Jeśli ludzie mający Boga w sercu chcą się spotykać, razem modlić, wspierać i poznawać Słowo Boże, to uważasz, że jest to naganne?
Twoim zdaniem potrzebują kogoś, kto ich oświeci i pokaże im, jak mają rozumieć to, co napisane w Słowie, bo sami nijak tego nie będą potrafili zrozumieć? I tym kimś mają być odpowiednio przygotowani ludzie w sukienkach?
A czemu ci ludzie w sukienkach mają być lepsi pastora? Przepraszam, czy fakt ukończenia studiów teologicznych sprawia, że stają się pełnymi Ducha mężami Bożymi, czy może wychodzą stamtąd napchani filozofią, dziwaczną teologią, i potrafią parę słów po łacinie powiedzieć?
Bierze się ich jako młodzieńców, urabia na swoją modłę, wykorzystuje to, że są idealistami( najczęściej- idealni kandydaci do pralni mózgów), nie mają żadnego doświadczenia życiowego, pozbawia się ich możliwości założenia norlmalnej rodziny i uzależnia od instytucji. I to ma być odpowiedni pasterz dla owiec?
Ja np. nie rozumiem, jak można wysłać kogoś takiego do jakiejś miejscowości i kazać mu być duszpasterzem społeczności liczącej kilkaset osób. Potem taki ktoś pełni rolę urzędnika Pana Boga zdzierając od ludzi ostatni grosz i każe im
płacić za modlitwy. Ludzie idą do kościoła , bo z jakichś względów czują, że m u s z ą , a nie dlatego, że kochają Jezusa.
I to ma być kościół? Wolne żarty.
Faktycznie Robaczku: kto inny jest Twoim panem.