Po pierwsze drogi Smoku, chciał bym Cię na początek poprosić żeby nasza rozmowa odbędzie się kompromisowo, i chciał bym abyś był nastawiony sceptycznie. Bo odbieram ze chcesz za wszelka cenę obronić swojego zdania. Jesli jednak jesteś sceptyczny to zachęcam do utrzymania tego statusu ;]
Zauważ pierwszą rzecz:
Nasi tłumacze potrafią niestety bardzo powykręcać wersety biblijne, ja zakładam ze wiele rzeczy których nauczyłeś się lub których ci pokazano czytałeś jeszcze z właśnie tych świetnych tłumaczeń, warszawskich, lub tysiąclecia - (tego to już mogole nie polecam.)
I teraz gdy wyszło nasze piękne tłumaczenie interlinearne firmy Vocatio, to jesteśmy wstanie zauwazyc ze jednak w Biblii są niektóre rzeczy zle przetlumaczone przez co mozna źle zrouzmieć dany tekst.
Zobacz różnice w wersecie który napisałem abyś mógł zobaczyc ją właśnie.
Napisze jeszcze raz to jednak:
Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie - Przekład Warszawski
Tak niech zaświeci światło wasze, aby świeciło pośród ludzi. - Oryginał
Róznica jest spora.
Pragnę zauważyc ze werset ten
nie jest obietnica a przykazaniem. Nie mowi ze na 100% nasze uczynki będą swiecic, ale ze zaświecą się.
Prostując: jest założenie ze mozemy nie „swiecic”, i powinnismy „zaświcic się”
Oczywiscie obrazowo mówiąc.
Czyli jest to przykazaniem że gdy nie świecimy (nie widac naszych owoców, i uswięcenia)
to Jezus nakazuje nam zaświcic światło nasze, aby świeciło pośród ludzi.
Cytuj:
...Ale nie należy zakładać, że każdy, kto uświadomi osobę nieodrodzoną o jej stanie, jest pyszny. Nie wolno róznież moim zdaniem stosować manipulacji polegającej na zarzucaniu pychy każdemu, kto ośmieli się kogokolwiek napomnieć...
Tego nie powiedziałem. Źle mnie zrozumialeś Smoku.
Dodam:
Cytuj:
W ten sposób "miłość i zrozumienie" zamyka usta i nieodrodzonych ludzi jest w kościołach coraz więcej. Stan Kościoła jest coraz gorszy właśnie z powodu teorii, które głosi Marc5 i teraz Ty tylko w wersji "lajtowej".
Czy to więc znaczy ze mamy nie zachowywac milosci?
Nie chodzi mi o to zeby nie napominac wogole, bo mamy wkoncu milosc w sobie, ale zeby napominac tak aby osoba dana zastanowila sie nad naszymi podejrzeniami, i tak abysmy nie stali sie sędziami.
Ja nie glosze ze nie powinnismy tego wogole robic tak jak nasz kochany Marck5, a wręcz przeciwnie.
Więc prosze cię, rozważaj z trzeźwoscią moje posty, a jesli zmęczony jestes praca, lub masz duzo na glowie, co moze sprawic nietrzezwosc to postaraj sie odpocząc i wtedy dopiero postaraj sie trzeźwo rozmyslać. To tylko moja rada i prosba, jesli się myle to wybacz

A co do moich wersji to napisalem je dwie i napislem czym sie roznia, moze nie widac tego na forum, bo trudno jest napisać tu emocje i ton w jakim to napisalem.
Cytuj:
Drogi Symeonie, czy Tobie chodzi po prostu o sposób, w jaki się mówi takie rzeczy, czy o samo mówienie takich rzeczy?
Napisalem jasno że popieram napominanie, ale jednak z miloscią!
ps> I cieszę sie że już trzy osoby napisały świadectwo takiego osądzania, i zle jego owoce, dlatego pisze o sposobie w jakim powinismy to robic (pamiętajmy Faceci drodzy

że kobiety są wrazliwsze).
Bo rozumie ze kościół twierdząc ze skoro ma okazać miłość to nie będzie napominać, ale to już sprawa tego kościoła, bo da się to połączyć z miłością, dlatego Jezus mówi nam przykazania, które nie wykluczają siebie nawzajem, pomimo pozoru który widza niektórzy.