Smok Wawelski napisał(a):
Czy mam rozumieć, że "naprawdę zbawiony" kalwinista "z definicji" zawsze rozkoszuje się Bogiem, zawsze chce chwalić Boga, zawsze i nieustannie ufa Jego łasce? Nigdy nie popada w grzech, nigdy się nie chwieje, nigdy nie ma żadnych wątpliwości? A jeśli upada (na przykład na dłużej), to "nie jest naprawdę zbawiony"? Zauważyłem, że oni czasem sami siebie oszukują twierdząc, że nie mają problemów z konkretnymi grzechami - bo gdyby je mieli, to mogłoby rodzić podejrzenie, że nie są "naprawdę zbawieni". Czyli "nieutracalność zbawienia" może być w gruncie rzeczy przyczyną niepewności zbawienia do końca życia. To dopiero byłby koszmar...
Masz w zupelnosci racje. Ten "system" jest tak naprawde niekonsekwentny i chory.
Myslenie kalwinistów jest nastepujace:
1.) Bóg "zaprogramowal" swiat, bez wyjatku*, wlacznie z grzechem, wybierajac jednych do zbawienia, a drugich wybierajac na potepienie (hyperkalwinisci), albo nie wybierajac drugich po prostu do zbawienia (co na jedno wychodzi, bo mógl wybrac ich do zbawienia, ale tego nie chcial - suwerennie postanowil, ze zostawi ich w grzechu i nie da im upamietania, a w ten sposób posle ich do piekla)
2.) Bóg wprawdzie celowo sprawil (przez "zaprogramowanie" stworzonych istot przed zalozeniem swiata), ze Lucyfer upadl, ze ludzie zostali poddani grzechowi, ale mimo to absolutnie nie jest odpowiedzialny za ich grzech - oni sami nosza pelna odpowiedzialnosc, poniewaz to oni przeciez grzesza**
3.) Poniewaz Bóg przed zalozeniem swiata wszystko co do szczególu zaplanowal, kazde "chcenie i wykonanie" jest od Niego. Jesli wiec nie masz pragnienia, zeby "rozkoszowac sie Bogiem", ale zauwazasz to, i pragniesz tego zmiany, kalwinista Ci powie, ze to dlatego, bo Bóg Cie wybral do zbawienia i wlasnie sprawia w Tobie fakt, ze to zauwazasz - wtedy musisz sie modlic (Bóg w tym momencie w Tobie sprawia pragnienie modlitwy) i Bóg da Ci pragnienie "rozkoszowania sie Bogiem"
4.) Poniewaz Bóg zaplanowal wszystko - bo przeciez suwerenny bylby tylko wtedy, jesli tylko On ma wolna wole i kontrolowal WSZYSTKO, bez wyjatku - kalwinista nie jest w stanie przyjac nauki o wolnej woli czlowieka i utracalnosci zbawienia, a w konsekwencji ignoruje wszelkie wersety, które sie jego ideologii sprzeciwiaja - albo próbuje relatywowac dane fragmenty (np. a] gdy czyta o zamiarze Boga, by wszyscy ludzie doszli do poznania prawdy: "wszyscy" w tym fragmencie nie znaczy tak naprawde "wszyscy", choc w innym fragmencie, który odpowiada jego teologii, "wszyscy" jak najbardziej znaczy doslownie "wszyscy"; b] z czym tez sie juz spotkalem: kalwinista twierdzi, ze wersety o odpadnieciu od łaski sluza "celom pedagogicznym", które jakby zawsze ostrzegaja "wybranych Bozych" predzej czy pózniej z pelnym skutkiem ku upamietaniu). Dalej - w konsekwencji blednie rozumianej Bozej suwerennosci, determinujacej kazdy szczegól - kalwinista zmuszony jest twierdzic, ze łaska Boza nie bylaby łaską, gdyby czlowiek SAM mógl uwierzyc (w sensie: gdyby czlowiek mial udzial swojej woli w nawróceniu). Ostatecznie wiec kalwinista jest wbrew rozgraniczeniu w Slowie Bozym zmuszony twierdzic, ze wiara postrzegana jako wolny wybór czlowieka stanowi uczynek i ze wtedy nie wierzymy juz tak naprawde w czyste zbawienie z łaski. Dlatego ludziom jak ja jest zarzucane - co tez juz doswiadczylem -, ze nie moga chwalic Boga tak, jak nalezy Go chwalic i ze nie sa w stanie w pelni docenic zbawienia z łaski.
No i mamy pelny odjazd...
*Przy czym tu juz pada argument kalwinistów, który czesto slyszalem: "Zbawienia nie mozna utracic, bo przeciez Bóg jest dobrym Ojcem, a który Ojciec pusci reke dziecka na pewna smierc, bo te chce sobie pobiec na ulice zapelniona jadacymi samochodami" - Co jednak z Adamem i Ewa, którzy przeciez na poczatku byli zbawieni?
**choc przeciez wiemy, ze w takim przypadku wcale nie maja innej mozliwosci - biedacy sami sobie winni!