Właśnie przeczytałam cały wątek. Nie było łatwo, przyznaję. Nie dość, że jest długi(w sensie czasowym i ilościowym), to jeszcze wiele wątków pobocznych i powtarzania tych samych argumentów w nieskończoność

, bo do niektórych nie docierały. Ale... było warto. Nie spodziewałam się, że w temacie pod tym tytułem znajdę tyle odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Jedno z pytań(nie wyrażonych jeszcze na piśmie przeze mnie) dotyczyło wersetów 1P.3:18-20, 1P.4:6 i Ef. 4:8-10. Jak sami dyskutaci wielokrotnie powtarzali są to bardzo złożone zagadnienia, dlatego chciałabym upewnić się, że wszystko dobrze zrozumiałam.
1. Jezus po Swojej śmierci ożywiony w duchu(podczas, gdy Jego ciało spoczywało w grobie) zszedł do hadesu/szeolu.
2. Hades/szeol dzielił się wtedy na dwie części:
a) 'łono Abrahama', do którego trafiali sprawiedliwi
b) i drugą część, w której cierpieli ci(ich dusza wraz z duchem), którzy zasłużyli na potępienie
3. Jezus zszedł do obu części(czy aby na pewno to dobrze zrozumiałam?), aby ogłosić zwycięstwo. Dla tych, którzy byli sprawiedliwi miało to dotatkowe znaczenie - zostali przeniesieni do raju.
4. Od tego momentu hades/szeol jest tylko miejscem, do którego trafiają 'na przechowanie', ci którzy nie są zbawieni. W dalszym ciągu jest to miejsce cierpienia.
5. Dusze(i duchy) zbawionych idą odtąd do raju, który jest częścią nieba, ale nie tą do której udał się Jezus po Swoim zmartwychwstaniu(Jana 20:17).
Moje wątpliwości też wynikają stąd, że poglądy kształtowały się w trakcie dyskusji(co często jest naturalną koleją rzeczy w takiej sytuacji) i nie jestem pewna, czy coś mi nie umknęło(chociaż starałam się robić notatki

).
A teraz pytanie, na które nie znalazłam tu odpowiedzi. Zawsze zastanawiał mnie werset Jana 5:25. A konkretnie fakt, że nie każdy umarły usłyszy głos Jezusa.
Joh 5:25
" Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, zbliża się godzina, owszem już nadeszła, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, co usłyszą, żyć będą." Cały kontekst moim zdaniem mówi o dwóch typach śmierci: biologicznej i duchowej. W/w werset chyba mówi o tej duchowej. Czyli jest do ludzi fizycznie żyjących, umarłych duchowo. Czy dobrze to rozumiem? Pytam, bo też spotkałam się z interpretacją, że chodzi tu o umarłych fizycznie, którzy dostąpią pierwszego zmartwychwstania. Ci , którzy mają dostąpić drugiego zmartwychwstania nie mieliby wtedy usłyszeć głosu Syna Bożego.
To było pytanie moim zdaniem w temacie. A teraz dwa pytania poza nim:
1. Dz.3:21 - mówi o tym, że Jezusa Chrystusa 'musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy'. Kiedyś słyszałam (wynikało to z nauk głoszonych swego czasu w naszym zborze przez kaznodziejów amerykańskich), że znaczenie tego wersetu jest takie, że Jezus może przyjść (z nieba na ziemię) dopiero wtedy, gdy cała ziemia bedzie nawrócona(odnowiona). Czyli - jeżeli chcemy, aby Chrystus przyszedł wcześniej, to musimy się 'ostro' wziąć za ewangelizację i powoli zacząć obejmować wysokie stanowiska w państwie, aby ustanawiać już podwaliny pod Królestwo Niebios. Obawiam się, że jest to związane z Dominion Theology i Kingdom Now i przeczy wersetom, które mówią o tym, że przed przyjściem Chrystusa nastaną trudne czasy. Do tego stopnia trudne, że będzie ciężko zachować wiarę. Nawet jeśli mam rację, to w dalszym ciągu nie rozumiem tego wersetu.
2. Drugie pytanie dotyczy wersetu
1Kor 5:5 "oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański." . O co chodzi w tym wersecie?
Ponieważ te dwa ostatnie pytania nie są w temacie tego wątku, to proszę mnie skierować do wątku, w którym znajdę odpowiedź na nie(jeśli dyskutowaliście już na ten temat). Jeśli natomist nie rozważaliście jeszcze tych fragmentów, to może warto założyć nowe wątki.
Pozdrawiam
zielona