www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N lis 10, 2024 8:48 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 21, 2007 11:11 am 
Offline

Dołączył(a): Śr paź 25, 2006 5:16 pm
Posty: 102
Sorry, ale czy ja "muszę" być uczniem Jezusa ? czy ja muszę dźwigać krzyż ? Czy ja poprostu nie moge przyjąć zbawienia i sobioe spokojnie zyć ? Bedę dziwgac ten krzyż a i tak nikt nigdy tu nie osiągnie doskonałości boi gdzie ta granica jest ? Bóg sam narzuca jakieś wymagania uzależnienia, które niedokonca się mają do wolnej woli. Poprostu to troche jak szantarz.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 21, 2007 11:14 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Grzesiu, ni e musisz.
Nie musisz też chodzić do szkoły, ani pracy. Jesteś wolnym człowiekiem, w niewoli swojej woli.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 21, 2007 12:25 pm 
Grzesiek,jak to i Lis pisze,nie musisz.I nie o to chodzi że to jakiś Boży kaprys,przymus,zniewolenie.Dopiero gdy się jest blisko Pana(a uczeń jest blisko)wie się co to znaczy być wolnym i szczęśliwym nawet.Oczywiście nie musisz mi wierzyć, o ile teraz jesteś naprawdę wolny i szczęśliwy.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 21, 2007 3:31 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grzesiek napisał(a):
Sorry, ale czy ja "muszę" być uczniem Jezusa? czy ja muszę dźwigać krzyż? Czy ja poprostu nie moge przyjąć zbawienia i sobioe spokojnie zyć? Bedę dziwgac ten krzyż a i tak nikt nigdy tu nie osiągnie doskonałości boi gdzie ta granica jest ? Bóg sam narzuca jakieś wymagania uzależnienia, które niedokonca się mają do wolnej woli. Poprostu to troche jak szantarz.

Nie musisz, Grzesiu. Problem polega na tym, że musisz do kogoś należeć, nawet jeśli Ci się wydaje, że jesteś wolny i nie należysz do nikogo. Tak już jest na świecie - "czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje" [II Piotra 2:19]. Dlatego przyjęcie zbawienia skutkuje odkupieniem od jednego właściciela drogocenną krwią Chrystusa, i przejściem na własność do Niego. Przynależenie do Jezusa daje człowiekowi prawdziwą wolność. Zostajesz wyzwolony z niewoli grzechu ku chwalebnej wolności dziecka Bożego [Rzym. 8:21]. Oczywiście, na mocy Twojej wolnej woli możesz wymówić Jezusowi posłuszeństwo, lecz wtedy prędzej lub później wrócisz do swojego poprzedniego właściciela. Sam Jezus lojalnie przed tym ostrzega:

"(...) kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je" [Mat. 10:38-39]

Czyli jeśli chcesz żyć po swojemu nie umierającna krzyżu wraz z Chrystusem dla starego życia i nie prowadząc nowego życia [Rzym. 6:1-4], to stracisz to, co uzyskałeś w ramach zbawienia. Jezli będziesz żył według ciała, umrzesz duchowo [Rzym. 8:13] i jeśli nie będziesz trwał w Winnym Krzewie jako latorośl, wtedy nie wydasz owocu i zostaniesz odcięty, a następnie wrzucony w ogień [Jan 15:5-6].

Zbyt wielka cena został zapłacona za Twoją i moją duszę, żeby można było używać Pana Jezusa jedynie jako szyldu, żyjąc nadal po swojemu. To są lojalne ostrzeżenia o konkretnych konsekwencjach wyboru dotyczącego zbawienia. Od momentu zbawienia przestajesz należeć do siebie (czyli przestajesz być niewolnikiem grzechu), ponieważ Duch Święty zamieszkuje Twoje ciało jak świątynię [I Kor. 6:19-20]. Dlatego Jezus namawiał wszystkich, żeby dobrze się zastanowili, czy naprawdę serio podchodzą do Niego i do Jego propozycji zbawienia, pociągającej za sobą określone skutki - pozytywne dla ludzi poważnych i negatywne dla ludzi niepoważnych:

"Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim. Któż bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów, czy ma na wykończenie? Aby gdy już położy fundament, a nie może dokończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli naśmiewać się z niego, mówiąc: ten człowiek zaczął budować, a nie mógł dokończyć. Albo, który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, nie siądzie najpierw i nie naradzi się, czy będzie w stanie w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami wyrusza przeciwko niemu? Jeśli zaś nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i zapytuje o warunki pokoju. Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim" [Łuk. 14:27-33]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 10:45 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Cytuj:
Sorry, ale czy ja "muszę" być uczniem Jezusa ? czy ja muszę dźwigać krzyż ? Czy ja poprostu nie moge przyjąć zbawienia i sobioe spokojnie zyć ? Bedę dziwgac ten krzyż a i tak nikt nigdy tu nie osiągnie doskonałości boi gdzie ta granica jest ? Bóg sam narzuca jakieś wymagania uzależnienia, które niedokonca się mają do wolnej woli. Poprostu to troche jak szantarz.

Poprostu innej drogi nie ma.
Kiedyś myślałem podobnie jak ty.I nie tylko myślałem ale i buntowałe się przeciwko takiemu postawieniu sprawy przez Boga.
Było tak dopóki nie zrozumiałem,że inaczej się nie da.Dlatego,że człowiek-nawet narodzony na nowo-ale z silną,bo nie ukrzyżowaną starą naturą,daleko w naśladowaniu Pana nie zajdzie.
Krzyż jest jedynym narzędziem,dzięki któremu ta stara natura umiera.
Ten,kto chce poprostu przyjąć zbawienie i sobie spokojnie dalej żyć długo nie pociągnie jako chrzesijanin.
Nowa natura jest jak niemowlę.Musi wzrastać i rozwijać się.Jeśli stara natura bedzie silna (bo nie ukrzyżowana) nie pozwoli na ten rozwój i wzrost,tak więc to ledwo zasiane ziarenko szybko obumrze.
Chodziłem trochę po jaskiniach.Trafiały się takie szczeliny,że aby przez nie przejść trzeba się było rozebrać a i tak przeciskało się z poobcieraną skórą.Podobnie jest z wąską bramą prowadzącą do królestwa Bożego.Nie przejdzie się przez nią z całym bagażem starej natury.
A że to ociosywanie nas jest takie bolesne?Cóż,...za bardzo kochamy grzech,by oddać go ot tak sobie,bez walki.Krzyż nie jest więc ani przymusem,ani potwornością i Bożym okrucieństwem-jest łaską i radością.Jest kołem ratunkowym,jest błogosławieństwem.
Chyba,że masz coś innego do zaproponowania?Coś,co potrafiło by z taką samą mocą i skutecznością uwolnić nas od starej natury?
:wink:

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 4:32 pm 
Offline

Dołączył(a): So cze 10, 2006 6:32 am
Posty: 46
Myślę że nikomu nie trzeba mówić że krzyż przede wszystkim mówi o śmierci, a określenie „swojego krzyża” mówi o naszej śmierci a nie Jezusa.
W tamtych czasach jak ktoś niósł krzyż to wiadomo w jakim celu, nie żeby sobie z nim pochodzić czy sprawdzić jaki on jest ciężki i jak długo wytrzyma nosząc go. Człowiek który go niósł był przerażony i sparaliżowany, ale nie jego ciężarem czy odległością jaką ma do pokonania, lecz śmiercią, jaką niebawem umrze.
Dziś jest na odwrót, wierzący rozmawiają jaki on jest, dyskutująco z czego on się składa , opowiadają jaki on jest ciężki, a znałem takich co się chlubili i przechwalali, którego krzyż jest cięższy.
Różnica między noszeniem krzyża za czasów Chrystusa a dzisiejszymi jest taka iż, ludzie którzy go nieśli, byli skazańcami i nie mieli wyboru, czy go wziąć, czy zostawić, oraz czy mam umrzeć na nim, czy nie. Nie skupiali się na jego ciężarze i czego jest zbudowany ,lecz myśleli o śmierci, o śmierci, ponieważ ona, była dla nich wybawieniem, ucieczką od tego wszystkiego , co najgorsze w śmierci krzyżowej.
Dlaczego dziś, wielokrotnie mówi się o noszeniu krzyża, kładzie się na to nacisk, poprzez zachęcanie, żeby go nosić (czasami i straszenie) a nie mówi się o najważniejszym jego elemencie, to jest śmierci, która jest wyzwoleniem, uwolnieniem i zapowiedzią nowego życia.
Teraz, czy są to słowa, skierowane do człowieka wierzącego, czy nie wierzącego?
Czy człowiek niewierzący został pojednany wraz z Chrystusem w jego śmierci, i czy w takim razie może mieć udział w zmartwychwstaniu?
Czy w życiu człowieka który przyjął zbawienie, śmierć się dokonała ?
Czy zmartwychwstanie, nowe życie (narodzenie na nowo) się objawiło ?
Czy posadzenie w okręgach niebieskich jest też rzeczywistością?
Jeśli tak , to jaką rolę w życiu człowieka wierzącego, powinien odgrywać krzyż.
Skoro wystarczy przez wiarę przyjąć zbawienie, które oparte jest wyłącznie na tym co dokonał Chrystus na krzyżu i otrzymujemy cały pakiet Bożych błogosławieństw. Tylko gdzie to wszystko jest?
Krzyż poprzez objawienie w nim śmierci, bardziej jest potrzebny kościołowi niż ludziom niewierzącym. Jeśli krzyż poprzez śmierć wykona swoje dzieło w nas, to życie, które popłynie z tego dzieła, dokona dzieła wśród niewierzących.
Nie ma większego zwiedzenia w kościele jak stwierdzenie, że jeśli przyjąłem zbawianie, to ciało, grzeszna natura we mnie, już nie żyje, i tak długo jak żyje ciało, można zapomnieć o nowo narodzeniu.
Tak długo jak nasze życie nie przejdzie przez krzyż, będziemy żyć w ciele, bez względu na to, co robimy , czy czytamy biblie, chodzimy do kościoła, modlimy się, czy pościmy. Duch Święty który przychodzi do naszego życia po nawróceniu i objawia się na różne sposoby, ma zazwyczaj na celu, objawić Bożą miłość, łaskę i wzbudzić w nas wiarę, na tyle, abyśmy mogli pozwolić Jemu (Duchowi Świętemu) przeprowadzić przez krzyż. Celem naszym nie powinno być doskonalenie się w wykorzystaniu darów Ducha Świętego, lecz pozyskanie życia Chrystusa.
Dzieło krzyża nie jest jednorazowe, będzie to następowało wielokrotnie, każda dziedzina naszego życia musi przejść przez krzyż. Nasze rodziny (żony, dzieci) , finanse (praca), znajomi i służba (o ile taka już jest).
Paweł wiedział że w krzyżu jest moc, moc która płynie ze zmartwychwstania, moc, która jest wstanie ujarzmić złego a wywyższyć Świętego (Pana naszego) i tylko na tym powinno być oparte życie wierzącego.
Dziś słyszę wielokrotnie że, narodziłem się na nowo ale jeszcze walczę ze starą naturą. Jeśli jakieś dziedziny naszego życia przeszły przez krzyż, i w tym miejscu nastąpiło zmartwychwstanie, to jest uświęcenie, a nie nowe narodzenie.
To przez krzyż przychodzi do naszego życia uświęcenie, dzieje się to powoli i na tyle, na ile, pozwolimy aby śmierć przeszła przez nasze życie i będzie trwać tak długo, dopóki Chrystus w pełni w nas nie będzie ukształtowany, (zrodzony).
Nowo narodzenie jak sama nazwa wskazuje, jest to nowe życie , nie ma w tym nic ze starego życia, nowe życie to nie naprawione stare życie. Nowe życie nie jest dodatkiem do starego życia.
Narodzenie następuje kiedy ukształtowany (uświęcony) jest cały człowiek, i to, co składa się na jego życie. Nowe życie które narodziło się z Boga jest święte i ono zwyciężyło świat, a jak często można zaobserwować u wierzących (noszący miano nowonarodzonych) jak ponoszą klęskę, wielokrotnie przegrywając z tym który jest pokonany.
Tak więc, jeśli cokolwiek chcemy dostać od Boga, i ma być to trwałe, to nie będzie to dar. To co wieczne i trwałe jest w Chrystusie, a Chrystus jest po drugiej stronie krzyża. Krzyż z kolei to śmierć, tam gdzie śmierć, jest strata , z kolei ze stratą to różnie bywa , zwłaszcza w dzisiejszym chrześcijaństwie , które zazwyczaj nastawione jest wyłącznie na zyski.
Może ktoś powie , akurat o to, nie masz co się czepiać, bo nawet uczniowie Jezusa nie poszli za nim bezinteresownie (Mat.19,27), tak to prawda, nikt za Nim nie idzie bez interesownie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 5:15 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Jeremiaszu, czy ja dobrze rozumiem, że według Ciebie człowiek narodzony na nowo to człowiek doskonale uświęcony, który już nie grzeszy? Jeśli tak, to czy mógłbyś mi takiego wskazać? Czy mógłbyś mi również wytłumaczyć, dlaczego apostoł Paweł miał problemy z grzechem jeszcze w czasach, gdy pisał List do Rzymian [Rzym. 7:14-25]?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 5:20 pm 
Offline

Dołączył(a): So cze 10, 2006 6:32 am
Posty: 46
:D czy to co rodzi się z Boga, może grzeszyć?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 6:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
jeremiasz napisał(a):
:D czy to co rodzi się z Boga, może grzeszyć?

A Ty nie grzeszysz? Odpowiedz.

"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 6:47 pm 
Offline

Dołączył(a): So cze 10, 2006 6:32 am
Posty: 46
Ja nie uważam się za nowonarodzonego.
W takim razie może mi powiesz do kogo skierował Jan słowa „Każdy kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy kto grzeszy , nie widział go ani nie poznał.”
Co do grzechu to trzeba zadać pytanie, co to jest grzech, skąd jest i jak się objawia. Co dla kogo jest grzechem. Wiemy na pewno że grzech jest przestępstwem zakonu, tylko jakiego?
Jeśli odpowiemy na te pytania to będziemy wiedzieli do kogo skierował Jan te słowa ze swojego listu, które zacytowałeś.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 7:41 pm 
Offline

Dołączył(a): So cze 10, 2006 6:32 am
Posty: 46
do kolegi Wawelskiego :) cd..
Myślę, że główny problem Pawła z (Rzym7)to nie grzech, tylko zakon, dla którego on żył, jeśli człowiek jest martwy dla zakonu, to grzech nie ma nad nim władzy.
Trudno jest jednoznacznie stwierdzić z jakiego okresu są doświadczenia o których pisze Paweł z Rzymian 7, ale na pewno można stwierdzić, że jest skierowany do ludzi, którzy żyją dla zakonu (Rzym7,1) przez który próbuje się wypełnić Bożą sprawiedliwość. Jeśli człowiek żyje dla jakiegokolwiek zakonu- prawa(poza prawem Ducha), czy to starotestamentowego czy nowotestamentowego, to nie ma takiej możliwości żeby doświadczył nowego życia.. Myślę że Gal. 2,19-20 daje dużo do myślenia, jeśli chodzi o doświadczenie Pawła z Rzym7.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 8:57 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
jeremiasz napisał(a):
Jeśli człowiek żyje dla jakiegokolwiek zakonu- prawa(poza prawem Ducha), czy to starotestamentowego czy nowotestamentowego, to nie ma takiej możliwości żeby doświadczył nowego życia.. Myślę że Gal. 2,19-20 daje dużo do myślenia, jeśli chodzi o doświadczenie Pawła z Rzym7.


czy, jako prosta kobieta, mogę oczekiwać rozwinięcia co jeremiaszu rozumiesz pod pojęciem i/lub czym dla Ciebie jest PRAWO DUCHA?
dzięks...

_________________
5775
"Ilu więc nas jest doskonałych, tak myślmy. A jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi. Jednak w tym, do czego doszliśmy postępujmy według jednej miary i to samo myślmy"(Flp 3:15-16 Uwspółcześniona BG, wyd. Wrota Nadziei)
Welcome to Elijahnet!
"NA WIEKI JHWH SŁOWO TWOJE TRWALE ZASIADŁO W NIEBIOSACH" [interlinia Ps.119:89]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 9:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
jeremiasz napisał(a):
do kolegi Wawelskiego :) cd..
Myślę, że główny problem Pawła z (Rzym7) to nie grzech, tylko zakon, dla którego on żył, jeśli człowiek jest martwy dla zakonu, to grzech nie ma nad nim władzy.

Jeremiaszu, w Rzym. 7:14-25 Paweł dokładnie pisze, co jest jego problemem i jest to grzech, ponieważ zdarza mu się czynić to, czego nienawidzi [7:15], brak mu wykonania tego, co dobre [7:18], czyni to, czego nie chce [7:19] i twierdzi, że czyni to grzech, który w nim mieszka [7:20]. Paweł w członkach swoich dostrzega zakon grzechu, czyli prawo ciążenia ku grzechowi, a nie zakon Mojżeszowy [7:23]. Obawiam się, że mylisz zakony. :D

Cytuj:
Trudno jest jednoznacznie stwierdzić z jakiego okresu są doświadczenia o których pisze Paweł z Rzymian 7, ale na pewno można stwierdzić, że jest skierowany do ludzi, którzy żyją dla zakonu (Rzym 7,1) przez który próbuje się wypełnić Bożą sprawiedliwość.

Fragment Rzym. 7:1-6 mówi o jednej sprawie, a feagmrnt 7:14-25 mówi o innej. Doświadczenia Pawła w 7:14-25 są opisane w czasie teraźniejszym, więc nie jest wcale trudno stwierdzić jednoznacznie, z jakiego są okresu. Są z okresu pisania Listu do Rzymien.

Cytuj:
Jeśli człowiek żyje dla jakiegokolwiek zakonu - prawa (poza prawem Ducha), czy to starotestamentowego czy nowotestamentowego, to nie ma takiej możliwości żeby doświadczył nowego życia.. Myślę że Gal. 2,19-20 daje dużo do myślenia, jeśli chodzi o doświadczenie Pawła z Rzym 7.

To są osobne sprawy. Życie dla zakonu to jest zupełnie inna kwestia niż zakon grzechu mieszkający w członkach każdego (nawet odrodzonego) człowieka).

Cytuj:
W takim razie może mi powiesz do kogo skierował Jan słowa „Każdy kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy kto grzeszy , nie widział go ani nie poznał.”

A czy Ty sprawdziłeś, w jakim czasie użyte są określenia "grzeszyć" i "nie grzeszyć" w tym wersecie? Czy oznaczają trwanie w grzechu czy każde popełnienie grzechu? Jeśli to drugie, to dlaczego ten sam autor w tym samym liście pisze wcześniej:

"Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" [I Jana 2:1]

Zgodnie z Twoją wykładnią nie było, nie ma i nie będzie na świecie ani jednego nowonarodzonego. :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 23, 2007 8:31 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
„Każdy kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy kto grzeszy , nie widział go ani nie poznał.”


Ten fragment listu Jana mówi o grzeszeniu w sensie trwania w grzechu. Nie może być inaczej, bo w przeciwnym razie bezsensowne byłoby zdanie Jana z tego samego listu o możliwości grzeszenia i łasce odpuszczania grzechów i nieprawości wierzącym, którzy je wyznają. "Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg..."

Cytuj:
Ja nie uważam się za nowonarodzonego.


Twój absurdalny podział wierzących na dwie grupy: na zbawionych i narodzonych na nowo - skądś się jednak wziął i skutkuje pomieszaniem pojęć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 23, 2007 2:50 pm 
Offline

Dołączył(a): So cze 10, 2006 6:32 am
Posty: 46
Cytuj:
czy, jako prosta kobieta, mogę oczekiwać rozwinięcia co jeremiaszu rozumiesz pod pojęciem i/lub czym dla Ciebie jest PRAWO DUCHA?
dzięks...


Mam nadziej że nie przemawia przez Ciebie fałszywa skromność :)
co do pytania to prawo Ducha jest dla mnie życiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL