Skończyłam słuchanie.Materiał jest ogromny, zwłaszcza w skondensowanej dawce, ale rzeczywiście bardzo pomocny w porządkowaniu kolejności tych wszystkich wydarzeń.
Mam oczywiście pytania.Jest ich trochę i może będę je zadawać po kilka w formie jakoś uporządkowanej
Może nie tyle dotyczą one samych wykładów, co rzeczywistości przez nie jak i przez Słowo opisywanej. Jasne jest dla mnie, że pewne rzeczy trzeba przyjąć, ponieważ Biblia mówi, że będą, ale sama ich idea, choć biblijna, jest dla mnie trudna do zrozumienia.
Czymś takim jest Tysiącletnie Królestwo. Ono mi się nie komponuje z historią/planem zbawienia...
Z jednej strony wygląda ono tak jak, Smoku, mówisz, na przywrócenie stanu Edenu, zwłaszcza w opisach przyrody i możliwości przebywania z Bogiem. Z drugiej ci wymieszani na nim ludzie- jedni zbawieni, w ciałach uwielbionych, drudzy w ciałach grzesznych (czyli nie takich jak Adam i Ewa? )- to już nie jest rzeczywistość Edenu.
Ciekawe czy ludzie będą świadomi tej różnicy między nimi.
I pytania:
1.Ci drudzy (ludzie w ciałach grzesznych) będą również mogli oglądać Boga- mimo, że
wyjściowo nie będą zbawieni? Będą mogli się nawrócić jak każdy lub zbuntować jak każdy mimo "taryfy ulgowej" i w jakiś sposób wszystko wróci do początku? Mimo, że będzie już po ślubie Baranka z Oblubienicą, czyli jakiś rozdział relacji Bóg-człowiek zostanie zapisany i zamknięty?
2.Dziwny jest dla mnie ten ewentualny bunt części ludzi Millenium, wobec faktu, że Bóg będzie dostępny, a szatan w tym czasie będzie związany. "
Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana jakby wód, które wypełniają morze. I stanie się w owym dniu, że narody będą szukać korzenia Isajego, który załopocze jako sztandar ludów; a miejsce jego pobytu będzie sławne” (Iz 11,1-11)..."I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę” (Jer. 31:31-34). Czy nie wskazuje to raczej na powszechną przyjaźń Boga z ludźmi?
Czy ten bunt nastąpi dopiero pod koniec tysiąca lat, gdy szatan zostanie wypuszczony?
3.Podobnie zresztą zastanawia mnie chwilę wcześniej możliwość nawrócenia się części ludzi w czasie wylania gniewu, gdy Duch Święty "ustąpi z pola". Kto wtedy będzie ich przekonywał o grzechu?Jak możliwe jest nawrócenie bez Jego działania?
4.Jadę dalej. Kwestia ofiar w świątyni przyszłości. Już pomijam to, co sam poruszyłeś w wykładzie, tj sprzeczność tych ofiar z jedną złożoną już ofiarą Chrystusa. Nie do końca rozumiem Twoją odpowiedź o rytualnym zbliżaniu się do Boga poprzez te ofiary. Przez kogo bowiem?
Przecież ci, którzy będą chcieli sie do Boga zbliżyć będą mieli taką możliwość wprost? Bez przechodzenia przez całe Stare Przymierze?
"Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu, a raczej będą się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co Ja stworzę, bo oto Ja stworzę z Jerozolimy wesele, a z jego ludu radość! I będę się radował z Jeruzalemu i weselił z mojego ludu, i już nigdy nie usłyszy się w nim głosu płaczu i głosu skargi." (I.65:17-19).Ponadto, jeśli dobrze zrozumiałam, w tym czasie cały Izrael będzie zbawiony- kto więc miałby składać te ofiary? Nienawróceni poganie? Czy w ogóle będzie jeszcze taka kategoria jak poganie?
5.I na koniec- czy nie jest to trochę dziwne, że miedzy ślubem Baranka a weselem musi upłynąć siedem lat, żeby mogli dołączyć na wesele męczennicy wielkiego ucisku? Czy to znaczy też, że oni nie będą poślubieni i Bóg ich nie widzi jako części kościoła? Zaproszeni "tylko" na ucztę?
Mam nadzieję, że intencja tych pytań jest jasna. Nie podważam tego, o czym mówi Słowo- próbuję zrozumieć i nie wychodzi mi to...