kristina napisał(a):
Czy odmowa leczenia jest grzechem?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Wydaje mi się, że wiele zależy od szerszego kontekstu choroby i jej ewentualnych skutków, także motywów stojących za odmową leczenia. Mnie osobiście podane argumenty nie do końca przekonują.
Cytuj:
niepewność wyleczenie
A czy w jakiejkolwiek chorobie mamy pewność wyleczenia? W zależności od rodzaju choroby i stanu wiedzy medycznej możemy mieć jedynie większą lub mniejszą nadzieję na wyleczenie. W niektórych przypadkach może być to nadzieja granicząca z pewnością, ale jednak nadzieja (raczej wszyscy spodziewamy się wyleczenia z przesiębienia, ale już z nowotowru niekoniecznie).
Jestem przekonany, że w każdej sytuacji moje wyzdrowienie (nawet jeśli chodzi o przesiębienie
) jest w rękach mojego Pana. Jeśli medycyna daję mi chociaż cień nadzieji na wyzdrowienie, to będę z niej korzystał, jednocześnie całkowicie polegając na Bogu. Wierzę, że wiedza i zdolności lekarzy pochodzą od Boga (chociaż oni sami mogą tak nie myśleć, a nawet mogą być ateistami czy agnostykami - to nie ma znaczenia) i działa On także dla naszego dobra poprzez te "naturalne" środki. Czasami działa także poza, albo nawet wbrew zdolności i wiedzy lekarzy - na przykład uzdrawiając z nieuleczalnego.
Cytuj:
i skutki uboczne tegoż.
A jakie będą "skutki uboczne" nie podjęcia leczenia? Zastanawiam się, czy - przykładowo - jeżeli nieleczona choroba może doprowadzić do śmierci lub poważnego uszkodzenia ciała, odmowa leczenia nie będzie złem (grzechem?) wymierzonym przeciwko samemu sobie. Czy nie będzie to świadome rezygnowanie z życia (a'la "samobójstwo"?) lub ze zdrowia? Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę rodzinę danej osoby (dzieci, żona - co z nimi?)
Zdaję sobie sprawę, że skutki uboczne leczenia mogą być bardzo uciążliwe, dlatego wydaje mi się, że powinno się położyć na szali wagi te dwie rzeczy - skutki leczenia i nieleczenie, i wybrać może "mniejsze zło"?
Cytuj:
No i brak chęci na życie spędzone w gabinetach lekarskich
A jak będzie wyglądało życie z chorobą? Jeżeli osoba jest samotna, to ona wybiera czy chce się skazać na życie w gabinetach lekarskich czy na dyskonfort choroby. Jej życie, jej wybór (oczywiście to jest tylko hipoteza - patrz argumenty powyżej). Ale jeżeli ma rodzinę - to już nie jest tylko jej wybór. W takim przypadku nie możemy kierować się tylko naszą chęcią lub niechęcią, lecz musimy brać pod uwagę także tych, z którymi i dla których żyjemy.
Tak myślę. Sprawa nie jest jednoznaczna. Odpowiedz na postawione przez Ciebie pytanie zależy od wielu rzeczy. Co innego jeśli ta osoba ma przekonanie od Boga, że nie powinna się leczyć - ale i tutaj byłbym ostrożny; szukałbym potwierdzenia u innych (albo w inny sposób).