamy powrót do początku w sensie osobistej relacji z Bogiem, to mamy również powrót do początku w sensie nierozerwalności małżeństwa. Mamy zdolność przebaczania i pojednania, o którym pisze Paweł właśnie w kontekście nierozerwalności związku małżeńskiego [I Kor. 7:11].

Michał napisał(a):
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że Jezus nauczając o małżeństwie nie wspomina wyjątku Pawła.

Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, ale w tym momencie "czytasz Biblię od końca". Jezus rozmawiał z faryzeuszami, a Paweł jeszcze się wtedy nie nawrócił. Ewangelia jeszcze nie poszła do pogan, a I List do Koryntian miał powstać dopiero za jakieś 20 lat. Faryzeusze w ogóle nie wiedzieliby, o czym Jezus do nich mówi, gdyby nagle zaczął im przedstawiać wyjątek dla małżeństw mieszanych. :D

Michał napisał(a):
Powodów dla których Paweł o wyjątku Jezusa w tym miejscu nie wspomniał może być wiele. Nie będę próbował zgadywać bo możesz posądzić mnie o spekulacje i próbę argumentacji z milczenia. Tak na marginesie to Lis nie wnioskuje z milczenia. Stawia prawdopodobną tezę aby wyjaśnić milczenie Pawła. Z tego co wiem argument z milczenia mówi mniej więcej – 'to czy owo jest nieprawdopodobne bo nikt o tym nie mówił'

Argument z milczenia może przybierać również inną formę: "Prawdopodobnie jest tak i tak, ponieważ Biblia nie mówi, że nie jest". Albo: "Można robić to i owo, ponieważ Biblia tego wprost nie zabrania". Pewnie można by jeszcze podać kilka innych możliwości.

Michał napisał(a):
Znowu twierdzisz, że nie ma czegoś takiego jak wyjątek Jezusa bo Paweł o tym nie wspomina.

To jest chyba zwykłe odbicie piłeczki. Argument z milczenia mówi, że "wyjątek wszeteczeństwa" istnieje dlatego, że Paweł nie mówi, że nie istnieje, bo jest dla Pawła oczywisty. Ale gdyby Paweł pominął wszystkie oczywiste rzeczy, to z całego rozdziału zostałaby pewnie połowa. Paweł naucza w sposób, który wyklucza rozwiązanie małżeństwa aż do śmierci współmałżonka. Nie zapomniał o wyjątkach, ale nie przewiduje ich dla małżeństw chrześcijańskich, a jedynie dla mieszanych. Powołuje się na Pana i zakazuje rozwodu bez żadnych wyjątków. Milczy na temat jakichkolwiek wyjątków. Według mnie to milczenie jest spowodowane... brakiem wyjątków. Argumentacja przeciwna jakoś mnie nie przekonuje.

Michał napisał(a):
Cytuj:
No i jeszcze jedno. Chrześcijanie bardzo często zapominają o tym, że akt ślubu w starożytnym Izraelu nie jest identyczny jak dzisiaj w naszych stronach. Nakładanie jednego na drugie stanowi błędne założenie, które z definicji musi prowadzić do błędnych wniosków.

O tym nie pierwszy raz wspominasz. Napisz proszę o co ci w tych słowach chodzi? Podejrzewam, że w jakiś sposób odnosisz je również do mnie. Nie uważam żebym zapomniał o tym, że akt ślubu w starożytnym Izraelu nie jest identyczny jak dzisiaj w naszych stronach. Jeśli jednak czegoś istotnego nie biorę pod uwagę, coś pomijam, to napisz co to takiego i w jaki sposób wpływa to na moje wnioski. Czy to miałeś na myśli odnosząc się do "właściwego kontekstu kulturowego". Proszę, napisz. Tylko zrób to w sposób prosty, abym zrozumiał. Nie podawaj obcojęzycznych odnośników. Jeśli cytujesz, to tłumacz od razu na polski. Opisz proszę, krok po kroku, sposób twojego rozumowania.

W starożytnym Izraelu zawarcie przymierza małżeńskiego miało miejsce na jakiś czas przed dniem zaślubin jako realnego początku wspólnego życia. Dlatego na przykład Maria była poślubiona Józefowi zanim się jeszcze zeszli [Mat. 1:18]. Widząc, że żona jest w ciąży chciał jej dać list rozwodowy, ponieważ jeszcze nie żyli razem (nie było jeszcze ceremonii zaślubin), a ponieważ nie chciał jej zniesławiać, chciał zrobić to potajemnie [Mat. 1:19 interlinia]. Mógł to zrobić na podstawie "powodu wszeteczeństwa" podejrzewając, że Maria zaszła w ciążę zanim wziął ją za żonę w sensie faktycznym. Gdyby zaszła w ciążę z kimś innym po jej pierwszym współżyciu z mężem, byłoby to cudzołóstwo (nie wszeteczeństwo) i Maria musiałaby zostać stracona (cudzołóstwo było karane śmiercią). A więc "dwustopniowość" zaślubin jest pierwszą poważną różnicą między starożytnym Izraelem, a współczesnym Kościołem. Jeśli mąż odkrył, że żona jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem go zdradziła, mógł jej dać list rozwodowy. Podobnie jak w przypadku innych podejrzeń grzechu określonego w V Mojż. 24:1 jako "ervah dabar". O tym już pisałem i nie chcę się powtarzać.

Bóg już w ST jasno i wyraźnie wyraził swoją opinię na temat oddalania żon:

"(...) Kto jej [żony] nienawidzi i oddala ją, plami swoją szatę występkiem" [Mal. 2:16]

Malachiasz mówi o żonie młodości, czyli raczej nie chodzi o "okres narzeczeński" po podpisaniu ketuby a przed ceremonią zaślubin.

Dzisiejsi chrześcijanie jako "wyjątek wszeteczeństwa" najczęściej podają de facto cudzołóstwo [zdradę małżeńską], tymczasem Jezus rozmawiał z faryzeuszami nie o cudzołóstwie, które stanowiło w Starym Przymierzu podstawę wymierzenia kary śmierci lecz o wszeteczeństwie, które mogło być podstawą do rozwodu. Już sam ten fakt powinien uświadomić nam nieprzystawalność "wyjątku wszeteczeństwa" do naszych współczesnych dywagacji o ewentualnym rozwodzie w Kościele.

Był taki czas, gdy Bóg pozwolił na rozwody ze względu na zatwardziałość Izraela. Ale nie tak miało być od początku i nie tak ma być wśród ludzi o obrzezanych sercach. Dlatego Jezus w rozmowie z faryzeuszami podaje nierozerwalność małżeństwa jako zasadę ogólną, która istniała od początku: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza" [Mat. 19:6]. A Paweł niczego nie zapomniał, tylko naucza w doskonałej harmonii z tą zasadą, która znów obowiązuje pod Nowym Przymierzem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 47  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL