Smoku...
czy ja zadalam "bolu ponad miare"? Podzielilam sie swoim wrazeniem po przeczytaniu postow Owieczki - lubie ja czytac, dlatego czesto zagladam do dyskusji, ktore prowadzi...
Zauwazylam, ze ostatnio - moim zdaniem, dosc duzo - koncentruje sie na sobie, a to ze spiewac nie moze w zadowalajacy ja sposob, a to ze poraniona przez wierzacych, i nie chodzi o konkretny wypadek, lecz ogolnie - bo sie "na nich przejechala", a to ktos ja nie przewital, albo przewital, ale nie tak jak nalezalo i sie zlozylo takie wrazenie, ze Owieczka jedyna jest taka wspaniala, wrazliwa i troskliwa, a cala reszta to sa cyniczny motloch, niby to "odrodzeni", ale ze spizowym czolem... - nie mowie, ze ona tak twierdzi, ale z grubsza zaczyna to tak wygladac...
Owieczka napisał(a):
Może Ty jesteś na to odporna, ale usłyszeć w chwili, kiedy jest ci ciężko , że nie masz prawa się tak czuć, bo inni mają gorzej j e s t raniące. Tak samo, jak raniącym jest śpiewać pieśni strapionemu. Ważne, aby ważyć swoje słowa i umieć je właściwie dobrać do okoliczności. Uwagi typu "nie masz prawa się tak czuć" wynikają z braku wrażliwości i empatii. Osoba je wypowiadająca daje ci do zrozumienia, że bagatelizuje twój problem. Jeśli po tym wyjaśnieniu jeszcze uznasz, że to nie m o g ł o zranić, gratuluję "spiżowego czoła". Podpowiedz, jak to robisz.
Dziekuje za przydzielenie mi spizowego czola... jak widac, mimo swojej calej wrazliwosci, potrafisz byc uszczypliwa, kiedy "trzeba"
W mojej uwadze chodzilo o caloksztalt, nie zas o konkretnie ten wypadek - bo trudno jest cokowiek wnioskowac, nie znajac szczegolow - co to byl u ciebie za problem, kto ci tak odpowiedzial... moze to byla osoba akurat ciepiaca bardziej od ciebie i tak jej sie rzeklo - nie wiem tego, ale moze tez faktycznie mialas racje, bedac zraniona przez taka odpowiedz...
Mi nie chodzi o szarpanie na kazdym kroku, lecz o postawe ciaglego narzekania na innych i rozczulania sie nad soba...
Myslisz tylko Tobie sie zdarza uslyszec przykrosci? innym tego sie nie przytrafia? ale skoro mowisz o wzajemnej trosce, to sie postaraj puscic to w niepamiec i patrzec nadal z miloscia na osobe, ktora cie zranila...
Wiem, ze to nie takie proste - ja sama nie jestem doskonala, ale przynajmniej teoretycznie, mozna przeciez do tego sie zachecac? By nie rozpamietywac zranien, tylko dazyc do tego, by samemu kogos nie ranic - jezeli wlasnie to robie, to przepraszam, bo nie mam na celu zranienia kogos, naprawde...
Nie po to zabralam glos, by robic przykrosci, tylko po to by ci uprzytomnic, ze masz powody do radosci i dziekczynienia, ze naprawde masz sie cieszyc, ze cie omija to co innym sie przydaza...
Napisalam dlatego, ze sie zastanawiasz "jak walczyc ze zniecheceniem" - tak wlasnie walcz, cieszac sie z wierzacej rodziny, z domu, z pracy, ze zdrowia, z odleglego o 60 km zboru, pelnego wierzacych o spizowym czele - nie wierze, zeby nie bylo tam nikogo, godnego szczerej przyjazni i radosci, rozejrzyj sie! i docen to wszystko co masz, inni i polowy z tego nie maja i chwala Pana...
Nie mialam zamiaru nikogo osadzac, ani "stawiac diagnozy"... Napisalam jak to widze... przepraszam wszystkich, kogo niechcacy zranilam, przepraszam za brutalnosc, przepraszam Owieczke.... najwyzej prosze zignorowac to co pisze i sie nie przejmowac... chialam dobrze, a ze wyszlo zle - to mi sie to nieraz zdarza...
Przepraszam za pomieszanie nickow - zrobilam to przez nieuwage, niechcacy
P.S. nie mowilam ze wiem, ze Owieczka nie okazuje nikomu troski... nbie wiem, moze okazuje... mysle ze na pewno okazuje
