Ja nie wiem, czy i kto będzie ustalał jakąś wersję przed konferencją. Są sprawy pierwszorzędne i są sprawy drugorzędne. Jeśli ktoś nie potrafi na przykład okazywać bezwarunkowej miłości braciom i nie widać w jego życiu pokoju, radości, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, wstrzemięźliwości - nie mówię o doskonałości lecz o czymś, co po prostu się ujawnia w sposób widoczny dla otoczenia i pozytywnie wpływa na otoczenie, dając świadectwo odrodzenia w Duchu - za to widać w jego postawie wszeteczeństwo, nieczystość, rozpustę, bałwochwalstwo (np. chciwość jest bałwochwalstwem), wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, obżarstwo i tym podobne (że nie wspomnę o czarach, zabójstwach i pijaństwie), to niech się najpierw zajmie tymi sprawami, a potem porozmawiamy o nakryciach głowy innych osób, ewentualnie o ich makijażu lub długości spódnicy czy kroju spodni. Sprawy teologiczne, które bezpośrednio nie wpływają na wyżej wymienione cechy charakteru (jak np. eschatologia, święcenie dnia, upodobania kulinarne) można sobie zostawić na później lub podyskutować o nich w braterskiej atmosferze.
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że to jest proste. Jeśli ktoś wypisze sobie na sztandarach szczegóły zewnętrzne, ale nie pamięta o tym, że Królestwo Boże to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym [Rzym. 14:17], to nigdy nie będziemy w stanie znosić siebie nawzajem w miłości:
"Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich" [Ef. 4:1-6]
Nie poddawaj się goryczy, Owieczko. Pokalasz w ten sposób i siebie i innych.
|