Wracając do najważniejszego

,
Smok Wawelski napisał(a):
Jeżeli mowa o jakiejkolwiek ciągłości procesu to jest to ciągłe istnienie tego co pozostało po zniszczeniu ukaranych ludzi (robaki zjadające martwe ciała). Problemem nie jest brak przesłania o karze zakończonej zniszczeniem, problemem jest że każdą taką możliwość redefiniujesz by zgadzało się z twoim punktem widzenia i dlatego zmieniasz pierwotne znaczenie słów "robak ich nie umiera a ogień nie gaśnie".
Sz.S. napisał(a):
Ja nie muszę niczego redefiniować. Jeśli robak nie umiera, to znaczy że nigdy nie skończy się proces trawienia ciała przez robaka. Gdyby kiedykolwiek się miał skończyć, robak umarłby z głodu. Ogień nie gaśnie, ponieważ nie kończy się to, co ten ogien trawi. Gdyby spaliło się wszystko, ogień po prostu musiałby zgasnąć. To są pojęcia znane z naszej codzienności. (...) Ja uważam, że stosowanie takich pojęć w sposób obrazowy przedstawia ciągłość procesu, a nie jego zakończenie.
Smoku twoja "ignorancja" wobec moich słów jest zaskakująca. Pokazałem ci pierwotne znaczenie tych słów u Izajasza, gdzie oznaczają trwanie świadectwa o zniszczeniu ludzi, ciągłym procesem jest istnienie tego
co pozostało po zniszczeniu - robaków z martwych ciał, ciągłym procesem jest palący się ogień a nie wrzucone weń życie.
Podałem ci także inne miejsce w księdze Izajasza, gdzie ogień, który nie zgaśnie użyto na określenie zniszczenia Jerozolimy.
Zatem twója opinia o tym, że nie musisz niczego redefiniować przypisując tym słowom inne znaczenie u Jezusa jest myśleniem życzeniowym, bo nie wynika ze stanu faktycznego.
Jezus użył tych słów wobec gehenny dając do zrozumienia, że będzie ona wiecznym pogorzeliskiem bezbożnych ludzi, gdzie robak ich nie umiera a ogień nie gaśnie. Każda inna interpretacja jest mniej sensowna i zmienia pierwotny sens tych słów.
Smok Wawelski napisał(a):
W tym momencie rozumiem, że ogień wieczny w piekle traktujesz absolutnie literalnie jako identyczny z tym, jakim zostały spalone obydwa miasta? Jeśli tak, to dlaczego taki materialny ogień miałby zrobić krzywdę niematerialnym istotom, jakimi są diabeł i jego aniołowie? Po co przygotowywać materialny ogień jako karę dla duchowych istot?
Te pytania są zbyteczne, to jak zastanawiać się jaką krzywdę może wyrządzić jezioro ognia duchowym istotom. Nie ja tu jestem zwolennikiem przesadnego literalizmu. Sens tych słów polega na tym, żę zniszczenie Sodomy i Gomory jest przykładem ognia wiecznego, czyli np. tego jak on działa.
Smok Wawelski napisał(a):
Sodoma i Gomora są przykładem jak inne, wymienione przez Judę w tym samym fragmencie, "ognia wiecznego sprawiedliwość znosząc" [interlinia].
Niezupełnie, najprostsze odczytanie całego kontekstu prowadzi do wniosku, że to Sodoma i Gomora są przykładem ognia wiecznego i w taką mańkę uderza większość polskich tłumaczeń.
Smok Wawelski napisał(a):
"Deigma" to jest w polskim tłumaczeniu interlinii "pokazanie", a nie "kara". Czyli Sodoma i Gomora są przykładem wskazującym na sprawiedliwość ognia wiecznego.
Bardzo nietrafna interpretacja, nie ma tam żadnego "wskazywania na sprawiedliwość", to Sodoma i Gomora poniosły karę (sprawiedliwość) , i Sodoma z Gomorą są przykładem ognia wiecznego. Tak więc bardzo niedobre wyjaśnienie.
Słowo
deigma oznacza widzialny przykład, a więc tłumaczone jest po prostu jako "przykład"; ( " The word "example" in the verse comes from the original Greek New Testament word "deigma," and wherever any form of this Greek word is used in the New Testament it means an example that is visible to the eye. " ).
W interlini mamy tam 6 słów:
prokeintai deigma purov aiwniou dikhn upexousai.
Oddano je w następujący sposób:
exhibited example fire eternal punishment undergoingRazem w zdaniu: ... are exhibited as an example in undergoing the punishment of eternal fire ( New American Standard)
stanowią przykład ognia wiecznego karę ponosząRazem w zdaniu: ... stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia (Biblia Tysiąclecia).
[ " W języku greckim szyk wyrazów nie odgrywa dużej roli, ponieważ podmiot i orzeczenie łatwo w nim rozpoznać bez względu na ich miejsce w zdaniu, dlatego nawet przy dużych różnicach w szyku zdania trudno zagubić jego sens." - A. Palla]
Scott P Wiley napisał(a):
Lenski's comment is thus confirmed by the Greek grammar of the text itself. The annihilationist are grammatically incorrect when they make "eternal fire" modify diken (punishment) instead of deigma (sign).
Rany Julek

Na osiem przekładów katolickich i protestanckich Nowego Testamentu jakie posiadam w siedmiu ogień wieczny połączony jest z karą. I tak przykładowo Biblia Poznańska chwalona za większą staranność w zachowaniu znaczeniowej wierności greckiemu "oryginałowi" niż Biblia Tysiąclecia tak przetłumaczyła dany fragment:
"
W podobny też sposób Sodoma i Gomora oraz okoliczne miasta, które żyły w nieczystości i oddawały się rozpuście przeciw naturze, poniosły karę wiecznego ognia i stały się (odstraszającym) przykładem.”
Tym samym zarzut gramatycznej niepoprawności i to skierowany przeciw "anihilacjonistom" należy uznać za groteskowy i urągający zdrowemu rozsądkowi. Zrozumiałe, że czasem możliwe są różne tłumaczenia, ale chwyty poniżej pasa (służące "dokopaniu" komuś tam) bardzo źle świadczą o ich autorze.
Cytuj:
"just like Sodom and Gomorrah and the towns around them, who for sexual sins and unnatural vice have suffered punishment and lie before us as a warning of everlasting fire."
Juda opisując poszczególne historie stosuje jakby pewien schemat: kto przeskrobał -> co przeskrobał -> jaka kara go spotkała.
I tak mamy
Izraelici -> nie mieli wiary -> zostali wytraceni
Aniołowie -> nie zachowali swojego pierwotnego stanu -> spętanie do Dnia Sądu
Sodoma i Gomora -> oddanie się nieczystości i rozpuście -> kara wiecznego ognia
Sodoma i Gomora więc prawdopodobnie zarówno stanowią znak tej kary jak i same ją poniosły.
Cytuj:
Are set forth as an example, suffering the vengeance of eternal fire - That is, the vengeance which they suffered is an example or a type of eternal fire.
Z tym zgadzam się bez dwóch zdań, Sodoma i Gomora są przykładem, typem, wzorem ognia wiecznego (
deigma - definition: 1. a thing shown 2. a specimen of any thing, example, pattern).
Ponadto nadal sądzę, że twojej teologicznej wizji, którą pieczołowicie ułożyłeś nie da się w sposób racjonalny uspójnić z pawłową ideą odkupienia i nieśmiertelności, dlatego też ją odrzucam.
I tak nieśmiertelny z natury jest tylko Bóg [1Tm 6:16], człowiek dopiero może tą nieśmiertelność otrzymać z woli Bożej (i to dzięki odkupieniu Jezusa a zatem nie ma powodu "obdarowywania" nią potępionych).
Wierzący są właśnie tymi, którzy dopiero szukają [Rz 2,7] czci, chwały i nieśmiertelności, czyli życia wiecznego. Nie ma sensu szukać czegoś co przynależy każdemu człowiekowi.
Jeżeli chwała, cześć i nieśmiertelność są nagrodą za dobre uczynki to znaczy, że niewierzący nie posiądą ani chwały, ani czci, ani nieśmiertelności.
Taka jest najbardziej sensowna interpretacja tych słów apostoła.
W ich świetle wyraźniej też widać sens 2 Tm 1,10 o oświetleniu życia i nieśmiertelności poprzez Dobrą Nowinę.
Esencją Dobrej Nowiny o Jezusie jest przesłanie o otrzymaniu daru życia (duchowego) i nieśmiertelności, czyli życia wiecznego.
Dobra Nowina właśnie ukazuje, rzuca światło jak zdobyć życie i nieśmiertelność. Jak ładnie przetłumaczono w Nowym Testamencie wydanym przez Vocatio: "On pokonał śmierć, a objawił w ewangelii życie i niezniszczalność."
Biorąc pod uwagę powyższe nie jest koniecznym wyciągać wniosku o wiecznych mękach potępionych na podstawie 15 rozdziału 1 listu do Koryntian. Wprawdzie apostoł Paweł napisał, że :
"
I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni..."
a więc wszyscy będą ożywieni - powrócą do życia, czyli zmartwychwstaną
to jednak wymieniając kolejność wskrzeszania ani słowem nie wspomina o niewierzących:
"
... lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia."
Podobnie odpowiadając na pytanie o sposób zmartwychwstania apostoł Paweł mógł się skupić na zmartwychwstaniu wierzących, przykładowo napisał:
"
Sieje się ciało podległe zniszczeniu - powstaje ciało niezniszczalne, sieje się pozbawione zaszczytów - powstaje okryte chwałą, sieje się słabe - powstaje mocne,"
Czy naprawdę możemy zaakceptować pogląd, że potępieni zmarwychwstaną w chwale? Przecież czeka ich nie chwała a Sąd.
Dalej Paweł kontynuuje, że ciało i krew królestwa Bożego nie otrzymają dlatego zdradza tajemnicę, chociaż nie wszyscy umrą to wszyscy zostaną przemienieni. Gdy przyjdzie Pan niektórzy wierzący wciąż będą żyć ale i oni otrzymają doskonałe ciała.
Z tego wynika mądra nauka, że nie należy mylić zmartwychwstania z przybraniem nieśmiertelnego ciała.
Każdy człowiek powstanie z martwych, czyli każdy zmartwychwstanie - ale nie uzasadnia to, że każdy zostanie przemieniony.
Gdy Paweł mówi "wszyscy będziemy przemienieni" to ma na myśli wierzących - co do których wyjaśnił
w jakim ciele i w jakim celu zmartwychwstaną.
Nie obchodzi go za bardzo w jakim ciele, ani w jakim celu powstaną z martwych potępieni.
W zasadzie to co napisał Paweł jest stylem analogiczne do 1Tes 4:15-17, gdzie napisał:
"
A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. "
O kim mówi Paweł? Czy o wszystkich umarłych?
Niezupełnie, chodzi mu o zmarłych wierzących:
"
Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana. "
Jest to zrozumiałe gdy będzie się brało poprawkę na to do kogo głównie skierowane były listy. Paweł roztrząsał problemy wierzących chrześcijan a nie problemy ludzi niewierzących, którzy idą na zatracenie.
Jeszcze jedna uwaga do fragmentu:
" Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego." [2 Tes 1,9]
Wystepuje tam greckie słówko
apo takie jak w wersecie 2 ("łaska
od Boga") które można rozumieć w sensie dystansu [stąd słowa w nawiasie], tak tez tłumaczą to nasze przekłady.
Jednakże, słowa "oblicze Pana i moc majestatu Jego" nie musza oznaczać łagodnej i wspaniałomyslnej części natury Boga od której mieliby być oddzieleni potępieni, ale też jej gniewną część, karzącą jak u Izajasza:
"
Uchodź więc między skały, ukryj się w prochu ziemi przed obliczem strasznego Pana, przed blaskiem Jego majestatu..." (Iz 2,10 Biblia Warszawsko-Praska, Interlinia).
Smok Wawelski napisał(a):
Zatracenie [apollumi] w wielu miejscach oznacza "rujnację" lub "stan zgubienia", a nie konieć istnienia. Owce, które zginęły [apollumi] z domu Izraela [Mat. 10:6] z pewnością żyły i istniały w momencie, gdy Mesjasz ich szukał.
Wcale w nie aż tak wielu, a tam gdzie występuje w znaczeniu "zrujnowania" czy "zgubienia" jest jasne. I tak zatracone owce w sposób oczywisty należy traktować jako zagubione, jeżeli ktoś zatraca własne życie to chodzi o jakość jego ziemskiego życia, a nie o życie biologiczne.
Jednakże jeżeli Herod chciał Jezusa zatracić [Mt. 2:13] to chciał go zgładzić. Jeżeli potop zatracił ludzi [Lk. 17:27.29;] to znaczy, że ich wytracił. Jeżeli król zatracił zabójców Syna [Mt 22,7] to ich zabił. Zawsze gdy ktoś kogoś zatraca należy się spodziewać, że go wytraca. I tak właśnie jest w Mt 10,28 gdzie Bóg ma moc ciało i duszę zatracić.
Podobno John'a R.W.Stott'a, czyli znanego ewangelicznego teologa, do wniosku, że taka interpretacja jest lepsza przekonał fakt, że gdy
apollumi jest czasownikiem czynnym przechodnim, oznacza „zgładzić” (Mateusza 2:13; 12:14; 21:41).
Ja tak samo uważam za lepszą wizję gehenny-jeziora ognia w której jest miejsce zarówno na płacz i zgrzytanie zębami, czyli żal za utratą zbawienia i oddanie każdemu wedłg jego uczynków, jak i wytracenie duszy i ciała oraz robaka, który nie umiera.
Sz.S. napisał(a):
I tak każdy umrze fizycznie, ale wierzący będą żyć bo Jezus ma moc wskrzesić ich w dniu ostatecznym, jest przecież życiem i zmartwychwstaniem.
A ci z żyjących, którzy uwierzyli nie umrą na wieki, ponieważ ich przeznaczeniem jest otrzymanie życia wiecznego (w którym zawiera się też nieśmiertelność).
Smok Wawelski napisał(a):
Wystarczy przeczytać prosty tekst o tym, że odrodzeni JUŻ PRZESZLI ZE ŚMIERCI DO ŻYWOTA [Jan 5:24] żeby zobaczyć, że nie chodzi o nieśmiertelność, tylko o żywot.
Bez żartów, oczywiście, że nie wystarczy. Rozdział wcześniej Jezus powiedział, że w jego mocy jest oddać życie i odzyskać je znowu J 10,17-18, czyli mówił po prostu o życiu. Słowo życie jest bogate znaczeniowo i oznacza oprócz życia fizycznego, czasem coś innego np. duchowe życie [Jan 5,24]. Najważniejszy jednak jest zawsze kontekst.
A właśnie cały kontekst fragmentu [Jan 11:23-26] sugeruje, że chodzi o wieczność realnego i fizycznego życia. Wierzący nie umrą na wieki. Na tym polega obietnica, na nieśmiertelności przyszłego życia.
O interpretowaniu Pisma słów kilka:
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli Pismo mówi: "Zywot wieczny to jest ....." albo ".... - to jest śmierć druga", to ja po prostu czytam i przyjmuję, zamiast podkładać własne definicje pod jasno sformułowane definicje biblijne.
Biblia to nie jest słownik ani podręcznik zawierający definicje. To księga używająca słów już posiadających własne znaczenie w danym środowisku językowym, kulturowym etc.
I tak "życie wieczne" jest zwrotem jasnym w samym sobie i oznaczającym otrzymanie obfitego życia na wieczność. Oczywiście jeżeli Jezus wyjaśnia, że życie to poznanie Ojca i Syna to należy to przyjąc, ale to nie pozbawia całości normalnego znaczenia zwrotu "życie wieczne" tylko go uzupełnia. Gdy młodzieniec pytał "Co zrobić aby osiągnąć życie wieczne ?" to doskonale wiedział o co mu chodziło, jak i wszyscy Żydzi dookoła: o życie w przyszłym wiecznym Królestwie Bożym.
Zwrot "życia wiecznego" występuje w NT dziesiątki razy, gdyby ograniczyć jego znaczenie tylko do "poznania Boga" byłaby to sytuacja całkiem niezrozumiała.
Słowa coś znaczą Smoku.
Podobnie gdy jezioro siarki i ognia nazwane jest śmiercią drugą to jest to nie tylko sucha definicja zwrotu "śmierć druga" lecz warto zadać pytanie dlaczego nazwano udział w gehennie drugą śmiercią. Słowa coś znaczą.
Jestem zdumiony, że muszę do tego przekonywać akurat Ciebie.
Sz.S. napisał(a):
Jeszcze bardziej zakręcona jest interpretacja z "hadesem" i "śmiercią". Nie wiadomo po co Jan miałby pisać o oddaleniu śmierci od oblicza Bożego, to zahacza o absurd, podobnie jak myśl że hades nadal gdzieś tam będzie tylko pusty (ale skoro nie ma umarłych to i kraina umarłych sensu nie ma). A wystarczyło przeczytać tekst z chęcią zachowania zdrowego rozsądku i wyszłoby, że wrzucenie śmierci i hadesu do jeziora ognia oznacza po prostu koniec ich działalności.
Smok Wawelski napisał(a):
Koniec działalności też brzmi dziwnie, ale nie czepiajmy się słów. Pusty hades mi nie przeszkadza, podobnie jak oddalenie śmierci (zresztą ona i tak zostanie pochłonięta).
Niepotrzebnie na siłę próbujesz kontrować, brzmi normalnie i naturalnie. Przeciez to oczywiste, że śmierć taka jak dotychczas przestanie "działać", już jej nie będzie. Także kraina umarłych jest niepotrzebna gdy umarłych brak. Jezioro ognia to ich koniec.
Dziwne jest raczej, że twoje interpretacje ci nie przeszkadzają, chociaż nie - to akurat nie jest aż takie dziwne - ty po prostu konsewetnie idziesz za wcześniej ustaloną metodologią, z której wynikają takie rodzynki jak oddalanie pustego szeolu od Boga, albo druga śmierć jako "oddalenie" "oddalenia" - czego przyczyną jest przesadne uproszczenie pojęcia śmierci do czasownika "oddzielić".
I na koniec jeszcze raz o Ap 20,10 czyli dręczeniu bez ustanku na wieki wieków. Przyznajesz, że na "wieki wieków" oznacza długotrwałość, gdy proces dotyczy Babilonu należącego do starego systemu rzeczy.
Dowcip polega na tym, że dla apostoła Jana tak właśnie mogło być w przypadku zatracenia bezbożnych. Dla niego mogło byc oczywiste, że potepieni nie należą do nowej rzeczywistości odnowionego świata, że jak mówi o "jeziorze ognia" będącym "drugą śmiercią" to każdy go rozumie.
Jak u apostoła Piotra:
"
Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi. " (Bw 2 P 3,7)
Ziemia zachowana jest na dzień Sądu kiedy spłonie w ogniu, a będzie to dzień zguby bezbożnych. Natomiast nowy świat należy do sprawiedliwych:
"
Lecz my, zgodnie z przyrzeczeniem Pana, oczekujemy na nowe niebo i nową ziemię miejsce zamieszkania sprawiedliwości." ( 2 P 3,13)
Smok Wawelski napisał(a):
"Niezgodność z charakterem Boga" jest podnoszona przez wszystkich, którzy sami definiują, jaki ten charakter powinien być i co Bogu wolno, a co nie z ludzkiego punktu widzenia.
Nie Smoku, charakter Boga został objawiony w Biblii; jest On wszechmocny, sprawiedliwy a sam jest miłością.
Człowiek automatycznie kojarzy, że w świetle prawa moralnego, zaszczepionego w jego sercu przez Boga, nie da sie pogodzić tych cech z wiecznością mąk w ogniu. Dlatego zostaje tylko odwoływanie się do tajemnicy wiary.
Przypomnij sobie pierwszą dyskusję o piekle, gdy Poszukiwacz Prawdy przekonywał, że piekło to będzie ciasne M-1. Wasze własne wypowiedzi dają wam świadectwo jak trudno pogodzić w waszych umysłach te dwie sprawy.
Problem jest realny i prosty, jak mawia prof. Clarka H. Pinnock:
„ Nauka o bezkresnych mękach jest nie do przyjęcia z moralnego punktu widzenia, ponieważ przedstawia Boga jako krwiożerczego potwora, dysponującego wiecznym Oświęcimiem dla ofiar, którym nawet nie pozwala umrzeć.
Czy osoba, która zachowała ludzkie uczucia, jest w stanie spokojnie rozważać tę naukę? Jak chrześcijanie mogli wymyślić tak okrutne i mściwe bóstwo? ”