Jarek napisał(a):
Czyli uwazasz Smoku, ze nalezy z umiarem podchodzić do piekna zewnetrznego i nie przesadzać: czyli nie dmuchac z przesadą na zimne. I że: "Tymczasem można wyglądać skromnie, nie razić uczuć estetycznych i emanować czystym pięknem - wewnętrznym i zewnętrznym - traktując jako ozdobę to pierwsze, a nie to drugie [I Piotra 3:3-4]."
Uważam, że z pomocą Bożą można rozdzielić podziwianie piękna kogoś/czegoś od pożądania kogoś/czegoś pięknego i podziwianego. Takie rozdzielenie uwalnia.
Cytuj:
Jednak na początek skorzystam z tak mało znaczącego dla ciebie porównania i w tym własnie że pożadliwośc ciała jest obecna w zachodach i wschodach. Nie w nich konkretnie, ale to piekno i podziw sa wykorzystywane do tego aby czegoś pożadać. Ten mechanizm jest prosty i jest obecny na duża juz skalę we wszystkim co dotyczy marketingu.
Jarku, czy przestałes podziwiać wschody i zachody słońca tylko dlatego, że te widoki są używane przez kogoś w celach marketingowych? Bo ja nie i moim zdaniem nie należy dać się zwariować.
Cytuj:
W tym własnie jest wygląd, uśmiech i pewnośc siebie. Ale nawet nie patrząc na piekno wschodów i zachodów w ten sposób to róznica między pieknem kobiet a innymi widokami jest zasadnicza, które nie budzą takich emocji i tak oddziaływują
Obawiam się, że z podobnego punktu widzenia wychodzą talibowie, stosując prostą metodę - ponieważ MY nie możemy sobie dać rady z pożądliwością i nie umiemy patrzeć na kobiety jak na piękne stworzenia Boże, każemy IM chodzić w workach z otworami na oczy, a najlepiej zakażemy IM wychodzić z domów.
Cytuj:
Piszesz, że mozna emanowac pieknem wewnetrznym i zewnętrznym, traktując to pierwsze jako ozdobe. Piotr, o ile dobrze pamietam wskazuje trochę inaczej, aby nie trefienie włosów, czy klejnoty, były ozdoba kobiety. Pokazuje jednoznacznie aby inaczej budować to co sie Panu podoba i nietraktuje tego jako równorzędną emanację.
Nie zauważyłem, żeby Piotr zakazywał trefienia włosów i noszenia klejnotów. Po prostu pisze, żeby przesunąć środek ciężkości na piękno wewnętrzne i w tym widzieć ozdobę. W klejnocie cichego i łagodnego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem.
Cytuj:
Takim samym zmianom ulega rozumienie słowa skromnośc, gdyż pewnie inaczej rozumiemy także to słowo, jesli uwazasz że siostry w Panu mogą emanowac swoim pieknem zewnetrznym. Ja w słowie skromność nie widze potrzeby aby działac tak aby podobać sie ludziom według ich dzisiejszej mody i rozumienia co jest piekne czy skromne.
Człowiek został stworzony wraz z poczuciem estetyki, a Pan Bóg dał nam nawet kolory. Ja nie pisałem o podobaniu się ludziom według dzisiejszej mody. Wierzę w piękno, które jest czyste. Świat chce zbrukać to, co jest czyste, a my zamiast dążyć do czystości oryginału wylewamy dzieci z kapielą - w ten sposób sami siebie okradamy. Zastosuję hiperbolę: Jeśli Bóg staorzył świat kolorowy, a synowie złego używaja kolorów do niewłaściwych celów, to czy synowie światłości mają z tego powodu porzucić wszelkie kolory i stać się bezbarwni, żeby odróżnić się od synów złego? A może ta różnica powinna polegać na czymś innym - na przykład na takim używaniu kolorów, które będzie się podobało Bogu?
Cytuj:
I to dotyczy takze mężczyzn. Sam zaś przesadzam w drugą strone i mam tego swiadomośc że nie dbam nalezycie o swój wizerunek i jest to raczej z nawyku, lecz także rozumiem że aby kogos nie gorszyć swoim wyglądem to na spotkanie uczesze się i buty wyczyszczę, ale w miekich szatach (dzis to np, garnitur) raczej nie pójde.
Nie zamierzam prowadzić kącika savoire vivre'u, ale garnitur i krawat są w naszej kulturze przejawem szacunku dla osób, z którymi się spotykamy. Radziłbym sie z nimi przeprosić.
Cytuj:
Na koniec zadm pytanie: czy jako pokładający nadzieje nie w ciele, mamy na tym budowac własne poczucie wartosci? Bo to tez jest obecne.
Nasze poczucie własnej wartości nie mierzy się trefieniem włosów ani ozdobami, bo wartość przed Bogiem maja inne rzeczy. Ale zapewniam Cię jako szczęśliwy mąż Smoczycy od 20 lat, że kobieta nie przestaje być kobietą w momencie nowych narodzin. Szkoda, że większość chrześcijańskich mężów o tym nie wie albo zapomina, co prowadzi do niezdrowego przeduchawiania spraw nieduchowych, ale istotnych.