Najwcześniejszy Kościół Paschę obchodził, zanim jeszcze ktokolwiek wymyślił coś takiego jak Wielkanoc. Pascha jest świętowaniem Przejścia i jest obchodzona raz w roku 14 Nisan czyli... w dzień Paschy po prostu. Podczas Paschy gromadzono się na wieczerzy paschalnej zwanej sederem, i tak zgromadzili się uczniowie wraz z Jezusem [Mat. 26:17-19]. To, co nazywamy Wieczerzą Pańską, było częścią sederu, podczas którego wypijano 4 kielichy, z których trzeci był nazywany "kielichem odkupienia" i wychylano go po wieczerzy - zapowiadał on przyszłe wydarzenia i to on został podniesiony przez Jezusa na znak Nowego Przymierza w Jego krwi [Łuk. 22:20]. Chleb, a właściwie maca, był przygotowany w trzech kawałkach, z których łamano i dzielono środkowy. Maca musiała być przaśna i koniecznie przebita. Żydzi podczas samej Paschy przez całe wieki robili coś, co miało znaczenie prorocze, choć większość tego nie zrozumiała, bo zasłona była na ich oczach.
Sama wieczerza paschalna obrosła tradycją i dlatego jest dosyć skomplikowanym liturgicznie przedsięwzięciem z wieloma niebiblijnymi dodatkami, które można spokojnie pominąć. Rzeczywiście, trudno znaleźć źródła opisujące przebieg samej wieczerzy paschalnej we wczsenym Kościele. Z tekstu Pawła i tego szczegółu wnioskuję, że nie jesteśmy związani liturgicznie, tylko powinniśmy zadbać o istotę sprawy.
Istotą sprawy jest przypomnienie sobie planu zbawienia i faktu, że zostaliśmy włączeni w coś, co ma ciągłość - dlatego jesteśmy nazywani dziećmi Abrahama, dlatego mówimy, że mamy obrzezane serca, dlatego mówimy, że Mesjasz Jezus jest naszą Paschą. To wszystko coś oznacza. Pascha była wielkim Bożym dziełem w życiu Jego ludu. My również oznaczyliśmy drzwi naszego serca krwią Baranka, dlatego śmierć druga nas nie dotknie. Dlatego wykorzystując biblijne elementy sederu i te, które wykorzystał sam Jezus, można rozmawiać o ciągłości, o tym, w co zostaliśmy wszczepieni, dlaczego i co z tego wynika, o tym, co dla nas osobiście zrobił Pan (na przykład od ostatniej Paschy). Wyszliśmy z niewoli grzechu i za to chwalimy Boga. Myślę, że nie ma sensu skupiać się na liturgii, bo ona nie jest celem samym w sobie. Gdyby ona była najważniejsza, to Pan Bóg zadbałby o to, żebyśmy znali szczegóły. A z tekstu Pawła w I Kor. 5:7-8 można odczytać następujące podpowiedzi:
1. Obchodźmy (odprawiajmy) święto Paschy
2. To, co było fizyczną zapowiedzią, traktujmy jako duchowe wypełnienie (wymiecenie kwasu obłudy, grzechu, złości itp.)
3. Przypomnijmy sobie, że przaśniki są zapowiedzią czystości i prawdy, w której mamy żyć
4. Ponieważ Pascha jest upamiętnieniem, to wspomnijmy dzieła Boże i oddajmy Mu chwałę
Podczas paschy po wieczerzy następuje moment, w którym Jezus pobłogosławił kielich i chleb, rozdając je uczniom. Czyli tutaj mamy Wieczerzę Pańską. Dlatego zresztą w uczcie sederowej powinni brać udział wyłącznie ci, którzy mają obrzezane serca (tak jak w sederze "według ciała" mogli brać udział wyłącznie obrzezani na ciele). To nie jest "cepeliada", tylko zgromadzenie ludu Bożego, który coś przeżył, teraz to wspomina i głosi Paschę (śmierć Baranka) aż przyjdzie [I Kor. 11:26].
Podaję kilka źródeł, z których można skorzystać w ramach opcjonalnego uzupełnienia:
Coś po polsku:
http://www.youtube.com/watch?v=24oke59_ ... re=relatedhttp://www.cbnw.org/events/aec/content/ ... ggadah.pdfhttp://www.crivoice.org/seder.htmlhttp://www.christianseder.com/index.htmlhttp://www.youtube.com/watch?v=Q3E1fGoh6JA