Issachar napisał(a):
ani_isza napisał(a):
To może uściślijmy zakres znaczeniowy leksemu słowotwórczego MUZYKA.
Macie jakieś gotowce?
O! to ja poproszę dwa leksemy z sosem czosnkowym i colę

ani_isza napisał(a):
A tymczasem ja stawiam pytanie do wspólnej analizy biblijnej:
Czy muzyka [wokalna, instrumentalna i wokalno-instrumentalna] należy do takich zewnętrznych rzeczy o jakich czytamy w Rzym.14?
Moim zdaniem tak. To właśnie taka "zewnętrzna rzecz", o którą chrześcijanie często niepotrzebnie kruszą kopie.
Parafrazując:
Rzym. 14:17
Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój [ani nie muzyka], lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym.
ani_isza napisał(a):
Oraz, czy muzyka: wokalna, instrumentalna i wokalno-instrumentalna może być neutralna moralnie? [tak/nie, kiedy tak, kiedy nie, itp, itd].
1. Oto przykład neutralnej moralnie muzyki wokalnej:
http://www.youtube.com/watch?v=yjbpwlqp5Qw2. Oto instrumentalnej:
http://www.youtube.com/watch?v=_8vt5IQUA6w3. A to instrumentalno- wokalnej
http://www.youtube.com/watch?v=7-1q-nZNylo Chodzi mi bardziej o sprecyzowanie, tego, co się w bardzo szerokim zakresie nazywa MUZYKĄ. A po to, żeby w TYM TEMACIE w jakim piszemy móc POTEM uściślić co sprawia, że muzyka nosi etykietę "chrześcijańska".
Jeżeli dajmy na to utwór jest instrumentalny, to czy chrześcijaństwo -twórcy/odtwórcy/wykonawcy- daje uprawnienia do chrystianizowania utworu?
Podałeś przykłady, ale czy można uogólnić na czym ta neutralność w danym wypadku polega? Po czym Ty ją rozpoznajesz/określasz?
Ponumerowałam je, żeby było łatwiej się odnieść:
1. pojawia się tekst, dźwięki i rytm - jaki jest neutralny, to widać po tym, co się dzieje na widowni

2. utwór u pewnej grupy odbiorców jest kojarzony z pewnymi konkretnymi obrazami [np. pochodzącymi z serialu który nie był "o niczym"]- modeluje emocje
3. linia melodyczna i tekst - tekst nawiązuje do skojarzeń, o czymś mówi: o zakochaniu się [może kojarzyć się pozytywnie, a to już nie jest neutralne - co nie znaczy, że zaraz złe]
Moralnie neutralne, ale nie neutralne jeśli idzie o odbiór przez umysł i stany jakie wywołuje.
Issachar napisał(a):
Dużo zależy od tego
z jaka intencją słuchamy muzyki i w jaki stan
CHCEMY by nas wprawiła.
Niebezpieczne dla umysłu jest słuchanie muzyki transowej, o stałym, powtarzalnym beacie z jednoczesną intencją "odlotu".
Nie zdarzył mi się jeszcze odlot po słuchaniu muzyki puszczanej przez łysych dżentelmenów w stojących BMW na skrzyżowaniu, ale zdenerwowanie i owszem.
Podobno muzyka puszczana w marketach ma zachęcać ludzi do większych zakupów (
http://www.wprost.pl/ar/?O=98618 ). U mnie wywołuje reakcję "kupić, co trzeba i wiać czymprędzej"
Jak więc widać zależy zarówno od muzyki jak i od człowieka.
Z tym się zgadzam [swoje reakcje pominę

]
Dla mnie podobnie:
utwór neutralny [i, w, i-w] jeśli chodzi o stan umysłu odbiorcy, to jest taki, który nie wprowadza mnie w stan emocjonalny.
Jeżeli jakiś posiadam, a dany utwór jest go w stanie zmienić albo zmaksymalizować, to nie jest już neutralny. Sprawa momentu bądź "metody" [nośnika] jaka na kogoś oddziałuje [lub nie] jest indywidualna, ale zasadę działania tak widzę.
Czyli w-g mnie muzyka nie jest neutralna [nawet jeśli ma chrześcijański tekst], może być tylko szkodliwa lub nie. A kiedy i dla kogo może być szkodliwa, to trzeba wiedzieć samemu obserwując swoje reakcje, mając swiadomość działania poszczególnych technik jakimi posługuje się dany nośnik. Wspomniałeś o stałym, powtarzalnym beacie. Ale jest też taka metoda, gdzie początkowe tempo na 4/4 wraz z przyspieszeniem muzyki zmienia się na 2/4 [lub jest prowadzony naprzemiennie i/lub z "instrumentami perkusyjnymi"]. Tak są zbudowane te utwory, które wprowadzały w hipnotyczne stany [często łącznie z tańcem] w czasie pogańskich lub okultystycznych praktyk "świątecznych"-np.te tworzące podstawę do m.in. indiańskich, afrykańskich i greckich tańców ludowych.
Zastanawiają mnie tu też różne rodzaje IMITACJI, jako techniki polifonicznej [stosowanej nie tylko w kanonach, czy fugach, ale dzisiaj w muzyce o stylu rockowym]. A też wpływ stosowania dysonansów.
Najbardziej jednak stosowanie tego w muzyce "chrześcijańskiej".