www.ulicaprosta.net

A tego nie wiem.
Trochę to dla mnie za mało realne.
Ja wzrokowiec jestem i działają na mnie widoki. Słowa też,... i to bardzo ale te wypowiadanie
Marzyć można ale jak tu znaleść tego wymarzonego?
Sama powiedziałaś że trzeba go zrobić z kilku braci.

A jak Ci wirtualny amant przysle zdjecie i Ci sie spodoba, to moze jednak zaczniesz sie podkochiwac?
Idealow nie ma, a takiego "skladaka" niestety nie mozemy sobie jednak zlozyc. Ale trafiaja sie takie egzemplarze, ktore idealnie pasuja do nas, niewiast! Jakos tak to Pan Bog wymyslil fajnie...

Zdjęcie mówisz...
No to wtedy mogłoby podkochiwanie się pojawić.
Jest tylko mały problem.
Ja bardzo sceptycznie do zdjęć podchodzę. Wolę naocznie stwierdzić czy widoczek jest autentyczny czy dla potrzeb fotki podrasowany

Czyli sami nie wiemy co lubimy i czego chcemy?

Ja tego nie napisalam...
A tak sobie gledze... ja tam nic nie wiem... nie wiem nawet jak to sie stalo, ze za maz wyszlam???

Bea ja również zdecydowanie wolę spotkania w realu, nawet na drżących nogach w obawie, a co to będzie
Świat wirtualny to "plastikowa rzeczywistość", która tak naprawdę pogłębia samotność. No chyba, że za meilem jest telefon, a potem błysk w oku
Choć jak zawsze od pewnych reguł są wyjątki. Czego sobie i wam drogie siostry oraz bracia życzę, ale póki co wracam do realu

Kesju i własnie o to chodzi.
Nawet jak coś się zaczyna w internecie to by za tym szedł telefon, potem już normalne spotkanie.
Jak to ma być sam wirtualny kontakt, jak już napisałm, ech..., to szkoda czasu.
Nie ma to jak real
...choć tak niebezpieczny

Coz, moze w koncu jakis brat bedzie na tyle zainteresowany, ze napisze do Was siostry prywatnego maila, potem zadzwoni, potem przyjedzie, potem sie zakocha, a potem... zaprosicie forumowiczow na slub! Ja sie juz wpraszam!

Spokojnie Itur
...tylko nie swaty.

Spokojnie Bea... Nikt nikogo nie swata...

No chyba sie juz wszyscy wyzeniliscie, bo cisza taka na tym watku...
Jarku i 40... moze kawalerowie?? Bo tu panny na wydaniu...

Itur napisałaś: "Jarku i 40... moze kawalerowie?? Bo tu panny na wydaniu... ?
A to chyba już wszystko jasne Itur prowadzi tajne biuro matrymonialne i czerpie z tego zyski

Zyski??? Ja sie obawiam, ze strace na tym interesie... i psychicznie sie wykoncze...

Itur - ty się tak nie przejmuj samotnikami, bo oni czasem sami się o tę samotność proszą.
Ale to miłe, że ktoś się o nich troszczy
Pozdrawiam

Czy życia w samotności nie można zaakceptować?
Czy czasem nie jest tak że Bóg sam kogoś powołuje do takiego życia?
Ludzie samotni przecież mogą bardziej poświęcić się Kościołowi pracy czy innym ludziom w sposób bezinteresowny. Łatwiej jest im skupić się na przypodobaniu się Panu.
Czasem jednak jest tak że nie potrafimy rozeznać swojego powołania i w w tym tkwi problem.
A może to być większy problem niż realizacja swojego uśwadominego powołania.

Jak byłem sam,czasem biadoliłem nad swoim losem.Mając żonę też czasem biadolę nad swoim losem.
A więc skoro biadolenie jest bo obu stronach,to nie w samotności czy małżeństwie leży problem,tylko w nas samych a przede wszystkim w naszym oddaleniu od Pana.Czm bardziej poznaję Pana,i czym bliżej Niego jestem tego biadolenia jest coraz mniej.
Ani samotność,ani małżeństwo nie jest lekarstwem na ludzką naturę i jej nie zmienia.W samotności wyłażą z nas takie a w małżeństwie inne przywary.
Tylko Chrystus ma moc przemieniać człowieka pomimo jego samotności czy pomimo jego małżeństwa.
Jeśli naprawdę chcemy iść za Nim to ani samotność ani małżeństwo nie będzie nam kłodą pod nogami.
Jeśli naprawdę chcemy iść za Nim,to ani samotność,ani małżeństwo nie będzie naszym szczęściem,tylko On.

_________________
adam