Smok Wawelski napisał(a):
Jak sam logicznie wywnioskowałeś, chwałą Izraela jest Bóg, a przynajmniej powinien być, bo tak jest napisane w Biblii i taka jest wola Boża. Logika jest potrzebna w studiowaniu Biblii tak samo, jak w innych dziedzinach, w których dochodzi się do prawdy. Dosłowne odczytywanie tekstu Pisma kończy się tam, gdzie kończy się logiczne jego rozumienie. Dalej mamy metafory, symbolikę i zasadę, że Pismo tłumaczy się samo przez siebie i że zwracamy uwagę na gatunki literackie..
"Biały kamyk" można zrozumieć, jeśli weźmie się pod uwagę kontekst historyczny i kulturowy fragmentu. Czyli to, że tekst został napisany przez Żyda do wierzących Żydów i nie-Żydów żyjących w imperium rzymskim 2000 lat temu.
"Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje" [Obj. 2:17]
Wręczenie komuś białego kamyka oznaczało w starożytności uniewinnienie w sądzie, a także zwycięzcom na igrzyskach, i dla nich stanowił bilet darmowego utrzymania ze środków publicznych. W tradycji żydowskiej był dowodem zgania egzaminu przez kandydata na kapłana, wydawanym przez Sanhedryn. Nowe imię to najwyraźniej odniesienie do Iz. 62:2.
Jak mówił (do swoich nastoletnich dzieci) pewien nauczyciel Biblijny, którego pewnie byś polubił za jego szacunek do Pisma: "Nie wiem jaka jest wasza logika, ale w moim domu liczy się moja logika" Nie wiem jak można logicznie przewidzieć nadejście złodzieja (aluzję znasz.)
Osobiście lubię logikę. Lubię Kanta i Jego "Nie mogę Ci udowodnić, że Bóg istnieje co nie znaczy, że w Niego nie wierzę" Jednak uważam, że to nie wszystko i umysł ludzki nie raz już płatał figle człowiekowi w matematyce
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
a co dopiero w interpretacji pisma. Jeśli dla Ciebie interakcja z Bogiem to intelektualna przygoda to też nie znaczy, że emocjonalna przygoda jest zwiedzeniem. Według mnie to po prostu wojna.
Jeśli chodzi o kamień to zawsze podejrzewałem, że jest w tym fragmencie kontekst kulturowy, ale zawsze odczytywałem ten tekst jako nadanie tożsamości człowiekowi przez Boga. Nie wiem jak mogę go odczytać dzisiaj (a o to mi głównie chodzi), ale korzystanie ze środków publicznych ( w dodatku pewnie chodziło o Greków) nie należy (wydaje mi się) do zadań chrześcijanina. A uniewinnienie ???? Przecież w tym fragmencie Bóg osobiscie zwraca się do człowieka (kamień dam mu biały). Czym jest naród i kim jesteś ? Tak odczytuję ten fragment.
Ps: Pewnego dnia włączyłem komputer i zauważyłem, że mam zablokowany dostęp do wpisów na forum, więc się zdenerwowałem i napisałem do Szukającego Sceptyka czy Jego też blokują. Ale to pewnie jakiś błąd. Wszelki "dym" to nie ja....