Mateuszek napisał(a):
Nie chciałem tutaj skrytykować akurat twojego wpisu, ale raczej zwrócić uwagę na pewną ogólną tendencję, która występuje dzisiaj w całym współczesnym społeczeństwie i niestety także w chrześcijaństwie. Ostatnio spotykam coraz więcej ludzi, którzy po prostu nie widzą ani takich niuansów, ani nawet poważnych różnic w pewnych poglądach.
(Łał, w końcu nauczyłem się właściwie robić cytaty

) Mateuszku, wcale nie odebrałem Twojego komentarza jako krytykę mojego wpisu, a przynajmniej wydawało mi się, że rzeczywiście nie o to Ci chodzi. Po prostu przypomniałeś mi o problemie odbioru tych spraw, więc stwierdziłem, że dobrze by tu zaaplikować na wszelki wypadek małą "apologię".
Mateuszek napisał(a):
A co do wyznania wiary BGEA, to widać, że chociaż nie ma jawnych kłamstw, to jest napisane tak, żeby KRK nie miał się do czego przyczepić...
Rzeczywiście przynajmniej w niektórych sprawach KRK jest nieustępliwy - nie będą mówić o pewności zbawienia, nie dopuszczą do zaprzeczenia kultu maryjnego czy eucharystii. Ale... No właśnie, zastanawia mnie tu co innego. Zaczynam sobie mocno uświadamiać, że i "po drugiej stronie" siedzą pragmatycy, którzy na nieścisłości ze swoją doktryną przymykają oko. To chyba przemyślana gra mająca spacyfikować pewne tendencje protestanckie czy zielonoświątkowe i dać jakiś "zamiennik" tym zbytnio poszukującym. Trochę naiwnie pisałem odnośnie ulotek z FN, że nauka o nowym narodzeniu przez wiarę jest przecież w sprzeczności z katolickim rozumieniem chrztu jako właśnie odrodzenia. Oczywiście, jest to prawda, ale... jak sobie pomyślałem on samej istocie odnów w Duchu Świętym, to zacząłem rozumieć, że to tam trochę działa też bez specjalnego przejęcia ortodoksją. Może ja czegoś nie rozumiem, ale cały ruch wewnątrz KRK bazuje swe istnienie na chrzcie Duchem Świętym, podczas gdy na oko widać, że skostniałą formą tegoż jest bierzmowanie, zaś chrztu Duchem Św. (przy najmniej w tym rozumieniu) w KRK po prostu nie było... Grunt, że charyzmatyzm spacyfikowany, a system sakramentalno-kościelny się kręci, zawsze wszystko jakoś wytłumaczyć można... Czyżby teraz był czas na jakieś odnowienie-odnowienia chrztu? Widziałem już książkę księdza "odnowowca" z rozdziałem mającym w tytule nowonarodzenie. Choć pewnie nauka była rozmyta. Bo przecież tak naprawdę odrodzenie jest jedno. Ale zastanawia mnie jak bardzo będzie się stosować uniki po obu stronach i odrodzenie coraz bardziej "harmonizować". Myślę, że ewangeliczni w rodzaju BGEA stosują bardzo niebezpieczną grę. Sama ulotka może coś wyprostować odnośnie odrodzenia, ale fakt współpracy z KRK będzie działał jak kłamstwo i ułatwienie rozmycia granic. I widzę konieczność mocnego sprzeciwiania się sytuacji, w której przymykamy oko na to, że wielu będzie "przychodziło" do Boga z dumą odnawiać swą - przecież już wszczepioną - katolicką wiarę. Nie na tym to przecież polega. Dlatego uważajmy na słowa i jasno mówmy co jest czym, a co czym nie jest!
Poza tym, myślę że czasami katolikom nie spodoba się stwierdzenie, że biblia jest jedynym nieomylnym słowem Bożym. A gdzie tu miejsce na nieomylne orzeczenia nauczycielskiego magisterium KRK? Ale i tu przymykanie oka zwycięża, w końcu tego na ewangelizacji nie mówią. I tylko wrażenie zostanie, że przecież jesteśmy prawie ty samym.
I jeszcze krótki apel do ewangelicznych zabierających swych świeżo lub jeszcze nienawróconych sympatyków na tą imprezę. Naprawdę chcecie biednych ludzi przychodzących do waszych zborów postawić w obliczu wyboru preferowanego wyznania? Oddać ich w ręce katolickich doradców, żeby mieli wrażenie, że w zasadzie u ewangelicznych zasadniczo nie ma niczego nowego do usłyszenia? Chcecie by ich przekierowano do wspólnot katolickich? Czy oni naprawdę nie słyszeli ewangelii w waszych zborach? Czy tam ma być jakaś lepsza, bezprecedensowa ewangelia warta tego ryzyka? Czy naprawdę zbiorcze imprezy mają szczególną moc autentycznego nawrócenia?