Moje doświadczenie nie jest zbyt wielkie... ale i tak się dziwie, gdzie Ty, Smoku, takich katolików spotykasz, którzy by sami nie naprowadzali rozmowy na praktyki katolickie. Chyba jeszcze nie miałam okazji swobodnie opowiadać o Chrystusie, żeby mi nie przerwano, że "ja przecież ochrzczony i chodzę na msze, na spowiedź i w pielgrzymki, daje na tace i czczę Maryje" - i podobne. I nie chodzi o "niezadane" pytania, czy danie się sprowokować, tylko... nie wiem, może się narażę, ale nie potrafię pominąć milczeniem czegoś takiego:
Maryńcia napisał(a):
A przecież każdy kościół ma swoje racje, które mają jednak podstawy biblijne. Przecież my nie wiemy do końca, "co Pan Bóg sądzi" o poszczególnym człowieku. To przecież ON sadzi nas po śmierci i On wie o każdym z nas to, czego inni ludzie nie wiedzą. Pan Bóg wzywa nas do Siebie, ale mogą do Niego prowadzić różne drogi. Jest jedna Biblia, ale jak widać, można te same słowa różnie zrozumieć, a na niektóre nie zwrócić dostatecznej uwagi.Najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości, a gdzie jest ta miłość w twierdzeniu, że tylko w tym a nie innym kościele jest zbawienie? Czy nie jest to pychą?
Gdyż niemalże każde wypowiedziane tu słowo stoi w sprzeczności z przesłaniem Słowa Bożego. Niech ktoś nazywa to pychą, albo pseudoprotestantyzmem, ale uważam, że na takie coś należy zwrócić uwagę i postarać się poprawić błędne myślenie.
- Bo nie ma tak, żeby "każdy kościół miał racje", a już tym bardziej, gdy chodzi o katolicki, bowiem "nie można z dobrego drzewa zbierać złych owoców" i "Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności";
- "To przecież On nas sądzi", ale nie po śmieci, lecz "kto uwierzy będzie zbawiony, a kto nie uwierzy
już jest osądzony, dla tego że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego"
- "Nie wiemy tak do końca, co Pan Bóg sądzi", ale możemy (i powinniśmy) dowiedzieć tego, o czym Pan Bóg nas łaskawie informuje;
- "Pan Bóg wzywa nas do siebie", ale prowadzi do niego tylko
jedna-jedyna droga - Jezus Chrystus i "nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez mnie" - słowa Jezusa;
- "Jest jedna Biblia, ale jak widać, można te same słowa różnie zrozumieć", ale w kwestiach kluczowych, w sprawie zbawienia
nie można tych samych słów różnie rozumieć, gdyż wyłożone te sprawy przez Boga dość dobitnie, a i takie właśnie Bóg miał cel - żeby każdy, kto pragnie, mógł to właściwie rozumieć, a nie trafił do piekła, bo nie rozumiał. jest napisane, że "nawet głupi na tej drodze nie zbłądzi", więc "różne zrozumienie" jest wykluczone;
- No i to ostatnie -
"Najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości, a gdzie jest ta miłość w twierdzeniu, że tylko w tym a nie innym kościele jest zbawienie? Czy nie jest to pychą? - Nie jest to pycha, gdyż przejawem najczystszej Bożej miłości jest mówienie prawdy, bez względu na to, że komuś może się wydać niewygodna, mówienie prawdy z narażeniem się na sprzeciwy i szykany - to jest miłość, która płynie od Boga i której On od nas oczekuje - taki przykład miłości dał Chrystus i apostołowie, a niewiele wspólnego to ma z ludzkimi odruchami uczuciowymi i przemilczeniem rzeczy przykrych dla grzesznika - w imię tzw."miłości" bo nie chcę sprawiać przykrości, a jak to brzmi - "kto nie uwierzy jest potępiony" - nieprzyjemne ... no i na pychę wygląda...