www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Cz cze 19, 2025 8:00 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lis 18, 2013 6:54 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 15, 2010 9:13 pm
Posty: 132
i ja dziękuję.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 18, 2013 8:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
Ja również. :wink: Pozdrawiam serdecznie

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 20, 2013 10:17 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Owieczka napisał(a):
Tylko..ja nie jestem osobą nadającą się do własnego biznesu...Nie mam jakichś talentów przywódczych, nie potrafię obracać gotówką, jestem zbyt "miękka"(prędzej bym rozdała te pieniądze, niż je zarabiała), nie potrafiłabym "walczyć w biznesie" o swoje(oczywiście- walczyć uczciwie, ale twardo). Jestem...typową kobietą...

Praca na swoim to niekoniecznie umiejętność posiadania talentów przywódczych, obracania gotówką itp. Ja zawsze byłem "sierotą" i do niczego się nie rwałem z tych rzeczy. Koledzy zawsze "grali pierwsze skrzypce", zakładali biznesy, a ja byłem "robol", który co najwyżej pożyczał im pieniądze na biznes.Dlatego dla mnie przeistoczenie było b. ciężkie,bo miałem naturę chłoporobotnika. Zawsze lepiej zarabiać mniej ale stałą i pewną pensję, niż pójść w nieznane a do tego nie mając zdolności, znajomości itd.Ale trzeba siedzieć cicho i poddawać się systemowi.Jak Pan uzna Cię (Was) za gotową to przygotuje wszystko.To, że jesteś kobietą to wiem :) ,że typową -to jeszcze lepiej, bo jak napisałem decyzje i działania strategiczne podejmuje mąż i to on podejmuje główne decyzje i działania strategiczne dane od Boga, przy szczególnym uwzględnieniu potrzeb żony i dzieci.Żona też nie stoi z boku bo dzięki niej dopracowuje się całą resztę. Porównał bym to obrazowo tak :mąż stawia szkielet- konstrukcję, a kobieta tworzy elementy wykończenia.
Może czas na szkołę chrześcijańską z prawdziwego zdarzenia. Ja dla dziecka jestem gotów się przenieść tam gdzie powstanie.Myślę, że znalazło by się wielu takich.

Jeszcze dorzucę do poprzedniego swojego postu parę rzeczy.
Jak wyjeżdżaliśmy za granicę do pracy "na czarno" to mieliśmy dylemat :przecież to niezgodne z prawem tego kraju. I rozwiązanie znaleźliśmy w Biblii, kiedy Bóg nakazał swojemu narodowi aby przyjmowali obcego przybysza i pozwolili mu zamieszkać pośród siebie, bo mieli pamiętać, że sami byli przychodniami w obcym kraju.Zobaczyliśmy, że kraj ten sprzeciwia się prawu Bożemu i nie przyjmuję obcych, aby zamieszkali w nim (poza skrajnymi, szczególnymi przypadkami), zapewne z chciwości i skąpstwa obywateli. Jednakowoż niektórzy obywatele indywidualnie przyjmują przybyszów z biednych krajów do pracy ryzykując karami finansowymi (robią to też z oszczędności i nie tylko).Zatem my uznaliśmy, że nie popełniamy moralnego grzechu przeciw Bogu, tylko prawu tego kraju, co też skutkowało swoistym życiem w pewnym ukryciu.
Było tak raz, że pewien pastor (którego brata wziąłem do pracy na czarno za granicą) orzekł :tylko po powrocie zapłaćcie podatek od zarobków.
Jak wróciłem to przypadkowo mogłem nieoficjalnie dowiedzieć się czy są w skarbówce przepisy na to czy powinno się płacić podatki od pracy na czarno za granicą. Okazało się, że nie ma o tym mowy, bo nie jest ujęty sam w sobie ten przypadek pracy -przecież nielegalny.Więc jak prawo czegoś nie nakazuje to nie musiałem płacić.
Powrócę jeszcze do Jakuba i tych owiec (czarnych) i kóz (cętkowanych i łaciatych). Nie dodałem, że pręty pręgowane kładł gdy parzyły się zwierzęta silne, a gdy słabe to nie kładł. Bóg mu dopomagał i z silnych rodziły się łaciate, pręgowate, i tak wzbogacił się Jakub. Laban o tym nic nie wiedział ale pamiętajmy ,że gdy spostrzegł "zakusy" Jakuba co do jego córki , to zażyczył sobie długie 7 lat służby za nią, a potem podstępem dał mu nie tą córkę i gdy Jakub" wpadł w pułapkę" to żeby otrzymać ukochaną musiał pracować następne 7 lat.Wykorzystywał więc na maksa, tak, że Jakub na końcu musiał uciekać. Przedtem to jednak Bóg zadbał o należną mu zapłatę i gdy Laban mówił, że cętkowane będą Jakuba, to rodziły się cętkowane, gdy mówił, że pręgowane , to rodziły się pręgowane. Laban ciągle zmieniał zasady (prawo) a Bóg działał wykorzystując to prawo dla dobra Jakuba (jego słowa "Ale ojciec wasz oszukał mnie i dziesięć razy zmieniał zapłatę moją,lecz Bóg nie dozwolił mu szkodzić mi" I Moj. 31;7).
Na podobnej zasadzie Bóg pozwolił Izraelitom zabrać pożyczone od Egipcjan bogactwa jako zapłatę za niewolniczą pracę, chociaż niektórym się wydaje, że zezwalał na kradzież. Podobnie niektórzy mogą przypisać Izraelowi, że zagarnęli ziemię Kanaan bezprawnie.
Gdyby porównać to w większej skali ,że np Laban to taki system państwowy , który wykorzystuje, zmienia prawo na niekorzyść obywateli to sądzę, że Bóg staje w przypadku niesprawiedliwości po stronie ludzi.Sam Jezus walczył niejednokrotnie z "systemem" przepisów ludzkich, które nie były dobre dla człowieka bo traktowały go jak podmiot , i sam podkreślał, że prawo (np. szabat) jest dla człowieka, a nie odwrotnie.
Ja żyję skromnie (np ubieranie w ciuchlandach),bo życie mnie tak zmusiło i teraz nie mam luksusów,po prostu wystarcza mi na skromne życie( tylko z jedną zasadniczą zmianą -raz do roku wczasy w ciepłym kraju).W mojej branży kryzys i zastój i już myślę, czy nie szukać czegoś pewniejszego. Np.budowa elektrowni wiatrowej czy małej wodnej ,w dobie kryzysu energetycznego mogłaby być niezłym wyjściem - oczywiście jest to drogie (na razie poza moim zasięgiem), ale można tworzyć spółdzielnie, więc może pomyślmy o tym. Pracaprawie żadna bo wiatrak czy młyn sam zarabia, wystarczy zbudować.

Ten temat jest szczególnie ważny, bo w miarę postępowania nieprawidłowości i zatrucia moralnego przepisów w wielu zawodach (szkolnictwo szczególnie),coraz więcej wierzących będzie prowadzonych do niezależnej pracy, a będą też zapewne prześladowania, że się nie będzie dało pracować w systemie.

Dlatego może by zmienić temat tego wątku,bo z niego nic się nikt nie dowie o co chodzi.
Pozdrawiam!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 20, 2013 10:29 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
Witam Cię cichy, dzieki za świadectwo...ja kilka razy myslałam o tym żeby zacieśnic szeregi wierzących i podziałać razem, moze by stworzyć wątek kto jaki ma zawód i w jakim rejonie Polski działa i tym sposobem można by było nawzajem sie wspomóc :) a szkoła odnośnie Owieczki bardzo by się przydała, u nas we Wrocławiu jest chrześcijańska ale bardzo duzo kosztuje no i pozostawia wiele do życzenia :(

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 20, 2013 12:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Bardzo fajne przemyślenia :D
Co do szkoły chrześcijańskiej...byłoby super, ale najpierw to musiałabym chyba stąd wyjechać. Tu nie ma...zboru, ani wierzących rodzin. W zasadzie z małymi dziećmi to ani jednej. Chyba, że o czymś nie wiem, ale wątpię, to małe miasteczko, a myśmy ulotki z kontaktem telefonicznym chyba wszędzie swego czasu poroznosili. Gdyby ktoś był wierzący, to pewnie by się odezwał.
Kiedyś marzyłam o prowadzeniu pensjonatu...ale to marzenie ściętej głowy( wiadomo, finanse). A u kogoś nie chcę pracować za głodową pensję( i z deszczu pod rynnę).
Może jest tak, jak piszesz, jak mnie Bóg do czegoś przygotuje, to może wreszcie...jakieś drzwi się otworzą. Mój mąż jest człowiekiem bardzo pracowitym, rzetelnym, ale...mało przedsiębiorczym, jeśli chodzi o takie "biznesowe" sprawy i komunikację z ludźmi...jest parę ku temu powodów. No, ale zawsze może się zdarzyć cud. Tyle, że z cudami jest ten problem, że zdarzają się nader..rzadko :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 20, 2013 3:29 pm 
Też chciałam podziękować Ci za świadectwo.
Co do jednej Twojej myśli mam uwagę. Chodzi o fragment:
cichy napisał(a):
To, że jesteś kobietą to wiem :) ,że typową -to jeszcze lepiej, bo jak napisałem decyzje i działania strategiczne podejmuje mąż i to on podejmuje główne decyzje i działania strategiczne dane od Boga, przy szczególnym uwzględnieniu potrzeb żony i dzieci.Żona też nie stoi z boku bo dzięki niej dopracowuje się całą resztę. Porównał bym to obrazowo tak :mąż stawia szkielet- konstrukcję, a kobieta tworzy elementy wykończenia.
Mam nadzieję, że nie podajesz tego jako ogólnej zasady dla chrześcijanek, gdyż taka reguła odsuwałaby nas od wszelkich stanowisk przywódczych, wymagających planowania i działań strategicznych. No i oczywiście: nie każdy biznes prowadzone jest rodzinnie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 21, 2013 9:56 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
agape76 napisał(a):
Witam Cię cichy, dzieki za świadectwo...ja kilka razy myslałam o tym żeby zacieśnic szeregi wierzących i podziałać razem, moze by stworzyć wątek kto jaki ma zawód i w jakim rejonie Polski działa i tym sposobem można by było nawzajem sie wspomóc :)

Witaj !
To nieuniknione !
Tylko jak to z wierzącymi po wyjściach z denominacji , powyrzucani, poobijani, zamknięci w sobie i liczący na siebie, często w samotności,depresji, chorobie.
Ale pomału pomału trzeba do tego dążyć , Poza tym idzie kryzys (tak, tak wcale nie mija jak się pomału mówi w mediach), i może niedługo nastąpić poważne załamanie światowej gospodarki, i to znacznie przyśpieszy integrację. Bieda nas przyciśnie.I prześladowania. Może lepiej na nią nie czekać tylko wołajmy do Pana, aby zjednoczył Kościół swój będący w rozproszeniu i poobijany.
Dobry pomysł , jestem za, pozostawała by strona techniczna.

Cytuj:
Mój mąż jest człowiekiem bardzo pracowitym, rzetelnym, ale...mało przedsiębiorczym, jeśli chodzi o takie "biznesowe" sprawy i komunikację z ludźmi...jest parę ku temu powodów.

To tak jak ja. Harowałem, aż wysiadłem i musiałem się przeorganizować, a ponieważ jestem aspołeczny i słaby w komunikacji z ludźmi, to dostałem możność działania bez potrzeby dużej umiejętności kontaktowania się.

Cytuj:
Mam nadzieję, że nie podajesz tego jako ogólnej zasady dla chrześcijanek, gdyż taka reguła odsuwałaby nas od wszelkich stanowisk przywódczych, wymagających planowania i działań strategicznych. No i oczywiście: nie każdy biznes prowadzone jest rodzinnie.

To pytanie na duży temat -rola męża i żony w rodzinie i kwestia przywództwa.Pewnie był już wałkowany gdzieś na forum.
Ja jestem ortodoksem pod tym względem, ale to nie znaczy , że kobieta nie może mieć biznesu, bo to nie zawsze się kłóci z tym jaki jest podział funkcji w samej rodzinie, relacji mąż- żona.Generalnie Biblia mówi o tym aby mężczyzna nie zakładał ubiorów kobiecych (i odwrotnie),. Ja to rozumiem jako przynależne role męskie i żeńskie w życiu (w skrajnych przypadkach transseksualizm i transwestytyzm), co nie musi oznaczać twarde rozgraniczenie zawodów na męskie i kobiece.Ale nie chcę tego rozwijać bo może by znaleźć odpowiedni wątek.Poza tym inaczej sprawa się ma, gdy mąż jest chory, lub go nie ma (wdowy, rozwódki), a inaczej u panien (np. z wyboru).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 21, 2013 10:34 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
To tak jak ja. Harowałem, aż wysiadłem i musiałem się przeorganizować, a ponieważ jestem aspołeczny i słaby w komunikacji z ludźmi, to dostałem możność działania bez potrzeby dużej umiejętności kontaktowania się.


Nawet nie wiesz, jaką mi to daje nadzieję..

I zdecydowanie wolałabym pomagać mężowi, stać przy jego boku i odpowiadać na jego inicjatywę, niż samej to robić....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 12:54 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Witajcie

Żyję i powoli wracam do równowagi po przeprowadzce. Dziękuję ze wszelkie wyrazy troski, a nawet niepokoju o moją skromną osobę. Dziękuję za to, że choć nie było mnie 2 tygodnie, na forum nadal panuje pokój, kultura i dużo zbudowania. To ucieszyło mnie chyba najbardziej. Bo wynika z tego, że traktujecie to miejsce jako swoje i dbacie jak o swoje. Bogu dzięki przede wszystkim.

Czytam ten wątek uważnie. Owieczka zapodała niezwykle ważny temat i bardzo dobrze. To jest "samo życie", jak to się mówi. Chciałbym się odnieść do tematu i do niektórych wypowiedzi.

Zgadzam się całkowicie z opinią wyrażoną przez kilka osób, że prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa - jest to zasada przedstawiona przez samego Pana w odniesieniu do Szabatu, którą można uogólnić na wszystkie przykazania. Nie wolno jednak traktować tej zasady jako usprawiedliwienia łamania prawa w sytuacjach, w których prawo rzeczywiście służy człowiekowi. Takie nadużycia powodują wypaczenie samej idei prawa w umysłach wierzących i staczanie się w kierunku coraz większego bezprawia - najpierw w sprawach drobnych, a potem w coraz większych.

Zgadzam się, że należy żyć zgodnie z sumieniem i chodzić przed Panem w czystości serca. Tutaj proponuję zasadę, która roboczo nazywam "rozdzielczością widzenia". Otóż nie istnieje coś takiego jak szarość albo szara plama. To, co widzimy jako szarość, jest de facto grupą punktów czarnych i białych o różnej gęstości jednych w stosunku do drugich. Słaba rozdzielczość widzenia widzi szarość tam, gdzie dzięki lepszej rozdzielczości widzimy białe i czarne punkty obok siebie w określonym natężeniu.

Punkty białe i czarne można porównać do moralnego dobra i zła. Ludzie nieodrodzeni widzą "wiele odcieni szarości" i usprawiedliwiają fakt, że nie umieją lub nawet nie chcą rozróżnić jedno od drugiego. Bóg z kolei posiada rozdzielczość doskonałą i widzi w każdej sytuacji to, co jest dobre i to jest złe, rozdzielając jedno od drugiego. Człowiek odrodzony jest na początku cielesny jako niemowlę w Chrystusie, ale już wtedy jego "rozdzielczość widzenia" dzięki działaniu Ducha Świętego zaczyna być o wiele lepsza i dlatego widzi grzech tam, gdzie jeszcze niedawno nie widział problemu. Stopniowe zwiększanie "rozdzielczości" jest proporcjonalne do naszego uświęcenia. Podstawą i punktem wyjścia jest Słowo Boże, które czytamy i które nam pokazuje, jak mamy żyć i czego oczekuje od nas Bóg. Zawiera ono pewne ramy, a co do szczegółów jesteśmy stopniowo prowadzeni przez Ducha Świętego - o ile chodzimy w Duchu, a nie w ciele.

Dlatego w danym momencie możemy być świadomi, co jest dobre albo złe w danej sytuacji - i wtedy serce nas będzie oskarżać albo nie. Trzeba jednak wiedzieć, że w wielu przypadkach nie wiemy (jak Owieczka) co jest dobre, a co złe. Co wtedy robić?

Moim zdaniem przede wszystkim zachować szczerość serca przed Panem za wszelką cenę. I prosić Go o pokazanie, gdzie jest w danej sytuacji granica, której nie wolno nam przekraczać. Powtarzam: Warunkiem skuteczności jest tutaj szczerość i pragnienie czystości przed Panem z miłości do Niego - bez względu na to, jaką cenę przyjdzie nam zapłacić. Bóg wie, jest wszechmocny i pilnuje swoich dzieci.

Szczerze mówiąc, zaniepokoiły mnie w tym kontekście pewne fragmenty wypowiedzi cichego. Równie mocno zaniepokoiły mnie "westchnienia ulgi" niektórych braci i sióstr po ich przeczytaniu. W wielu przypadkach Bóg prowadzi nas MIMO tego, jacy jesteśmy i ze względu na swoje miłosierdzie obchodzi się z nami łagodnie. Nie jest to jednak powód, żeby usprawiedliwiać postępowanie, które jest grzechem i o którym sam Pan nam przypomina - grzech jest grzechem. Pozostaje problem świadomości lub nieświadomości. A przecież uświęcenie wiąże się ze wzrostem świadomości, przemianą umysłu i coraz większym "rozróżnieniem, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" [Rzym. 12:2].

Jeśli grzeszymy w imię "walki z systemem", to czym się różnimy od świata? Jaką jesteśmy dla świata światłością? Przecież 99,9% Polaków oszukuje, kradnie i robi wiele innych rzeczy w imię... walki z systemem. Czy wczesny Kościół miał lżej od nas w cesarstwie rzymskim? Czy "walczył z systemem" wykorzystując dowolne fragmenty Starego Testamentu, żeby usprawiedliwić "łupienie Urzędu Skarbowego"? Jeśli nawet ktoś uważa rząd za złodzieja, to okradanie złodzieja nie jest wcale działaniem godnym dziecka Bożego. I powiedzmy to sobie otwarcie. Fakt, że "bogacze też oszukują" również nie usprawiedliwia oszustwa z naszej strony.

Jeśli faraon jako "system" był przedmiotem gniewu Bożego, to my nie powinniśmy wchodzić w Boże kompetencje i "karać faraona" na własną rękę, a następnie jeszcze się tym chwalić. Prorok Eliasz nie powiedział Naamanowi, że wolno mu się kłaniać bałwanom. Powiedział mu "Idź w pokoju". Ja to rozumiem tak, że miał zaufać Bogu, bo z tego pokój się bierze.

Akuszerki w Egipcie ani Rechabeam nijak się nie mają do naszego życia w uczciwości. Bohaterowie pomagający Żydom występowali przeciwko władzy nadanej przez Hitlera i ratowali życie ludzi w obliczu zagłady - czy to nie przesada porównywać Hitlera do ZUS-u?

Żeby nie było, że ja mieszkam gdzieś na księżycu i nie rozumiem, że jest ciężko. Wiem, że system podatkowy w Polsce nie jest przyjazny, a przepisów nikt nie jest w stanie znać na bieżąco. Dlatego jeśli wiem i znam, a dany przepis nie godzi w Słowo Boże (nie naciągane z mojej strony tak, żeby godził), staram się działać w jego duchu. Mam świadectwo, że Bóg mi kilka razy o tym przypominał. Bywało i tak, że nieznajomość przepisów (która według prawa nie zwalnia od ich przestrzegania) miała konsekwencje, które Pan Bóg sam łagodził w swym miłosierdziu.

Też po parę lat nie miałem pracy i miewaliśmy opóźnienia z płaceniem rachunków, bo najpierw trzeba było dzieci nakarmić. Ale do głowy by mi nie przyszło, żeby się zatrudniać na czarno i udawać, że "łupię faraona". Moja historia jest taka, że Pan Bóg nie dał nam zginąć. Że wspierał nas finansowo czasem w naprawdę cudowny sposób. Że wołaliśmy do Pana, bo nie chcieliśmy grzeszyć. Jeśli już ktoś tak bardzo chce się powoływać na Stary Testament, to dlaczego nie porozmawiamy o reakcji Józefa na propozycję żony Potyfara?

cichy napisał(a):
Jak wyjeżdżaliśmy za granicę do pracy "na czarno" to mieliśmy dylemat: przecież to niezgodne z prawem tego kraju. I rozwiązanie znaleźliśmy w Biblii, kiedy Bóg nakazał swojemu narodowi aby przyjmowali obcego przybysza i pozwolili mu zamieszkać pośród siebie, bo mieli pamiętać, że sami byli przychodniami w obcym kraju. Zobaczyliśmy, że kraj ten sprzeciwia się prawu Bożemu i nie przyjmuję obcych, aby zamieszkali w nim (poza skrajnymi, szczególnymi przypadkami), zapewne z chciwości i skąpstwa obywateli. Jednakowoż niektórzy obywatele indywidualnie przyjmują przybyszów z biednych krajów do pracy ryzykując karami finansowymi (robią to też z oszczędności i nie tylko). Zatem my uznaliśmy, że nie popełniamy moralnego grzechu przeciw Bogu, tylko prawu tego kraju, co też skutkowało swoistym życiem w pewnym ukryciu.
Prawo danego kraju należy respektować i o tym pisze apostoł Paweł:

"Dlatego też i podatki płacicie, gdyż są sługami Bożymi po to, aby tego właśnie strzegli. Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć" [Rzym. 13:6-7]

Paweł mógł wykombinować ten sam wykręt pozwalający chrześcijanom pracować na czarno w imperium rzymskim. Doskonale znał Prawo Mojżeszowe, ale jakoś mu nie przyszło do głowy, żeby odwracać kota ogonem i stosować do rzymskich poborców podatkowych przykazanie nadane Izraelowi w państwie teokratycznym. Jeśli musimy żyć "swoistym życiem w pewnym ukryciu", to znaczy że po prostu mamy świadomość popełniania przestępstwa i dlatego się ukrywamy. Nie jesteśmy prześladowani ze względu na wiarę, tylko świadomie łamiemy prawo. Tak się to nazywa - bez względu na to, jakich eufemizmów staramy się używać.

Zgadzam się, że czasami trzeba się "przeorientować". Może Pan ma już jakąś odpowiedź, tylko my upieramy się, że znaleźliśmy dobre rozwiązanie, chociaż w sumieniu czujemy, że coś jest nie w porządku? Nie chodzi o to, żeby się zadręczać, tylko o to, żeby nie lekceważyć głosu Ducha Świętego i nie zatwardzać serca, kiedy do nas mówi.

Znam braci, którzy nie chcą pracować na czarno, żeby nie grzeszyć. Mogliby, ale nie chcą stosować pseudo-biblijnego cwaniactwa. I biednie im się żyje. I po co im to, skoro mogą "złupić Labana" i jeszcze się z tego cieszyć?

cichy napisał(a):
Gdyby porównać to w większej skali, że np Laban to taki system państwowy , który wykorzystuje, zmienia prawo na niekorzyść obywateli to sądzę, że Bóg staje w przypadku niesprawiedliwości po stronie ludzi. Sam Jezus walczył niejednokrotnie z "systemem" przepisów ludzkich, które nie były dobre dla człowieka bo traktowały go jak podmiot , i sam podkreślał, że prawo (np. szabat) jest dla człowieka, a nie odwrotnie.
A w którym momencie Jakub oszukał Labana jako "system"? Bóg staje po stronie ludzi, którzy są krzywdzeni. Ale czy to znaczy, że sami mamy "wymierzać sprawiedliwość systemowi"? Gdzie jest tak napisane?

Pan Jezus pokazywał faryzeuszom, że działają wbrew Prawu Mojżeszowemu, dodając do niego ludzkie przepisy i tradycje i unieważniając w ten sposób Słowo Boże. Prawo jest dla człowieka, ale podatek Pan Jezus zapłacił, bo "cesarzowi to, co cesarskie". Czy cesarz nie był przypadkiem uosobieniem "systemu"?

shaun the sheep napisał(a):
Osobiscie uwazam, ze nie jest to grzechem jak ktos nie placi podatkow (bo nie ma z czego) zlamie przepisy drogowe itp. Grzechem bedzie jednak wtedy kiedy to bedzie tzw.jego styl zycia i bedzie sie tym chwalic bo mozemy kogos zgorszyc. Tak jak napisala Hanelli jak mnie zlapia za zlamanie przepisow to co bedzie? Mandat pewnie ale watpie czy grzech...
A czy możesz mi wyjaśnić, skąd wiesz, w którym momencie niepłacenie podatków stanie się Twoim stylem życia przy takim założeniu? Jeśli nie zapłaciłeś, bo nie miałeś z czego, to zapłacisz z odsetkami kiedy indziej. Ale jeśli niepłacenie podatków stanie się Twoją metodą na "sprawiedliwą walkę z systemem", to bardzo łatwo może się stać stylem życia.

Hanneli ma rację, że trzeba postępować zgodnie z duchem prawa. Dlatego tam, gdzie złamanie przepisów drogowych jest związane ze złamaniem prawa według jego ducha (oprócz litery), mamy do czynienia z grzechem. Chyba nie doczytałeś jej wypowiedzi.

Podsumowując: Owieczko, nie mogę i nie będę Ci mówił, co masz zrobić w danej sytuacji. Jestem jednak pewien, że nasz Bóg jest tym, za kogo się podaje. Jest dobry, miłosierny, kochający i sprawiedliwy. Nie chce, żebyśmy grzeszyli, a Jego ręka nie jest za krótka, żeby pomóc tym, którzy pragną chodzić przed Nim w czystości serca i są szczerzy przed Nim za wszelką cenę. Wyjdzie Ci naprzeciw i pokaże rozwiązanie. Tylko o jedno Cię proszę: Nie szukaj rozwiązań cielesnych, powołując się na Boże Słowo. Albo będziemy światłością świata i solą ziemi, albo upodobnimy się do świata w cwaniackim sposobie myślenia, naciągając w tym celu Słowo Boże. Mamy podane pewne ramy działania zgodne z zasadą "świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty". Myślę, że szczegóły w konkretnych sytuacjach poda Pan, podobnie jak poprawienie rozdzielczości widzenia. Tylko nie bójmy się Go o to prosić, podejrzewając, że postawi nas w niewygodnej sytuacji. Albo, że pozostanie nam zaufać już tylko Jemu.

Jestem do dyspozycji w dalszym toku tej dyskusji. Tylko miejsce wzgląd na moje ograniczenia czasowe.

P.S.
Pomysł zacieśniania szeregów i współpracy wierzących jest znakomity, szczególnie że nadchodzą trudne czasy. Agape, skoro jesteś pomysłodawcą, to może być stworzyła wątek, o którym pisałaś?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 3:21 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 11:11 am
Posty: 527
Lokalizacja: Białystok
Smok Wawelski napisał(a):
Szczerze mówiąc, zaniepokoiły mnie w tym kontekście pewne fragmenty wypowiedzi cichego. Równie mocno zaniepokoiły mnie "westchnienia ulgi" niektórych braci i sióstr po ich przeczytaniu. W wielu przypadkach Bóg prowadzi nas MIMO tego, jacy jesteśmy i ze względu na swoje miłosierdzie obchodzi się z nami łagodnie. Nie jest to jednak powód, żeby usprawiedliwiać postępowanie, które jest grzechem i o którym sam Pan nam przypomina - grzech jest grzechem. Pozostaje problem świadomości lub nieświadomości. A przecież uświęcenie wiąże się ze wzrostem świadomości, przemianą umysłu i coraz większym "rozróżnieniem, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" [Rzym. 12:2].

Fajnie Smoku, że "wróciłeś". Zgadzam się, z tym co napisałeś. Mi zabrakło odwagi, żeby to wcześniej napisać.

_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16; www.kuzbawieniu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 5:01 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Smok Wawelski napisał(a):
czy to nie przesada porównywać Hitlera do ZUS-u?

Ba, no pewnie że przesada, bo za Hitlera podatki ( zusy itp. ) były niższe niż teraz !
8)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 5:38 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 15, 2010 9:13 pm
Posty: 132
:?:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 5:38 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Tylko o jedno Cię proszę: Nie szukaj rozwiązań cielesnych, powołując się na Boże Słowo. Albo będziemy światłością świata i solą ziemi, albo upodobnimy się do świata w cwaniackim sposobie myślenia, naciągając w tym celu Słowo Boże. Mamy podane pewne ramy działania zgodne z zasadą "świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty"


Tego robić nie chcę, choć nie udaję, że nie poczułam jednak ulgi po poście Cichego i tym podobnych. Co chyba źle o mnie świadczy.
Nie chcę nikogo oszukiwać, ale tu mam sytuację, w której system jest taki, że NIEMOŻLIWE jest wypełnić jego wymagania(chodzi o te wpisy do dziennika), a dyrekcja wydaje polecenie służbowe wszystkim nauczycielom, nakazując odgórnie fałszywe wpisy( że temat zrobiony, choć niezrobiony- przy czym mojej winy w tym nie ma, byłam w pracy, ale zamiast na lekcje uczniowie z polecenia dyrekcji poszli na teatrzyk/kino/wyjechali na wycieczkę/był jakiś uroczysty apel itp..
Jeśli jako jedyna się "wyrwę" i wpiszę prawdę, skończy się to dla mnie "dywanikiem", a dyrektorka prawdopodobnie sama dokona potrzebnych jej wpisów( żeby ewentualna kontrola się nie przyczepiła). Ostatnią drogą byłoby dla mnie założenie sprawy w sądzie, a tego nie chcę.

Na razie wymyśliłam sobie "nocki" w szkole( warsztaty plus noc spędzona w szkole z uczniami, tzw. zielona szkoła, w ramach której odrobię zaległe tematy i liczba godzin będzie się zgadzać z tą wpisaną). Problem polega na tym, że ja i tak ledwo żyję( uczciwe wykonywanie pracy sprawia, że pracuję o wiele więcej od innych , jestem dosłownie zawalona pracą), poza tym to się nie kończy...:( A zrezygnować z pracy mi trudno, nie potrafię aż tak zaufać Bogu, żeby po prostu złożyć wymówienie i szukać czegoś innego. W moich okolicach naprawdę nie ma pracy. Nie mam pewności, że Bóg mi da zaraz jakąś inną. A praca mojego męża też wisi na włosku, może się okazać niedługo, że będę jedynym żywicielem rodziny...:(

Czy na razie opcja- odrabiam zaległe tematy pracując dodatkowo, jednak nadal wpisuję tematy zgodnie z zaleceniem dyrekcji też jest rodzajem oszustwa...? :((((

Oczywiście, nigdy bym nikogo nie okradła, nie sfałszowała np. jakiejś faktury, nie oszukała kogoś tak, zeby go skrzywdzić. Tutaj , wpisując te tematy( w pracy przecież byłam, a nieodrobienie tej lekcji nie jest spowodowane przeze mnie!) w zasadzie nie wiem, kogo krzywdzę...Tracą dzieci, ale przez decyzje dyrekcji, która za dużo zaprasza do szkoły różne teatrzyki czy inne cyrki albo za dużo chce apeli i uroczystości. Przy czym nie ma jak z nią na ten temat porozmawiać, jest typem szefa apodyktycznego i niekomunikatywnego. Jestem po wojnie z powodu szkolenia(pisałam o tym) i nie mam sił podejmować się kolejnej walki o te wpisy...naprawdę brakuje mi na to sił....

Jeśli jednak to grzech przed Panem, jeśli te wpisy do dziennika są czymś zlym, to..nie wiem. Modlę się o inną pracę. Ale boję się, bo w każdej szkole jest podobnie...:( A ja nic innego nie umiem, w moim wieku nikt mnie nigdzie indziej nie zatrudni...

Zaczęłam się uczyć angielskiego, żeby podnieść kwalifikacje, ale idzie mi jak...po grudzie, chyba za stara na to jestem :((((


No nic, lecę na kurs, angielskiego właśnie.

Fajnie, że jesteś Smoku :))))


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 9:32 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Wiesz Owieczko - dla mnie ta biurokracyjna szkoła to czarna magia.Naprawdę ni próbuję zrozumieć nawet .
Ale usłyszałam Słowo,że Pan wkłada nam w serca chcenie i wykonanie.Nie spinaj się.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 25, 2013 10:11 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczko, czy dziennik jest oficjalnym dokumentem, w którym poświadczenie nieprawdy jest karalne? Pytam, bo nie wiem. Ale coś mi się zdaje, że Twoja dyrektorka może łamać prawo i nakłaniać do tego innych:

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=30909&s=1

"Elbląski sąd uznał winnym poświadczenie nieprawdy w dzienniku lekcyjnym przez Mariusza P., byłego dyrektora Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Piaskach. Orzeczenie jest prawomocne. Dyrektor wpisał do dziennika zajęcia lekcyjne, których nie przeprowadził. Otrzymał za nie 2,5 tys. zł. Sąd uznał, że czyn ma znikomą szkodliwość społeczną. Sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania na okres dwóch lat. Mariusz P. nie musi zwracać 2,5 tys. zł. 
Przypomnijmy, że doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Malborku złożył Henryk Słonina, prezydent Elbląg. Decyzję podjął na podstawie wyników kontroli miejskich urzędników. Stwierdzili oni, że Mariusz P. nie przeprowadził zajęć, a pobrał za nie pieniądze. Nie zgodził się ich oddać. Sprawa trafiła do prokuratury, następnie potem do sądu"

http://dziennikelblaski.wm.pl/na-wyzwis ... skach,3726
http://www.zw.com.pl/artykul/651776.html
http://tvp.info/informacje/polska/amery ... ry/4794466

Zastanawiam się, czy nie można by po prostu pójść do pani dyrektor i powiedzieć jej, że boisz się prokuratora, bo właśnie się dowiedziałaś, że

§ 1. "Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". (art. 271 kk)

Co zresztą chyba będzie zgodne z prawdą. Jeśli pani dyrektor wykorzystując stosunek zależności służbowej wymaga od nauczycieli łamania prawa, to chyba sama zdaje sobie sprawę, że w razie czego dostanie lat 5 zamiast 3 miesiące. Mam nadzieję, że to inteligentna kobieta.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL