szelka napisał(a):
1. Dlaczego Jezus opisując okres bezpośrednio przed "przyjściem Syna Człowieczego" (Mat 24,39)- mówi o dniach beztroski, jak za dni Noego? To mi pasuje raczej do tego "pokoju i bezpieczeństwa", natomiast nasilające się bóle (u Elendila jako punkt 2) wykluczają się, moim zdaniem, z elementem zaskoczenia: "jak złodziej w nocy"?
Szelko, to jest dokładnie to, co Paweł pisze w 1Tes. 5 - jak za dni Noego, ludzie funkcjonowali normalnie, pokój i bezpieczeństwo, nie spodziewali się niczego, aż Noe wszedł do arki, przyszła zagłada i nie uszli. Tak będzie i z czasem przyjścia Jezusa - pokój i bezpieczeństwo, Kościół zostaje schowany (zabrany) i przychodzą bóle porodowe, gniew, sąd.
Cytuj:
2. Czy dobrze rozumiem Smoku, że okres 7-letni, to ucisk Izraela i gniew na mieszkańców ziemi, a od połowy tego czasu rozpocznie się i będzie trwał 3,5 roku Wielki Ucisk Kościoła? czy odwrotnie? (nie wynika to jednoznacznie z twojej wypowiedzi, a dla mnie to kompletna nowość )
Pozwolę sobie odpowiedzieć. 7 lat trwają sądy Boże - te wszystkie pieczęcie, trąby i czasze z Objawienia, a w Mat. 24 to m.in. te bóle porodowe (boleści). W połowie 7-letniego okresu Antychryst zasiada w świątyni i zaczyna prześladowanie (przede wszystkim) Izraela i wierzących, które trwa aż do końca, tzn. przez 3,5 roku - to jest Wielki Ucisk. Kościoła wtedy już od co najmniej 3,5 roku nie ma na ziemi (bo został porwany do nieba).
Cytuj:
3. Kiedy w taki razie pośród tych wydarzeń nastąpi Pochwycenie Kościoła?
W czasie "pokoju i bezpieczeństwa", zanim przyjdą bóle porodowe - czyli przed okresem 7 lat.
Cytuj:
4. W jakim momencie jesteśmy teraz? Bo jednak trudno nie widzieć narastania tych bólów...
Widzimy, że czas się zbliża, ale nie nazwałbym tego, co się dzieje początkiem boleści. Owszem, różne rzeczy pewnie są przygotowywane na ten czas już teraz, ale skala o jakiej mówi Biblia w tej sprawie jest nieporównywalnie większa od tego, czego już jesteśmy świadkami. Teraz ciągle jest jeszcze pokój i bezpieczeństwo, aż zostaniemy zabrani.
Cytuj:
5. Może jednak dopiero, kiedy powstanie światowy rząd, to stwierdzi, że np. opanował chaos i znalazł rozwiązanie dla kataklizmów i ogłosi "pokój i nowy ład"?
Zresztą globalne kataklizmy to dobry powód dla powołania takiego tworu i centralnego opanowywania sytuacji. Czyli może jednak Elendilu odwrotnie? Najpierw bóle, potem "pokój"?
Nie wydaje mi się. Możliwe bardzo, że są przed nami jeszcze ciężkie ekonomicznie i politycznie czasy, które skłonią tylko wszystkich do zwarcia szeregów, ale nie są to te bóle porodowe. Tak samo możliwe, że jeszcze są przed nami jakieś uciski, ale to nie jest Wielki Ucisk. Coś się stanie, że nastąpi polityczne i ekonomiczne zjednoczenie, a droga do władzy zostanie Antychrystowi utorowana. Jesteśmy już i jeszcze będziemy tego wszystkiego świadkami, aż zostaniemy zabrani i Antychryst obejmie władzę [2Tes. 2]. I na ten nowy wspaniały świat, rozmarzony w pokoju i bezpieczeństwie, pod rządami kochanego przez wszystkich Przywódcy, który zdaje się wszystko opanowywać, przyjdzie zagłada - gwałtowne, coraz liczniejsze i potężniejsze wstrząsy - nie byle kryzys i tsunami gdzieś na końcu świata, ale systematyczna, postępująca zagłada. Tak jak obecne utrapienia nijak się mają do chwały, która ma się nam objawić [Rz. 8:18], tak też nie da się ich przyrównać do tego, co czeka ten świat.
2Tes. 2:13-17
My jednak powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, bracia pokochani przez Pana, że Bóg przeznaczył was jako pierwociny do ocalenia za sprawą uświęcenia przez Ducha oraz położenia ufności w prawdzie, do czego powołał was poprzez naszą dobrą nowinę, byście posiedli chwałę naszego Pana, Jezusa Pomazańca. A zatem, bracia, stójcie mocno i trzymajcie się przekazanych nauk, których zostaliście nauczeni czy ustnie, czy poprzez nasz list, a sam nasz Pan, Jezus Pomazaniec oraz Bóg i Ojciec nasz, który pokochał nas oraz w łaskawości obdarzył wiecznym pocieszeniem i dobrą nadzieją, niech pocieszy wasze serca i utwierdzi was we wszelkim dobrym słowie oraz czynie.