makabi napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Miary i wagi podane przez Ciebie były stosowane na przestrzeni starożytności tak długo, że nie da się na ich podstawie umiejscowić historycznie danej opowieści. Drachma była w użyciu przez 1000 lat w wielu krajach.
bylbys w stanie w pewnym przedziale czasowym.
Wybacz, ale 1000 lat albo cała starożytność, to nie jest "umiejscowienie historyczne". Podobnie jak używanie wołów w zaprzęgu, przepasywanie bioder czy stosowanie lamp oliwnych.
makabi napisał(a):
Natomiast uzywajac konkretnych imion,nazw monetarnych itp, Jezus mogl zaczerpnac swe przypowiesci z konkretnych wydarzeń, ktore byly jego udzialem, badz byly zaslyszane.
Jeśli chodzi o przypowieści, to jest czysta spekulacja. Natomiast jeśli chodzi o nauczanie oparte na rzeczywistych wydarzeniach, to Jezus z nich czerpał, podając szczegóły, jakich nie podawał nigdy w przypowieściach. Kolejny przykład obok historii o Łazarzu i bogaczu:
"W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Galilejczykach, których krew Piłat pomieszał z ich ofiarami. I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie. Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie" [Łuk. 13:1-4]Mamy tutaj nauczanie oparte na 2 rzeczywistych historiach. W obydwóch przypadkach są konkretne imiona osób, konkretne wydarzenia i nazwy. To nie są przypowieści ani podobieństwa. Dopiero w następnym wersecie Łukasz mówi:
"I powiedział to podobieństwo: Pewien człowiek miał figowe drzewo..."makabi napisał(a):
Natomiast nie rozumiem takiego sztucznego podzialu, ze jedno na pewno jest wydarzeniem hist. a inne nie. Dla mnie wszystkie mogly byc historiami wzietymi z zycia.
"Historia wzięta z życia" to może być ogólna obserwacja zachowań ludzi, na podstawie której tworzymy przypowieść. Przypowieść ma budowę ogólną i schematyczną, odwołując się alegorycznie do bliżej nieokreślonych miejsc i osób. Kiedyś też nie odróżniałem przypowieści od prawdziwych historii w nauczaniu Jezusa, ale przekonała mnie argumentacja Arnolda Fruchtenbauma, który pisze o tym podobnie jak J.C. Ryle.
makabi napisał(a):
Niemniej jednak nie uwazam, aby taka argumentacja przekonala anihilacjonistow czy zwolennikow snu duszy. Argument z Ojcow Kosciola i wczesnego judaizmu tez nic dla nich nie znaczy ("byli zwiedzeni, Ireneusz nazwal Marie druga Ewa, tez mam w to wierzyc?" itp). Oni wola np uznac w osobie dwoch swiadkow-Russela i Ruhterforda niz odczytac tekst doslownie, co wspieraja dodatkowo zrodla pozabiblijne (Mojzesz i Eliasz lub Henoch), ale toiny temat.
To nie jest jedyny argument przeciw anihilacjonizmowi. Poza tym, są ludzie, którzy nie trzymają się prostych zasad interpretacji (literalne znaczenie ma pierwszeństwo i odróżniamy gatunki literackie - to w tym przypadku jest ważne) i dlatego sami brną w zwiedzenie. Jeśli ktoś nie rozumie, o co chodzi Ireneuszowi, to będzie mu zarzucał zwiedzenie, ale heretycy najczęściej opowiadają, że doktryny nauczane od początku istnienia Kościoła zostały wymyślone przez "kościół katolicki", albo "Konstantyna" - to robi wrażenie na nieświadomych ofiarach tychże heretyków, ale jest kłamstwem, co udowodniłem.