Smok Wawelski napisał(a):
Wojtku, ja Cię bardzo przepraszam, ale właśnie w ten sposób dokonywano i dokonuje się najpoważnieszych błędów w interpretacji słów Jezusa.
Czytam tak jak jest napisane i nie chcę wciągać się w spory interpretacyjne.
W przypadku Mat 19,9 słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa rozumiem tak jak jest napisane, nie więcej i nie mniej. Słowo „Ktokolwiek” rozumiem tak jak jest napisane i wierzę, że są Prawdą, ponieważ Pan Jezus nie głosił dwóch standardów, ale Jeden – Boży standard. Adresatem byli faryzeusze, ale słowo dotyczy kogokolwiek.
Smok Wawelski napisał(a):
"(...) kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą" [Mat. 5:22]
To jest prawda ogólna wypowiedziana przez Jezusa i dotyczy również kogokolwiek. Rada Najwyższa to żydowski Sanhedryn. Według Twojej interpretacji nie jest ważne, kiedy i do kogo Jezus wypowiedział te słowa, bo one i tak dotyczą nas wszystkich. W jaki sposób zastosujesz je dosłownie do siebie, skoro hebrajskiego nie znasz, a sanhedrynu u nas nie ma?
Zgadzam się, że jest to prawda ogólna. Gdybym był złośliwy, to odpowiedziałbym Ci, że nie znam hebrajskiego i problem mnie nie dotyczy ponieważ do nikogo nie jestem w stanie zwrócić się „racha”. Zauważ, że problem dotyczy każdego, kto powie „racha” bratu swemu, a nie, że każdy mówi „racha”. To jest różnica.
Jednak nie chcę prowadzić słownych gier i może Cię zaskoczę, ale te słowa dotyczą także i mnie. Ponieważ z obfitości serca mówią usta, słowa mogą być różne w zależności od języka, ale oznaczają to samo.
U nas nie ma Rady, ale nie znaczy to, że przed Radą nie stane jeśli wypowiem te słowa. Np. tutaj może nie być piekła, ale to nie znaczy że nikt stąd nie stanie w obliczu piekła.
Smok Wawelski napisał(a):
"Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój" [Mat. 5:23-24]
Kolejna prawda ogólna wypowiedziana przez Jezusa. Jesli chcesz ją odnieść do siebie, wybuduj sobie ołtarz i składaj na nim dary.
Wybacz, ale uważam, że zupełnie nie rozumiesz cytowanych powyżej słów Pana Jezusa.
Nie mówie tego by Ciebie poniżyć i nie przychodzi mi naprawdę łatwo by wypowiadać te słowa, ale cytowany fragment
to jest ogólna Prawda dotycząca każdego, tzn także mnie.
Nie potrzebuję budować sobie ołtarza ponieważ:
„przyszedł inny anioł, i stanł przy
ołtarzu, mając złotą kadzielnicę; i dano mu wiele kadzidła, aby je
ofiarował wraz z modlitwami
wszystkich świętych na złotym
ołtarzu przed
tronem.” (Obj 8,3).
Czy nie widzisz, że nie musimy budować sobie ołtarza by wypełniły się słowa z Mat 5,23, że nie musimy szukać
tutaj ołtarza i tronu Rady Najwyższej, a słowa Pana mają wciąż zastosowanie.
Smok Wawelski napisał(a):
Czyli jeśli chodzi o "groby pobielane", to jest istotne, że Jezus wypowiedział te słowa do faryzeuszy. Ale jeśli chodzi o "wyjątek wszeteczeństwa" to już nie jest istotne , że Jezus powiedział te słowa do faryzeuszy. To jest wygodne, ale mało konsekwentne stawianie sprawy.
To nie ma nic wspólnego z wygodą, a osąd twój jest powierzchowny.
W obu przypadkach Pan Jezus mówi do faryzeusów.
Jednak zwrot w Mat 23,27 („Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, ....” ) dotyczy odbiorców bezpośrednio.
Natomiast zwrot w Mat 19,9 dotyczy
kogokolwiek. To nie jest interpretacja ponieważ Pan Jezus urzył tego słowa. („A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, ...”).
Proszę, zrozum, że można zwracać się do konkretnej osoby lub osób objawiając im ogólną prawdę. Czy rozumiesz słowo „ktokolwiek”?
Przeczytaj jeszcze raz wersety Mat 23,27 i Mat 19,9 i dostrzeż proszę różnicę. A jest naprawdę duża.
Smok Wawelski napisał(a):
Prawda jest taka, że faryzeusze pytali Jezusa o Prawo obowiązujące kogokolwiek z Żydów w Starym Przymierzu. Więc im odpowiedział.
Pan Jezus wypowiedział ogólną dotyczącą kogokolwiek. Być może faryzeusze oczekiwali kolejnej interpretacji, Pan Jezus jednak głosił bezkompromisową Prawdę.
Smok Wawelski napisał(a):
Rozmowa z Nikodemem dotyczy istoty narodzenia z Ducha, a Nikodem był przykładem człowieka poszukującego, choć był faryzeuszem. Określenia typu "ktokolwiek" albo "każdy" mogą być używanie w różnych kontekstach.
To co piszesz jest nie do przyjęcia. Ja po prostu nie chcę się bawić w takie rzeczy i oceniać słów Pana Jezusa. To znaczy jeżeli treść dotyczy czegoś co uznaję (w tym przypadku narodzenie z Ducha) to przyjmuje to także do siebie, a słowa dotyczące rozwodów traktuję jako interpretację Prawa skierowaną do faryzeuszów czy uczniów.
Uważam, że to nie jest w porządku.
Drugim niebezpieczeństwem byłaby podwójna standaryzacja słów Pańskich. To też jest dla mnie nie do przyjęcia. Pan Jezus do wszystkich mówił jedną Prawdę.
Zresztą, wcale nie wiadomo czy Nikodem przyszedł do Pana Jezusa jako poszukujący, czy był wysłany.
Smok Wawelski napisał(a):
"Każdy człowiek podaje najpierw dobre wino, a gdy sobie podpiją, wtedy gorsze; a tyś dobre wino zachował aż do tej chwili." [Jan 2:10]
Czy naprawdę chodzi o wszystkich ludzi? A co z niepijącymi? Wystarczy przeczytać kontekst, żeby zobaczyć o co chodzi. Bez kontekstu mamy problem.
Ja to zdanie rozumiem także bez kontekstu. Wypowiedział je gospodarz wesela i w dodatku nie w postaci ogólnej Prawdy.
Często Pan Jezus chcąc wypowiedzieć coś ważnego poprzedzał to „a powiadam wam”,
lub „zaprawdę”. Natomiast słowa gospodarza weselnego były jego stwierdzeniem.
Smok Wawelski napisał(a):
Cytuj:
Żona jest związana z mężem, dopóki on żyje. Jest to podstawowa prawda dotycząca małżeństwa.
Cytuj:
Nigdzie nie powiedziałem, że małżeństwo jest nierozerwalne. Nie chcę mówić czegoś czego nie widzę w Piśmie. Stwierdzenie, że „jeśli zamężna kobieta, za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołoźnicą”, nie jest moim stwierdzeniem, ale pochodzi z Nowego Testamentu (Rz 7,3). Nie pisałem o automatycznym ustaniu małżeństwa, ale to, że cudzołóstwo jest w stanie złamać przymierze.
Małżeństwo jest przymierzem [Mal. 2:14]. Jeśli twierdzisz, cudzołóstwo jest w stanie złamać przymierze, to jak możesz równocześnie sobie zaprzeczać i twierdzić, że małżeństwo jest nierozerwalne? Wojtku, CZY TY ABY SAM WIESZ, O CO CI CHODZI?
Obawiam się, że nie czytasz dokładnie i myślę, że to jest powodem, że nie rozumiesz.
Ja nigdzie nie stwierdziłem, że małżeństwo jest nierozerwalne.
Przeczytaj jeszcze raz cytowane przez Ciebie moje zdania.
Fakt, że żona jest związana z mężem dopóki on żyje jest prawdą dotyczącą małżeństwa, ale nie oznacza to że małżeństwo jest nierozerwalne, ale raczej to, że nie powinno być rozrywane.
Smok Wawelski napisał(a):
Ty mi odpowiedz na moje pytania, zamiast się "migać".
Nie migam się. Nie chcę po prostu zalecać samego siebie.
Nie chcę dokonywać tutaj oceny własnego serca, ponieważ mogę się pomylić nawet jeśli sumienie nie wyrzuca mi porządliwości bezpośrednio.
A nie chcę także być nadgorliwy i dopatrywać się pożądliwości tam gdzie jej może nie było.
Pan jest Sędzią i Świadkiem.
Zresztą uważam, żeby zamiast mnie oceniły to kobiety, z którymi miałem lub mam jakikolwiek kontakt, a najlepiej jak to będzie moja żona. Bo ocena, jaki byłem w stosunku do niej jest najbardziej wymowna. I to bez podziału na okres przed lub po nawróceniu.
Sam siebie zalecać nie będę, ani wydawać świadectwa o sobie jaki jestem.
Smok Wawelski napisał(a):
Czy Twoim zdaniem każdy mąż, który popełnił taki grzech, w tym momencie zerwał przymierze i nie jest już mężem swojej żony (tylko o tym nie wie)?
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Mężczyzna pożądający kobietę kala swoje serce. Jednak tylko poprzez swoje pożądanie nie jest w stanie połączyć się z inną kobietą cieleśnie i skalać jej ciało. W swoich wyobrażeniach kala ją, ale ona nie ma z tym nic wspólnego bo nie łączy się z nim.
Dlatego uważam, że przymierza małżeńskiego nie łamie. A jej ewentualne przymierze jest złamane tylko w jego sercu, bo rzeczywistości ona jest nie tknięta.