Róża napisał(a):
ani_isza napisał(a):
Jak to jest u Ciebie Różo, jak godzisz to o czym napisałaś z faktem, że w "tym świecie" [w zaangażowaniu w jego sprawy] nie możemy pozostać? A w tym co napisałaś orientujesz się na zaangażowanie w "nie dopuszczanie grzechu do miasta"? Czy ma to na celu transformację społeczną poprzez starania ludzi [np. wierzących]?
Hmmm...transformacja społeczna..."przeobrażone miasta"...chyba o to pytasz?
Nie to miałam na myśli.
Ja też nie to, tylko o starania ludzi związane z przywracaniem społecznego ładu, braku przemocy, braku rasizmu, braku różnic majątkowych, analfabetyzmu, chorób, braku zagrożeń globalnych i ekologicznych degradujących planetę - czyli o organizowanie społecznych akcji mających zmienić tragiczne warunki życia ludzkości, na rzecz pokoju i sprawiedliwości - czynione w imieniu Jezusa [bądź o przyłączanie się uczniów Jezusa do takich akcji]. I nie chodzi mi bynajmniej o zwykłe, praktyczne lub wychowawcze działania dotyczące sprzątania naszych śmieci czy oszczędności zasobów przyrodniczych.
Róża napisał(a):
Ale na ile mam pozostać z boku gdy widzę potrzebę?..."choćby" duchową?
O jakich potrzebach duchowych piszesz? Bo wszystkim mamy dobrze czynić, a najwięcej domownikom wiary. A podstawową potrzebą duchową jest narodzenie się na nowo. Resztę zaopatruje JHWH osobiście i poprzez kościół. Odrodzony nie posiada mocy zbawczej, ani mocy zniewolenia woli innego człowieka [lub chociażby skutecznego ochronienia go] przed wybieraniem zła. Bezprawie się nasili i to jest objawione w Bożym Słowie. Dlatego mamy wykorzystywać czas na właściwe działania wobec naszych bliźnich.
Róża napisał(a):
Jesteśmy solą tej ziemi-poprzez moją postawę-również zaangażowania w pewne kwestie i sprawy mogę i chcę ludziom okazać milosć...
Jak będę "tylko" gadać o nawróceniu,a nie znajdę płaszczyzny
porozumienia z tymi,którzy Boga nie znają to wiarygodna nie będę
Każdy odrodzony nie będzie wiarogodny jeśli np. nie płaci podatków, korzysta z nielegalnego oprogramowania, pirackich kopii, pożycza od kogoś i nie oddaje, może pracować a tego nie robi, nie wypłaca pensji na czas, żyje w grzechu, pobłaża ciału, zachowuje nałogi i uzależnienia, lub daje innym możliwość do upadku w grzech, itp. itd.
Róża napisał(a):
Niestety nie da się oderwać pewnych rzeczy-uważasz,że nie mogę kochać swojego miasta?..
Ja bym włąśnie chciała zrozumieć, co przez to kochanie miasta rozumiesz, bo może wiemy to samo, ale inaczej o tym piszemy i dlatego ja nie rozumiem [więc pytam]

ps. Ja mam np. sentyment do pewnych miejsc, ale nie żebym się utożsamiała z nimi jako członek społęczności - biorę udział w wyborach, kierując się obowiązkiem jaki posiadam w tym państwie, a wybory i tak są podyktowane korzyściami wymiernymi. Ale np. nie uczestniczę już w wiecach proekologicznych, itp.
Róża napisał(a):
Jak się wobec tego wytłumacze z tego,że zabiegam o powodzenie mojej firmy?...Zatrudniam kilka osób-zależy mi aby mogli u mnie godziwie zarabiać...Jeśli powodzi się firmie-powodzi sie też pracownikom..
Czyli jesteś uczciwa.
Róża napisał(a):
Jeśli powodzi się miastu-powodzi też się jego mieszkancom..
Ale właściwie rozumiana miłość nie szuka swego, czyli korzyść osobista nie przyświeca miłości.
Róża napisał(a):
I w druga stronę-dopóki miasto(czyli jego mieszkańcy) przestrzegają (nawet w sposób ogólny) zasad Bożych mogą doświadczać błogosławieństwa...
Jakbyś mogłą rozwinąć biblijnie, bo nie rozumiem. Szatan też ma do zaoferowania człowiekowi to, czego człowiek z natury pragnie najbardziej -dobrobyt. Jeśli ktoś nie tłumi w swoim sumieniu prawdy to dobre uczynki mają go "prowadzić" ku odwróceniu się do JHWH i odrodzeniu. Same z siebie "dobre uczynki" które nie wypływają z miłości usprawiedliwionego człowieka są przed JHWH martwymi uczynkami.
Róża napisał(a):
W Biblii pelno jest zwrotów do ...miast.
Nie zaprzeczam przecież istnieniu takich jednostek jak miasto. A zwroty do miast w jakim są sensie [bo ja mam takie ogólne wrażenie, że w tych biblijnych zwrotach chodzi raz- o zbiorowości ludzkie i ich ogólne odstępstwo od JHWH; dwa- o Erę Mesjańską, gdzie wszystko będzie podporządkowane Prawu JHWH i Jego rządom przez 1000 lat].
Róża napisał(a):
Bóg nie mógl zniszczyć Sodomy dopoki nie został z niej wyprowadzony Lot...
Nie mógł, czy nie chciał? Myślę, że Abraham wiedział, że JHWH mógł zniszczyć to miasto, dlatego prosił za Lotem.
Róża napisał(a):
Myślę,że to,że żyjemy tu i teraz w określonych miejscach ma znaczenie i przynosi pewną odpowiedzialność w naszym życiu.
Tylko, że to jest odpowiedzialność przed JHWH w granicach wskazanych w Biblii.
Róża napisał(a):
Jestem nawrócona ponad 20 lat i z biegiem czasu uważam,że samo głoszenie bez poświęcenia,ciężkiej pracy i zaangażowania w życie innych ludzi jest puste i nie przynosi wymiernych owoców..
Warto myślę pytać JHWH o Jego wolę i w swoim zaangażowaniu chociażby w pomoc społeczną, robić to mądrze i biblijnie, żeby służyło Królestwu Bożemu. Bo inaczej to okaże się, że nasza budowla to słomiany pomnik dla nas samych i naszej służby w obcym jarzmie. O to mi chodzi i mam nadzieję, że Ty nie o tym, bo szkoda by było czasu i finansów [których odrodzeni są tylko szafarzami, a dawcą JHWH] na niewłaściwe inwestycje : ) Przesłaniem Ewangelii jest ewangelizowanie zgubionych oraz osobista pomoc cierpiącym. A nie nie jest np. ewangelizacja+światowy pokój+ekologia. Czyli przesłąniem Ewangelii nie jest ratowanie dusz+ratowanie planety+ratowanie porządku społecznego na ziemi. Niemiłowanie prawdy może przybierać także takie działania w kościele, wśród fundacji wierzących, dodające coś do przesłania Ewangelii lub pomijające Boże objawienie co do losu ludzkości, sposobu zakończenia tych czasów, czy uznania Jezusa za wcielonego JHWH i jedynej drogi do Ojca. Przy całym sprzeciwie odrodzonych wobec jawnego okultyzmu reprezentowanego np. przez "zaklinaczy" rodem z new age- w pozostałych "dodatkach do Ewangelii" realizowane są właśnie idee tej filozofii - niestety ekumeniczne z wszystkimi, którym te punkty wspólne również przyświecają [takie łączące nas "punkty wspólne" powodują wprzęganie się w odstępstwo od Bożej prawdy]. O to mi chodzi, gdy podaję w wątpliwość słuszność miłości do miasta i takiego angażowania się w dobro miasta i jego "duchowe potrzeby".