Smok Wawelski napisał(a):
Syn Marnotrawny (jeszcze jako Agnostyk) niedawno napisał(a):
Niemniej może to Cię zdziwi ale poczułem sporą wolność jak zakwestionowałem przed sobą Boskość Jezusa. Pokonałem barierę strachu przed tym czym mnie ostrzegasz (...) Nie chodzi o boskość Jezusa ale o wogóle judeo-chrzescijańskiego Boga...
Czy autor mógłby się jakoś konkretnie ustosunkować do tych słów? Poza tym, o ile sobie przypominam, mówłem, że Hubertok i Agnostyk muszą się na nowo narodzić, a nie że muszą zmienić przynależność wyznaniową w sensie denominacycjnym. Syn Marnotrawny również musi się na nowo narodzić. Ale tego się nie da zrobić bez zaufania judeochrześcijańskiemu Bogu, zwrócenia się do Jezusa jako Boga i uznania Go Panem swego życia. Międzyreligijne spory wzniecałeś osobiście, Synu Marnotrawny - przecież to Ty usiłowałeś linię podziału między światłością z ciemnością przeprowadzać wzdłuż granicy katolicyzmu z protestantyzmem, czemu nieustannie musiałem się sprzeciwiać.
Już się ustosunkowuję

Po prostu musiałem sobie wszystko na nowo przemyśleć. Zrozumiałem nagle, że klucz nie jest w intelektualnych dyskusjach a właśnie w ZAUFANIU. Nie chodzi o ŚLEPĄ wiarę ale o zaufanie, bo przecież jesli komuś ufamy to na jakiejś podstawie a nie ślepo

. Zdumiewające jest jak Bóg nam się nie narzuca szanując naszą wolność ale wysyła nam delikatne sygnały. Rolą człowieka jest nauczyć się te sygnały odbierać i rozrózniać duchy. Bo rzeczywiście w to głęboko wierzę, żesłyszymy nie tylko zachęty Ducha Świętego...
Smok Wawelski napisał(a):
W CO WŁAŚCIWIE ZWĄTPIŁEŚ? Co to była "Twoja wiara"? Katolicyzm? Czy ta wiara doprowadziła Cię do nowego narodzenia? Bo jeśli nie, to nie będziesz oglądał Królestwa Bożego dopóki się nie narodzisz na nowo z Ducha Świętego. Życzę Ci z całego serca, żeby w Twoim życiu spełniły się słowa, które mocno odebrałeś:
Zwąpiłem Smoku w rzeczywistą własną relację z Bogiem, jesli ja wewnętrznie byłem pzrekonany, że ją mam a tutaj słyszałem, żejej nie mam

. Jesli widziałem i czułem REALNOŚC własnej realcji ale zakładałem realność relacji uzytkowników tego forum, to zaczął mi się w głowie dysonans poznawczy

. Dlatego załozyłem, że nie ja się mylę i nie "wy" ale , że myslimy się wszyscy

Już mi przechodzi....
w mojej codziennej modlitwie w świętej przestrzeni (choć internetowej)

codziennie czytam:
"Przypomnę sobie, że są rzeczy, których Bóg jeszcze mnie nauczy,
I poproszę o łaskę bym potrafił je usłyszeć i pozwolił, by one mnie przemieniały."
Jestem jak mój mały synek, niby już pieluchy nie noszę ale ciągle mogę zrobić kupkę w rajtuzy
Pozdrawiam serdecznie