Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, wyrwanie wersetu z kontekstu jest dla Ciebie pretekstem do zrównania cudzołóstwa z wszeteczeństwem.
Nie wyrywam z kontekstu. Nie dzielę wszeteczeństwa na rodzaje. Napisałem że cielesne współżycie zamężnej kobiety z kimś kto nie jest jej mężem jest cudzołóstwem. Taka jest podstwaowa definicja cudzołóstwa. I jest ona zgodna z Rz 7,3.
Z definicji wszeteczeństwa wiemy, że współżycie cielesne zamężnej kobiety z kimś kto nie jest jej mężem jest wszeteczeństwem, chociaż wszeteczeństwo nie ogranicza się tylko do takiego współżycia.
A więc każde cudzołóstwo jest wszeteczeństwem. Nie odwrotnie. Można powiedzieć, że cudzołóstwo jest najgorszym przejawem wszeteczeństwa (ponieważ łamie przymierze – one złamały przymierze Boga z Izraelem).
Zgadzam się, że w wersetach Kol 3,5 i 1Kor 6,18 nie jest użyte słowo „cudzołóstwo”. Ale zgodzisz się, że każde cudzołożne cielesne współżycie jest wszeteczeństwem, ponieważ kala ciało. Oczywiście prawne konsekwencje takiego współżycia są znacznie poważniejsze niż współżycie z kobietą nie związaną przymierzem małżeńskim.
Smok Wawelski napisał(a):
Tymczasem kontekst mówi o współżyciu z wszetecznicą [I Kor. 6:16] i o wszeteczeństwie [I Kor. 6:18].
Nawet jeśli założymy, że kontekst mówi o współżyciu z wszetecznicą , to zauważ, że każdy dopuszczający się współżycia z kimś innym niż (uznany) współmałżonek dopuszcza się wszeteczeństwa i po takim akcie może być uznany za wszetecznika lub wszetecznicę, bo każde kalające współżycie jest wszeteczeństwem.
Posądzasz mnie o to, że zrównuję wszeteczeństwo z cudzołóstwem. To nie jest prawdą. Gdzie tak robię? Piszę, że cudzołóstwo jest wszeteczeństwem, ale nie są sobie równe. Wszeteczeństwo jest wtedy cudzołóstwem, jeżeli dotyczy współżycia zamężnej kobiety z mężczyzną, który nie jest jej mężem.
Chyba, że nie zgadzasz się z tym, że takie współżycie kala ciało. Ale jeśli się z tym zgadzasz to nie rozumiem dlaczego wysuwasz zarzuty w stosunku go tego co piszę. Przecież jest napisane, że "
Wszelki grzech, jakiego człowiek się dopuszcza, jest poza ciałem; ale kto się wszeteczeństwa dopuszcza, ten grzeszy przeciwko własnemu ciału." (1kor 6,18 ).
Smok Wawelski napisał(a):
Ja prosiłem o wyraźne dyrektywy apostolskie dotyczące cudzołóstwa, a nie o tłumaczenie na podstawie tekstów o wszeteczeństwie, że cudzołóstwo jest rodzjaem wszeteczeństwa.
Jeżeli są dyrektywy przeciwko współżyciu kalającym ciało (a tym jest wszeteczeństwo) to są to także dyrektywy przeciwko współżyciu zamężnej kobiety z innymi mężczyznami, ponieważ takie współżycie także jest wszeteczeństwem, ponieważ kala ciało.
Smok Wawelski napisał(a):
Osoby stanu wolnego mogą popełniać wszeteczeństwo
Zgadzam się. Jednak chodzi o to, że mężczyźni stanu wolnego mogą popełniać cudzołóstwo, współżyjąc z żoną bliżniego (Ks. Kapłańska 20,10).
Smok Wawelski napisał(a):
Paweł pisząc o tym, że on sam mógłby być odrzucony, z całą pewnością nie ma na myśli rozwodu, ponieważ nie był żonaty. Poza tym, w oryginale jest napisane nie o odrzuceniu, tylko o niewypróbowaniu [adoksimos] - patrz interlinia.
Co do 1Kor 9,27 nie będę się spierał i mogę przyznać Ci rację, że fragment ten dotyczy formy dyskwalifikacji. Wszeteczeństwo może być powodem deskwalifikacji.
Nie miałem jednak na myśli odrzucenia (rozwód) ziemskiej żony, ale odrzucenie tego (rozwód?), co już zostało wszczepiene (Jan 15,2, Rz 11,21).
Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, w tym miejscu musimy skończyć dyskusję, ponieważ mantrujesz i powtarzasz bezmyślnie swoje argumenty, zamiast dyskutować. Nie gniewaj się, ale z papugą nie można dyskutować.
Nie gniewam się. Myślę jednak, że Twoja ocena jest niesprawiedliwa. Ja nie chcę mieć swoich argumentów i dlatego cytuję Pismo a w tym przypadku słowa Pana Jezusa z Mat 19,9: „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży”
Słowa te wypowiedziane są jako ogólna prawda. Więc nie dotyczą tylko ludzi pod Starym Przymierzem, ponieważ Pan Bóg w swej świętości i przymierzu nie ma podwójnych standardów, a Ten, którego posłał, Jego umiłowany Syn Jezus Chrystus ogłaszał jeden standard. Bóg jest niezmienny.
Zauważ pierwsze słowo z Mat 19,9 „ktokolwiek”.
Słowo użyte tutaj „wszeteczeństwo” dotyczy współżycia kalającego ciało. Inaczej definicja wszeteczeństwa ap. Pawła byłaby inna (niezgodna) z tym co czytamy w Mat 19,9.
Tutaj nie potrzebuję zastanawiać się nawet co Autor słów w Mat 19,9 miał na myśli, bo rozumiem tak jak jest napisane. Bóg jest prawdomówny i to co myśli to mówi, a to co mówi to myśli. Nie więcej lub mniej, ale tyle co trzeba.
Smok Wawelski napisał(a):
Kolejna mantra. Przepisana bezmyślnie z poprzedniego postu.
Przepisałem, ponieważ nie byłem pewny czy to zauważyłeś. Nie mogę potępiać lub dyskwalifikować każdego rozwodu, ponieważ z Pisma wiem, nie każdy rozwód jest niesprawiedliwością. Być może dla Ciebie jest to „mantra”, ale dla mnie jest to Pismo i Słowo Boże, a na nie przecież się powołuję.
W Piśmie świętym znajduję tylko 2 przypadki rozwodów, gdzie podane są dane osobowe dwóch stron. I co zwraca moją uwagę są one sprawiedliwe (Jer 3, 8 )(Mat 1,19).
Dla mnie nie do przyjęcia jest twierdzenie, że coś co Pan teraz uważa za grzech, nie było grzechem w przeszłości. Dlatego zwracałem uwagę na niezmienność Boga. Słowa Pana Jezusa dotyczące Prawa potwierdzają tą niezmienność. Nowe Przymierze nie wprowadza nowych rodzajów grzechu, ale jest przymierzem gładzącym grzech.
W Jer 3, 8 rozwód był koniecznością i był sprawiedliwy bez względu czy będziemy patrzeć z perspektywy Nowego czy Starego Przymierza. Bo Bóg jest sprawiedliwy bez względu na zawarte przymierze.
Dlatego nie mogę osądzać rozwodu, że jest niesprawiedliwością w każdym przypadku. Bo naprawdę nie chcę być znaleziony w gronie niesprawiedliwych szyderców.
Każde odrzucenie to tragedia, ale nie każde odrzucenie jest niesprawiedliwością.
Tym bardziej, że wiem, że cudzołóstwo jest w stanie złamać przymierze, ponieważ poprzez cudzołostwa przymierze Boga z Jego ludem zostało złamane.
Natomiast możemy powiedzieć, że cudzołóstwo i wszeteczeństwo są grzechem w każdym przypadku bez względu na przymierze. I nie jest to żadna „mantra” ponieważ tak mówi Pismo (Jer 3,8 ).
Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, tu nie jest napisane "a jeśli już opuściła", tylko "a jeśliby opuściła". Mam nadzieję, że odróżniasz jedno od drugiego.
Odróżniam. Mimo to jest to tryb warunkowy. Wolą Boga jest by nie opuszczała. Jednak opuszczenie męża nie jest aktem cudzołóstwa, a Pan Bóg przede wszystkim chce taką kobietę uchronić przed cudzołóstwem nawet jeśli małżeństwo przestanie faktycznie istnieć. Widzę tutaj zgodność z Księgą Powt. Prawa 24, 2-4.
Widzę także to, że czystość ma wyższy priorytet niż nawet utrzymanie małżeństwa.
Smok Wawelski napisał(a):
Ale wcześniej pisałeś, że nie ma możliwości. Rozumiem, że zmieniłeś zdanie?
Nie zmieniłem. Twoje posądzenie nie jest sprawiedliwe.
Sam pisałeś o możliwości rozwodu w małżeństwie chrześcijańskim. Więc napisałem, że takiej możliwości nie ma bo nie ma możliwości cudzołóstwa, tzn Nowy Testament nie dopuszcza takiej możliwości by wierząca żona współżyła z innym niż jej mąż mężczyzną. Jeżeli w mojej odpowiedzi uznajesz za niewłaściwe słowo „możliwość”, to zamiast tego piszę, że pozwolenia na cudzołóstwo nie ma nigdzie, bo nie chcę prowadzić tutaj słownych gierek.
Nie rozumiem Cię bo sam pisałeś o możliwości rozwodu w małżeństwie chrześcijańskim.
Smok Wawelski napisał(a):
A wśród chrześcijan w Efezie najwyraźniej miały miejsce nawet kłamstwa i kradzieże [Ef. 4:25,28]. Nie jesteśmy bezgrzeszni i po to właśnie mamy możliwość upamiętania. A proces uświęcenia trwa całe życie.
Zgadzam się. Chcę zwrócić tylko uwagę, że grzech niesie za sobą konsekwencje. Czasami mogą to być konsekwencje nieodwracalne.
Upamiętanie to raczej termin kierujący się do niewierzących przyjmujących wiarę. Uświęcenie to także zadość uczynienie za grzech i w życiu chchrześcijańskim nie podlega to dyskusji.
A więc jeśli brat okradnie brata to powinien zwrócić lub zadość uczynić to co ukradł i to jest minimum. Tak samo kłamstwo między wierzącymi. I to trzeba się śpieszyć bo znamy opowieść o Ananiaszu i Safirze. To są bardzo poważne rzeczy.
Jednak są rzeczy, które trudno odwrócić. Np. Po miesiącu małżeństwa on dochodzi do wniosku, że się pomylił. Ktoś mógłby powiedzieć „odchodzi i niech się upamięta i dalej się uświęca”. Ale są rzeczy nieodwracalne i choćby nie wiem co robił są jednym ciałem.
Inny przykład.
On obieca lub zwabi i zbałamuci pannę, wykorzysta cieleśnie i powie „pomyliłem się”? A przecież złączył się w jedno ciało i tego już się nie odwróci. Może się wymawiać. Ale Pan jest obrońcą szczególnie słabszych i nie dozwoli by mężczyzna tak sobie beszcześcił kobiety.
Smok Wawelski napisał(a):
Zadałem Ci konkretne pytanie i nie dotyczyło ono mocy człowieka, tylko mocy Boga. Odpowiedz, proszę. Bóg oczyszcza pokutującego chrześcijanina od wszelkiej nieprawości. Co to znaczy "wszelkiej"?
Rozumiem to w sposób jak najbardziej naturalny i oczywisty.
Smok Wawelski napisał(a):
Ogólnie Pismo określa każdy grzech jako zło. Ale jest tylko jeden grzech, który nie zostanie odpuszczony. I nie jest to grzech cudzołóstwa w małżeństwie, Wojtku. A jeśli Bóg wybaczył nam w Chrystusie, to i my powinniśmy wybaczać sobie nawzajem [Ef. 4:32].
Zgadzam się. Jednak grzech cudzołóstwa niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje. I nie jest to tylko związane z wybaczeniem.
Czy nie zauważyłeś, że Nowy Testament nawet nie bierze pod uwagę cudzołóstwa w sensie, że wierząca zamężna kobieta oddaje się innemu mężczyźnie (innym niż jej wierzący mąż). To co czytam w Piśmie, to jest to że Pan Bóg nie chce dopuścić do takiej sytuacji. Może wydawać się to smutne, ale w Nowym Przymierzu nie widzę żadnych szczegółowych rad dla takich wierzących.
Nie przeczy to wcale temu, że krew Przymierza oczyszcza od wszelkiej nieprawości.
Smok Wawelski napisał(a):
Zmiłuj się, Wojtku! Przecież Paweł mówi o ZAKONIE, a nie o Nowym Przymierzu [Rzym. 7:1] i w dodatku stosuje ilustrację małżeństwa pokazując uwolnienie od zakonu poprzez śmierć dla zakonu poprzez ciało Chrystusowe [Rzym. 7:3-6]. Jak można w ten sposób manipulować tekstem, żeby osiągnąć swoje cele? Nie wstyd Ci?
To nie jest sprawiedliwe co piszesz. To nie jest prawda co piszesz, ponieważ nie manipuluje i nie mam żadnych celów. Małżeństwo to wartośc nieprzemijająca i nie należy ono ani do Starego ani do Nowego Przymierza, ponieważ ustanowione zostało przed nimi, na Początku.
Paweł ilustrując Zakon poprzez małżeństwo, pokazuje czym jest małżeństwo (i jego złamanie)
niezależnie od Zakonu, ponieważ to nie Zakon ustanowił małżeństwo.
Małżeństwo zatem nie jest czymś zależnym od Zakonu.
Rz 7,3 jest ogólną prawdą dotyczącą małżeństwa niezależną od Zakonu. Nie znaczy to, że poprzez małżeństwo nie można wyjaśniać kwestii prawnych Zakonu, co czyni ap. Paweł w tym rozdziale.
Smok Wawelski napisał(a):
Tak naprawdę fragment, na który się powołujesz, nawet wyrwany z kontekstu obala twoje własne tezy, ponieważ mówi o tym, że żona jest związana z mężem, dopóki on żyje [Rzym. 7:2].
Ja nie wysuwam swoich tez. Żona jest związana z mężem, dopóki on żyje. Jest to podstawowa prawda dotycząca małżeństwa. Zauważ jednak, że Paweł nie określa tej co przystanie do innego mężczyzny „żoną”, ale określa ją jako „cudzołożnica”.
Bo połączyła się cieleśnie z innym mężczyzną i są jednym ciałem (1kor 6,16).
Tak mówi Pismo.
Przymierze jedności cielesnej z mężem zostało złamane.
Głowa może mieć wiele członków, ale członek może mieć tylko jedną głowę.
Nie proponuję powrotu do praktyk Starego Testamentu.
Smok Wawelski napisał(a):
Poza tym pytam się Ciebie: Jakie to jest odpuszczenie, skoro osoba, której w ten sposób "odpuszczono" grzech nadal jest nim napiętnowana? Czy Bóg w ten sposób odpuszcza nam grzechy? Co w takim oznacza "odpuszczanie sobie nawzajem jak Bóg odpuścił nam w Chrystusie"? Czy Bóg po odpuszczeniu np. grzechu kradzieży nadal nazywa nas złodziejami?
Ja wierzę w Boże Miłosierdzie. Ale często konsekwencje grzechu niosą sobą dramatyczne skutki. Tym bardziej dramatyczne jeśli są udziałem wierzących.
Jeżeli brat w stosunku do brata dopuści się kradzieży, to brat-złodziej po wyznaniu tego nie pozostawi szkody nienaprawionej.
Są grzechy w chrześcijańskich relacjach, które niosą nieodwracalne konsekwencje i trudno tutaj nakazywać, czy układać czyjeś życie bo nie da się pewnych rzeczy odwrócić. I napewno nie będę takich
napiętnował i układał im życie czy wymądrzał się co powinni zrobić. Mogę powiedzieć „nie potępiam cię”, „nie grzesz, nie zrób więcej tego co zrobiłeś”, a Bóg w swoim wielkim miłosierdziu okazuje łaskę.