Witam!
Odnoszę wrażenie że chyba niepotrzebnie tak bardzo łączymy przytoczone proroctwo z wielkim uciskiem, Dniem Pańskim czy wogóle z wydarzeniami z Apokalipsy.
To że Stany przechodzą trudny czas widzimy już od dawna. Jesli pojawią się tam w najbliższym czasie susze i pożary to osobiście się nie zdziwię.
To co dzieje się wokół nas (lokalnie i globalnie) również nie napawa optymizmem (jeśli się pokłada nadzieję w tym życiu) i pewnie "lepiej" będzie dopiero jak Antychryst przyniesie swój "pokój" ale wtedy już nas tu nie będzie.
Wcześniej jednak "coś" katastrofalnego musi się wydarzyć aby ocaleni ludzie przyjęli bezkrytycznie swego "Zbawiciela". Czy o tym mówi brat Wilkerson? Moim zdaniem niekoniecznie.
Można odnieść wrażenie że trochę nieprecyzyjne jest to jego przesłanie ale skoro jesteśmy niedoskonali pierwiastek ludzki może moim zdaniem pojawić się w każdym proroctwie dlatego właśnie mamy je badać.
Podam przykład z własnego życia. Na początku zeszłego lata mój mąż miał sen w którym widział ludzi w naszym mieście spragnionych wody. Zrozumiał to tak że będzie susza. Suszy nie było ale przez wiele tygodni woda była zakażona dwoma rodzajami bakterii i nie nadawała się ani do sporządzania potraw ani do mycia. Kupowaliśmy wodę mineralną.
Tak samo może być w tym przypadku czyli przesłanie może być prawdziwe ale jego odczytanie niecałkiem dokładne.
Oczywiście może być ono również zwykłą dedukcją czy przypuszczeniem.
Pozdrawiam!
Gabi
P.S. Jedno jest pewne. Czuwajmy bo w każdej chwili może nastąpić pochwycenie. Pierzmy szaty i zachowujmy wiarę.