Wróćmy do czasów Egiptu faraonów. Izrael znajduje się w niewoli. Bóg nakazuje Izraelitom, żeby w noc poprzedzającą uwolnienie spożyli baranka i pomazali jego krwią odrzwia domów. Nakazuje im opuścić Egipt. (2 Moj. 12).
Załóżmy teraz, że większość Izraelitów odmawia wykonania woli Stwórcy, nie chcą oni spożyć baranka, nie chcą pomazać krwią odrzwi i wreszcie odmawiają wyjścia z Egiptu. W wyniku przejścia anioła śmierci ponoszą szkodę wraz z Egipcjanami, lecz mimo to nie decydują się na opuszczenie złowrogiego imperium. Załóżmy, że Mojżesz opuszcza Egipt i zmierza do ziemi obiecanej wraz z mniejszą częścią narodu izraelskiego. Załóżmy, że Bóg ustanawia na pustyni Przymierze z ową mniejszą częścią narodu. I mamy wówczas taką oto sytuację: większa część Izraelitów przebywa w Egipcie, służąc faraonom i ichnim bóstwom, natomiast mniejszość Izraelitów znajduje się w Przymierzu z Bogiem, są przez Niego prowadzeni ku ziemi obiecanej.
Pytanie: która z tych dwóch społeczności byłaby społecznością Bożą, czyli Izraelem Bożym? (Obie stanowiłyby etnicznie Izrael).
Czy pierwsza, nieposłuszna, byłaby Izraelem Bożym? W stanie sprzeciwu wobec Stwórcy? Dobrowolnie odcinająca się od woli Boga? Bez Przymierza? Bez Prawa?
Przecież każdy dobrze wie, że później pod Prawem nieposłuszeństwo względem Boga oznaczało wyłączenie ze zgromadzenia Izraela Bożego. Wyłączeniem definitywnym było np. ukamienowanie. Co z tego, że człowiek był Izraelitą w sensie etnicznym, skoro został odłączony i nie był już w zgromadzeniu Izraela?
Tak więc jedynie ta część Izraela, która okazała posłuszeństwo, spożyła baranka, pomazała krwią odrzwia swoich domów i opuściła zły Egipt wraz z jego bóstwami, aby związać się Przymierzem z samym Bogiem - jedynie ta część Izraela byłaby Izraelem Bożym. Cała reszta - choćby stanowiła większość - byłaby Izraelem egipskim, nie Bożym. Byłaby Izraelem dobrowolnie związanym z faraonem. Byłaby Izraelem wyłącznie w sensie etnicznym. Tymczasem biblijny Izrael jest czymś więcej niż Izraelem etnicznym.
Kto pamięta o tym, że żona Mojżesza nie była Żydówką? Była poganką, Etiopką. Czy ktoś śmie powiedzieć, że skoro nie była Żydówką w sensie pochodzenia, to nie była Izraelitką, nie była obywatelką Izraela Bożego? A jej synowie, synowie Mojżesza? Może nie byli Izraelitami? Może Bóg nie zawarł z nimi i z nią Przymierza? Może nie uznawał jej za członkinię Jego ludu - Izraela? Byli tacy, którzy z jej powodu sprzeciwiali się Mojżeszowi. Patrz: Liczb 12.
Tak więc już wówczas Bóg objawił właściwy sens słowa "Izrael" w kontekście etniczności. Ten sens nie uległ zmianie, gdy później do społeczności Izraela narody weszły na skalę masową. Było to zamiarem Boga zanim powstał Izrael i świat.
Powyższy przykład jest tylko domniemywaniem, co by było, gdyby... Tymczasem wiele lat później stało się coś rzeczywistego i znacznie gorszego. Właśnie według ukazanego wyżej schematu.
Izrael znajduje się oto w niewoli świata, nad którym panuje imperium potężniejsze niż Egipt, choć dziedziczące tę samą co Egipt duchowość - Rzym. Zamiast faraona mamy cezara. Tym razem Bóg nie posyła proroka pokroju Mojżesza - posyła własnego Syna. Posyła Go, by wyprowadzić lud z niewoli Rzymu, a zarazem świata, i aby zawiązać z Izraelem Nowe Przymierze (Hebr. 8:8,13), gdyż Stare nie miało mocy zbawczej, służyło jedynie do wykazania grzeszności człowieka i uwydatnienia potrzeby zbawienia przez łaskę w Chrystusie (Rzym. 5:20-21; Hebr. 7:18-19; Dz.Ap. 5:31). I jest dokładnie tak, jak w czasie wyjścia z Egiptu: Stwórca nakazuje, aby Izraelici spożyli zabitego Baranka, to znaczy zjednoczyli się z Jezusem Chrystusem, i aby pomazali Jego krwią swoje "odrzwia" (Obj. 5:8-9; Obj. 12:11; 1 Piotr. 1:2). By wyszli za swym "Mojżeszem" (Dz. Ap. 3:22-23) na "pustynię" (1 Kor 10:5-6,11; Hbr 3:6-8,14-15 plus rozdział 4). I co się stało? Wyszła jedynie mniejszość. Słynna "Reszta" (Rzym. 9:27; 11:5).
Sytuacja wygląda więc następująco: większa część Izraelitów dobrowolnie pozostała w "Egipcie", służąc cezarom (Jan. 19:15), natomiast mniejszość Izraelitów wchodzi w Nowe Przymierze z Bogiem i jest przez Niego prowadzona ku ziemi obiecanej w Królestwie Bożym.
Są więc dwie społeczności izraelskie (w sensie etnicznym), lecz każda znajduje się w innym miejscu: jedna, nieposłuszna, pozostająca w "Egipcie", druga zostawiła "Egipt" daleko z tyłu i znajduje się w drodze ku ziemi obiecanej, prowadzona przez Boga i "Mojżesza" - Chrystusa.
Pytanie: Która z nich jest Izraelem Bożym?
I tak jak za czasów wyjścia z egipskiej niewoli żona Mojżesza - poganka w sensie etnicznym - była Izraelitką, tak też członkiem Izraela Bożego jest każdy, kto wszedł do tej społeczności przez Jezusa Chrystusa i Nowe Przymierze i podąża wraz z nią ku ziemi obiecanej. Parafrazując apostoła Pawła: Wy, dawni poganie, byliście dalecy od społeczności izraelskiej, nieobjęci obietnicami Izraela, bez nadziei i bez Boga - ale już nie jesteście dalecy. Jesteście teraz domownikami Boga, współobywatelami "Reszty", współdziedzicami i współuczestnikami obietnic Izraela, wspólnym ciałem - przez krew Jezusa Chrystusa. (Ef. 2:11-13,19; 3:6).
Odnośnie "teologii zastępstwa". Pewni ludzie, Izraelici w sensie etnicznym, większość z nich, dobrowolnie zrezygnowali z udziału w "społeczności izraelskiej", która idąc za "Mojżeszem", za głosem Boga, opuściła "Egipt". Wzgardzili obietnicami danymi Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi. Wybrali rzeczy doczesne. Powiedzieli niejako: "Boże głoszony przez Jezusa, nie pójdziemy za tobą. Zostajemy tutaj". Z punktu widzenia Boga odstąpili od Niego. Jak wobec tego należy rozumieć owo "zastępstwo"? Kto kogo w czym miał rzekomo zastąpić? Nie poszli za Bogiem, więc nie są w Jego społeczności, nie są cząstką Izraela Bożego. Nie ma ich na "pustyni", nie ma ich pod jedynym istniejącym Przymierzem z Bogiem (Hebr. 8:8,13; Gal. 4:22-25,30), nie są w drodze do ziemi obiecanej. Budują w "Egipcie" własną "ziemię obiecaną". Mówienie, że nikt ich nie zastąpił jest bełkotem, bo to tak, jakby ktoś w czasach Mojżesza ogłaszał wszem i wobec, że żona Mojżesza, poganka, nie zastąpiła odstępców, np. Koracha i 250 przeciwników Mojżesza (Liczb 16). W czym ich miała zastąpić? W odstępstwie?
Bóg tuż przed końcem świata pośle proroka, Eliasza, tak że każdy Izraelita dobrej woli na końcu, pod wpływem okoliczności, dołączy do Izraela Bożego - nikt o dobrej woli nie zostanie pominięty. Ale to przyszłość, tymczasem kolejne pokolenia odchodzą w stanie niewiary, a to oznacza, że powstaną na sąd. Omija ich chwała królów i kapłanów w Tysiącletnim Królestwie Chrystusa. Omija ich dziedzictwo obiecane ojcu Abrahamowi.
Wracając do "co by było, gdyby" - przykładu ukazanego na wstępie. Załóżmy, że Mojżesz, po wyprowadzeniu części Izraelitów z Egiptu, wchodząc na pustyni pod Przymierze, wysyła do Egiptu posłańców. Nakazuje im, żeby ogłosili niewiernym Izraelitom, którzy wybrali egipską niewolę, że oto na pustyni dzieją się wielkie cuda, Bóg prowadzi lud do ziemi mlekiem i miodem płynącej, daje znaki swej obecności, zawiązał z narodem Przymierze. Wyjdźcie z Egiptu, dołączcie do nas, w przeciwnym razie nie weźmiecie obietnic danych Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi - każe im przekazać Mojżesz. Nie odłączajcie się od Izraela Bożego, trwajcie przy Bogu ojców, a odziedziczycie obiecaną ziemię. Stwórca czeka na was na pustyni. Wyjdźcie. Jeśli pozostaniecie w Egipcie, w nieposłuszeństwie, poginiecie w waszych grzechach.
Załóżmy, że posłańcy poszli do Egiptu i ogłosili Izraelitom orędzie Mojżesza.
Ale załóżmy, że oto któryś z wysłanników samowolnie zmienia treść orędzia i zaczyna głosić tak: Mimo że pozostajecie w Egipcie i sprzeciwiliście się woli Stwórcy, mimo że wzgardziliście Bogiem i jego Mojżeszem - i tak jesteście Izraelem BOŻYM. Przez sam fakt, że pochodzicie cieleśnie od Jakuba. Nie chcecie zbliżyć się do Bożej obecności, przyjąć Jego Przymierza, nie chcecie iść do ziemi obiecanej, a i tak ją otrzymacie. Nie musicie nic robić, Bóg was przyprowadzi do ziemi obiecanej, kiedy uzna za słuszne. A póki co, róbta co chceta, a On będzie wam błogosławił, dlatego spodziewajcie się wszystkiego dobrego w Egipcie - w królestwie faraona. Żadna Etiopka i inni z narodów, którzy dziś są zgromadzeni wokół Mojżesza, nie mogą was zastąpić. Oni są poganami jedynie, nie są Izraelem Bożym. Że są pod Przymierzem? Obcują z Bogiem? No i co z tego? Wy jesteście Izraelem Bożym. Nikt was nie może zastąpić. Itd., itp.
Taki posłaniec realizowałby wolę Egiptu i faraonów - wolę trzymania Izraelitów w niewoli.
Czyż nie byłaby to ewidentna walka z Bogiem?
Jak Stwórca odpowiedziałby posłańcowi, który przykładałby rękę do budowania zastępczej, fałszywej "ziemi obiecanej" w Egipcie?
Byli tacy na pustyni, którym Egipt jawił się w kolorowych barwach, opisani są w Liczb 14.
Skoro Stwórca nie odpuścił tym Izraelitom, którzy wyszli z Egiptu i szemrali, lecz ukarał ich tak, że nie weszli do ziemi obiecanej, to co stałoby się z tymi, którzy nie chcieliby w ogóle wyjść z Egiptu?
4 Moj. 14:21-23 21. Ale - jak żyję i jak pełna jest cała ziemia chwały Pana - 22. Żaden z tych mężów, którzy widzieli moją chwałę i moje znaki, jakich dokonywałem w Egipcie i na pustyni, a oto już dziesięciokrotnie wystawiali mnie na próbę i nie słuchali mojego głosu, 23. Nie zobaczy ziemi, którą przysiągłem ich ojcom. Żaden z tych, którzy mnie znieważyli, jej nie zobaczy. (BW)
Która więc społeczność izraelska - a są dwie, w bardzo oddalonych od siebie miejscach - jest Izraelem BOŻYM (a nie jedynie etnicznym)? Czy ta, która nie usłuchała głosu Boga i pozostała w "Egipcie", czy raczej ta, która weszła w Przymierze z Bogiem i trwa w nim?
Izraelem BOŻYM jest jedynie ta część Izraela etnicznego (wespół z "Etiopką"), która obcuje z Bogiem.
A nikt nie obcuje z Bogiem inaczej, jak przez Jezusa Chrystusa: "Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" (Jn 14:6).
Bez spożycia Baranka (Jezusa) i bez pokropienia Jego krwią nie jest możliwe wyjście z "Egiptu" i obcowanie z Bogiem na "pustyni".
Dz.Ap. 4:10-12 Niech wam wszystkim wiadomo będzie i wszystkiemu ludowi Izraelskiemu, że... ...nie masz w żadnym innym zbawienia; albowiem nie masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni. (BG)
1 Jan. 2:23 23. Każdy, co się zapiera Syna, i Ojca nie ma; a kto wyznaje Syna, ma i Ojca. (BG) 1 Jan. 4:15 15. Ktobykolwiek wyznał, iż Jezus jest Synem Bożym, Bóg w nim mieszka, a on w Bogu. (BG)
Izraelem BOŻYM jest wyłącznie społeczność, która poszła za "Mojżeszem", zawarła Przymierze, wypełnia Prawo i w drodze do ziemi obiecanej w Królestwie Chrystusa obcuje z obecnością Bożą na "pustyni", poza światem (1 Jan. 2:15; 5:19).
Z chrześcijańskiego punktu widzenia (mowa o "pszenicy", nie o "kąkolu") dla tych, którzy pozostali w "Egipcie", jedyną nadzieją jest wyrwanie się stamtąd i dołączenie do Izraela Bożego. Lepiej być w zgromadzeniu Boga, w Izraelu Bożym, obok "Etiopki", niż trwać w niewoli "Egiptu", łudząc się "egipską" potęgą i bogactwem. Tu jest doczesność, tam jest wieczność.
|