Owieczka napisał(a):
Cytuj:
Na pytanie "Czy jestem zbawiony?" odpowiem dopiero jak Wy mi wyjaśnicie, co przez to rozumiecie.
Jestem zbawiona, ponieważ Jezus zmarł na za moje grzechy na krzyżu. W Nim mam zbawienie grzechów.
Jestem zbawiana- bo jestem na drodze uświęcenia, celem jest zbawienie duszy.
Będę zbawiona- jeśli wytrwam w Słowie.
Jeśli Pan odwoła mnie, kiedy będę na drodze uświęcenia- jestem zbawiona.
Jeśli Pan odwoła mnie, a ja nie będę na drodze uświęcenia- mogę nie ujrzeć Pana.
Ale zbawienie jest całkowicie darmo, z łaski, nie z uczynków.
Tak to rozumiem.
Wyjaśniłam- a Ty jesteś zbawiony?
Dopiero zauważyłem, że mi Ktoś (
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
odpowiedział. Odpowiem tak. W Dziejach Apostolskich czytamy, że chrztu udzielano ludziom niemal natychmiast po przyjęciu przez nich wiary (2:41; 8:35-38). Tak się działo nie tylko w przypadku ludzi znających Pisma jak Żydzi z całego świata czy dworzanin etiopski, ale również w przypadku ludzi prostych, którzy z Pism niewiele mogli zrozumieć w tak krótkim czasie (Dz 16:33). A zatem nie zamykano zbawienia przed nikim, kto uwierzył. Wiara była jedynym warunkiem. Piotr wprawdzie powiedział do słuchających go aby się nawrócili, ale w tak krótkim czasie nie da się zmienić wszystkich starych i złych przyzwyczajeń. A więc tylko wiara była wymagana aby udzielić chrztu i przyjąć Pana Jezusa jako Zbawiciela. Chrzest był znakiem tego przyjęcia wiary. A zatem Pan Jezus nas zbawia a nie my się zbawiamy. Nasze uczynki nic nie mogą, a przyjęcie wiary to początek duchowej przemiany. Uczynki idą za wiarą jako jej owoc (Ga 5:22). Pan Jezus jednak mówi w pewnej przypowieści o siewcy, że nie każdy ma silną wiarę, i że wiara jest wystawiana na próbę.(Mt 13).
Na przykład ziarno posiane na drodze to człowiek, który nie rozumie nauki o królestwie. Mówiąc krótko, wiarę należy pielęgnować i rozwijać bo możemy ją łatwo stracić. Apostoł Paweł miał pewność zbawienia, ale on pisał tak:
(5) Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (6) Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. (7) W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. (8) Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego." (2 Tym 4:5-8). Zdumiewa mnie w tych słowach ta pewność Pawła. A wiecie co najbardziej? Że On już uważał swój bieg za zakończony, chociaż wiedział, że będzie musiał umrzeć jako męczennik za wiarę. No to ja odpowiem teraz tak: takiej pewności zbawienia jak Paweł to ja nie mam. Gdyby dzisiaj ktoś zagroził mi śmiercią męczeńską za wiarę, to naprawdę nie wiem, czy bym nie zwątpił. Dlatego ja boję się mówić o pewności zbawienia. Pawłowi nie dorównuję w postawie (nie mówię tutaj o uczynkach, a których też mu nie dorównuję) ale o stanie jego wiary i świadomości bliskości Pana. Zastanawiają mnie też inne słowa Ewangelii w Mt 7 rozdział. wersety 22 i 23. Czyli wielu ludzi mających pewność zbawienia zdziwi się w dniu spotkania z Panem Jezusem. Ja się po prostu boję powiedzieć, że mam pewność zbawienia. To wie tylko Bóg co ze mną będzie. Ale ja moją nadzieję pokładam w wierze w Pana Jezusa i Jego Śmierć Męczeńską.
(24) W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której [spełnienie już się] ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? (25) Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy. (Rzymian 8:24-25).