Smok Wawelski napisał(a):
Przykład z Sodomą i Gomorą to stara śpiewka anihilacjionistów. Sodoma i Gomora są tylko przykładem, a nie rzeczywistością. Na ziemi nie można "zainscenizować" jeziora ognistego, ponieważ ono jest wieczne. Dlatego przykładem był ogień i siarka, które zniszczyły miasto. "δεῖγμα" to jest próbka tego, co się będzie działo w jeziorze ognistym. Ponieważ w dniu sądu "lżej będzie Sodomie niż owemu miastu", to w ramach sądu wiecznego Sodoma nie zniknie momentalnie (a właściwie jej mieszkańcy), jak chcą dowieść anihilacjoniści. Gdyby Sodoma miała w ramach sądu miała zostać anihilowana i miałoby być jej w ten sposób lżej niż jakiemuś innemu miastu, to w ramach sądu takie miasto musiałoby zostać "bardziej anihilowane". I tutaj wychodzi na jaw absurd fałszywej nauki anihilacjonizmu.
P.S.
Ewentualne szczegóły na temat palców i języka w hadesie sugeruję omówić w wątku o duszy, żeby nie mieszać jednego z drugim.
pytanie - wedlug teorji wiecznego smazenia sie (ktorej nie przyjelam na amen) w jaki sposob kazdy bedzie cierpial "proporcionalnie" do przewinien, czy to znaczy ze jedni beda cierpiec wiecej, a drudzy mniej?
No i wersia otwartych ksiag jedynie do wgladu logicznie mi sie nie uklada, bo niby po co Sedzia ma sie klopotac z ta wielokilometrowa kolejka by pokazywac ksiege, ktora sam zapisal i kazdy i tak o tym wie...
To tak jakby na sadzie sedzia mowil skazanemu "jestes skazany, ale jak nie wierzysz zobacz ze nie wpisalem cie w ksiege nieskazanych" - i bedzie czekal az skazaniec przejrzy cala, spisana przez sedziego ksiege z milionami imion w poszukiwaniu wlasnego, bo nie wierzyl Sedziowi na slowo - jakby troche niedorzecznie to wyglada, a w przypadku milionow skazanych i milionow nieskazanych owe wrazenie sie wielokrotnie poteguje...
Nie potrafie przyjac doktryn o wiecznym smazeniu sie i potepieniu ponad 95 % ludzkosci, choc wiem, ze te doktryny mozna dowiesc na podstawie Biblii - szkopul w tym, ze na podstawie Biblii mozna dowiesc wiele czego i osobiscie nie mam przekonania, jakiby to logicznie nie wygladalo.
Potepienie prawie calej ludzkosci i skazanie na wieczne meki kloci mi sie z wizja Pana Zwyciezscy, ktory jest dobry i ktorego Ofiara gladzi grzech swiata.
Bylabym hipokrytka gdybym przytaknela amen, bo to takie przeciez dla innych logiczne i oczywiste - dla mnie nie jest.
To nie znaczy wcale, ze twierdze cos tam o "drugiej szansie", czy mam jakies tam "swiatla" - ja po prostu nie wiem... nie wiem ponadto, ze u Pana wszystko jest mozliwe i ze to On Zwyciezsca, a nie szatan, ktory zaslepil prawie cala ludzkosc.
Nie mogla bym zyc ze swiadomoscia o wiecznych mekach dla calej swojej rodziny, znajomuych, przyjaciol ... i nieprzyjaciol rowniez. Jezeli tak sie ma stac, to moja wiara czy niewiara tego nie zmieni, gdy stane przed faktem, to Pan otrze lzy, a poki co ufam, ze Bog mnie nie wyklnie za to, ze odrzucam naklepane doktryny, jakie by tam wazne nie byly, a wybieram brak wiedzy i przekonania w tej kwestji.
Mysle takze, ze to raczej ja powinna odejsc, a nie agnieszkas, by na forum powrocila mila atmosfera, ktora zaklocam niechciacy swymi niecheciami i skislym mlekiem - mowie to bez zadnego branchania i bez zlosliwosci. Naprawde uwazam, ze chyba niepotrzebnie sie za bardzo uaktywnilam tutaj i moze nie jednej osobie niechcacy sprawilam przykrosc.
Co do Agnieszki, to mimo mojej calej do niej niecheci i niechlubnego o niej zdania, naprawde jedyne co by dla niej zyczyla, to tylko zmiany brzydkiej postawy na szczera i otwarta na sprawiedliwosc.
Przepraszam wszystkich, kogo niechcacy (czy tez chcacy

) urazilam czy dotknelam. Trzymajcie sie, a mysle, ze czas jest bardzo bliski...