Cytuj:
Witaj prostak,
Twoje konto zostało aktywowane, możesz już się zalogować.
Nie ukrywam, że ucieszyła mnie ta wiadomość

W pokorze czekałem , aż się doczekałem.
Witam Was serdecznie i pozdrawiam. Przebywałem tu z Wami od jakiegoś czasu jako gość i nie ukrywam, że większość tego czasu który tu poświęciłem, to czas błogosławieństwa dla mnie. Biorę Słowo Boże w ręce i przeglądam wątki, które mnie interesują. Czytam, badam i się rozwijam.
Mam 41 lat. Za małolata poznałem Pana Jezusa. Z łezką w oczach wspominam tą chwilę. To był piękny czas

...
W pewnym sensie jesteście odpowiedzią na moje wołanie do Pana. Żeby bardziej sprecyzować, to była nią Ulica Prosta. Tu naprawdę szczery ukłon z mojej strony dla właściciela tej witryny. Bóg zapłać za to co robisz bracie. Dziękuję Bogu za Ciebie i Twoją rodzinę oraz za wszystkich braci siostry, których mogłem poznać w wirtualnym świecie, w pewnym sensie dzięki Ulicy Prostej. Zobaczyłem po jakimś czasie, że nie jestem sam, że są inni wierzący, którzy myślą podobnie jak ja. To było wspaniałe uczucie:)
Bałem się już, że jest coś ze mną nie tak, bo coraz gorzej było mi się odnaleźć w kościele w którym byłem. Widząc jak świat zaczyna stopniowo i powoli zalewać mój kościół, byłem przerażony tym co zacząłem odkrywać. Im bardziej wnikałem, tym bardziej uświadamiałem sobie, że coś jest chyba nie tak. W pierwszej fazie zacząłem sam siebie oskarżać. Pomyślałem sobie, że może jest coś ze mną nie tak, że wdepnąłem w coś czego nie rozumiałem. Może za mało się angażowałem w kościele, może za mało jestem rozumny w znajomości Słowa Bożego, może za mało pragnąłem ślepo wierzyć w nauczanie nauczycieli i wykładowców, może za mocno jestem grzeszny, może za mało we mnie Ducha Bożego. W pewnym momencie narosło we mnie za dużo tych "może". Co dziwne, w mojej wierzącej żonie również. Nie byłem sam w tym wszystkim. Czuliśmy się jak odstępcy w swym rozumowaniu. Będąc bliski upadku, zacząłem prosić Boga o pomoc. Wiedziałem, że On nigdy nie zostawia wierzącego bez odpowiedzi, jeżeli szczerze szukamy prawdy. Tak też było i w tym wypadku

Zgadnijcie gdzie mnie nogi poniosły? Tak, tak. Na Ulicę Prostą i się zaczęło.
Dużo by pisać.
Zacząłem odzyskiwać spokój i odżyłem na nowo dla Boga. Zrozumiałem, że aby iść za Panem należy iść za Nim, a nie przed Nim, wołając co jakiś czas: Chodź Panie!Tu idziemy! Przyznaj się do swego dzieła! Ech. Śmiech mnie bierze jak sobie pomyślę co człowiek w swej głupocie robił i jeszcze na dodatek myślał, że za tym wszystkim stoi Bóg. To co jest najpiękniejsze w tym wszystkim, to to, że Pan mnie nie opuścił. Wyprowadził mnie z malin i otworzył mi oczy. Uratowało mnie w tym wszystkim chyba moje szczere serce. Tak sobie to tłumaczę.
Pan pokazał mi gdzie jest moje miejsce. ZA NIM. To było jak objawienie. Pokazał mi również to, że Jego słowo jest niezmienne i proste. Są tylko pewni ludzie, którzy potrafią w swej bezczelności naginać je do swoich potrzeb. Chciałoby się krzyknąć Hallelujah do Boga za to, że nie pozwolił mi odejść od Niego. Byłbym nikim, chociaż i tak nikim jestem ale za to z Nim

Z Panem Panów - Królem Królów. Wiele mi Pan darował i za wiele jestem wdzięczny. Byłem ciemnym typkiem, który miał możliwość poznać takie odcienie ciemności o których niektórzy mogą tylko sobie w książkach poczytać. Dziś w miarę możliwości głoszę zmartwychwstałego Chrystusa i wspólnie z żona i córką wielbimy Go. Nie za to, że nam coś dał - tylko za to, że dał nam się poznać. To przewyższa wszelkie inne błogosławieństwa.
No cóż moi drodzy. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do swojej "rodziny". Pozdrawiam Was serdecznie i witam, w pokorze chylę swe czoło przed zaprawionymi w boju braćmi i siostrami. Nie wątpliwie jest tu Was trochę. Niech Was Bóg błogosławi i strzeże.
prostak