lis napisał(a):
Cytuj:
Sorry, lisie, ale podałeś typowy przykład propagandy szkolnej.
Propaganda szkolnej? Ty po prostu już sam nie wiesz, czego się przyczepić. Te materiały wydał IPN, recenzowała dość liczna grupa recenzentow. Ja nie oczekiwałem komentarza do scenariuszy lekcji historii, a wskazałem źródło występowania liczby Polaków pomagających Żydom: 300 tys do 1 mln. A Ty tą liczbę kwestionujesz i ściemniasz o jakimś współczynniku Kowalskiego. Przecież w tego typu publikacji szacunkowej liczby nie wymyśla się z sufitu, a korzysta z dorobku naukowego już istniejącego [data publkacji 2008]. Za IPN chyba stoi jakiś zbiorowy autorytet naukowców, tak czy nie? Zresztą w przypisach masz podane publikacje źródłowe. Centrum zatrudnienia Grabowskiego, jedyne źródło prawdy, wolne żarty:)
Lisie, szacunkowa liczba podana w tych materiałach opiera się wyłącznie na PRZYPUSZCZENIU, że jednego Żyda MOGŁO ratować do kilkudziesięciu osób na raz. Po pierwsze, nie ma na to żadnych dowodów źródłowych, a na konkretne badania nikt się w tych materiałach nie powołuje. Po drugie, taka liczba jest po prostu czystym nonsensem - mając wokół podejrzliwych sąsiadów nikt nie wtajemniczał w takie działania kilkudziesięciu osób. Wręcz przeciwnie, ukrywano czasem przed rodziną taką pomoc. Tak wynika z konkretnych dokumentów przebadanych przez Grabowskiego i Enkelking. Czytałem przypisy w Twoich materiałach i nie ma tam konkretów, do jakich zaczęli docierać badacze z Centrum Zagłady Żydów.
Dziwne jest również trochę, że IPN nie zrobił takich samych materiałów dla szkół, tylko dotyczących drugiej strony tego medalu. Jeśli są takie materiały, to poproszę o link. Bo jednostronne ujęcie tematu to jest cecha charakterystyczna propagandy, a nie nauki.
lis napisał(a):
Gdy wskazałem, że Niemcy oszacowali liczbę Polaków ratujących Żydów na 125 tys [co oprotestował Żaryn] - Ty napisałeś, że Niemcy są nieobiektywni - to znaczy co, według Ciebie zaniżyli, czy zawyżyli tę liczbę?
Niemcy przede wszystkim napisali to w Spieglu, a nie w publikacji naukowej. Więc ich liczby są tak samo dokładne, jak podawane np. w Gazecie Wyborczej albo w Gościu Niedzielnym. Na tym poziomie dyskusja nie ma sensu.
lis napisał(a):
Po prostu wszystko podważysz, by zaciemnić obraz setek tysięcy Polaków pomagających Żydom, zaś liczbę szacunkową Grabowskiego będziesz mantrował za nim, jako szeroką rzeszę. Mantruj dalej, jak widzę, znalazłeś w tym sposób wyrażania miłości do Żydów.
Wiarygodność materiałów, na które się powołujesz, jest po prostu słaba. Na razie widzę, że na konkretnych dokumentach w konkretnych archiwach pracują badacze z Centrum Zagłady Żydów, a którymi stoi "zbiorowy autorytet" w postaci Polskiej Akademii Nauk, która jest organizacją niezaangażowaną politycznie. A mnie interesują fakty - dlatego nie powołuję się na Grossa, który pisze ze zbytnim zaangażowaniem, choć był w stanie przyznać, że przeszacował swoje liczby - i to właśnie w wyniku prac prof. Engelking z "centrum zniesławiania Polaków", jak byłeś łaskaw się wyrazić. Czyli prof. Engelking zadziałała odwortnie do tego, co chciałbyś jej zarzucić.
Twój zarzut można odwrócić: Wszystko podważysz, żeby zaciemnić obraz dziesiątków tysięcy Polaków uczestniczących w krzywdzeniu Żydów. Różnica między nami nie polega wyłącznie na doborze materiałów źródłowych, ale na podstawowym fakcie: To Ty "włączyłeś zaciemnianie" do dyskusji, a nie ja. Co łatwo można sprawdzić.
Bóg kocha Żydów i traktuje ich inaczej niż pozostałe narody. Czytam o tym w Biblii i ponieważ mam Go w sercu, podzielam Jego poglądy w tym temacie. Moim pragnieniem jest ich błogosławić - nawet, jeśli mnie nie lubią. Przykro mi, że grzeszą i jestem tego świadomy. Powtarzam jednak, że jeśli mój naród na w oku belkę, to wolę się nad nią zastanowić, niż szukać źdźbła w oku Żydów po to, żeby ta nasza belka nas tak nie uwierała.