Kesja napisał(a):
Bea ja również biorę już pod uwagę, że może nigdy nie będę żoną i matką, przypuśmy, że należę do myszek na które z wiekiem coraz rzadziej się spogląda. I co wtedy? nie chcę żyć ciągłym czekaniem na cud.
No to można zastosować się do rad z kolorowych gazet, założyć mini, dekolt itp a zawsze jakis się zainteresuje
Tylko czy o to ci chodzi?
Czekanie na cud jeżeli przez to rozumiesz szukanie woli Pana jest jak najbardziej wskazane.
Nasłuchałam się już wiele od kobiet które wzieły w pewnym momencie sprawy w swoje ręce i mają mężów, niekoniecznie wierzacych. Ostatnio było tego tyle że jest to jak kubeł zimnej wody dla mnie. Nie pomagać Bogu!
Nie chodzi o to by popaść w rezygnacje czy w drugą skrajność i łapać męża.
Jeżeli sprawa wyjścia za mąż staje się najważniejsza to jest to początek poważnych problemów.
Cytuj:
Czy można wyzbyć bólu samotności? Czy jest jakiś sposób co uwolni serce, jakaś recepta. Chyba, że ten ból jest krzyżem który trzeba dźwigać...
No cóż... Nie można się wyzbyć bólu.
Czy jest krzyżem?
Krzyż to miejsce śmierci. Skoro boli to nie jest to martwe.
Byłam na ślubie i weslu ostatnio. Patrzyłam na nowe dzieci, nowe pary.
Boli ciagle tak samo.
Patrzyłam jednak na tych ludzi i wiem że ja mam coś czego większość z nich nie ma: życie dzięki Jezusowi. Mam coś co mogę im dać-powiedzieć ewangelię.
Boleć nie przestanie ale czy to aby nie jest częścia szukania Królewstwa?
Kesju a tak między nami kobietami: gdzie ci mężczyżni w zborach? Starych kawalerów jet troche ale jakoś wszystkie siostry są dla nich niedośc doskonałe.
Stare panny siedzą i placza że im źle samym ale nie widza nigdzie kandydata godnego ich ręki.
Jedni i drudzy patrza na siebie i oceniaja po opakowaniu i pierwszym wrażeniu, cudzych opiniach.
Tak nie pozna się człowieka.
Nie pozna sie jaki jest, jaką ma relacje z Panem.
Trzeba zadać sobie troche trudu u poświecić czasu na rozmowę, spotkanie.
Poznać się jako wierzący.
Może wśród tych osób jest ten/ta jedyna.
Trochę luzu a mniej despreacji i stawiania sprawy na ostrzu noża( tylko jeżeli to prowadzi do małżeństwa poznam kogoś nowego).
Taka odrobina pragmatyzmy w tej sprawie jest chyba niezłym wyjsciem.
