www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pt cze 20, 2025 8:33 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 519 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 35  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 7:46 pm 
Adam napisał(a):
Przychodzi mi na myśl takie fantastyczno-karkołomne ''wyjaśnienie''obecnych zadziwiających wprost trudności w zawiązywaniu małżeństw wśród chrześcijan.Tylko się nie śmiejcie;
Czy nie mogło by być tak,że Pan, ze względu na bliski koniec sam hamuje te sprawy wśród swojego ludu by im oszczędzić bólu wśród nadchodzących prześladowań.Wiadomo,że samotnym będzie w tedy łatwiej...


No, to jest odpowiedź dla premilenialnych post i midtrybulacjonistów. A co z resztą? :)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 7:58 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Miki,poddałam sie po 3 słowach :oops: Twa uczoność z krzesełka mnie zwaliła :D .Ale powaznie.To co Adam wykoncypował wcale nie musi być takie niewiarygodne.Ja wśród swoich znajomych też mam sporo poszukujących .Nie chcą byc sami.Niedobrze człowiekowi gdy jest sam.Sądze,że Pan nie ukrywałby powodu dla którego nie daje wymarzonej połówki.Może to zbytnie idealizowanie,zawyżanie poprzeczki.No,dlaczego tak trudno teraz o mąża\zonę?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 8:15 pm 
Kristina po kolei.
1. Premilenialiści to ludzie, którzy wierzą, że Chrystus przyjdzie przed Millenium (Tysiącletnim Królestwem). Trybulacjonizm to nauka/koncepcja dotycząca wielkiego ucisku. A więc pre-trybulacjonizm oznacza wiarę w przyjście Chrsytusa przed wielkim uciskiem. Mid-trybulacjonizm w trakcie, a post-trybulacjonizm po wielkim ucisku. Więc na podstwie argumentu Adama wnisokuję, że jest On premilenialnym mid lub postrybulacjonistą. A są jeszcze post i amilenialiści. Pierwsi wierzą, że Chrystus przyjdzie po Millenium (nie rozumieją go dosłonie jako 1000 lat, ale jako długi okres czasu). Amilenialiści nie wierzą w Millenium traktując go symbolicznie lub w niebiańskim wymiarze.
2. Tego nie wiem dlaczego niektórzy nie potrafią znaleźć drugiej połówki. Czasami to jest ich wina (oczekiwań, wyobrażeń). Niektórzy są powołani do bycia singlami. A trzy, czasami ten wymarzony/a przychodzi w późniejszych latach (vide moja siostra, któa wyszła za mąż mając ponad 30 lat i wszyscy myśleli łącznie ze mną, że zostanie już sama).
Acha, po czwtare czasami lepiej pozostać samemu, niż popełnić błąd wyjścia za niewłaściwą osobę. Bo takie życie potrafi być gehenną.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 8:27 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Ok.Zgadzam się z Tobą Miki.Jedynie punkt 4....skąd mamy wiedziec,że poslubiamy właściwą czy niewłaściwą osobę.?Oprócz ewidentnych rzeczy typu alkoholizm,skłonność do przemocy i tym podobne skrajności?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 8:37 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Adam napisał(a):
Czy nie mogło by być tak,że Pan, ze względu na bliski koniec sam hamuje te sprawy wśród swojego ludu by im oszczędzić bólu wśród nadchodzących prześladowań.Wiadomo,że samotnym będzie w tedy łatwiej...


Świadkowie tak uważają z mniejszym lub większym nasileniem już dobre 100 lat. Nie czas na żeniaczkę, tylko do pionierki trzeba się zabrać.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 9:02 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
He,he.Ja tam nawet nie wiem czy jestem post czy pre.A to com napisał wcale nie było wynikiem jakiejś głębokiej myśli teologicznej a raczej prowokacją(a może zwykłą głupotą),czyli ''myślta co chceta''.
Chyba mi humor wraca.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 28, 2005 10:47 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przypominam, że tytuł wątku to: "Jak sobie radzić z samotnością?"

Pre- mid- i post- zostawmy sobie na inny wątek, bo nam się tutaj zrobi bigos. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 9:29 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
Kesja napisał(a):
Robson-powrócę jeszcze do tematu cierpienia.Zgadzam sie z Tobą, że cierpienia dla Jezusa ma sens.Ale jak odróżnic cierpienia dla Jezusa od cierpienia z powodu np.własnej głupoty. Bo przypuśmy jako samotna osoba, kiedy byłam jeszcze młoda miałam szanse ułożenia sobie życia, ale z różnych przyczyn jakoś tak się nie układało,czasem ktoś się zakochał we mnie i ja nie potrafiłam tego przyjąć, a czasem ja się zakochałam i ten ktoś tego nie potrafił tego przyjąć. I może bo moja samotność jest rezulatem mojej niedojrzałości,głupoty, grzechu...


chyba zależy jakie były te "różne przyczyny" z powodu których nie doszło do zawarcia malżenstwa.
Jeśli odrzuciałaś coś co dawał Ci Pan, to cierpisz samotnośc przez własne błędy, ale jeśli nie miałaś serca ani przekonania do jakiegoś związku, to nie możesz się oskarżać, że straciłas szansę, bo nie masz żadnych podstaw aby uważać że było to coś więcej niż "szansa" na zmarnowane życie..


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 9:45 am 
Robson jak dla mnie podchodzisz do problemu zbyt technicznie. Twoje odpowiedzi choć brzmią rozsądnie i mogą dać jakąś racjonalną odpowiedź, to jednak nie pomagają w rozwiązaniu problemu i chyba nie trafiają w kobiecą percepcję. Niestety jest tak, że jako faceci widzimy świat w swoisty racjonalno-techniczny sposób i wszystko próbujemy sobie tak wytłumaczyć. Jednak nie jest on oczywisty do przyjęcia dla kobiet. Spytaj swojej żony... :)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 9:48 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
miki napisał(a):
Spytaj swojej żony... :)


Żono, żono!!!!!!

"Jedźmy, nikt nie czeka!!" :P

Toć jest problem złożony
że ja tez nie mam żony! :wink:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 11:04 am 
Offline

Dołączył(a): So sie 20, 2005 1:16 pm
Posty: 112
Jest taki obraz Breugela - Ślepcy :-)
To może ktoś by zabrał głos, kto uporał się z tematem. No chyba, że najlepsza rada to czekanie na paruzję.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 11:50 am 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Kesja,czekanie na paruzje jest super.Ale we dwoje rażniej.Moja kuzynka bardzo chciała wyjść za mąż.Uczepiła sie Jezusa i męczyła Go dzięn po dniu.Baaardzo była nahalna i zdeterminowana.Rok temu wyszła za mąż. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 2:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:14 pm
Posty: 910
Lokalizacja: Świnoujście
Kesja, ale masz problemy :lol: Bo ja to dla odmiany chcialabym pobyc czasami SAMA!! :wink: :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 2:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt kwi 29, 2005 1:01 pm
Posty: 86
itur napisał(a):
Kesja, ale masz problemy :lol: Bo ja to dla odmiany chcialabym pobyc czasami SAMA!! :wink: :lol:


itur... wcale nie śmieszne.. :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 29, 2005 2:25 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 30, 2005 8:48 pm
Posty: 16
Lokalizacja: Sewastopol, Krym
Nas (czyli mojego męża i mnie) Pan Bóg połaczył, gdy miałam 29 lat, po roku bliższej znajomości i miesiącu narzeczeństwa. O męża prosiłam Boga praktycznie od zaraz po nawróceniu, w wieku lat 17-stu. Gdy samotność bardziej doskwierała, modliłam się bardziej gorliwie :) . po drodze miałam też kilkuletni okres odpadnięcia od Boga. Kiedy już znałam mojego przyszłego męża i baaardzo mi się podobał, to prosiłam Boga dalej o męża, tak "ogólnie" :wink: .Nie mogłam jednak sama przed sobą ani przed Bogiem udawać, że nie chodzi mi wcale o tego mężczyznę. Dlatego modliłam się też, aby Pan Bóg zabrał (czy też pomógł odrzucić)wszelkie "zakochanie", jeśli nie jest to ten właściwy człowiek, przeznaczony przez Niego. Zwłaszcza jedną modlitwę bardzo zapamiętałam , bo kiedy prosiłam o męża, wewnątrz nagle zrozumiałam, czy też "usłyszałam", że powinnam się raczej modlić żeby Pan Bóg mnie uczynił dobrą żoną dla tego, komu mnie chce dać.

Jak sobie radzić z samotnością? Jeśli ktoś musi z nią "sobie radzić" to znak,że jest mu z nią źle. A czemu źle? W zalezności od przyczyny, i porada będzie inna.
Wydaje mi się, że często (tak było i u mnie) prawdziwym problemem jest nie brak współmałżonka, a brak bliskiej relacji z Bogiem, użalanie się nad sobą i postawa roszczeniowa, przyzwolenie wewnętrzne na narzekanie i niezadowolenie z tego stanu w jakim jesteśmy w danym czasie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 519 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 35  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL